Ukraińskie MSZ wezwało na dywanik polskiego ambasadora. Gorące komentarze
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy zaprosiło ambasadora Polski w Ukrainie Bartosza Cichockiego. Chodzi o wypowiedź szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza.
W dniu 1 sierpnia ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki został zaproszony do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy w związku z oświadczeniami ministra Kancelarii Prezydenta RP, szefa Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza
– powiedział agencji Ukrinform rzecznik MSZ Oleg Nikolenko.
Jak czytamy, rzecznik MSZ wskazał, że „wypowiedzi o rzekomej niewdzięczności Ukraińców za pomoc Polsce są nieprawdziwe i niedopuszczalne”.
Politycy nie powinni kwestionować wzajemnego zrozumienia i siły relacji między naszymi narodami. Żadne deklaracje nie przeszkodzą nam we wspólnym dążeniu do pokoju i budowaniu wspólnej europejskiej przyszłości
– powiedział.
Komentarze
Ukraińskie MSW wzywa ambasadora RP Cichockiego, jednego z nielicznych osób, która pozostała w Kijowie w chwili rosyjskiego ataku. To zachowanie ukraińskich urzędników, a nie polskich, jest niedopuszczalne! My musimy chronić rolników i polskie granice! Niech Ukraińcy zaczną doceniać, ile wsparcia otrzymali od Polski
– komentuje na Twitterze b. wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
Wezwanie ambasadora RP w Kijowie do ukraińskiego MSZ jest działaniem niezrozumiałym, podobnie jak wczorajszy komentarz wiceszefa Biura Prezydenta Ukrainy @andrii_sybiha. Powstaje wrażenie, że ktoś w Kijowie zatracił proporcje. Ukrainie grozi roztrwonienie kapitału sympatii jaki ma w Polsce.
Warto też przypomnieć ukraińskiemu MSZ, że Ambasador RP był jedynym ambasadorem, który po 24 lutego 2022 r. nie wyjechał z Kijowa
– pisze szef Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk.
Wezwanie ambasadora na dywanik to ruch zarezerwowany na poważne zgrzyty dyplomatyczne. Jeżeli Ukraina decyduje się na ten krok wobec Polski, i to za słowa, które wcześniej na szczycie NATO wypowiadali Brytyjczycy, to absurd. Kijów gra z pozycji siły, gdy my podajemy kroplówkę
– pisze dziennikarz „Wprost” Marcin Makowski.
Niestety nadeszła pora, żeby Polska wezwała ukraińskiego Ambasadora i wyjaśniła, że to w warunkach wojny co najmniej lekkomyślne aby politycy w Kijowie, osłabiali wsparcie Polaków dla bohatersko walczących Ukraińców i wzmacniali anty-ukraińskie i pro-rosyjskie lobby w naszym kraju
– komentuje ekspert ds. wschodnich Tomasz Grzywaczewski.
W relacjach Polski i Ukrainy robi się niemiło,
i to nie z winy Polski
Moskwa się cieszy
– komentuje Jacek Saryusz-Wolski.
[pisownia oryginalna – przyp. red.]