O fikcji bojkotu i państwowym sponsoringu żużla

O fikcji bojkotu i państwowym sponsoringu żużla

Polecam mój wywiad dla branżowego "Tygodnika Żużlowego".  Przeprowadził go red. Tomasz Zalewa. Omówiłem w nim m.in. sytuację dotyczącą sponsoringu sportu żużlowego przez państwo w kontekście wielce prawdopodobnej zmianie władzy.


Rozmowa z Ryszardem Czarneckim – europosłem, kibicem sportu żużlowego

Nie znalazłem pana nazwiska pod apelem o bojkot Motoru Lublin, podpisanym przez dwóch byłych prezesów klubów.

I były prezes Jerzy Synowiec i były prezes Rufin Sokołowski, to ludzie związani z klubami w przeszłości. Charakterystyczne, że pod tym apelem o bojkot nie podpisał się żaden z obecnych prezesów klubów. To dobrze o nich świadczy, że chcą wygrywać na torze, a nie przez bojkoty i przy zielonym stoliku. Zwracam też uwagę, że przecież oba kluby, czyli Stal Gorzów i Unia Leszno mają dofinansowanie ze spółek Skarbu Państwa.

Może za mało, że byli prezesi się oburzają?

Ale to jest już pewnie kwestia faktycznej siły przebicia prezesów tych klubów. Jeśli siedem klubów PGE Ekstraligi dostaje pieniądze ze Skarbu Państwa, a skupiamy się tylko na jednym klubie to nie jest to sprawiedliwe i nie jest  fair wobec działaczy Motoru Lublin. Natomiast myślę, że należy się obawiać tej dyskusji i tego zamieszania. W końcu przyjdzie taki moment, że stracą na tym wszyscy - i czy wtedy będzie lepiej? Żeby uniknąć tej sytuacji, w której spółki Skarbu Państwa są stawiane w złym świetle, to w końcu ich prezesi i nadzór właścicielski powie: dość. Mogą uznać, że nie ma sensu dłużej się w to bawić. Dawać pieniądze na żużel i potem jeszcze wysłuchiwać pretensji, że się daje i pomaga. Wtedy zakręcą w ogóle kurek z kasą . Pytanie :  czy byli prezesi będą wówczas bardziej zadowoleni? Co wtedy powiedzą panowie Komarnicki, Synowiec, czy Sokołowski? Naprawdę trzeba w końcu pomyśleć o konsekwencjach swoich działań, bo rozhuśtywanie tej łodzi z napisem „żużel”, może spowodować, że za chwilę ta łódź się przewróci i pójdzie na dno.

Kilku obecnych prezesów klubów Ekstraligi, z którymi rozmawiałem, nie zawraca sobie tym głowy i o żadnym bojkocie nie mówi.

Osoby, które zgłaszają takie postulaty są trochę odrealnione i z innej epoki. Albo po prostu za wszelką cenę chcą, żeby zaistnieć w mediach i o sobie przypomnieć. Kiedyś byli prezesami i było o nich głośno, to dziś krzyczą: „halo, tu jesteśmy”. A apel o bojkot Motoru to sposób, żeby zaistnieć. A co obecni prezesi mają powiedzieć swoim zawodnikom? Nie jedziecie na mecz do Lublina, bo my bojkotujemy? Nie będziecie zarabiać pieniędzy, tylko możecie jechać do domu? A my oddamy punkty Motorowi za darmo i się podłożymy? Zapewniam pana, że to nierealne. To jest śmieszne.

To wsparcie spółek Skarbu Państwa i miliony dla klubów, to tak naprawdę bez żadnej polityki i koneksji? Tylko poziom sportowy i wartość marketingowa decydowały?

Ależ wiadomo, że za tym się „chodzi”. Chodzą prezesi klubów, działacze, ale chodzą też lokalni politycy. Wiem coś o tym ! Zwykle jest jakiś europoseł, poseł, czy senator, który pomaga uchylić niektóre drzwi i dotrzeć do niektórych ważnych ludzi.

Pan też „chodził”?

