Powstanie Tajpingów. Najkrwawsza wojna domowa w historii świata

160 lat temu, kiedy nad Wisłą powstanie styczniowe zakończyło się klęską i rosyjskimi represjami, w Chinach stłumiono tzw. powstanie tajpingów, w którym zginęło co najmniej 20 milionów ludzi. Na tym kończą się jednak wszelkie historyczne analogie. W ideologii Honga Xiuquana i tajpingów dostrzegamy bowiem już zalążki nadchodzących dyktatur i totalitaryzmów.
Zasięg Powstania Tajpingów Powstanie Tajpingów. Najkrwawsza wojna domowa w historii świata
Zasięg Powstania Tajpingów / Wikipedia CC BY-SA 3,0 Zolo

W XVIII wieku Państwo Środka stanowiło potęgę, rozciągając się od Mongolii Wewnętrznej po prowincje Hajnan i Junnan na południu kraju. Pod panowaniem dynastii mandżurskiej Qing rosnące w siłę imperium było już wtedy najludniejszym państwem na świecie. Sto lat później sytuacja była odmienna. Ustrój cesarskich Chin był w opłakanym stanie, ministrowie i mandaryni w każdej kwestii poróżnieni. Chiny, słynące wcześniej z olśniewających cywilizacyjnych dokonań, stały się kością niezgody w koncercie zachodnich mocarstw. 

Podczas pierwszej wojny opiumowej (1839-42) Londyn wykorzystał bezgraniczną naiwność Pekinu, wyrywając najcenniejszy klejnot z chińskiej korony, jakim był Hongkong. Brytyjska ekspansja oraz idący z nią w parze import tkanin bawełnianych zrujnowały tysiące drobnych zakładów tkackich w całym kraju. Niebawem także Francja i Stany Zjednoczone domagały się istotnych dla swoich gospodarek kawałków chińskiego „tortu”. Członkowie mandżurskiego klanu Aisin Gioro, postraszeni kompletną utratą wpływów, odrzucali odpowiedzialność za porażkę niczym rozpalony węgiel. Za to obsesyjnie i z fatalnymi dla siebie skutkami skupili się na zaspakajaniu własnych potrzeb. Większość Chińczyków zauważyła, że ich elity były produktami rozrośniętej kasty, zajętą wyłącznie czerpaniem satysfakcji z samego sprawowania władzy i - co gorsza - wystawiającą ich ojczyznę na pogardę świata. Rządzący byli kompletnie pozbawieni perspektywy, przede wszystkim jednak empatii wobec własnych rodaków. Sytuacja ekonomiczna chińskich chłopów na pogrążonym w kryzysie południu była coraz gorsza. Już niedługo miało dojść do pierwszych rewolucyjnych wystąpień.  

Czytaj również: Atak w sali koncertowej pod Moskwą. Ogłoszono ewakuację wszystkich centrów handlowych w stolicy Rosji 

Atak pod Moskwą. Są nowe informacje

 

Ubogi belfer

Impet, z jakim rozładowała się oddolna burza w regionie Kuangsi, zaskoczył nawet tamtejszą ludność, z dawna ten proces wieszczącą. Powstanie tajpingów było jednakowoż zrywem przemyślanym, planowanym od kilku lat. Inspiratorem chłopskiej rebelii przeciwko chińskim władcom był niejaki Hong Xiuquan, 37-letni nauczyciel z prowincji Guangdong. Bezrobotny belfer nie miał raczej charyzmy i uchodził wcześniej za przeciętnego ucznia. Historycy utrzymują, jakoby jego późniejszy radykalizm był efektem nieudanych starań o karierę urzędniczą. Hong wielokrotnie podchodził do egzaminów, które były jedyną szansą dla parweniuszy z ubogich rodzin. Przyszły przywódca tajpingów należał do zamieszkującej południowo-wschodnie Chiny grupy etnicznej Hakka, której sposób życia odbiegał kulturowo od tego praktykowanego przez rodaków z Mandżurii. Dyskryminacja ze strony mieszkańców północy w połączeniu z powiększającą się biedą wzbudziły nie tylko w Hongu potrzebę odzyskania utraconej godności. Lecz tylko on miał dalekowzroczne cele. Xiuquan marzył o przewrocie w ujęciu „całościowym”, o państwie zbudowanym na zupełnie nowych zasadach. 

Musiał więc najpierw zgromadzić wokół siebie armię zwolenników. Spoiwem łączącym jego rodaków w oporze było nadal skrajne ubóstwo, spowodowane wojną opiumową oraz rządami cesarza Xianfenga. Powstanie miało charakter religijny. Lektura dzieł protestantów utwierdziła Honga w przekonaniu, że chwycił Pana Boga za nogi, Boga, który miał mu powierzyć misję wypędzenia mandżurskich „demonów”. Ale w pewnej chwili najwyraźniej zwariował, jako  że wykreował własną teologię, uznając się za „brata Jezusa”. Uzupełnieniem tego szaleńczego pomysłu był wniosek, że Hong był predestynowany do objęcia tronu. Ciekawe zresztą, że jego wizja państwa teokratycznego oparta była na impulsach wniesionych przez europejskich i amerykańskich baptystów. Wobec tego zarówno polityczna bierność Xianfenga jak i stojący doń w opozycji ruch Honga były niejako pokłosiem tej samej zachodniej kolonizacji. 

Niemieccy i anglosascy misjonarze dokładali wszelkich starań, by nawrócić Chińczyków na chrześcijaństwo, co na południu kraju padło na wyjątkowo żyzny grunt. Nie spodziewali się jednak, że w państwie o tak odmiennej tradycji wiara ta przybierze całkowicie inne szaty. Chiński wariant okazał się bardziej zaciekły i naładowany ideologicznym dynamitem. W opisach zdarzeń, które doprowadziły do ruchu Tajpingów, zwraca się zwykle uwagę na megalomanię samego lidera, ale tak naprawdę Hong był niezwykle wyrafinowanym graczem politycznym. Wszak doskonale wiedział, że dzięki religijnemu charakterowi rewolucja rozleje się na cały kraj. W ciągu zaledwie trzech lat Hong stworzył 40-tysięczną armię, składającą się głównie z rozczarowanych swoją sytuacją i licznie dezertujących żołnierzy cesarskich.

Armia Honga prowadziła wojnę partyznacką, rozpoczynając od południowych prowincji. Historia Chin już nieraz pokazała, że partyzantka może być zaskakująco dobrym sposobem na walkę z silniejszym przeciwnikiem. Gdy w 1853 r. tajpingowie proklamowali Niebiańskie Królestwo Wielkiego Pokoju, Hong miał już za sobą około kilkuset tysięcy żołnierzy. Odtąd dołączali doń nie tylko ludzie dotknięci biedą, ale też osoby pretendujące do elit: studenci, urzędnicy, nauczyciele, lekarze i politycy, którzy - zachęceni obietnicą lepszego życia - zrezygnowali z „pekińskich fruktów”. Wśród nich były tysiące tyleż namiętnych, co zawiedzionych chińskich patriotów, masowo porzucających swoje rodziny, w celu zasilenia szeregów armii Honga i uczestniczenia w „świętej wojnie”.

 

Niebiańskie miasto

Wkrótce żołnierze Honga zajęli ponad 600 miast i tym samym prawie całe Chiny centralne. W drodze do władzy samozwańczy „król” Hong pozostawił za sobą jednak niezmywalną krwawą plamę, zniszczywszy wszystkie napotkane buddyjskie świątynie, a na ich zgliszczach zbudowawaszy nowe. W 1853 roku powstańcy zajęli we wschodnich Chinach ważny strategicznie Nankin i ogłosili go swoją stolicą pod nazwą Tianjing (Niebiańskie Miasto). Sam Hong posługiwał się częstokroć określeniem „Nowe Jeruzalem”, które miało stanowić epicentrum scentralizowanych Chin. Tajpingowie występowali w imieniu walki o wolność chłopów, która według nich była martwa niczym solony śledź, wprowadzając nowe prawa, w tym to najistotniejsze, czyli ustawę o ziemi, likwidującą posesje tudzież majątki obszarników oraz dworu cesarskiego i przekazującą je do wspólnego użytku przez gminy chłopskie. Było więc podobnie jak za rządów komuchów, chcących, aby „wicher dziejów” wymiótł bogaczy.

