„Coś strasznego!” Szczere wyznanie gwiazdy „Rancza”
Zielińska wciąż pamięta początki pracy na planie. Nieraz, jak przyznaje, najadła się wstydu. Sama informacja o tym, że ma zagrać rolę starszej kobiety, wzbudziła w niej emocje.
Byłam wtedy świeżo po pięćdziesiątce, a oni chcieli, żebym zagrała babkę. Coś strasznego! No ale nie wybrzydzałam i nie wydziwiałam. Stwierdziłam, że przeczytam scenariusz i zobaczymy, co z tego wyjdzie
– powiedziała aktorka w rozmowie z Plejadą.
Zielińska: Gram jak potłuczona, psuję każdą scenę…
W kolejnych miesiącach Zielińska nie czuła się zbyt pewnie. Nie miała przekonania, czy faktycznie nadaje się do tego zawodu. Sama nie miała odwagi skontaktować się z produkcją, by ustalić, jakie będą kolejne etapy jej pracy. Nie wierzyła nawet, że ktoś mógłby myśleć o niej poważnie z racji tego, że popełnia wiele błędów.
Ale po co? Żeby najeść się wstydu i usłyszeć, że nie nadaję się do tego zawodu? Znajomi mnie pocieszali i tłumaczyli, że może scenarzyści nie mieli pomysłu na moją postać. Ja natomiast swoje wiedziałam. Uznałam, że producenci stwierdzili, że gram jak potłuczona, psuję każdą scenę i postanowili zrezygnować z babki zielarki
– dodała gwiazda „Rancza”.
Szczęśliwie produkcja sama skontaktowała się z aktorką, a ta nie posiadała się z radości.
Zielińska wspomniała również o krępującej sytuacji, jaka przydarzyła jej się na planie. Był to czas, kiedy aktorka czuła, że wybitnie jej nie idzie. Była wówczas pouczana przez reżysera Wojciecha Adamczyka, który wypomniał jej, że to już „38. dubel”. Gwiazda serialu wyznała, że wtedy zalała ją fala wstydu. Musiała zebrać się w sobie, by wreszcie nagrać scenę prawidłowo.
Ranczo jest polskim serialem komediowym emitowanym w TVP1 od marca 2006. Tworzenie produkcji dobiegło końca w maju 2009 roku. Wznowiono ją w marcu 2011 i ponownie zakończono w listopadzie 2016 roku. Serial opowiada o przygodach mieszkańców miejscowości Wilkowyje, która znajduje się nieopodal Radzynia Podlaskiego.