Oczywiście, że tak. Nie tyle chodziłem do spółek Skarbu Państwa, co umawiałem się z ich prezesami i to nie jest żadna tajemnica. Robiłem to dla dobra sportu żużlowego. Ukłony dla pana prezesa Rufina Sokołowskiego, którego wtedy już nie było w Unii Leszno- a ja w  2014 i 2015 roku prowadziłem rozmowy z prywatnym bankiem w sprawie wsparcia dla jego klubu. Był to Wielkopolski Bank  Kredytowy (WBK)-Bank Zachodni, którym kierował …późniejszy premier Mateusz Morawiecki. I załatwiłem to wsparcie na dwa sezony. Prosił mnie o to prezes Józef Dworakowski, wspaniały zresztą człowiek i działacz.

Apator Toruń jako jedyny wsparcia od spółek Skarbu Państwa nie dostał. Dlatego, że właściciel klubu jest z PO? Czy to może tylko taki niezwykły przypadek?

W przypadku klubu z Gorzowa bardzo często wypowiada się senator Platformy Obywatelskiej, pan Komarnicki. I ten klub wsparcie spółek Skarbu Państwa przecież ma. Mam wrażenie, że Toruń po prostu miał pecha albo zbyt mało skutecznie się starał i negocjował. Inna sprawa -i trzeba to powiedzieć uczciwie - że w kujawsko-pomorskim jest trudno o spółki Skarbu Państwa, bo jest ich tam względnie mało. I może to była główna przyczyna ?

Dlaczego politycy PiS mieliby tak bardzo pomagać Motorowi Lublin? Przecież ta partia od lat króluje w tej części Polski, to jaki sens, żeby się promować przez jakiś tam żużel. I bez tego zjadają konkurencję.

Tam odegrały rolę dobre, zdrowe ambicje polityków z różnych stron sceny politycznej. Przecież Motor Lublin jest wspierany przez wszystkie opcje. Jest i marszałek województwa z PiS, który daje na żużel pieniądze, jest i prezydent Lublina z PO, który też przekazuje spore wsparcie finansowe. Wspierali ten klub ponad podziałami. Ta wypowiedź senatora Komarnickiego w sprawie Motoru wywołała wściekłość senatorów i posłów z Lubelszczyzny i to niezależnie od opcji politycznej- także z jego. To pokazuje, że solidarnie bronią dbają o drużynę ze swojego miasta i regionu. Zdrowe ambicje lokalne są znacznie ważniejsze niż podziały polityczne.

Co Pan sądzi o tych słowach, żeby spółki dalej sypały milionami, ale nie na poszczególne kluby, tylko na całą dyscyplinę.

Czy ktoś z ich autorów zwrócił uwagę ,w jakich dziś żyjemy czasach? Czy ktoś z nich ma wiedzę o wartości marketingowej produktu, zanim wypowiedział takie słowa? Przecież prezesów spółek, dyrektorów od marketingu Rady Nadzorcze rozliczają za efekty. Oni muszą udowodnić, że inwestycja w ten właśnie klub jest opłacalna, a w ten drugi zwyczajnie może nie być. Jakie tzw. zwroty medialne ma sponsorowanie drużyny żużlowej w mieście „X”, a jakie w mieście „Y”? To jest dziś kluczowe, a nie na zasadzie, że "rzucamy wszystko do kupy i jakoś się to podzieli dla każdego". Tak może było, ale w czasach socjalizmu i komuny. Wychodzi brak znajomości realiów i tego co muszą dziś realnie robić prezesi. To są dzisiaj podstawy sponsoringu sportu.

Bo zawodnicy też się mogą oburzyć. Niech Orlen nie sypie milionami i nie sponsoruje jedynie Zmarzlika, tylko robi przelewy wszystkim i daje do jednego worka.

Tylko, że ten Zmarzlik prezentuje jednak inny poziom i umiejętności, niż większość zawodników i podobnie jest z klubami.

