Rosyjska kontr-kontrofensywa, nieszczelne sankcje i mobilizacja w tle
Powiedzieć, że polityka międzynarodowa jest obecnie „bardzo intensywna” - to nic nie powiedzieć. Jednocześnie dzieją się w różnych częściach świata rzeczy bardzo ważne, a nawet kluczowe dla przyszłości. Zamiast wielkich sukcesów ukraińskiej kontrofensywy mamy małe, powolne, ale systematyczne sukcesy rosyjskiej kontr-kontrofensywy. Sytuacja militarna Ukrainy jest coraz trudniejsza: brakuje amunicji i ludzi, a morale też już chyba nie takie, jak było przed dwoma laty, czy nawet podczas odzyskiwania w 2023 roku przez Ukraińców tego, co Rosjanie zabrali im w 2022 roku.
Kijów stal się też piłką w amerykańskiej grze wyborczej. Przestrzegam przez widzeniem tego w czarno-białych kolorach, jak robi to CNN, czy New York Times. Donald Trump na pewno nie jest politycznym dziedzicem Ronalda Regana, ale robienie z niego przyjaciela Putina, a z Bidena – jego wroga, może tylko ośmieszyć autorów takiej propagandowej tezy, bo łatwo jest przypomnieć tandemowi Obama-Biden nieszczęsny reset z lat 2008-2012, a nawet nieodległe zapowiedzi Bidena, że trzeba „rozmawiać z Putinem”.
Mamy też pat na Bliskim Wschodzie, który odsuwa uwagę od Europy Wschodniej, ale też powoduje wizerunkowe straty Izraela- choć dla Tel- Avivu ważniejsze są zapewne "fakty dokonane", które stwarza w Strefie Gazy niż image.
Mamy też nieskuteczne sankcje Zachodu wobec Rosji. Nieskuteczne do tego stopnia, że eksport rosyjskiej ropy osiągnął (listopad 2023)ten sam bardzo wysoki stan sprzed napaści Moskwy na Kijów. Ale jest to wszak ulica dwukierunkowa, bo z kolei import z Zachodu potrzebnych dla rosyjskiej armii i przemysłu, mikroprocesorów i czipów jest znów na tym samym poziomie, co na początku 2022 roku.
Gdy słyszę o „trzynastym pakiecie” antyrosyjskich sankcji, to od razu domagam się uszczelnienia poprzednich dwunastu, inaczej będzie to teatr polityczny. I to w sytuacji, gdy nasi wschodni sąsiedzi mogą powiedzieć do Zachodu: „Wy się bawicie, nam chodzi o życie”.
Niektórzy mówią, że rosyjska ofensywa jest po to aby Putin miał się czym pochwalić przed „wyborami” w Rosji – a później zostanie zawieszona. Nie zgadzam się. Problem w tym, że pierwszą rzeczą, którą Putin zrobi po "wyborach" to ogłoszenie nowej mobilizacji do armii walczącej na zachodnich rubieżach "imperium".
To będzie trudny rok 2024.
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (20.02.2024)