Tadeusz Płużański: Oprawca Supruniuk. Pupil Kwaśniewskiego

Po wojnie, jako szef UB w Nisku i Krośnie katował AK-owców i wydawał ich na pewną śmierć w ręce NKWD, którego był agentem. Z krwawą przeszłością Stanisława Supruniuka nie poradziły sobie organa sprawiedliwości wolnej Polski.
Stanisław Supruniuk Tadeusz Płużański: Oprawca Supruniuk. Pupil Kwaśniewskiego
Stanisław Supruniuk / IPN. "Architekci terroru"

Sądy przez kilka lat przerzucały się sprawą, nie mogąc (czy raczej nie chcąc) osądzić ubeka. Ten sowiecki partyzant i funkcjonariusz UB, kończył karierę jako dyplomata.

 

Pupil Kwaśniewskiego

Zamiast tego Supruniuk został doceniony. W 1999 r. prezydent Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Wręczając Supruniukowi (i innym odznaczonym) krzyż w Pałacu Namiestnikowskim, mówił: „Jesteście wzorem odwagi i patriotyzmu, przykładem dla młodego pokolenia”. Postkomunistyczna „Trybuna” cytowała słowa głowy państwa: „Ojczyzna, Rzeczpospolita Polska, mówi Wam: dziękuję”.

Po ujawnieniu skandalu Kancelaria Prezydenta napisała:

„Przedłożony wniosek [Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych - spadkobiercy ZBoWiD-u; po 1989 r. Supruniuk odpowiadał w nim za „kontakty międzynarodowe”] przedstawiał zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu, które uzasadniały przyznanie orderu tej klasy. Możliwość odebrania orderu istnieje wtedy, jeżeli przyznający go został wprowadzony w błąd lub jeśli odznaczony popełnił czyn niegodny orderu lub odznaczenia. Przesądzić o tym może prawomocny wyrok sądu”.

Kwaśniewski w końcu zreflektował się i odebrał ubekowi krzyż.

 

Stanisław Supruniuk

Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. O Supruniuku zrobiło się głośno, a ofiary rozpoznały w nim swojego kata (na dźwięk jego nazwiska dostawały białej gorączki). Do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu wpłynął wniosek o ściganie Supruniuka za zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu.
Kim był Stanisław Supruniuk (rocznik 1921)? Gdy wybuchła wojna miał skończone cztery klasy gimnazjum (później komunistyczni mocodawcy pomogli mu nadrobić braki). W latach 1942-1943 był nauczycielem w jednej ze szkół w ZSRS (czy wtedy zwerbowało go NKWD?).

Późniejszy okres jego działalności znamy z papierów ZBoWiD-u, który wymieniał „zasługi” Supruniuka:

  1. przynależność do partyzantki sowieckiej (gen. Iwana Gregorowicza w okolicach Pińska), a potem Armii Ludowej (nazwane przez ZBoWiD „działalnością w ruchu oporu”), od lipca 1943 do sierpnia 1944,
  2. służbę w LWP, październik 1944 - maj 1945,
  3. walkę zbrojną o utrwalanie władzy ludowej, maj 1945 - kwiecień 1949. 

Uściślając, kiedy zbliżał się sowiecki front, oddział gen. Grygorowicza przeniósł się na Lubelszczyznę.

Wyłoniono z niego trzy grupy: Leona Kasmana, do zadań specjalnych i oddział kadrowy, do którego przydzielono Supruniuka.

„Zasługi” te stały się podstawą do przyznania Supruniukowi (w 1976) uprawnień kombatanckich. Podczas uroczystej dekoracji w Pałacu Prezydenckim ubek nie miał już jednak tych uprawnień (czyżby prezydenckie służby nie wiedziały o tym?). W 1993 r. odebrał je, rządzony wówczas przez antykomunistów, Urząd ds. Kombatantów (dwa lata później NSA odrzucił skargę ubeka). 

 

O czym Supruniuk nie mówił?