Oczywistym jest, że obojętnie czy jest to firma prywatna, czy państwowa to chce się pokazywać i promować u najlepszych i być z nimi identyfikowana. Nikt nie chce być utożsamiany z klubem, który przegrywa, ciągną się za nim afery i ma jakieś problemy. Minęły już czasy kiedy tak było. Owszem, kiedyś zawodnicy byli fikcyjnie zatrudnieni w kopalniach, czy w innych firmach państwowych i każdy coś dostawał. Dzisiaj trzeba udowodnić i przekonać, że zasługuje się na taką pomoc i ciężko na to zapracować. To dotyczy zawodników - i klubów też. Jeżeli jakiś podmiot angażuje się w żużel, to musi mieć z tego jakąś konkretną korzyść. A nie, że "dajcie mi i dajcie też wszystkim, bo my tak chcemy".

Za nami wybory parlamentarne, z wyniku których nie jest Pan pewnie zadowolony.

W „Tygodniku Żużlowym” nie chcę rozmawiać o polityce, tylko skupiać się na "czarnym sporcie".

Ale teraz to ściśle powiązane. Zmiany w zarządach spółek Skarbu Państwa zaczną się za chwilę. Pewnie spore. I co to oznacza dla sportu żużlowego i dla naszych klubów?

Zobaczymy. Mam nadzieję i wierzę w to, że nowe zarządy spółek Skarbu Państwa, które za chwilę pewnie powołane - i trudno się temu dziwić - utrzymają wsparcie dla sportu w ogóle, w tym dla  żużla. A może nawet to wsparcie zwiększą? Martwią mnie głosy ze strony parlamentarzystów, które się pojawiają, że teraz trzeba mniej dawać na sport. Choćby przykład piłkarskiego Euro 2012 w Polsce pokazał, że można za jednego rządu wywalczyć organizację mistrzostw Europy, a za zupełnie innego rządu je zorganizować. I niech sport łączy, a nie dzieli. Także teraz. Dlaczego nie możemy myśleć tak samo w kontekście żużla? Owszem, jedne władze spółek odchodzą, inne za chwilę przychodzą. Ale chodzi o to, żeby sport , żużel tego nie odczuły.

Myśli Pan, że prezesi klubów żużlowych mogą spać spokojnie?

Ja przestrzegam przed tym "spokojnym snem" i mówię to już od dłuższego czasu. Także w „Tygodniku Żużlowym” to podkreślałem, czy w swoich artykułach w internecie. W tej chwili mamy bardzo rozbuchaną politykę finansową klubów. Zdecydowanie za bardzo, bo niektóre kluby żyją na kredyt, rolują długi i obawiam się, że ta bańka pęknie i wtedy zaczną się problemy, których się już nie da zrolować i spłacić w jeden sezon. To po pierwsze. A po drugie nikt nie może zagwarantować, że obecny sponsoring żużla zostanie na tym poziomie i jak długo zostanie. Ja bym namawiał prezesów klubów do aktywnego lobbingu wśród parlamentarzystów.

W sumie całkiem niezłe żużlowe lobby mamy w Parlamencie. W Senacie Władysław Komarnicki, w Sejmie Robert Dowhan, czy Robert Wardzała. Pytanie czy i jak może się to przełożyć dla żużla. A może to jedynie prywatne interesy tych panów?

Ja gratuluję wszystkim ludziom sportu, którzy są w parlamencie. Mam nadzieję, że niezależnie od opcji politycznej nie zapomną, że wywodzą się ze środowiska speedwaya i że będą kreować dobrą atmosferę dla sportu żużlowego. Natomiast czy i jak to się przełoży na żużel? Dam Panu taki przykład. Pamiętam, że w II kadencji Sejmu, w latach 1993-1997,  w ławach poselskich zasiadło najwięcej nauczycieli-posłów. I akurat wtedy stosunkowo mało dla środowiska nauczycielskiego zrobiono. Oby teraz nie było powtórki jeśli chodzi o żużel. Sam fakt, że w Sejmie i Senacie są ludzie związani z żużlem, nie musi automatycznie oznaczać, że będą z tego tytułu jakieś korzyści dla sportu. Oczywiście dobrze, że oni są, ale tu nie wystarczy być, tylko, żeby ci ludzie mieli realne kontakty i przełożenie na liderów partyjnych czy na rząd. Tylko wtedy może się to przełożyć na korzyści dla żużla.

