To wszystko wymknęło im się spod kontroli. Zajmują się propagandą zamiast realnymi działaniami

– mówił Sawicki, potępiając działania na granicy polsko-białoruskiej.

Następnie, nie przebierając w słowach, ocenił, że polscy żołnierze zajmują się błahymi sprawami zamiast wypełnianiem najważniejszych obowiązków. W tym miejscu podał przykłady.

Wojsko od kilku miesięcy zajęte jest przygotowywaniem konferencji prasowych, czyszczeniem munduru i sprzętu, bo nie wiadomo, kiedy pojawi się tam premier Morawiecki czy inni politycy PiS. Wojsko nie jest zajęte bezpośrednio ćwiczeniami i obserwacją, tylko zajęte jest przygotowywaniem konferencji prasowych

– podkreślił przedstawiciel PSL.

Gość RMF FM odniósł się również do niedawnego incydentu związanego z obecnością białoruskich helikopterów w polskiej przestrzeni powietrznej. Ocenił, że gdyby wszystko było w porządku, to do takiej sytuacji nigdy by nie doszło.

– Jeśli premier Morawiecki mówi, że wagnerowcy są pod Grodnem, że wzmacniamy bezpieczeństwo Podlasia, to coś jest nie tak, jeśli wlatują dwa helikoptery. Latają sobie swobodnie, nie są zatrzymywane, nie są przyziemiane… – zaznaczył Marek Sawicki.

Sawicki o przyszłości Trzeciej Drogi

Poseł PSL skomentował również przyszłość Trzeciej Drogi tworzonej przez Polskę 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe.

Sztaby wyborcze Polski 2050 i PSL będą pracować równolegle, jeśli chodzi o program Trzeciej Drogi. Będą koordynować także przekaz, żeby nabrał odpowiedniego rozmachu

– wyjaśnił.

Naszym celem jest przekroczenie 15 procent i wejście na trzecią pozycję, jeśli chodzi o wynik parlamentarny

– dodał poseł PSL.

W sobotę szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, a także szef Polski 2050 Szymon Hołownia przekazali, że Trzecia Droga pójdzie do wyborów parlamentarnych jako komitet koalicyjny Trzecia Droga.

– To postanowione, podpisane i przegłosowane przez aklamację na obu naszych radach, radzie krajowej i raczej naczelnej, że Polska 2050 i PSL pójdą do tych wyborów razem – zapewniał Szymon Hołownia.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kaczyński: Tusk jest dziś zwykłym brukselskim biurokratą na sznurku Berlina