Nieoficjalnie: Po blamażu z Jarosławem Kaczyńskim Magdalena Sroka może stracić funkcję szefowej komisji ds. Pegasusa
W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński stawił się jako świadek przed sejmową komisją ds. Pegasusa. W dość powszechnej opinii komisja nie sprostała szefowi największej opozycyjnej partii.
W sieci szeroko dyskutuje się na temat bon motów Jarosława Kaczyńskiego, który na przykład na zwracanie się do niego przez posła Zembaczyńskiego per „panie świadku” odpowiadał zwracaniem się do posła Zembaczyńskiego per „panie członku”. Przedmiotem drwin są zarówno nerwowość posła Zembaczyńskiego, jak i pewien chaos w prowadzeniu obrad przez poseł Magdalenę Srokę. Komisja nie zadbała nawet o wcześniejsze zwolnienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z konieczności dyskrecji w zakresie informacji niejawnych.
Pan ma na samochodzie 8 gwiazdek, co oznacza, po pierwsze, niebywały deficyt kulturowy, a ja jestem znany z tego, że ja ludzi o takim deficycie kulturowym bardzo nie lubię
– mówił do usiłującego wyprowadzić go z równowagi Zembaczyńskiego Jarosław Kaczyński.
Czytaj również: Kompromitacja komisji ds. Pegasusa. Szefowa komisji się tłumaczy
Szefowa komisji straci stanowisko?
W związku z blamażem nad przewodniczącą komisji Magdaleną Sroką z PSL zebrały się czarne chmury. W rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita” konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski informuje, że podczas przesłuchania „naruszono zasadę prac instytucji konstytucyjnej, która zobligowana jest do przestrzegania rzetelności”.
Należało przystąpić do uzyskania odpowiedniej zgody premiera, pozwalającej świadkowi na pełną wypowiedź. Komisja nie powinna prowadzić przesłuchania świadka bez zgody
– punktuje prof. Piotrowski. Jak wiemy, nie skorzystano również z wiedzy jednego z obecnych na sali prawników i nie zasięgnięto jego opinii, a wątpliwości co do działań przewodniczącej komisji pojawiły się również po zarządzeniu przez nią głosowania ws. wykluczenia z obrad komisji posłów Suwerennej Polski Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.
Głos w sprawie zabrał jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej, który zdradził, że „trwa dyskusja” na temat tego, czy zmienić przewodniczącą komisji.
Magdalena Sroka nie zapanowała nad pracami, obnażyła brak przygotowania i emocjonalność (…). Jeśli ją zmienimy, to przyznamy się do błędu kadrowego. Jeśli damy jej drugą szansę, to ten błąd będziemy tylko utrwalać
– podkreślił polityk PO. Inny parlamentarzysta tej partii wskazał, że Sroka została przewodniczącą tylko ze względu na… parytet.
Miała być kobieta i miała być z PSL
– podsumował anonimowo jeden z polityków KO.