Co ciekawe, również rządy Honga były niezwykle brutalne. Kto sprzeciwiał się nowo ustalonym zasadom wodza, był publicznie dekapitowany. Wprowadzone przez tajpingów prawo przewidywało m.in. zakaz spożywania opium, alkoholu i tytoniu, a także zakaz cudzołóstwa, prostytucji i hazardu. Dezerterom tudzież domniemanym szpiegom groziła natychmiastowa kara śmierci, oczywiście z udziałem wznoszącej stosowne okrzyki publiczności. Tajpingowie posługiwali się rozmaitymi symbolami. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych był widniejący na sztandarach miecz, a także żółta opaska i długie otwarte włosy, co w porównaniu z tradycyjnym wcześniej warkoczem wyglądało co najmniej dziwnie.

 

Ryż dla wszystkich

Zachodnie mocarstwa zarzucały Hongowi, jakoby wrzucił Chiny w otchłań zatęchłęgo ciemnogrodu i średniowiecza, pogrążając je w totalnym bezładzie. Inni historycy zaś wskazują, że państwo to opierało się na jasnych strukturach, nie dających urzędnikom kuszonym korupcją i „lewymi” konfiturami cienia szansy na polityczną karierę. Przytomniejszym badaczom z kolei przypominają one zalążki totalitarnej ideologii, jaką za kilka lat wprowadzić mieli w carskiej Rosji bolszewicy.

Na słynnym cytacie Honga „ziemia dla wszystkich, ryż dla wszystkich, odzież dla wszystkich, pieniądze dla wszystkich” zasadzał się zresztą mit założycielski Komunistycznej Partii Chin, która sto lat później pod nadzorem Mao Zedonga domagała się podziału ziemi. W jednej z anonimowych ulotek z lat 60. XX wieku czytamy: 

Powstanie Tajpingów było rewolucją z jasno wytyczonymi celami: pokój możemy zapewnić sobie jedynie własnym mieczem, własne szczęście natomiast tylko dzięki ciężkiej pracy. Musimy wypędzić wszystkich diabłów, a także wytępić zdrajców i krwiopijców.

Narzuca się jeszcze inna analogia: hasła towarzyszące powstaniu tajpingów przypominają to, ku czemu od lat zmierzają terroryści islamscy, począwszy od symboliki zagrzewającej do udziału w „świętej wojnie” (białe miecze na czarnych flagach), a skończywszy na skali brutalności. Tak gigantyczny upust krwi mógł tylko na chwilę wzmocnić organizm państwowy, w dłuższej perspektywie go osłabiał. Hong przystąpił do boju w celu przywrócenia Chińczykom sprawiedliwości, pokoju i dostatku, ale straty w szeregach jego armii były ogromne. Jego rewolucja przeistoczyła się w krwawą bratobójczą walkę, która wymknęła się spod kontroli. Wkrótce zaczęły dominować siły nikczemniejsze, przy czym otwartość Honga na wpływy z Zachodu wynikała głównie z potrzeb finansowych. Grabież i konfiskowanie majątków nie wystarczyły, aby pokryć koszty wojny. Przywódca tajpingów zaczął zawierać wątpliwie układy z handlarzami bronią i zagranicznymi przemytnikami, słowem - z przestępcami. 

 

Beczka prochu

Wszelako zanim do tego doszło, zwycięskie podboje tajpingów obnażyły błędy pekińskiej generalicji. Długo bowiem je bagatelizowano, co nie jest szczególnie zdumiewające, zważywszy że Xianfeng zmagał się równocześnie z innymi powstaniami na północy kraju. Lecz także w Londynie, Berlinie, Paryżu i Waszyngtonie długo nie zauważano, że królestwo tajpingów jest beczką prochu z dziesiątkiem tlących się lontów. Dopiero w schyłkowym okresie rządów Honga Wielka Brytania wysłała do Chin swoją legię cudzoziemską, osławioną Ever Victorious Army, składającą się z pięciu tysięcy najemników, głównie Brytyjczyków, Francuzów i Amerykanów. Dowódcą świetnie wyszkolonej armii był legendarny Charles Gordon, na którego już podczas Wojny Krymskiej spłynął splendor zdolnego generała. Toteż w 1856 r. żołnierze Honga ponieśli dotkliwe straty. 

