Szef Rady Europejskiej planuje przylecieć do Polski, by spotkać się z Tuskiem

Michel zapowiedział na początku stycznia w rozmowie z belgijskimi mediami, że będzie kandydował w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, a jeśli zostanie wybrany, opuści swoje stanowisko w połowie lipca.
48-letni Michel, były premier Belgii, od końca 2019 roku pełni funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej.
Odejście byłego premiera Belgii zostało odebrane jako sygnał, że przywiązuje on większą wagę do swojej przyszłości politycznej niż do swojej obecnej roli.
Michel obejmie inne ważne stanowiska?
Michel nie sprecyzował, czy jego decyzja o kandydowaniu do PE oznacza, że jest zainteresowany innymi ważnymi stanowiskami, takimi jak np. zostanie głównym kandydatem europejskich liberałów, trzeciego co do wielkości obozu politycznego w PE, na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej, czy też chce zastąpić Didiera Reyndersa na stanowisku belgijskiego komisarza UE.
Zamieszanie w Unii Europejskiej
„Zamieszanie w Unii Europejskiej” – tak o zaskakującej decyzji Charlesa Michela pisał niedawno serwis Politico. Przewodniczący Rady Europejskiej będzie bowiem kandydował w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Informację o tym, że szef Rady Europejskiej chce kandydować w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego jako pierwsze podały belgijskie media. Później sam Michel w rozmowie z „De Standaard” przekazał, że „zdecydował się kandydować w wyborach europejskich w 2024 roku”.
Decyzję Michela potwierdził także portalowi Politico rzecznik belgijskiego polityka. Według serwisu Politico decyzja Michela wywołuje spore zamieszanie w Unii Europejskiej. Portal twierdzi, że przywódcy krajów członkowskich UE muszą uzgodnić następcę przewodniczącego Rady Europejskiej, ponieważ jeśli tego nie zrobią, „pałeczkę” przejmie Viktor Orban.
Taki scenariusz – Orban na czele Rady przez sześć miesięcy bezpośrednio po wyborach europejskich w 2024 r. – jest jednym z tych, którego większość z pozostałych przywódców krajów UE chciałaby uniknąć
– pisze Politico.
Profesor prawa UE z uczelni HEC Paris Alberto Alemanno uważa decyzję Michela za „nie tylko egocentryczną, ale także nieodpowiedzialną”.
Słyszałem, że Michel może nie tylko zostać posłem do Parlamentu Europejskiego – w lipcu – ale także kolejnym komisarzem UE jesienią. Byłby pierwszym politykiem, który odegrałby rolę we wszystkich trzech głównych instytucjach UE. I to w tym samym roku
– dodał na platformie X.
Funkcja szefa Rady Europejskiej była w przeszłości nazywana „prezydenturą UE”, gdy stanowisko o piastował premier Donald Tusk. Nie brak opinii, że szef RE pełni przede wszystkim funkcję służebną, nie pociągając za sobą zawłaszczenia agendy unijnej.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: [WIDEO] Gorąco w Sejmie: Krzysztof Bosak wyłączył mikrofon Antoniemu Macierewiczowi