Tym bardziej, że niektóre kluby żużlowe już nieśmiało się odzywają. Kolejarz Opole przekazuje, że taki poseł Janusz Kowalski obiecywał w kampanii złote góry, ale kiedy dostał się do Sejmu, nagle kontakt się z nim urwał.

Powiem szczerze, że rozmawiałem nawet na ten temat parokrotnie z prezesem Kolejarza, panem Zygmuntem Dziembą. Myślimy podobnie, że najlepiej dla opolskiego żużla byłoby, żeby obaj panowie : wiceprezes klubu i pan poseł spotkali się, powiedzieli sobie wszystko w oczy i to nawet ostro, ale, żeby nie załatwiali tego przez media, bo to naprawdę niczemu i nikomu nie służy. Niech sobie dadzą po razie i sprawę wyjaśnią. Ja nie będę rozstrzygał, kto tam jest winny, a kto nie, ale dla wizerunku żużla na Opolszczyźnie i klubu, który walczy o powrót do I ligi, to będzie najlepsze rozwiązanie.

Ale żużel to jednak świetne miejsce do lansowania się, przyzna Pan? Bo oddanych kibiców ma sporo, bo jest zainteresowanie mediów, są sukcesy i pięknie to wszystko zapakowane.
Ja nikomu nie odmawiam prawa do pomagania żużlowi. Ja się z tego bardzo cieszę i to nawet jeżeli największa aktywność różnych pomagających jest tuż przed wyborami. Tylko jeden warunek: że ci ludzie zostaną przy żużlu także po wyborach i będą wspierać ten sport. Jest z tym niestety różnie, a jak mają być przy żużlu tylko przed wyborami, to naprawdę szkoda na to czasu. Kibice to widzą i jeśli zauważą słomiany zapał, to zapamiętają i tego nie wybaczą.

Tomasz Zalewa
 


 

POLECANE
Ewakuacja GPW w Warszawie z ostatniej chwili
Ewakuacja GPW w Warszawie

We wtorek po południu budynek Giełdy Papierów Wartościowych został ewakuowany. Rzecznik GPW przekazał, że proces trwał godzinę i nie wpłynęła na operacje giełdowe, które odbywały się w tym czasie bez zakłóceń. 

Ogólnopolski konkurs plastyczny i filmowy: Prowadź nas Święty Janie Pawle II Wiadomości
Ogólnopolski konkurs plastyczny i filmowy: "Prowadź nas Święty Janie Pawle II"

Ogólnopolski konkurs plastyczny i filmowy "Prowadź Nas Święty Janie Pawle II" ma na celu upamiętnienie przypadającej w przyszłym roku 105. rocznicy urodzin i 20. rocznicy śmierci św. Jana Pawła II.

Trwa naprawa kabla na dnie Bałtyku. Podejrzane działania chińskiego statku z ostatniej chwili
Trwa naprawa kabla na dnie Bałtyku. Podejrzane działania chińskiego statku

Fińska spółka Cinia, która zarządza kablem C-Lion1 poinformowała, że od poniedziałku ruszyły prace naprawcze. Prowadzone są one na głębokości około 50 metrów na obszarze wód terytorialnych Szwecji. 

Tusk pochwalił się wydatkiem na CPK. Tymczasem jest to kwota... 3 razy za mała z ostatniej chwili
Tusk pochwalił się wydatkiem na CPK. Tymczasem jest to kwota... 3 razy za mała

Premier Donald Tusk poinformował we wtorek o przekazaniu w tym roku 3,5 mld zł w formie papierów skarbowych na budowę CPK. Jednakże uchwała rady ministrów z października 2023 r. mówi o kilkukrotnie wyższej kwocie.

Krzysztof Skiba uderza w Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Krzysztof Skiba uderza w Karola Nawrockiego

Lider zespołu Big Cyc Krzysztof Skiba dał się w ostatnich latach poznać nie tylko jako artysta i osobowość telewizyjna, ale także jako komentator spraw społecznych czy politycznych. Skiba w komentarzach, niejednokrotnie przekraczających granicę dobrego smaku, nie ukrywa swojej wielkiej niechęci do PiS; tym razem zaatakował kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego.

