Kampania wyborcza niewiele zmieniła w sondażach

Kampania 2023 roku była dziwną kampanią, bardzo ostrą, żerującą na najniższych instynktach i lękach, ale w sondażach niewiele zmieniającą na naszej scenie politycznej.
Debata wyborcza TVP Kampania wyborcza niewiele zmieniła w sondażach
Debata wyborcza TVP / fot. PAP/Radek Pietruszka

Gdy sztaby ugrupowań biorących udział w wyścigu po władzę prześcigały się w zapewnianiu, że to bój o wszystko i należy zrobić jak najwięcej, by politycznie pogrzebać przeciwnika w dniu głosowania, sondaże niezmiennie pokazywały, oczywiście przy zachowaniu pewnej mediany, stabilny system partyjny, którego prawidłowość, czyli dwa plus dwa lub dwa plus trzy, nie zmienia się od dwóch dekad. Dwie główne partie PiS i PO plus wianuszek mniejszych ugrupowań oscylujących w granicach 10 proc.

Stabilny system

W czasach wielkich zmian geopolitycznych i wojny za wschodnią granicą stabilna scena polityczna jest nie do przecenienia, ważne to tym bardziej, że Rosja nie ustaje w wysiłkach, by destabilizować życie polityczne i społeczne w naszej części Europy. Dlatego przewidywalny system partyjny znaczy teraz dla Polski o wiele więcej niż jeszcze kilka lat temu.

Paradoksem jest jednak fakt, że mimo tej stabilizacji dla dwóch głównych graczy wybory 15 października będą punktem zwrotnym i to nie tylko w krajowym wymiarze. Dla wielu bowiem elit rządy PiS to nadal chwilowy eksces, jak drzazga wbita w ciało liberalnej demokracji wzorowanej na najlepszych europejskich wzorcach, a pamiętać należy, że te wzorce kształtuje w UE pokolenie buntowników 1968 roku. Mimo że uwiera i może powodować ropienie, to w końcu tylko drzazga, po której usunięciu organizm szybko powróci do normalnego funkcjonowania. Wspólny śpiew artystów i celebrytów na Marszu Miliona Serc piosenki „Kocham wolność” był wyrazem tego właśnie myślenia.

Ale rządy Zjednoczonej Prawicy nie tylko naszym celebrytom są nie na rękę, one bardzo niepokoją elity unijne. Niepokoją tym bardziej, że w kolejnych krajach do władzy dochodzi antyimigrancka, antyunijna prawica. Polska to nie Słowacja czy Węgry, ale kraj o wiele większym potencjale w środku Europy. Perspektywa trzeciej kadencji rządów prawicy w Polsce wzbudza np. w Berlinie czy Paryżu już nie tylko niechęć, ale przeradza się w lęk. Bo Polska nie tylko nie zamawia w tych krajach uzbrojenia, ale jeszcze sprowadza do Europy Amerykę.

Niecierpliwość Manfreda Webera chcącego ingerować w nasze wybory najlepiej pokazuje, jaka nerwowość panuje w Republice Federalnej odnośnie do tych wyborów.

Ojczyzna Platformy

Dla Platformy trzecia kadencja w opozycji oznacza czas rozliczeń, szukania winnych porażki, wzajemnych pretensji i nowe rozdania w strukturach partii. Wielu komentatorów zastanawia się, co dalej z Donaldem Tuskiem, czy zostanie w polityce. Tusk zostanie, bo to on uratował partię swoim powrotem i to on prowadzi Platformę w tej kampanii. Poza tym na pewno zostanie posłem, kto wie – może z rekordowym poparciem, ponieważ startuje z pierwszego miejsca w Warszawie. Strącenie Tuska w niebyt nawet po przegranej PO jest trudne do wyobrażenia. Jednak to on i jego ludzie będą wskazywać winnych. Cechą charakterystyczną kampanii Platformy było ogromne skupienie się na demobilizacji wyborców PiS, wskazywanie na przyjmowanie przez rząd imigrantów i powrót do narracji patriotycznej. Na Marszu Miliona Serc dominowały flagi biało-czerwone, nie unijne, jak we wcześniejszych latach, a sam Donald Tusk niezmiennie powtarzał: „ojczyzna”. Było to jednak mało wiarygodne.

Analizując kampanię Prawa i Sprawiedliwości, nie można pominąć faktu, że miniona kadencja była dla PiS skrajnie trudna. Nie zdarzyło się w krótkiej historii III RP – no, może w pierwszych latach, gdy Polska wychodziła z komunizmu – by którykolwiek rząd musiał działać w tak trudnych warunkach. Pandemia, permanentny konflikt z UE, inicjowany i kierowany przez Niemcy, oraz wojna na Ukrainie nie zatopiły tego rządu, nie doprowadziły nawet do wielkich zmian osobowych. Partia rządząca bardzo dobrze odczytała nastroje społeczne i umiała połączyć tematy z zakresu metapolityki z prostymi, punktowymi propozycjami ujętymi w tzw. Konkretach PiS.

W sytuacji, kiedy opozycja wciąż mówiła o obronie demokracji, wolnych sądach i odsunięciu PiS od władzy, partia rządząca swoimi „konkretami” zbliżała się do wyborców. Zamiast abstrakcyjnych dla wyborców sporów o Trybunał Konstytucyjny PiS proponuje sprawy bliskie ludziom. Co ważne, w przedstawianych w kolejnych dniach konkretach dominuje głównie przekaz pozytywny. To ważne, ponieważ jeśli mówimy o pozytywach, jesteśmy dla odbiorcy bardziej atrakcyjni i łatwiej się nam wierzy.

Wybory te nie będą większym punktem zwrotnym dla Lewicy i Konfederacji. Dla Trzeciej Drogi już tak. Lewica i Konfederacja utwardzały w tej kampanii swój elektorat, poruszały często tematy niebędące w głównej agendzie kampanii, ale były ważne z punktu widzenia wyrazistości i tożsamości partii. I tak, Lewica sporo miejsca poświęcała podczas spotkań ze swoimi wyborcami sprawom świeckości państwa, finansowania Kościoła katolickiego ze środków publicznych, wyprowadzenia religii ze szkół, ale też budowy 300 tys. mieszkań na wynajem.

Lewica i Konfederacja

„Kler w Polsce chce dwóch rzeczy: pieniędzy i prawa do decydowania o naszym życiu. Relacja między państwem a klerem w Polsce to transakcja wiązana. PiS daje pieniądze, a kler, kiedy przyjdzie ta niedziela, zawsze mówi, na kogo głosować” – mówił na konwencji przedwyborczej „Świeckie Państwo” Włodzimierz Czarzasty.

Joanna Scheuring-Wielgus tłumaczyła: „Jest taki fundusz, który istnieje, na który my się wszyscy tutaj składamy. To jest Fundusz Kościelny. Powinien być już dawno zlikwidowany, a te pieniądze – w zeszłym roku około 200 milionów – powinny być przeznaczone na przykład na nowe żłobki i przedszkola. Nie może być tak, że [...] składamy się na ubezpieczenia zdrowotne i na działalność około 20 tys. panów w sutannach”.

Znamienne dla Konfederacji i obliczone raczej nie na poszerzanie elektoratu, ale utwardzanie własnego były propozycje zawarte w tzw. Piątce Konfederacji, m.in. dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców czy zagwarantowanie płatności w gotówce Konstytucją RP.

Zarówno zafiksowanie Lewicy na punkcie świeckości i antyklerykalizmu, jak i Konfederacji na gotówce nie mają szerokiego oddźwięku społecznego, a na pewno nie są w agendzie sprawami dominującymi. Dla partii obsługujących nisze wyborcze nabierają jednak pierwszorzędnego znaczenia.

Co ciekawe, Konfederacja jako jedyna partia grała w tej kampanii kartą ukraińską. I tutaj też jest paradoks, w kolejnych badaniach ostatnich miesięcy większość Polaków nie życzy sobie pomagania Ukraińcom w takiej formie jak dotychczas. W znakomitej większości Polacy nie chcą też masowej imigracji ukraińskiej do Polski. Siłą rzeczy Konfederacja powinna być partią, która czerpie z tego największe profity. Tymczasem po chwilowych wzrostach nawet do 16 proc. poparcie znowu oscyluje w okolicach 11 proc. Być może Polacy ukrywają swoją sympatię dla tej formacji lub krytyka polityki wobec Ukrainy to za mało.

Konfederacja i Lewica traktują te wybory bardziej jako ważny, ale jeden z wielu etapów rozwinięcia się w przyszłości. Przecież wiedzą, że nie idą po władzę.

Trzecia Droga

Wybory te będą punktem zwrotnym dla Trzeciej Drogi, a właściwie dla Polski 2050. Jest tajemnicą poliszynela, że ten twór próg wyborczy pewnie przekroczy i rozpadnie się po wyborach. PSL i ugrupowanie Szymona Hołowni są tak różne, że sami politycy koalicji mówią o rozwodzie może już w zimie. Dla PSL niewiele się zmienia. Małą grupą posłów, ale przetrwa, nie wypadnie z Sejmu jak kiedyś lewica, bo w samorządach ludowcy nadal są potężni. Gorzej będzie z Hołownią i jego wędrującymi z partii do partii posłami. Krótko – w starciu z Tuskiem Hołownia skazany jest na wegetację.

Ciekawie w tej kampanii wyglądały sympatie wyborców dla tzw. partii drugiego wyboru. Utarło się przekonanie, że o wygranej zadecydują niezdecydowani, ponieważ ich liczba była bardzo duża. Po pierwsze – ta liczba była raczej normalna, co wybory około miliona Polaków oddaje swój głos na partię inną niż w poprzedniej kadencji. Po drugie – największe przepływy elektoratów, najwięcej wahań co do wyboru partii, owszem, było, ale wśród partii opozycyjnych, tworzących anty-PiS. Wyborcy PiS w przypadku braku głosowania na tę partię nie wskazywali innego ugrupowania, lecz absencję wyborczą lub oddanie nieważnego głosu. Pokazywały to kolejne badania.

„Opozycja idzie do wyborów maksymalnie podzielona i wielu chwiejnych wyborców to tacy, którzy będą się wahać pomiędzy partiami opozycyjnymi. W przypadku PiS mówienie o partii drugiego wyboru nie ma większego znaczenia, ponieważ tutaj alternatywą dla PiS jest absencja, a nie przejście na stronę opozycji” – mówił w poprzednim numerze „Tygodnika Solidarność” prof. Rafał Chwedoruk z UW.

To kolejne potwierdzenie tezy o stabilnym systemie partyjnym, ponieważ z punktu widzenia arytmetyki sejmowej niewiele się zmienia. Przepływów elektoratu między Zjednoczoną Prawicą a opozycją prawie nie ma. Znowu kluczowa okaże się tutaj mobilizacja.

Skąd ta siła i stabilne poparcie? Z baniek medialnych i prostej dychotomii my – oni. PiS i PO są dzisiaj absolutnymi beneficjentami syndromu oblężonej twierdzy. Z punktu widzenia antropologii kulturowej i nauk politycznych ten podział jest bezwstydnie prosty, a w naszej krajowej polityce działa wręcz jak perpetuum mobile. To raptem kilka prostych mechanizmów psychologicznych okraszonych równie prostymi emocjami. Ot, mit świętej wojny, stereotyp wroga, swoisty etos wojenny każdej ze stron, heroizacja i idealizacja własnej grupy, agresja, nienawiść i wstręt wobec grupy przeciwnej, stygmatyzacja wroga.

Szkoda tylko, że w tym sporze nie mogą się przebić tematy naprawdę ważne, kluczowe z punktu widzenia strategii na następne dekady dla Polski.

„Trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu” – mówi książę Fabrizio Salina, bohater powieści „Lampart” Giuseppe Tomasiego di Lampedusy. W naszej polityce jest podobnie. Żyjemy w ciekawych czasach.

Tekst pochodzi z 41 (1811) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową z ostatniej chwili
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową

Parlament Chorwacji przegłosował w piątek nowelizację ustawy o obronności, przywracając tym samym obowiązkową służbę wojskową – przekazały lokalne media. Obowiązek obejmie mężczyzn po ukończeniu 18. roku życia.

Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie z ostatniej chwili
Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie

Były głównodowodzący sił zbrojnych Litwy Jonas Vytautas Zukas ujawnił, że była niemiecka kanclerz Angela Merkel miała naciskać w 2014 roku na władze w Kijowie, by ukraińska armia nie broniła gmachu parlamentu na Krymie. O sprawie szerzej pisze w piątek „Die Welt”.

Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego

Zarząd Województwa Podlaskiego podczas piątkowego posiedzenia zdecydował o zmianach w budżecie dotyczących m.in. zwiększenia wsparcia finansowego dla placówek ochrony zdrowia.

Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło

Nic nie napawa duszy mej tak dziką rozkoszą, jak chłosta, którą niemieckie media niemalże codziennie urządzają kanclerzowi Friedrichowi Merzowi! Wiem, że moi Wspaniali Czytelnicy skrycie posądzają mnie o to, iż podczas komentowania sytuacji za naszą zachodnią granicą targają mą osobą najniższe instynkty, z małpią złośliwością na czele.

Wariat albo ruski agent. Tusk znów uderza w Kaczyńskiego z ostatniej chwili
"Wariat albo ruski agent". Tusk znów uderza w Kaczyńskiego

Premier Donald Tusk po raz kolejny uderzył w szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent" – napisał w mediach społecznościowych.

Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii z ostatniej chwili
Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii

Konwencja Nowoczesnej podjęła w piątek decyzję o rozwiązaniu partii - poinformował dziennikarzy dotychczasowy przewodniczący ugrupowania, rzecznik rządu Adam Szłapka. Decyzja zapadła zdecydowaną większością głosów; większość członków Nowoczesnej zamierza też wstąpić do nowego ugrupowania, tworzonego wspólnie z PO i Inicjatywą Polską.

Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie z ostatniej chwili
Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie

"Są granice, które są nieprzekraczalne, nawet dla TVP Info w likwidacji. Kieruję zawiadomienie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo w państwie prawnym powinniście mieć wyłączony sygnał za to, co wyprawiacie" – poinformował w piątek poseł PiS Mariusz Gosek.

Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec z ostatniej chwili
Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec

Rzecznik Pentagonu Sean Parnell poinformował w piątek o wysłaniu lotniskowcowej grupy uderzeniowej Geralda R. Forda do wsparcia walki przeciwko kartelom narkotykowym. Do decyzji dochodzi po zapowiedzi operacji przeciwko gangom na lądzie.

Rokita o aferze wokół córki Tuska: Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują z ostatniej chwili
Rokita o "aferze" wokół córki Tuska: "Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują"

– Jak dzwonisz do szefa mafii pruszkowskiej czy jakiejś innej, to nie dziw się, że cię podsłuchują wtedy, to naturalne zupełnie – powiedział były prominentny polityk PO Jan Maria Rokita, komentując w ten sposób "aferę" związaną z rzekomym inwigilowaniem córki premiera Donalda Tuska.

Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury

„Prokuratura umorzyła sprawę banderowskich flag, z którymi Ukraińcy paradowali na Stadionie Narodowym Mało tego - spośród osób, które miały być deportowane po zamieszkach podczas koncertu w Warszawie, kilka wystąpiło o azyl na terytorium Polski i w ten sposób udało im się wstrzymać postępowanie ekstradycyjne! Teraz będą przekonywać, że nie mogą być deportowani, bo w kraju ogarniętym wojną grozi im niebezpieczeństwo. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to nasz Urząd do Spraw Cudzoziemców zdecyduje o udzieleniu im ochrony międzynarodowej” -alarmuje eurodeputowana Ewa Zajączkowska-Hernik w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Kampania wyborcza niewiele zmieniła w sondażach

Kampania 2023 roku była dziwną kampanią, bardzo ostrą, żerującą na najniższych instynktach i lękach, ale w sondażach niewiele zmieniającą na naszej scenie politycznej.
Debata wyborcza TVP Kampania wyborcza niewiele zmieniła w sondażach
Debata wyborcza TVP / fot. PAP/Radek Pietruszka

Gdy sztaby ugrupowań biorących udział w wyścigu po władzę prześcigały się w zapewnianiu, że to bój o wszystko i należy zrobić jak najwięcej, by politycznie pogrzebać przeciwnika w dniu głosowania, sondaże niezmiennie pokazywały, oczywiście przy zachowaniu pewnej mediany, stabilny system partyjny, którego prawidłowość, czyli dwa plus dwa lub dwa plus trzy, nie zmienia się od dwóch dekad. Dwie główne partie PiS i PO plus wianuszek mniejszych ugrupowań oscylujących w granicach 10 proc.

Stabilny system

W czasach wielkich zmian geopolitycznych i wojny za wschodnią granicą stabilna scena polityczna jest nie do przecenienia, ważne to tym bardziej, że Rosja nie ustaje w wysiłkach, by destabilizować życie polityczne i społeczne w naszej części Europy. Dlatego przewidywalny system partyjny znaczy teraz dla Polski o wiele więcej niż jeszcze kilka lat temu.

Paradoksem jest jednak fakt, że mimo tej stabilizacji dla dwóch głównych graczy wybory 15 października będą punktem zwrotnym i to nie tylko w krajowym wymiarze. Dla wielu bowiem elit rządy PiS to nadal chwilowy eksces, jak drzazga wbita w ciało liberalnej demokracji wzorowanej na najlepszych europejskich wzorcach, a pamiętać należy, że te wzorce kształtuje w UE pokolenie buntowników 1968 roku. Mimo że uwiera i może powodować ropienie, to w końcu tylko drzazga, po której usunięciu organizm szybko powróci do normalnego funkcjonowania. Wspólny śpiew artystów i celebrytów na Marszu Miliona Serc piosenki „Kocham wolność” był wyrazem tego właśnie myślenia.

Ale rządy Zjednoczonej Prawicy nie tylko naszym celebrytom są nie na rękę, one bardzo niepokoją elity unijne. Niepokoją tym bardziej, że w kolejnych krajach do władzy dochodzi antyimigrancka, antyunijna prawica. Polska to nie Słowacja czy Węgry, ale kraj o wiele większym potencjale w środku Europy. Perspektywa trzeciej kadencji rządów prawicy w Polsce wzbudza np. w Berlinie czy Paryżu już nie tylko niechęć, ale przeradza się w lęk. Bo Polska nie tylko nie zamawia w tych krajach uzbrojenia, ale jeszcze sprowadza do Europy Amerykę.

Niecierpliwość Manfreda Webera chcącego ingerować w nasze wybory najlepiej pokazuje, jaka nerwowość panuje w Republice Federalnej odnośnie do tych wyborów.

Ojczyzna Platformy

Dla Platformy trzecia kadencja w opozycji oznacza czas rozliczeń, szukania winnych porażki, wzajemnych pretensji i nowe rozdania w strukturach partii. Wielu komentatorów zastanawia się, co dalej z Donaldem Tuskiem, czy zostanie w polityce. Tusk zostanie, bo to on uratował partię swoim powrotem i to on prowadzi Platformę w tej kampanii. Poza tym na pewno zostanie posłem, kto wie – może z rekordowym poparciem, ponieważ startuje z pierwszego miejsca w Warszawie. Strącenie Tuska w niebyt nawet po przegranej PO jest trudne do wyobrażenia. Jednak to on i jego ludzie będą wskazywać winnych. Cechą charakterystyczną kampanii Platformy było ogromne skupienie się na demobilizacji wyborców PiS, wskazywanie na przyjmowanie przez rząd imigrantów i powrót do narracji patriotycznej. Na Marszu Miliona Serc dominowały flagi biało-czerwone, nie unijne, jak we wcześniejszych latach, a sam Donald Tusk niezmiennie powtarzał: „ojczyzna”. Było to jednak mało wiarygodne.

Analizując kampanię Prawa i Sprawiedliwości, nie można pominąć faktu, że miniona kadencja była dla PiS skrajnie trudna. Nie zdarzyło się w krótkiej historii III RP – no, może w pierwszych latach, gdy Polska wychodziła z komunizmu – by którykolwiek rząd musiał działać w tak trudnych warunkach. Pandemia, permanentny konflikt z UE, inicjowany i kierowany przez Niemcy, oraz wojna na Ukrainie nie zatopiły tego rządu, nie doprowadziły nawet do wielkich zmian osobowych. Partia rządząca bardzo dobrze odczytała nastroje społeczne i umiała połączyć tematy z zakresu metapolityki z prostymi, punktowymi propozycjami ujętymi w tzw. Konkretach PiS.

W sytuacji, kiedy opozycja wciąż mówiła o obronie demokracji, wolnych sądach i odsunięciu PiS od władzy, partia rządząca swoimi „konkretami” zbliżała się do wyborców. Zamiast abstrakcyjnych dla wyborców sporów o Trybunał Konstytucyjny PiS proponuje sprawy bliskie ludziom. Co ważne, w przedstawianych w kolejnych dniach konkretach dominuje głównie przekaz pozytywny. To ważne, ponieważ jeśli mówimy o pozytywach, jesteśmy dla odbiorcy bardziej atrakcyjni i łatwiej się nam wierzy.

Wybory te nie będą większym punktem zwrotnym dla Lewicy i Konfederacji. Dla Trzeciej Drogi już tak. Lewica i Konfederacja utwardzały w tej kampanii swój elektorat, poruszały często tematy niebędące w głównej agendzie kampanii, ale były ważne z punktu widzenia wyrazistości i tożsamości partii. I tak, Lewica sporo miejsca poświęcała podczas spotkań ze swoimi wyborcami sprawom świeckości państwa, finansowania Kościoła katolickiego ze środków publicznych, wyprowadzenia religii ze szkół, ale też budowy 300 tys. mieszkań na wynajem.

Lewica i Konfederacja

„Kler w Polsce chce dwóch rzeczy: pieniędzy i prawa do decydowania o naszym życiu. Relacja między państwem a klerem w Polsce to transakcja wiązana. PiS daje pieniądze, a kler, kiedy przyjdzie ta niedziela, zawsze mówi, na kogo głosować” – mówił na konwencji przedwyborczej „Świeckie Państwo” Włodzimierz Czarzasty.

Joanna Scheuring-Wielgus tłumaczyła: „Jest taki fundusz, który istnieje, na który my się wszyscy tutaj składamy. To jest Fundusz Kościelny. Powinien być już dawno zlikwidowany, a te pieniądze – w zeszłym roku około 200 milionów – powinny być przeznaczone na przykład na nowe żłobki i przedszkola. Nie może być tak, że [...] składamy się na ubezpieczenia zdrowotne i na działalność około 20 tys. panów w sutannach”.

Znamienne dla Konfederacji i obliczone raczej nie na poszerzanie elektoratu, ale utwardzanie własnego były propozycje zawarte w tzw. Piątce Konfederacji, m.in. dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców czy zagwarantowanie płatności w gotówce Konstytucją RP.

Zarówno zafiksowanie Lewicy na punkcie świeckości i antyklerykalizmu, jak i Konfederacji na gotówce nie mają szerokiego oddźwięku społecznego, a na pewno nie są w agendzie sprawami dominującymi. Dla partii obsługujących nisze wyborcze nabierają jednak pierwszorzędnego znaczenia.

Co ciekawe, Konfederacja jako jedyna partia grała w tej kampanii kartą ukraińską. I tutaj też jest paradoks, w kolejnych badaniach ostatnich miesięcy większość Polaków nie życzy sobie pomagania Ukraińcom w takiej formie jak dotychczas. W znakomitej większości Polacy nie chcą też masowej imigracji ukraińskiej do Polski. Siłą rzeczy Konfederacja powinna być partią, która czerpie z tego największe profity. Tymczasem po chwilowych wzrostach nawet do 16 proc. poparcie znowu oscyluje w okolicach 11 proc. Być może Polacy ukrywają swoją sympatię dla tej formacji lub krytyka polityki wobec Ukrainy to za mało.

Konfederacja i Lewica traktują te wybory bardziej jako ważny, ale jeden z wielu etapów rozwinięcia się w przyszłości. Przecież wiedzą, że nie idą po władzę.

Trzecia Droga

Wybory te będą punktem zwrotnym dla Trzeciej Drogi, a właściwie dla Polski 2050. Jest tajemnicą poliszynela, że ten twór próg wyborczy pewnie przekroczy i rozpadnie się po wyborach. PSL i ugrupowanie Szymona Hołowni są tak różne, że sami politycy koalicji mówią o rozwodzie może już w zimie. Dla PSL niewiele się zmienia. Małą grupą posłów, ale przetrwa, nie wypadnie z Sejmu jak kiedyś lewica, bo w samorządach ludowcy nadal są potężni. Gorzej będzie z Hołownią i jego wędrującymi z partii do partii posłami. Krótko – w starciu z Tuskiem Hołownia skazany jest na wegetację.

Ciekawie w tej kampanii wyglądały sympatie wyborców dla tzw. partii drugiego wyboru. Utarło się przekonanie, że o wygranej zadecydują niezdecydowani, ponieważ ich liczba była bardzo duża. Po pierwsze – ta liczba była raczej normalna, co wybory około miliona Polaków oddaje swój głos na partię inną niż w poprzedniej kadencji. Po drugie – największe przepływy elektoratów, najwięcej wahań co do wyboru partii, owszem, było, ale wśród partii opozycyjnych, tworzących anty-PiS. Wyborcy PiS w przypadku braku głosowania na tę partię nie wskazywali innego ugrupowania, lecz absencję wyborczą lub oddanie nieważnego głosu. Pokazywały to kolejne badania.

„Opozycja idzie do wyborów maksymalnie podzielona i wielu chwiejnych wyborców to tacy, którzy będą się wahać pomiędzy partiami opozycyjnymi. W przypadku PiS mówienie o partii drugiego wyboru nie ma większego znaczenia, ponieważ tutaj alternatywą dla PiS jest absencja, a nie przejście na stronę opozycji” – mówił w poprzednim numerze „Tygodnika Solidarność” prof. Rafał Chwedoruk z UW.

To kolejne potwierdzenie tezy o stabilnym systemie partyjnym, ponieważ z punktu widzenia arytmetyki sejmowej niewiele się zmienia. Przepływów elektoratu między Zjednoczoną Prawicą a opozycją prawie nie ma. Znowu kluczowa okaże się tutaj mobilizacja.

Skąd ta siła i stabilne poparcie? Z baniek medialnych i prostej dychotomii my – oni. PiS i PO są dzisiaj absolutnymi beneficjentami syndromu oblężonej twierdzy. Z punktu widzenia antropologii kulturowej i nauk politycznych ten podział jest bezwstydnie prosty, a w naszej krajowej polityce działa wręcz jak perpetuum mobile. To raptem kilka prostych mechanizmów psychologicznych okraszonych równie prostymi emocjami. Ot, mit świętej wojny, stereotyp wroga, swoisty etos wojenny każdej ze stron, heroizacja i idealizacja własnej grupy, agresja, nienawiść i wstręt wobec grupy przeciwnej, stygmatyzacja wroga.

Szkoda tylko, że w tym sporze nie mogą się przebić tematy naprawdę ważne, kluczowe z punktu widzenia strategii na następne dekady dla Polski.

„Trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu” – mówi książę Fabrizio Salina, bohater powieści „Lampart” Giuseppe Tomasiego di Lampedusy. W naszej polityce jest podobnie. Żyjemy w ciekawych czasach.

Tekst pochodzi z 41 (1811) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe