UWAGA NA RUMUNIĘ
Polska po Brexicie, czyli pierwszym w historii opuszczeniu Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej/Unii Europejskiej przez kraj członkowski (nie licząc takiej samej decyzji Grenlandii w latach 1980-ch - jednak Grenlandia to nie osobne państwo, lecz terytorium zależne Królestwa Danii) jest piątym co do siły demograficznej krajem członkowskim UE. Jesteśmy częścią tzw. G-5. A kto jest krajem „numer sześć" ?
Bynajmniej nie Królestwo Niderlandów, jak to już od paru osób słyszałem (choć w unijnej klasyfikacji gospodarczej Holandia jest jeszcze wyżej ze względu na potęgę swojej ekonomii i fakt, że tylko ona obok Niemiec skorzystała na strefie euro, gdy wszystkie inne kraje straciły).
Otóż szóstym pod względem liczby obywateli krajem „politycznej Europy” - mimo olbrzymiej emigracji - jest Rumunia. Warto to zauważyć i nie lekceważyć tego państwa i narodu, czasem traktowanego przez część naszych rodaków z dziwnym uśmiechem. Tak, znam dowcipy o Rumunach, ale wiem też, że w Ameryce opowiadają tzw. „Polish Jokes”, czyli dowcipy o Polakach.
Rumunia jest gospodarczym tygrysem naszego regionu i obok Polski dokonała największego skoku ekonomicznego w ostatniej dekadzie. Jest też krajem, który umie zabiegać o stanowiska dla jego przedstawicieli. I tak regularnie obsadza stanowiska „numer 2” czy „numer 3” w NATO (Polsce udało się to tylko raz). Nie przypadkiem to właśnie w Rumunii parę tygodni temu odbył się kongres Europejskiej Partii Ludowej (tam, gdzie PO i PSL), który wybrał na kandydata na stanowisko szefa Komisji Europejskiej panią Ursulę Gertrud von der Leyen. Taki sam kongres robią teraz w Rumunii socjaliści (tam, gdzie Nowa Lewica). Do Bukaresztu udał się też szef Rady Europejskiej na debatę w Pałacu Prezydenckim (prezydentem tego kraju jest przedstawiciel mniejszości niemieckiej Klaus Iohannis, były burmistrz miasta Sibina rum. Sibiu) o przyszłości UE.
Gratuluję Rumunom aktywności i umiejętności pozyskiwania tak ważnych wydarzeń, a przez to promocji swojego kraju. Czynię to z pewną zazdrością. Czemu tego typu kongresy i konferencje, opisywane nie tylko przez europejskie, ale i światowe media nie odbywają się w Polsce?
*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (04.04.2024)