Nie żyje legendarny polski piłkarz Jan Furtok z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny polski piłkarz Jan Furtok

Informację o śmierci Jana Furtoka, legendarnego polskiego piłkarza i trenera, przekazał GKS Katowice.

Nowa Sucha: Ciężarówka wjechała pod pociąg Intercity z ostatniej chwili
Nowa Sucha: Ciężarówka wjechała pod pociąg Intercity

Ciężarówka wjechała pod pociąg IC w miejscowości Nowa Sucha (pow. sochaczewski). Lekko rannych zostało 3 pasażerów. Ruch kolejowy na trasie Warszawa – Łowicz został wstrzymany w obu kierunkach.

IMGW wydał ostrzeżenie. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał ostrzeżenie. Oto co nas czeka

Jak wynika z komunikatu IMGW, dzisiejsza pogoda nie sprzyja dobremu samopoczuciu, a wieczorem dodatkowo czekają nas oblodzenia.

Reuters: Rosjanie zajmują nowe tereny najszybciej od początku wojny pilne
Reuters: Rosjanie zajmują nowe tereny najszybciej od początku wojny

Siły rosyjskie obecnie zajmują nowe tereny na Ukrainie najszybciej od początku pełnowymiarowej napaści; w ciągu ostatniego miesiąca zajęły obszar odpowiadający połowie powierzchni Londynu – poinformowała we wtorek agencja Reutera, powołując się na analityków i blogerów.

Rząd Tuska podejmie uchwałę ws. zabójczej dla rolnictwa umowy z Mercosur. Ekspert: Piłka jest w grze tylko u nas
Rząd Tuska podejmie uchwałę ws. zabójczej dla rolnictwa umowy z Mercosur. Ekspert: Piłka jest w grze

Na dzisiejszym posiedzeniu rządu ma zostać podjęta uchwała sprzeciwiająca się umowie handlowej UE – Mercosur, która jest korzystna dla niemieckiego przemysłu, ale zabójcza dla rolnictwa innych krajów członkowskich, również Polski. Sama uchwała nie ma żadnej mocy prawnej, jednak ekspert ds. hodowli bydła Jacek Zarzecki widzi w niej pewną szansę.

REKLAMA

O fikcji bojkotu i państwowym sponsoringu żużla

O fikcji bojkotu i państwowym sponsoringu żużla

Polecam mój wywiad dla branżowego "Tygodnika Żużlowego".  Przeprowadził go red. Tomasz Zalewa. Omówiłem w nim m.in. sytuację dotyczącą sponsoringu sportu żużlowego przez państwo w kontekście wielce prawdopodobnej zmianie władzy.


Rozmowa z Ryszardem Czarneckim – europosłem, kibicem sportu żużlowego

Nie znalazłem pana nazwiska pod apelem o bojkot Motoru Lublin, podpisanym przez dwóch byłych prezesów klubów.

I były prezes Jerzy Synowiec i były prezes Rufin Sokołowski, to ludzie związani z klubami w przeszłości. Charakterystyczne, że pod tym apelem o bojkot nie podpisał się żaden z obecnych prezesów klubów. To dobrze o nich świadczy, że chcą wygrywać na torze, a nie przez bojkoty i przy zielonym stoliku. Zwracam też uwagę, że przecież oba kluby, czyli Stal Gorzów i Unia Leszno mają dofinansowanie ze spółek Skarbu Państwa.

Może za mało, że byli prezesi się oburzają?

Ale to jest już pewnie kwestia faktycznej siły przebicia prezesów tych klubów. Jeśli siedem klubów PGE Ekstraligi dostaje pieniądze ze Skarbu Państwa, a skupiamy się tylko na jednym klubie to nie jest to sprawiedliwe i nie jest  fair wobec działaczy Motoru Lublin. Natomiast myślę, że należy się obawiać tej dyskusji i tego zamieszania. W końcu przyjdzie taki moment, że stracą na tym wszyscy - i czy wtedy będzie lepiej? Żeby uniknąć tej sytuacji, w której spółki Skarbu Państwa są stawiane w złym świetle, to w końcu ich prezesi i nadzór właścicielski powie: dość. Mogą uznać, że nie ma sensu dłużej się w to bawić. Dawać pieniądze na żużel i potem jeszcze wysłuchiwać pretensji, że się daje i pomaga. Wtedy zakręcą w ogóle kurek z kasą . Pytanie :  czy byli prezesi będą wówczas bardziej zadowoleni? Co wtedy powiedzą panowie Komarnicki, Synowiec, czy Sokołowski? Naprawdę trzeba w końcu pomyśleć o konsekwencjach swoich działań, bo rozhuśtywanie tej łodzi z napisem „żużel”, może spowodować, że za chwilę ta łódź się przewróci i pójdzie na dno.

Kilku obecnych prezesów klubów Ekstraligi, z którymi rozmawiałem, nie zawraca sobie tym głowy i o żadnym bojkocie nie mówi.

Osoby, które zgłaszają takie postulaty są trochę odrealnione i z innej epoki. Albo po prostu za wszelką cenę chcą, żeby zaistnieć w mediach i o sobie przypomnieć. Kiedyś byli prezesami i było o nich głośno, to dziś krzyczą: „halo, tu jesteśmy”. A apel o bojkot Motoru to sposób, żeby zaistnieć. A co obecni prezesi mają powiedzieć swoim zawodnikom? Nie jedziecie na mecz do Lublina, bo my bojkotujemy? Nie będziecie zarabiać pieniędzy, tylko możecie jechać do domu? A my oddamy punkty Motorowi za darmo i się podłożymy? Zapewniam pana, że to nierealne. To jest śmieszne.

To wsparcie spółek Skarbu Państwa i miliony dla klubów, to tak naprawdę bez żadnej polityki i koneksji? Tylko poziom sportowy i wartość marketingowa decydowały?

Ależ wiadomo, że za tym się „chodzi”. Chodzą prezesi klubów, działacze, ale chodzą też lokalni politycy. Wiem coś o tym ! Zwykle jest jakiś europoseł, poseł, czy senator, który pomaga uchylić niektóre drzwi i dotrzeć do niektórych ważnych ludzi.

Pan też „chodził”?

Oczywiście, że tak. Nie tyle chodziłem do spółek Skarbu Państwa, co umawiałem się z ich prezesami i to nie jest żadna tajemnica. Robiłem to dla dobra sportu żużlowego. Ukłony dla pana prezesa Rufina Sokołowskiego, którego wtedy już nie było w Unii Leszno- a ja w  2014 i 2015 roku prowadziłem rozmowy z prywatnym bankiem w sprawie wsparcia dla jego klubu. Był to Wielkopolski Bank  Kredytowy (WBK)-Bank Zachodni, którym kierował …późniejszy premier Mateusz Morawiecki. I załatwiłem to wsparcie na dwa sezony. Prosił mnie o to prezes Józef Dworakowski, wspaniały zresztą człowiek i działacz.

Apator Toruń jako jedyny wsparcia od spółek Skarbu Państwa nie dostał. Dlatego, że właściciel klubu jest z PO? Czy to może tylko taki niezwykły przypadek?

W przypadku klubu z Gorzowa bardzo często wypowiada się senator Platformy Obywatelskiej, pan Komarnicki. I ten klub wsparcie spółek Skarbu Państwa przecież ma. Mam wrażenie, że Toruń po prostu miał pecha albo zbyt mało skutecznie się starał i negocjował. Inna sprawa -i trzeba to powiedzieć uczciwie - że w kujawsko-pomorskim jest trudno o spółki Skarbu Państwa, bo jest ich tam względnie mało. I może to była główna przyczyna ?

Dlaczego politycy PiS mieliby tak bardzo pomagać Motorowi Lublin? Przecież ta partia od lat króluje w tej części Polski, to jaki sens, żeby się promować przez jakiś tam żużel. I bez tego zjadają konkurencję.