O czym Supruniuk oficjalnie nie mówił? Ano o tym, że po wkroczeniu „wyzwolicielskiej” Armii Czerwonej należał do najbardziej gorliwych utrwalaczy władzy ludowej na Rzeszowszczyźnie. Z ramienia Sowietów organizował PUBP w Nisku i został jego szefem (potem przeniesiono go na to samo stanowisko do Krosna).
Swój krwawy plon rozpoczął już we wrześniu 1944 r., kiedy w ścisłej współpracy z NKWD aresztował kilkudziesięciu żołnierzy AK z oddziału Franciszka Przysiężniaka (ze względu na swój ojcowski stosunek do miejscowej ludności nazywanego „Ojcem Janem”). Następnie 70. z nich przekazał NKWD - zostali wywiezieni w głąb ZSRS.

Taki los spotkał m. in. Stefana Sęka. Po przesłuchaniach trafił do obozu w Burowiczi. Co piąty wywieziony tam Polak pozostał tam na zawsze. Sęk miał szczęście - wrócił schorowany po półtora roku.

To jedna z wielu „zasług w służbie państwu i społeczeństwu” Supruniuka, tyle tylko, że nie polskiemu, ale sowieckiemu. Na sumieniu Supruniuk miał również wielu innych „bandytów”. Na jego rozkaz aresztowano żonę Przysiężniaka. Kobietę, która była w siódmym miesiącu ciąży, ubecy wywieźli do lasu i zamordowali strzałem w plecy.

29 października 1944 r. aresztował, skatował i też przekazał NKWD Tadeusza Sochę, uczestnika akcji „Burza”, szefa Kedywu Armii Krajowej obwodu Nisko-Stalowa Wola. Sochę skazano następnie na osiem lat więzienia, ale dość niski (jak na ówczesne warunki) wyrok i tak nic nie znaczył, gdyż AK-owiec został zamordowany strzałem w tył głowy (razem z nim zginęło czterech członków komendy obwodu AK). Jego ofiary pamiętają, że na przesłuchania potrafił wzywać... 50 razy dziennie. Bił pałkami, rzemieniami lub kolbą karabinu. Wzorem i za przyzwoleniem szefa to samo robili jego podwładni.

Na tym nie koniec. Supruniuk nie tylko katował złapanych przez siebie „bandytów”, ale naciskał na Sąd Garnizonowy w Przemyślu, żeby wydawał surowsze wyroki (na tych, których nie udało mu się wysłać do Sowietów). Władzę posiadał niemal absolutną, był faktycznym panem życia i śmierci na Rzeszowszczyźnie. Nie byłoby to możliwe bez sowieckich „pleców”.

W listopadzie 1944 r. Supruniuk podjął kolejną dużą akcję przeciw „bandom” - jego ludzie przeprowadzili pacyfikację Ulanowa i Prędzela, aresztując 171 AK-owców i sympatyków rządu RP w Londynie, którzy następnie zostali wywiezieni na Syberię.

 

Podziemny wyrok śmierci

Niepodległościowe podziemie w Nisku i Krośnie (niezależnie od siebie) wydało na Supruniuka wyrok śmierci. Podjęte próby zamachów – w ramach akcji o kryptonimie „Morderca” - nie powiodły się jednak (w jednym z nich ubek został ranny w rękę). 

Na początku 1947 r. biuro personalne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, w trosce o bezpieczeństwo Supruniuka, przeniosło go do Gdyni, na stanowisko zastępcy, a potem szefa miejscowej bezpieki. Tam dalej utrwalał władzę ludową, likwidując niepodległościowe organizacje m. in. Ruch Oporu Armii Krajowej i Polską Armię Podziemną. To kolejne jego „zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu”, za które „Ojczyzna mówi: dziękuję”.

W latach 50., w uznaniu zasług, został skierowany do Centralnej Szkoły Partyjnej im. Marchlewskiego, którą ukończył w 1954 r. Otworzyło mu to drogę do dalszej kariery, tym razem w komunistycznej dyplomacji. Po rocznej pracy w MSZ Supruniuk wyjechał na zagraniczne placówki. W latach 1955-58 i 1973-75 był kierownikiem wydziału konsularnego ambasady PRL w Berlinie, a w latach 1965-70 na tym samym, strategicznym stanowisku „spółdzielni ucho” w Pradze. W drugiej połowie lat 70. wrócił do Berlina, by zostać tam pierwszym sekretarzem Misji Wojskowej PRL. Awansował do stopnia pułkownika.

Podejmowane w III RP próby osądzenia Stanisława Supruniuka nie powiodły się. Zmarł w 2011 r. w Warszawie. Wcześniej zdążył wydać wspomnienia o tym, jaki przez cale życie był dzielny i jak walczył o Polskę.
 


