Wypadek w "Pytaniu na śniadanie". Wszyscy zamarli z niepokoju

„Pytanie na śniadanie” jest na antenie TVP2 od 21 lat. Program możemy oglądać od 2002 roku. Fani TVP zdążyli przyzwyczaić się, że w śniadaniówce dość regularnie dochodzi do wpadek i nieprzewidzianych sytuacji. Wszystko przez to, że program jest prowadzony na żywo. Najczęściej poruszane są w nim tematy codzienne, dotyczące zdrowia, pracy, związków oraz życia gwiazd.
Prezenterzy „PnŚ” powinni być elastyczni i gotowi do zmieniających się warunków programowych. Czasami muszą bowiem błyskawicznie przemieszczać się po studiu, by dotrzeć przed kamery lub do gości siedzących nieopodal. Tym razem również miało miejsce niespodziewane zdarzenie, które przyprawiło o stres obecne na miejscu osoby.
Wypadek w "Pytaniu na śniadanie"
Prezenterka "PnŚ" Małgorzata Tomaszewska, która spodziewa się narodzin córki, wyznała, co ostatnio przydarzyło jej się na planie. W jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o wypadku, jakiego doznała. Dla bezpieczeństwa po wszystkim udała się na wizytę do lekarza.
- Przechodzimy z kanap do kącika eksperckiego i ja nie zauważyłam podestu. Jakoś nie zauważyłam i jak runęłam, całe szczęście nie na brzuch tylko na pupę. Nie bolał mnie ten upadek, ale wylałam na siebie herbatę spektakularnie. Wszyscy zamarli na planie. Olek poszedł do rozmowy sam. Ja byłam trochę zestresowana tym, co się stało
- wyznała Tomaszewska.
- Potem poszłam od razu do lekarza, ale to tak bardziej profilaktycznie, bo nie czułam, żeby coś się stało. Ale jednak upadek w ciąży zawsze jest alarmujący i stresujący
- dodała gwiazda "Pytania na śniadanie".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dramat w Górze Kalwarii. Nie żyje ranny mężczyzna