Skandal obyczajowy w „Gazecie Wyborczej”. Marcin Kącki się broni

Nie milkną echa skandalu obyczajowego z udziałem znanego dziennikarza „Gazety Wyborczej” Marcina Kąckiego. Kącki opublikował na łamach „GW” tekst pt. „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”, gdzie opisał m.in. swoje problemy z alkoholem, burzliwe relacje z kobietami i rodziną. Chwilę po ukazaniu się tekstu w polskich mediach wybuchła prawdziwa burza – okazało się, że Kącki został oskarżony przez dziennikarkę Karolinę Rogaską o molestowanie. Zdaniem niektórych komentatorów „spowiedź” reportażysty mogła mieć zatem drugie dno – próbę wyprzedzającego usprawiedliwienia swoich bulwersujących zachowań.
Czytaj także: „Gowin ma interes w tym, żeby wrócić do bieżącej polityki i porozumieć się z Tuskiem”
Oświadczenie „Gazety Wyborczej”
Aż do sobotniego wpisu Karoliny Rogaskiej, a później oświadczenia Polskiej Szkoły Reportażu nikt w redakcji „Gazety Wyborczej” nie miał świadomości, że Marcin Kącki został oskarżony przez Karolinę Rogaską o napaść seksualną i że został on zawieszony przez Polską Szkołę Reportażu
– głosi oświadczenie „Gazety Wyborczej” opublikowane w niedzielę.
Marcin Kącki, oddając gotowy tekst, nikogo o tym nie poinformował, czym nadużył zaufania naszego i Czytelników. W efekcie redakcja „Gazety Wyborczej” opublikowała jego „spowiedź” nieświadoma, że może mieć drugie dno – wyprzedzające usprawiedliwienie własnych występków
– czytamy. W dalszej części oświadczenia poinformowano, że redakcja „Wyborczej” postanowiła Kąckiego zawiesić w obowiązkach i odsunąć od pracy z autorami.
Kącki odpowiada
Tymczasem na łamach press.pl Marcin Kącki odniósł się do oświadczenia kierownictwa „GW”. Informuje on, że redakcja „Wyborczej” wiedziała o oskarżeniach Karoliny Rogaskiej, bo to właśnie jej historię opisał w swoim reportażu.
Nie wymieniłem jej z imienia i nazwiska, bo nie chciałem tego zrobić bez jej zgody, ale wiedzieli, o kogo chodzi
– powiedział Kącki. Powiedział również, iż błąd, jaki popełnił, „to ten, że uwierzył, że może facetom pokazać swoją drogę i próbę naprawy”.
Skandal obyczajowy w „GW”
Znany dziennikarz i publicysta „Gazety Wyborczej” Marcin Kącki w miniony weekend znalazł się w centrum skandalu obyczajowego. Zaczęło się od tego, że opublikował tekst na łamach „GW”, w którym chciał [?] rozliczyć się ze swoją przeszłością.
Kochałem flirt, podbój i napięcie erotyczne, które buduje piętrowe zagadki na pół nocy, i wiem, że wiele kobiet tą tarczą i przez te noce poraniłem
– pisze na łamach „Gazety Wyborczej” Marcin Kącki w tekście „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Znany reportażysta „Gazety Wyborczej” pisze o swojej pracy i napięciu, które się z tym wiąże, tłumacząc tym niejako swoje życiowe „przygody”.
Na tekst Kąckiego ostro i emocjonalnie zareagowała dziennikarka „Newsweeka” Karolina Rogaska, która napisała: „JESTEM JEDNĄ Z OFIAR, NIE JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU”.
Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście, dlaczego nie napisałeś wprost, co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne „NIE” potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że „teraz odmawiasz, a po trzydziestce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się, jak popadnie”? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie
– oświadczyła na swoim profilu na Facebooku Rogaska.
Czytaj więcej: Skandal na Czerskiej: Burza w sieci po kuriozalnym oświadczeniu „Gazety Wyborczej”