 

POLECANE
75. rocznica podpisania Deklaracji Schumana w cieniu europejskiego totalitaryzmu z ostatniej chwili
75. rocznica podpisania Deklaracji Schumana w cieniu europejskiego totalitaryzmu

9 maja 1950 roku francuski minister spraw zagranicznych Robert Schuman przedstawił plan budowania wspólnoty państw zachodniej części Europy w celu zagwarantowania pokoju, rozwoju gospodarczego oraz – w dalszej kolejności – odpowiedzi na zagrożenie ze strony bloku komunistycznego. Chodziło przede wszystkim o to, aby przedstawić Niemcom taką ofertę, żeby nie opłacało im się już wszczynać kolejnej wojny. Kilkadziesiąt lat później odchodzą one jednak od idei Schumana i dokonują agresji, tyle że gospodarczej, politycznej i ideologicznej.

Węgry wprowadzają embargo na mięso z Polski z ostatniej chwili
Węgry wprowadzają embargo na mięso z Polski

Węgry wprowadzają embargo na polskie bydło i mięso do końca sierpnia w odwecie za zakaz importu węgierskich produktów z powodu epidemii pryszczycy.

Tȟašúŋke Witkó: Bolesna lekcja jaką odbierają Amerykanie, może Polsce wyjść na dobre z ostatniej chwili
Tȟašúŋke Witkó: Bolesna lekcja jaką odbierają Amerykanie, może Polsce wyjść na dobre

„Na zbója naślij zbója”, mawiała moja babcia Gienia – świeć Panie nad Jej duszą – prosta kobieta z mazowieckiej wsi, która miała ukończone cztery klasy przedwojennej szkoły powszechnej i uniwersytet życia, ale za to ten ostatni z oceną celującą.

Trump rozmawiał z Zełenskim. Biały Dom zabrał głos z ostatniej chwili
Trump rozmawiał z Zełenskim. Biały Dom zabrał głos

– Czwartkowa rozmowa prezydenta Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim była bardzo dobra i produktywna – oświadczyła w piątek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Jak dodała, dotyczyła ratyfikowanego porozumienia w sprawie inwestycji w ukraińskie surowce, jak i propozycji 30-dniowego zawieszenia broni.

Trwa debata prezydencka TV Republika. Rafał Trzaskowski nieobecny z ostatniej chwili
Trwa debata prezydencka TV Republika. Rafał Trzaskowski nieobecny

W piątek o godz. 20 wystartowała debata prezydencka w TV Republika. Nie ma w niej jednak wszystkich kandydatów – m.in. Rafała Trzaskowskiego.

Imigranci odesłani do Polski. Niemieckie służby wydały komunikat z ostatniej chwili
Imigranci odesłani do Polski. Niemieckie służby wydały komunikat

W czwartek w powiecie Barnim w Niemczech policja zatrzymała auto z pięcioma cudzoziemcami bez dokumentów. Czterech z nich zostało odesłanych do Polski.

Nie żyje ceniony polski sędzia piłkarski Wiadomości
Nie żyje ceniony polski sędzia piłkarski

Media obiegła informacja o śmierci polskiego sędziego piłkarskiego.

Wyciekły intymne zdjęcia. Doradca szwedzkiego premiera odszedł ze stanowiska z ostatniej chwili
Wyciekły intymne zdjęcia. Doradca szwedzkiego premiera odszedł ze stanowiska

Doradca premiera Szwecji Tobias Thyberg zrezygnował w piątek po tym, gdy media ujawniły istnienie jego intymnych zdjęć w aplikacji randkowej dla społeczności LGBT.

Morderstwo na kampusie UW. Policja udostępniła nagranie z ostatniej chwili
Morderstwo na kampusie UW. Policja udostępniła nagranie

W piątek policja opublikowała nagranie z zatrzymania studenta podejrzanego o zabójstwo portierki Uniwersytetu Warszawskiego.

