Ryszard Czarnecki: Wyborczy rok 2024
W przyszłym roku w kilku kluczowych krajach na świecie odbędą się wybory. Każdy oczywiście w tym kontekście wymieni amerykańską elekcję prezydencką, która raz na cztery lata skupia uwagę całego globu i to nie w tylko w pierwszy wtorek listopada, kiedy ma miejsce, ale również niemal przez cały rok, bo od stycznia toczą się tam prawybory w obu głównych partiach.
Wybory odbędą się też w Indiach – nazywanych „największą demokracją świata”. W tym roku państwo to stało się „nr 1” na świecie, jeśli chodzi o populację, bo minimalnie wyprzedziło Chiny (New Delhi nigdy nie stosowało polityki ograniczenia urodzin, jak to przez dziesięciolecia czynił Pekin).
W wyborach w USA nie wiadomo kto wygra, choć rosną szanse byłego prezydenta Donalda Johna Trumpa i jest coraz mniej czasu, aby w miejsce coraz bardziej tracącego kontakt z rzeczywistością Josepha Robinette’a Bidena Demokraci zgłosili Michelle LaVaughn Robinson Obamę, żonę eksprezydenta Baracka Husseina Obamy, która miałaby na pewno większe szanse, niż obecny sędziwy lokator Białego Domu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szkodliwe substancje w popularnych chipsach. GIS wydał pilny komunikat
Wybory emocjonują na całym świecie
Natomiast wiadomo raczej, kto wygra wybory w Indiach. Uczyni to zapewne po raz kolejny narodowo-religijna prawica. Jej przywódca Narendra Damodardas Modi rządzi w tym państwie-subkontynencie już 10 lat (bez pięciu miesięcy). Ma 73 lata, a żywotnością mógłby obdzielić parę rządów w Europie. Indie to ciekawy przypadek, bo z jednej strony są członkiem i założycielem BRICS-u, razem z -jak pokazują pierwsze litery nazw tych państw, które tworzą nazwę bloku - Brazylią, Rosją, Chinami i RPA (South Africa) – a z drugiej są w strategicznym sojuszu z USA. New Delhi inwestuje w niego tym bardziej, im bardziej Pekin zacieśnia stosunki z do niedawna sojusznikiem Waszyngtonu, czyli Pakistanem (Karaczi i USA współpracowały ze sobą bardzo blisko przez parę dziesięcioleci).
Wybory odbędą się jeszcze, między innymi , w Unii Europejskiej, gdzie obywatele 27 krajów członkowskich wybiorą 705 europosłów (przez Brexitem było ich 751). Tu należy się spodziewać zwrotu w prawo, w kierunku antyimigracyjnym, eurorealistycznym, a nawet eurosceptycznym. Czy będzie to jednak przechył w prawo na tyle silny, aby dokonać historycznej zmiany władzy w Brukseli i Strasburgu? Życie pokaże.
*tekst ukazał się w dwutygodniku „Prawda jest ciekawa” (28.12.2023)
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mieszkańcy tego województwa powinni uważać. IMGW ostrzega