Podjęto decyzję ws. ważnego stanowiska dla kolegi Ursuli von der Leyen

Pieper, który miał we wtorek objąć lukratywną funkcję w KE, został na nią nominowany jeszcze w styczniu. Proces wyłaniania pełnomocnika wzbudził jednak duże wątpliwości zarówno w samej KE, jak i w Parlamencie Europejskim.
Czytaj także: Biskup zaatakowany przez nożownika. Są nowe informacje w sprawie
Co się stało?
Niemiecki europoseł z CDU sam zrezygnował z objęcia stanowiska. W poniedziałek wieczorem rzecznik prasowy KE Eric Mamer oświadczył na platformie X, że przewodnicząca von der Leyen szanuje jego decyzję i ubolewa nad nią.
"Markus Pieper to sprawdzony ekspert w dziedzinie MŚP, który zwyciężył w wieloetapowym procesie selekcji"
- uważa von der Leyen.
Szefowa KE zdecydowała, że ponowne otwarcie procedury naboru na stanowisko pełnomocnika ds. małych i średnich przedsiębiorstw zostanie zawieszone do czasu wyborów do PE. Elekcja odbędzie się w dniach 6-9 czerwca, po niej obsadzone zostanie także stanowisko szefa lub szefowej KE; von der Leyen ubiega się ponownie o tę funkcję.
PE w zeszłym tygodniu przyjmując absolutorium KE za 2022 r. przegłosował poprawkę, w której opowiedział się za unieważnieniem podpisanej już z Pieperem umowy i rozpoczęciem "prawdziwie przejrzystego i otwartego procesu rekrutacji".
Czytaj także: Spektakularne bankructwo III RP: konsekwencje rządów sojuszu liberałów i postkomunistów
Kontekst: kontrowersje ws. kandydatury
Temat objęcia stanowiska przez chadeckiego europosła z RFN został też poruszony na cotygodniowym spotkaniu KE, gdy pod koniec marca list do von der Leyen wystosowało czterech komisarzy: szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton, komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni i komisarz UE ds. pracy i spraw socjalnych Nicolas Schmit. Ten ostatni będzie walczył z von der Leyen z ramienia socjaldemokratów o fotel przewodniczącego KE. Komisarze zażądali od szefowej KE wyjaśnień. Chociaż sprawa nie trafiła formalnie na listę obrad komisarzy, to i tak została na nim poruszona.
Pieper miał otrzymać stanowisko na cztery lata. O sprawie zrobiło się głośno, kiedy do mediów wyciekła informacja, że podczas rekrutacji Niemiec wypadł gorzej od dwóch kontrkandydatek, a i tak otrzymał stanowisko. Wytykano mu również to, że nigdy publicznie nie wypowiadał się w żadnym innym języku niż swym ojczystym, co może być przeszkodą w kontaktach z przedsiębiorcami z innych krajów niż Niemcy i Austria. Zauważano też, że czteroletni kontrakt podpisany został 31 marca, a więc w niedzielę wielkanocną.