Tragiczny wypadek pod Krosnem. Nie żyje jedna osoba, ranne zostały dzieci Wiadomości
Tragiczny wypadek pod Krosnem. Nie żyje jedna osoba, ranne zostały dzieci

Groźny wypadek w okolicach Krosna. W jego wyniku śmierć poniosła jedna osoba, a dwie zostały ranne.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: Oprawca Supruniuk. Pupil Kwaśniewskiego

Po wojnie, jako szef UB w Nisku i Krośnie katował AK-owców i wydawał ich na pewną śmierć w ręce NKWD, którego był agentem. Z krwawą przeszłością Stanisława Supruniuka nie poradziły sobie organa sprawiedliwości wolnej Polski.
Stanisław Supruniuk Tadeusz Płużański: Oprawca Supruniuk. Pupil Kwaśniewskiego
Stanisław Supruniuk / IPN. "Architekci terroru"

Sądy przez kilka lat przerzucały się sprawą, nie mogąc (czy raczej nie chcąc) osądzić ubeka. Ten sowiecki partyzant i funkcjonariusz UB, kończył karierę jako dyplomata.

 

Pupil Kwaśniewskiego

Zamiast tego Supruniuk został doceniony. W 1999 r. prezydent Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Wręczając Supruniukowi (i innym odznaczonym) krzyż w Pałacu Namiestnikowskim, mówił: „Jesteście wzorem odwagi i patriotyzmu, przykładem dla młodego pokolenia”. Postkomunistyczna „Trybuna” cytowała słowa głowy państwa: „Ojczyzna, Rzeczpospolita Polska, mówi Wam: dziękuję”.

Po ujawnieniu skandalu Kancelaria Prezydenta napisała:

„Przedłożony wniosek [Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych - spadkobiercy ZBoWiD-u; po 1989 r. Supruniuk odpowiadał w nim za „kontakty międzynarodowe”] przedstawiał zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu, które uzasadniały przyznanie orderu tej klasy. Możliwość odebrania orderu istnieje wtedy, jeżeli przyznający go został wprowadzony w błąd lub jeśli odznaczony popełnił czyn niegodny orderu lub odznaczenia. Przesądzić o tym może prawomocny wyrok sądu”.

Kwaśniewski w końcu zreflektował się i odebrał ubekowi krzyż.

 

Stanisław Supruniuk

Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. O Supruniuku zrobiło się głośno, a ofiary rozpoznały w nim swojego kata (na dźwięk jego nazwiska dostawały białej gorączki). Do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu wpłynął wniosek o ściganie Supruniuka za zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu.
Kim był Stanisław Supruniuk (rocznik 1921)? Gdy wybuchła wojna miał skończone cztery klasy gimnazjum (później komunistyczni mocodawcy pomogli mu nadrobić braki). W latach 1942-1943 był nauczycielem w jednej ze szkół w ZSRS (czy wtedy zwerbowało go NKWD?).

Późniejszy okres jego działalności znamy z papierów ZBoWiD-u, który wymieniał „zasługi” Supruniuka:

  1. przynależność do partyzantki sowieckiej (gen. Iwana Gregorowicza w okolicach Pińska), a potem Armii Ludowej (nazwane przez ZBoWiD „działalnością w ruchu oporu”), od lipca 1943 do sierpnia 1944,
  2. służbę w LWP, październik 1944 - maj 1945,
  3. walkę zbrojną o utrwalanie władzy ludowej, maj 1945 - kwiecień 1949. 

Uściślając, kiedy zbliżał się sowiecki front, oddział gen. Grygorowicza przeniósł się na Lubelszczyznę.

Wyłoniono z niego trzy grupy: Leona Kasmana, do zadań specjalnych i oddział kadrowy, do którego przydzielono Supruniuka.

„Zasługi” te stały się podstawą do przyznania Supruniukowi (w 1976) uprawnień kombatanckich. Podczas uroczystej dekoracji w Pałacu Prezydenckim ubek nie miał już jednak tych uprawnień (czyżby prezydenckie służby nie wiedziały o tym?). W 1993 r. odebrał je, rządzony wówczas przez antykomunistów, Urząd ds. Kombatantów (dwa lata później NSA odrzucił skargę ubeka). 

 

O czym Supruniuk nie mówił?

O czym Supruniuk oficjalnie nie mówił? Ano o tym, że po wkroczeniu „wyzwolicielskiej” Armii Czerwonej należał do najbardziej gorliwych utrwalaczy władzy ludowej na Rzeszowszczyźnie. Z ramienia Sowietów organizował PUBP w Nisku i został jego szefem (potem przeniesiono go na to samo stanowisko do Krosna).
Swój krwawy plon rozpoczął już we wrześniu 1944 r., kiedy w ścisłej współpracy z NKWD aresztował kilkudziesięciu żołnierzy AK z oddziału Franciszka Przysiężniaka (ze względu na swój ojcowski stosunek do miejscowej ludności nazywanego „Ojcem Janem”). Następnie 70. z nich przekazał NKWD - zostali wywiezieni w głąb ZSRS.