Tam odegrały rolę dobre, zdrowe ambicje polityków z różnych stron sceny politycznej. Przecież Motor Lublin jest wspierany przez wszystkie opcje. Jest i marszałek województwa z PiS, który daje na żużel pieniądze, jest i prezydent Lublina z PO, który też przekazuje spore wsparcie finansowe. Wspierali ten klub ponad podziałami. Ta wypowiedź senatora Komarnickiego w sprawie Motoru wywołała wściekłość senatorów i posłów z Lubelszczyzny i to niezależnie od opcji politycznej- także z jego. To pokazuje, że solidarnie bronią dbają o drużynę ze swojego miasta i regionu. Zdrowe ambicje lokalne są znacznie ważniejsze niż podziały polityczne.

Co Pan sądzi o tych słowach, żeby spółki dalej sypały milionami, ale nie na poszczególne kluby, tylko na całą dyscyplinę.

Czy ktoś z ich autorów zwrócił uwagę ,w jakich dziś żyjemy czasach? Czy ktoś z nich ma wiedzę o wartości marketingowej produktu, zanim wypowiedział takie słowa? Przecież prezesów spółek, dyrektorów od marketingu Rady Nadzorcze rozliczają za efekty. Oni muszą udowodnić, że inwestycja w ten właśnie klub jest opłacalna, a w ten drugi zwyczajnie może nie być. Jakie tzw. zwroty medialne ma sponsorowanie drużyny żużlowej w mieście „X”, a jakie w mieście „Y”? To jest dziś kluczowe, a nie na zasadzie, że "rzucamy wszystko do kupy i jakoś się to podzieli dla każdego". Tak może było, ale w czasach socjalizmu i komuny. Wychodzi brak znajomości realiów i tego co muszą dziś realnie robić prezesi. To są dzisiaj podstawy sponsoringu sportu.

Bo zawodnicy też się mogą oburzyć. Niech Orlen nie sypie milionami i nie sponsoruje jedynie Zmarzlika, tylko robi przelewy wszystkim i daje do jednego worka.

Tylko, że ten Zmarzlik prezentuje jednak inny poziom i umiejętności, niż większość zawodników i podobnie jest z klubami.

Oczywistym jest, że obojętnie czy jest to firma prywatna, czy państwowa to chce się pokazywać i promować u najlepszych i być z nimi identyfikowana. Nikt nie chce być utożsamiany z klubem, który przegrywa, ciągną się za nim afery i ma jakieś problemy. Minęły już czasy kiedy tak było. Owszem, kiedyś zawodnicy byli fikcyjnie zatrudnieni w kopalniach, czy w innych firmach państwowych i każdy coś dostawał. Dzisiaj trzeba udowodnić i przekonać, że zasługuje się na taką pomoc i ciężko na to zapracować. To dotyczy zawodników - i klubów też. Jeżeli jakiś podmiot angażuje się w żużel, to musi mieć z tego jakąś konkretną korzyść. A nie, że "dajcie mi i dajcie też wszystkim, bo my tak chcemy".

Za nami wybory parlamentarne, z wyniku których nie jest Pan pewnie zadowolony.

W „Tygodniku Żużlowym” nie chcę rozmawiać o polityce, tylko skupiać się na "czarnym sporcie".

Ale teraz to ściśle powiązane. Zmiany w zarządach spółek Skarbu Państwa zaczną się za chwilę. Pewnie spore. I co to oznacza dla sportu żużlowego i dla naszych klubów?

Zobaczymy. Mam nadzieję i wierzę w to, że nowe zarządy spółek Skarbu Państwa, które za chwilę pewnie powołane - i trudno się temu dziwić - utrzymają wsparcie dla sportu w ogóle, w tym dla  żużla. A może nawet to wsparcie zwiększą? Martwią mnie głosy ze strony parlamentarzystów, które się pojawiają, że teraz trzeba mniej dawać na sport. Choćby przykład piłkarskiego Euro 2012 w Polsce pokazał, że można za jednego rządu wywalczyć organizację mistrzostw Europy, a za zupełnie innego rządu je zorganizować. I niech sport łączy, a nie dzieli. Także teraz. Dlaczego nie możemy myśleć tak samo w kontekście żużla? Owszem, jedne władze spółek odchodzą, inne za chwilę przychodzą. Ale chodzi o to, żeby sport , żużel tego nie odczuły.

Myśli Pan, że prezesi klubów żużlowych mogą spać spokojnie?

Ja przestrzegam przed tym "spokojnym snem" i mówię to już od dłuższego czasu. Także w „Tygodniku Żużlowym” to podkreślałem, czy w swoich artykułach w internecie. W tej chwili mamy bardzo rozbuchaną politykę finansową klubów. Zdecydowanie za bardzo, bo niektóre kluby żyją na kredyt, rolują długi i obawiam się, że ta bańka pęknie i wtedy zaczną się problemy, których się już nie da zrolować i spłacić w jeden sezon. To po pierwsze. A po drugie nikt nie może zagwarantować, że obecny sponsoring żużla zostanie na tym poziomie i jak długo zostanie. Ja bym namawiał prezesów klubów do aktywnego lobbingu wśród parlamentarzystów.

W sumie całkiem niezłe żużlowe lobby mamy w Parlamencie. W Senacie Władysław Komarnicki, w Sejmie Robert Dowhan, czy Robert Wardzała. Pytanie czy i jak może się to przełożyć dla żużla. A może to jedynie prywatne interesy tych panów?

Ja gratuluję wszystkim ludziom sportu, którzy są w parlamencie. Mam nadzieję, że niezależnie od opcji politycznej nie zapomną, że wywodzą się ze środowiska speedwaya i że będą kreować dobrą atmosferę dla sportu żużlowego. Natomiast czy i jak to się przełoży na żużel? Dam Panu taki przykład. Pamiętam, że w II kadencji Sejmu, w latach 1993-1997,  w ławach poselskich zasiadło najwięcej nauczycieli-posłów. I akurat wtedy stosunkowo mało dla środowiska nauczycielskiego zrobiono. Oby teraz nie było powtórki jeśli chodzi o żużel. Sam fakt, że w Sejmie i Senacie są ludzie związani z żużlem, nie musi automatycznie oznaczać, że będą z tego tytułu jakieś korzyści dla sportu. Oczywiście dobrze, że oni są, ale tu nie wystarczy być, tylko, żeby ci ludzie mieli realne kontakty i przełożenie na liderów partyjnych czy na rząd. Tylko wtedy może się to przełożyć na korzyści dla żużla.

Tym bardziej, że niektóre kluby żużlowe już nieśmiało się odzywają. Kolejarz Opole przekazuje, że taki poseł Janusz Kowalski obiecywał w kampanii złote góry, ale kiedy dostał się do Sejmu, nagle kontakt się z nim urwał.

Powiem szczerze, że rozmawiałem nawet na ten temat parokrotnie z prezesem Kolejarza, panem Zygmuntem Dziembą. Myślimy podobnie, że najlepiej dla opolskiego żużla byłoby, żeby obaj panowie : wiceprezes klubu i pan poseł spotkali się, powiedzieli sobie wszystko w oczy i to nawet ostro, ale, żeby nie załatwiali tego przez media, bo to naprawdę niczemu i nikomu nie służy. Niech sobie dadzą po razie i sprawę wyjaśnią. Ja nie będę rozstrzygał, kto tam jest winny, a kto nie, ale dla wizerunku żużla na Opolszczyźnie i klubu, który walczy o powrót do I ligi, to będzie najlepsze rozwiązanie.

Ale żużel to jednak świetne miejsce do lansowania się, przyzna Pan? Bo oddanych kibiców ma sporo, bo jest zainteresowanie mediów, są sukcesy i pięknie to wszystko zapakowane.
Ja nikomu nie odmawiam prawa do pomagania żużlowi. Ja się z tego bardzo cieszę i to nawet jeżeli największa aktywność różnych pomagających jest tuż przed wyborami. Tylko jeden warunek: że ci ludzie zostaną przy żużlu także po wyborach i będą wspierać ten sport. Jest z tym niestety różnie, a jak mają być przy żużlu tylko przed wyborami, to naprawdę szkoda na to czasu. Kibice to widzą i jeśli zauważą słomiany zapał, to zapamiętają i tego nie wybaczą.

Tomasz Zalewa
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe