ŻUŻEL W... SYNAGODZE
Bartosz Zmarzlik – gratulacje! Nasz mistrz świata pokazuje, że jest skuteczny nie tylko na torze, ale także poza nim: właśnie po raz drugi został ojcem. Dla naszego championa – gratki. Mając wszystko poukładane w rodzinie, może skupić się na żużlu – a przecież z różnymi wybitnymi jeźdźcami różnie bywało: część traciła czas i zdrowie z powodów towarzysko- pozasportowych zmniejszając swoje szanse na wielką karierę.
Urodziło się nie tylko w rodzinie Zmarzlików. Oto bowiem rodzą się kolejne wystawy na 100-lecie sportu żużlowego. W zeszłym roku pod moim Patronatem Honorowym odbywały się one w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie (o paradoksie - bo w budynku… Polskiego Komitetu Olimpijskiego!), a także w Bydgoszczy i w Grudziądzu. Teraz czas na kolejne miasta. I tak 29 lutego wystawa o dziejach światowego i polskiego speedwaya z wieloma motocyklami i pamiątkami wystartuje w Ostrowie Wielkopolskim. Miejsce: Ostrowski Dom Kultury, który skądinąd mieści się w tzw. nowej... synagodze!
Wystawa będzie udostępniana kibicom, ale też na przykład uczniom i dzieciom z Domów Dziecka.
Po tygodniu wystawa z Wielkopolski przeniesie się na Górny Śląsk, a konkretnie do miasta, w którym odradza się żużel, czyli Świętochłowic. Będzie miała bardzo interesujący anturaż, bo odbędzie się w budynku… starej walcowni.
W najbliższych tygodniach i miesiącach ekspozycja wraz z motocyklami pojawi się najpierw Tarnowie, a potem w Krakowie. O datach jeszcze poinformuję.
Wiadomość z tego ostatniego miasta: w „Grodzie Kraka” już definitywnie odradza się żużel, to oznacza, że na cztery stolice Polski żużel będzie w trzech: w Gnieźnie, Poznaniu i Krakowie właśnie. O wstydzie, nie ma go i w najbliższych latach raczej nie będzie w Warszawie. Bardzo to przykre.
Słyszę o dużym głodzie żużla w Nowej Hucie. Super. Słyszę też jednak mniej radosne wieści o rywalizacji dwóch konkurencyjnych środowisk. Jedno ma być związane z naszym wspaniałym jeźdźcem, komentatorem, obrońcą praw żużlowców i autorytetem w świecie „czarnego sportu”, czyli Krzysztofem Cegielskim, a drugie z żużlem rzeszowskim. Oby owe animozje były tylko plotkami. Dla żużla w tej dawnej stolicy potrzeba jedności, podobnie jak żużlowi w kraju. Będę „Wujkiem Dobra Rada” i powiem, że warto szukać tego, co łączy, a nie zwracać uwagi na to, co dzieli... I wiem, co mówię.
*tekst ukazał się na portalu interia.pl (19.02.2024)