Taki los spotkał m. in. Stefana Sęka. Po przesłuchaniach trafił do obozu w Burowiczi. Co piąty wywieziony tam Polak pozostał tam na zawsze. Sęk miał szczęście - wrócił schorowany po półtora roku.

To jedna z wielu „zasług w służbie państwu i społeczeństwu” Supruniuka, tyle tylko, że nie polskiemu, ale sowieckiemu. Na sumieniu Supruniuk miał również wielu innych „bandytów”. Na jego rozkaz aresztowano żonę Przysiężniaka. Kobietę, która była w siódmym miesiącu ciąży, ubecy wywieźli do lasu i zamordowali strzałem w plecy.

29 października 1944 r. aresztował, skatował i też przekazał NKWD Tadeusza Sochę, uczestnika akcji „Burza”, szefa Kedywu Armii Krajowej obwodu Nisko-Stalowa Wola. Sochę skazano następnie na osiem lat więzienia, ale dość niski (jak na ówczesne warunki) wyrok i tak nic nie znaczył, gdyż AK-owiec został zamordowany strzałem w tył głowy (razem z nim zginęło czterech członków komendy obwodu AK). Jego ofiary pamiętają, że na przesłuchania potrafił wzywać... 50 razy dziennie. Bił pałkami, rzemieniami lub kolbą karabinu. Wzorem i za przyzwoleniem szefa to samo robili jego podwładni.

Na tym nie koniec. Supruniuk nie tylko katował złapanych przez siebie „bandytów”, ale naciskał na Sąd Garnizonowy w Przemyślu, żeby wydawał surowsze wyroki (na tych, których nie udało mu się wysłać do Sowietów). Władzę posiadał niemal absolutną, był faktycznym panem życia i śmierci na Rzeszowszczyźnie. Nie byłoby to możliwe bez sowieckich „pleców”.

W listopadzie 1944 r. Supruniuk podjął kolejną dużą akcję przeciw „bandom” - jego ludzie przeprowadzili pacyfikację Ulanowa i Prędzela, aresztując 171 AK-owców i sympatyków rządu RP w Londynie, którzy następnie zostali wywiezieni na Syberię.

 

Podziemny wyrok śmierci

Niepodległościowe podziemie w Nisku i Krośnie (niezależnie od siebie) wydało na Supruniuka wyrok śmierci. Podjęte próby zamachów – w ramach akcji o kryptonimie „Morderca” - nie powiodły się jednak (w jednym z nich ubek został ranny w rękę). 

Na początku 1947 r. biuro personalne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, w trosce o bezpieczeństwo Supruniuka, przeniosło go do Gdyni, na stanowisko zastępcy, a potem szefa miejscowej bezpieki. Tam dalej utrwalał władzę ludową, likwidując niepodległościowe organizacje m. in. Ruch Oporu Armii Krajowej i Polską Armię Podziemną. To kolejne jego „zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu”, za które „Ojczyzna mówi: dziękuję”.

W latach 50., w uznaniu zasług, został skierowany do Centralnej Szkoły Partyjnej im. Marchlewskiego, którą ukończył w 1954 r. Otworzyło mu to drogę do dalszej kariery, tym razem w komunistycznej dyplomacji. Po rocznej pracy w MSZ Supruniuk wyjechał na zagraniczne placówki. W latach 1955-58 i 1973-75 był kierownikiem wydziału konsularnego ambasady PRL w Berlinie, a w latach 1965-70 na tym samym, strategicznym stanowisku „spółdzielni ucho” w Pradze. W drugiej połowie lat 70. wrócił do Berlina, by zostać tam pierwszym sekretarzem Misji Wojskowej PRL. Awansował do stopnia pułkownika.

Podejmowane w III RP próby osądzenia Stanisława Supruniuka nie powiodły się. Zmarł w 2011 r. w Warszawie. Wcześniej zdążył wydać wspomnienia o tym, jaki przez cale życie był dzielny i jak walczył o Polskę.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe