CZEMU FRANCJA PRZESTAŁA WZDYCHAĆ DO ROSJI?
Posiedzenie Trójkąta Weimarskiego miało dwa etapy. Najpierw spotkało się jego (i całej Unii Europejskiej) „Biuro Polityczne”, czyli kanclerz Niemiec i prezydent Francji. W drugim etapie były już wszystkie trzy państwa reprezentujące „Weimar”. Zdaje się, że politycy, którzy do tej pory mieli ów Trójkąt w nosie, teraz uważają, że na coś się im przyda i nie do końca jest więc „Trójkątem Bermudzkim”.
Spotkanie w Berlinie miało na celu przykrycie kluczowych różnic, które istnieją między Berlinem a Paryżem. Chodzi o stosunek do wojny w Europie Wschodniej, choć nie tylko. Skąd te nagłe, istotne przecież, a nie taktyczne różnice między Berlinem a Paryżem w kontekście Rosji? Być może ma racje Richard Dearlove, były szef MI6, czyli wywiadu zagranicznego Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, który w wywiadzie dla „Politico” stwierdził: „Problem z Niemcami polega na tym, że mają teraz pacyfistyczny temperament i w związku z tym naprawdę nie traktują bezpieczeństwa poważnie”. Brytyjczyk dodał, że gdy chodzi o sferę bezpieczeństwa dokonania Niemców „są okropne”. Jednak chyba nie tylko w tym rzecz. Otóż nawet jeśli szef brytyjskich Bondów ma rację, to i tak po prostu interesy Berlina i Paryża wobec Moskwy mogą być, może czasowo, ale jednak różne.
Zwracam uwagę, że Francja Emmanuela Macrona zmieniła nie tylko retorykę wobec Rosji, ale rzeczywiście zupełnie inaczej niż przedtem zaczęła realnie pomagać militarnie Ukrainie – i to nie hełmami strażackimi, ale konkretnym uzbrojeniem. Wynika to z prostego faktu. Oto Rosja bezceremonialnie zaczęła wchodzić z butami (militarnymi, bo chodzi o tzw. Grupę Wagnera) do francuskich kolonii w Afryce. Praktycznie przejęła kontrolę nad Mali i Republiką Środkowej Afryki, de facto zmuszając Paryż do wycofania stamtąd francuskich wojsk, co dla Macrona było prestiżową, historyczną porażką. Tego Francja, mająca niegdyś największe kolonie na „Czarnym Lądzie” (jak nazywano Afrykę w czasach przed „polityczną poprawnością”) nie mogła darować. Stąd realna zmiana w polityce Paryża. Niemcy takich doświadczeń z Rosją nie mają. I stąd między innymi te różnice między Paryżem a Berlinem. Tylko tyle - i aż tyle.
*tekst ukazał się na portalu wprost.pl (18.03.2024)