„Rozwiązuję umowę i na tym kończę przygodę”. Niespodziewane oświadczenie gwiazdy TVN
Filip Chajzer w ciągu ostatnich lat kojarzony był głównie z prowadzenia śniadaniówki „Dzień dobry TVN”. Kilka miesięcy temu poinformował, że ze względów zdrowotnych jest zmuszony udać się na urlop. W czerwcu wrócił do prowadzenia programu, jednak tylko na chwilę; po wielkiej rewolucji ogłoszonej w śniadaniówce pod koniec ubiegłego sezonu obecnie nie znajduje się on na liście prowadzących program.
Niespodziewane oświadczenie gwiazdy TVN
Tymczasem gwiazdor TVN wydał niespodziewane oświadczenie.
W życiu trzeba być szczerym. Ściema zawsze ma krótkie nogi. Dlatego należy się Wam pełna informacja. Dziś zostałem wezwany „na dywanik” w TVN. Powodem jest moja „działalność uliczna”. Moja sonda z Panią opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych socjal mediach oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy. Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów rozwiązuje właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją. Kto pamięta TVN WARSZAWA? W lutym 2008 pierwszy raz wszedłem do budynku przy Wiertniczej 166 na rozmowę o pracę z Patrycją Redo byłem wtedy reporterem radiowym. Specjalizacja – Miasto Stołeczne Warszawa. Wcześniej pisałem dla Życia Warszawy. Wiedziałem o każdej dziurze do załatania w warszawskim asfalcie i każdej nie działającej windzie. Dziennikarstwo zawsze rozumiałem społecznie. I takich ludzi szukali w TVN WARSZAWA. Pracy wbrew utartym pozorom nie załatwił mi tata. Czy mówiłem, że kocham tatę Zygmunta bardzo mocno? To teraz będzie właśnie o nim. Kiedy kilka miesięcy temu przeżywałem bardzo trudne chwile związane z moim zdrowiem psychicznym (nie wstydzę się o tym mówić, więcej w książce) to właśnie on namówił mnie na próbę powrotu do życia przez radio. Mój tata ma papiery trenerskie (siatkówka) – wie jak doprowadzić drużynę do zwycięstwa i wiedział też jak zmotywować mnie do życia. Intymność studia, a także kontakt z korzeniami reporterki, a więc tego co kocham była terapią, którą wymyślił. Bardzo zależało mu żeby usłyszeć mnie w głośnikach swojego auta. I usłyszy. Pisząc to zbiera mi się łezka. Mam wspaniałych rodziców i również talent, którego nie zmarnuję. Ostatnie zdanie to już zasługa mojego terapeuty. Wierzę w siebie i znam swoją wartość. Nie mogę być czyimś zakładnikiem we własnym życiu [pisownia oryginalna – przyp. red.]
– oświadczył Chajzer.