Tajpingowie kontrolowali jednak nadal jeszcze część południowych i centralnych prowincji. Podjęli nawet powtórną próbę opanowania największego ośrodka gospodarczego - Szanghaju. Tymczasem kolejne interwencje mocarstw zachodnich spowodowały, że do 1864 wojska tajpingów zostały ostatecznie zdemobilizowane. Jednym z ostatnich akrodów powstania była śmierć ich przywódcy, która nastąpiła najprawdopodobniej w wyniku zatrucia. Jak w przypadku wielu despotów, do dziś nie wiadomo, czy Hong Xiuquan popełnił samobójstwo czy kogoś ogarnęła przemożna chęć, żeby się go pozbyć. Niemniej jeszcze po jego śmierci tajpingowie cieszyli się poparciem lokalnej ludności, trwającej w złudnym przekonaniu, że mimo bolesnych wojennych porażek osoby z otoczenia Honga powrócą do władzy. Ich nadzieje okazały się płonne.

Powstanie tajpingów uchodzi za największą wojnę domową w dziejach ludzkości. Nawet toczona w tym samym czasie wojna secesyjna w Stanach Zjednoczonych nie pociągnęła za sobą tylu ofiar śmiertelnych. W Chinach zginęło wówczas około 20 milionów osób. Sam przywódca był co prawda umiejętnym politykiem, ale miewał emocjonalne huśtawki. Pod koniec był już zwykłym, obojętnym megalomanem, potrzebującym jedynie podziwu tłumów. Hong coraz częściej otaczał się gronem różnego typu „zastępców”, „ministrów” i chwilowo mianowanych „burmistrzów”, co niechybnie skutkowało utarczkami, rywalizacjami i nepotyzmem. Samozwańczy król w pewnym momencie sam przestraszył się aparatu, za który odpowiadał. Odwrócił się od reszty zwolenników i wbrew wcześniejszym zasadom zaczął pławić się w luksusach. Ten burzliwy okres w historii Chin pozwala streścić życiorysy dyktatorów i despotów w zwięzłej formule: u schyłku życia nie znają umiaru i nie potrafią się pozbierać.
 


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

Powstanie Tajpingów. Najkrwawsza wojna domowa w historii świata

160 lat temu, kiedy nad Wisłą powstanie styczniowe zakończyło się klęską i rosyjskimi represjami, w Chinach stłumiono tzw. powstanie tajpingów, w którym zginęło co najmniej 20 milionów ludzi. Na tym kończą się jednak wszelkie historyczne analogie. W ideologii Honga Xiuquana i tajpingów dostrzegamy bowiem już zalążki nadchodzących dyktatur i totalitaryzmów.
Zasięg Powstania Tajpingów Powstanie Tajpingów. Najkrwawsza wojna domowa w historii świata
Zasięg Powstania Tajpingów / Wikipedia CC BY-SA 3,0 Zolo

W XVIII wieku Państwo Środka stanowiło potęgę, rozciągając się od Mongolii Wewnętrznej po prowincje Hajnan i Junnan na południu kraju. Pod panowaniem dynastii mandżurskiej Qing rosnące w siłę imperium było już wtedy najludniejszym państwem na świecie. Sto lat później sytuacja była odmienna. Ustrój cesarskich Chin był w opłakanym stanie, ministrowie i mandaryni w każdej kwestii poróżnieni. Chiny, słynące wcześniej z olśniewających cywilizacyjnych dokonań, stały się kością niezgody w koncercie zachodnich mocarstw. 

Podczas pierwszej wojny opiumowej (1839-42) Londyn wykorzystał bezgraniczną naiwność Pekinu, wyrywając najcenniejszy klejnot z chińskiej korony, jakim był Hongkong. Brytyjska ekspansja oraz idący z nią w parze import tkanin bawełnianych zrujnowały tysiące drobnych zakładów tkackich w całym kraju. Niebawem także Francja i Stany Zjednoczone domagały się istotnych dla swoich gospodarek kawałków chińskiego „tortu”. Członkowie mandżurskiego klanu Aisin Gioro, postraszeni kompletną utratą wpływów, odrzucali odpowiedzialność za porażkę niczym rozpalony węgiel. Za to obsesyjnie i z fatalnymi dla siebie skutkami skupili się na zaspakajaniu własnych potrzeb. Większość Chińczyków zauważyła, że ich elity były produktami rozrośniętej kasty, zajętą wyłącznie czerpaniem satysfakcji z samego sprawowania władzy i - co gorsza - wystawiającą ich ojczyznę na pogardę świata. Rządzący byli kompletnie pozbawieni perspektywy, przede wszystkim jednak empatii wobec własnych rodaków. Sytuacja ekonomiczna chińskich chłopów na pogrążonym w kryzysie południu była coraz gorsza. Już niedługo miało dojść do pierwszych rewolucyjnych wystąpień.  

Czytaj również: Atak w sali koncertowej pod Moskwą. Ogłoszono ewakuację wszystkich centrów handlowych w stolicy Rosji 

Atak pod Moskwą. Są nowe informacje

 

Ubogi belfer

Impet, z jakim rozładowała się oddolna burza w regionie Kuangsi, zaskoczył nawet tamtejszą ludność, z dawna ten proces wieszczącą. Powstanie tajpingów było jednakowoż zrywem przemyślanym, planowanym od kilku lat. Inspiratorem chłopskiej rebelii przeciwko chińskim władcom był niejaki Hong Xiuquan, 37-letni nauczyciel z prowincji Guangdong. Bezrobotny belfer nie miał raczej charyzmy i uchodził wcześniej za przeciętnego ucznia. Historycy utrzymują, jakoby jego późniejszy radykalizm był efektem nieudanych starań o karierę urzędniczą. Hong wielokrotnie podchodził do egzaminów, które były jedyną szansą dla parweniuszy z ubogich rodzin. Przyszły przywódca tajpingów należał do zamieszkującej południowo-wschodnie Chiny grupy etnicznej Hakka, której sposób życia odbiegał kulturowo od tego praktykowanego przez rodaków z Mandżurii. Dyskryminacja ze strony mieszkańców północy w połączeniu z powiększającą się biedą wzbudziły nie tylko w Hongu potrzebę odzyskania utraconej godności. Lecz tylko on miał dalekowzroczne cele. Xiuquan marzył o przewrocie w ujęciu „całościowym”, o państwie zbudowanym na zupełnie nowych zasadach. 

Musiał więc najpierw zgromadzić wokół siebie armię zwolenników. Spoiwem łączącym jego rodaków w oporze było nadal skrajne ubóstwo, spowodowane wojną opiumową oraz rządami cesarza Xianfenga. Powstanie miało charakter religijny. Lektura dzieł protestantów utwierdziła Honga w przekonaniu, że chwycił Pana Boga za nogi, Boga, który miał mu powierzyć misję wypędzenia mandżurskich „demonów”. Ale w pewnej chwili najwyraźniej zwariował, jako  że wykreował własną teologię, uznając się za „brata Jezusa”. Uzupełnieniem tego szaleńczego pomysłu był wniosek, że Hong był predestynowany do objęcia tronu. Ciekawe zresztą, że jego wizja państwa teokratycznego oparta była na impulsach wniesionych przez europejskich i amerykańskich baptystów. Wobec tego zarówno polityczna bierność Xianfenga jak i stojący doń w opozycji ruch Honga były niejako pokłosiem tej samej zachodniej kolonizacji. 

Niemieccy i anglosascy misjonarze dokładali wszelkich starań, by nawrócić Chińczyków na chrześcijaństwo, co na południu kraju padło na wyjątkowo żyzny grunt. Nie spodziewali się jednak, że w państwie o tak odmiennej tradycji wiara ta przybierze całkowicie inne szaty. Chiński wariant okazał się bardziej zaciekły i naładowany ideologicznym dynamitem. W opisach zdarzeń, które doprowadziły do ruchu Tajpingów, zwraca się zwykle uwagę na megalomanię samego lidera, ale tak naprawdę Hong był niezwykle wyrafinowanym graczem politycznym. Wszak doskonale wiedział, że dzięki religijnemu charakterowi rewolucja rozleje się na cały kraj. W ciągu zaledwie trzech lat Hong stworzył 40-tysięczną armię, składającą się głównie z rozczarowanych swoją sytuacją i licznie dezertujących żołnierzy cesarskich.

Armia Honga prowadziła wojnę partyznacką, rozpoczynając od południowych prowincji. Historia Chin już nieraz pokazała, że partyzantka może być zaskakująco dobrym sposobem na walkę z silniejszym przeciwnikiem. Gdy w 1853 r. tajpingowie proklamowali Niebiańskie Królestwo Wielkiego Pokoju, Hong miał już za sobą około kilkuset tysięcy żołnierzy. Odtąd dołączali doń nie tylko ludzie dotknięci biedą, ale też osoby pretendujące do elit: studenci, urzędnicy, nauczyciele, lekarze i politycy, którzy - zachęceni obietnicą lepszego życia - zrezygnowali z „pekińskich fruktów”. Wśród nich były tysiące tyleż namiętnych, co zawiedzionych chińskich patriotów, masowo porzucających swoje rodziny, w celu zasilenia szeregów armii Honga i uczestniczenia w „świętej wojnie”.

 

Niebiańskie miasto

Wkrótce żołnierze Honga zajęli ponad 600 miast i tym samym prawie całe Chiny centralne. W drodze do władzy samozwańczy „król” Hong pozostawił za sobą jednak niezmywalną krwawą plamę, zniszczywszy wszystkie napotkane buddyjskie świątynie, a na ich zgliszczach zbudowawaszy nowe. W 1853 roku powstańcy zajęli we wschodnich Chinach ważny strategicznie Nankin i ogłosili go swoją stolicą pod nazwą Tianjing (Niebiańskie Miasto). Sam Hong posługiwał się częstokroć określeniem „Nowe Jeruzalem”, które miało stanowić epicentrum scentralizowanych Chin. Tajpingowie występowali w imieniu walki o wolność chłopów, która według nich była martwa niczym solony śledź, wprowadzając nowe prawa, w tym to najistotniejsze, czyli ustawę o ziemi, likwidującą posesje tudzież majątki obszarników oraz dworu cesarskiego i przekazującą je do wspólnego użytku przez gminy chłopskie. Było więc podobnie jak za rządów komuchów, chcących, aby „wicher dziejów” wymiótł bogaczy.

Co ciekawe, również rządy Honga były niezwykle brutalne. Kto sprzeciwiał się nowo ustalonym zasadom wodza, był publicznie dekapitowany. Wprowadzone przez tajpingów prawo przewidywało m.in. zakaz spożywania opium, alkoholu i tytoniu, a także zakaz cudzołóstwa, prostytucji i hazardu. Dezerterom tudzież domniemanym szpiegom groziła natychmiastowa kara śmierci, oczywiście z udziałem wznoszącej stosowne okrzyki publiczności. Tajpingowie posługiwali się rozmaitymi symbolami. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych był widniejący na sztandarach miecz, a także żółta opaska i długie otwarte włosy, co w porównaniu z tradycyjnym wcześniej warkoczem wyglądało co najmniej dziwnie.

 

Ryż dla wszystkich

Zachodnie mocarstwa zarzucały Hongowi, jakoby wrzucił Chiny w otchłań zatęchłęgo ciemnogrodu i średniowiecza, pogrążając je w totalnym bezładzie. Inni historycy zaś wskazują, że państwo to opierało się na jasnych strukturach, nie dających urzędnikom kuszonym korupcją i „lewymi” konfiturami cienia szansy na polityczną karierę. Przytomniejszym badaczom z kolei przypominają one zalążki totalitarnej ideologii, jaką za kilka lat wprowadzić mieli w carskiej Rosji bolszewicy.

Na słynnym cytacie Honga „ziemia dla wszystkich, ryż dla wszystkich, odzież dla wszystkich, pieniądze dla wszystkich” zasadzał się zresztą mit założycielski Komunistycznej Partii Chin, która sto lat później pod nadzorem Mao Zedonga domagała się podziału ziemi. W jednej z anonimowych ulotek z lat 60. XX wieku czytamy: 

Powstanie Tajpingów było rewolucją z jasno wytyczonymi celami: pokój możemy zapewnić sobie jedynie własnym mieczem, własne szczęście natomiast tylko dzięki ciężkiej pracy. Musimy wypędzić wszystkich diabłów, a także wytępić zdrajców i krwiopijców.

Narzuca się jeszcze inna analogia: hasła towarzyszące powstaniu tajpingów przypominają to, ku czemu od lat zmierzają terroryści islamscy, począwszy od symboliki zagrzewającej do udziału w „świętej wojnie” (białe miecze na czarnych flagach), a skończywszy na skali brutalności. Tak gigantyczny upust krwi mógł tylko na chwilę wzmocnić organizm państwowy, w dłuższej perspektywie go osłabiał. Hong przystąpił do boju w celu przywrócenia Chińczykom sprawiedliwości, pokoju i dostatku, ale straty w szeregach jego armii były ogromne. Jego rewolucja przeistoczyła się w krwawą bratobójczą walkę, która wymknęła się spod kontroli. Wkrótce zaczęły dominować siły nikczemniejsze, przy czym otwartość Honga na wpływy z Zachodu wynikała głównie z potrzeb finansowych. Grabież i konfiskowanie majątków nie wystarczyły, aby pokryć koszty wojny. Przywódca tajpingów zaczął zawierać wątpliwie układy z handlarzami bronią i zagranicznymi przemytnikami, słowem - z przestępcami. 

 

Beczka prochu

Wszelako zanim do tego doszło, zwycięskie podboje tajpingów obnażyły błędy pekińskiej generalicji. Długo bowiem je bagatelizowano, co nie jest szczególnie zdumiewające, zważywszy że Xianfeng zmagał się równocześnie z innymi powstaniami na północy kraju. Lecz także w Londynie, Berlinie, Paryżu i Waszyngtonie długo nie zauważano, że królestwo tajpingów jest beczką prochu z dziesiątkiem tlących się lontów. Dopiero w schyłkowym okresie rządów Honga Wielka Brytania wysłała do Chin swoją legię cudzoziemską, osławioną Ever Victorious Army, składającą się z pięciu tysięcy najemników, głównie Brytyjczyków, Francuzów i Amerykanów. Dowódcą świetnie wyszkolonej armii był legendarny Charles Gordon, na którego już podczas Wojny Krymskiej spłynął splendor zdolnego generała. Toteż w 1856 r. żołnierze Honga ponieśli dotkliwe straty. 

Tajpingowie kontrolowali jednak nadal jeszcze część południowych i centralnych prowincji. Podjęli nawet powtórną próbę opanowania największego ośrodka gospodarczego - Szanghaju. Tymczasem kolejne interwencje mocarstw zachodnich spowodowały, że do 1864 wojska tajpingów zostały ostatecznie zdemobilizowane. Jednym z ostatnich akrodów powstania była śmierć ich przywódcy, która nastąpiła najprawdopodobniej w wyniku zatrucia. Jak w przypadku wielu despotów, do dziś nie wiadomo, czy Hong Xiuquan popełnił samobójstwo czy kogoś ogarnęła przemożna chęć, żeby się go pozbyć. Niemniej jeszcze po jego śmierci tajpingowie cieszyli się poparciem lokalnej ludności, trwającej w złudnym przekonaniu, że mimo bolesnych wojennych porażek osoby z otoczenia Honga powrócą do władzy. Ich nadzieje okazały się płonne.

Powstanie tajpingów uchodzi za największą wojnę domową w dziejach ludzkości. Nawet toczona w tym samym czasie wojna secesyjna w Stanach Zjednoczonych nie pociągnęła za sobą tylu ofiar śmiertelnych. W Chinach zginęło wówczas około 20 milionów osób. Sam przywódca był co prawda umiejętnym politykiem, ale miewał emocjonalne huśtawki. Pod koniec był już zwykłym, obojętnym megalomanem, potrzebującym jedynie podziwu tłumów. Hong coraz częściej otaczał się gronem różnego typu „zastępców”, „ministrów” i chwilowo mianowanych „burmistrzów”, co niechybnie skutkowało utarczkami, rywalizacjami i nepotyzmem. Samozwańczy król w pewnym momencie sam przestraszył się aparatu, za który odpowiadał. Odwrócił się od reszty zwolenników i wbrew wcześniejszym zasadom zaczął pławić się w luksusach. Ten burzliwy okres w historii Chin pozwala streścić życiorysy dyktatorów i despotów w zwięzłej formule: u schyłku życia nie znają umiaru i nie potrafią się pozbierać.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe