[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Polonia najlepiej rozwija się w Polsce
Zjazd Polonii skrupulatnie zajął się doborem uczestników i do końca nie było wiadomo, kto został zakwalifikowany, a kto nie. Nie bardzo wiadomo było też, jaki jest program Zjazdu. W ciągu kilku ostatnich lat liczba organizacji, fundacji, stowarzyszeń zajmujących się w kraju Polonią przeżywa renesans. Polska jest chyba jedynym krajem, w którym powstają takie organizacje. Trudno jednak dopatrzeć się w radach nadzorczych czy programowych rzeczywistych reprezentantów Polonii. Przypominam tylko, że problem traktowania Polonii z góry i uczenia jej patriotyzmu sięga jeszcze rządów sanacyjnych, gdzie w trakcie II Światowego Zjazdu Polaków z Zagranicy 5 sierpnia 1934 r. w Warszawie grupa 40 delegatów i organizacje z USA nie wstąpiły do Światpolu, skupiającego organizacje polonijne. Wtedy celem Zjazdu było założenie takiej organizacji i prowadzenie polityki zagranicznej rządu sanacyjnego przez Światpol. Rządowi RP bardzo zależało na spójnej polityce zagranicznej. Dlaczego Polonia amerykańska odmówiła uczestnictwa w Światpolu? Powód był oczywisty: żadna organizacja amerykańska, jakimi były polskie organizacje polonijne z USA, nie mogła być częścią organizacji tworzonych przez rządy powstałe w wyniku zamachu stanu, który nastąpił w 1926 roku w Polsce. Fakt ten wtedy został pominięty w radosnej działalności Światpolu. Zmarnowano więc lata po uzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., gdzie władze państwowe II Rzeczypospolitej prowadziły politykę sprzyjającą polskiej emigracji. A jak to wygląda dzisiaj? Moim zdaniem jedynym pomysłem zasługującym na uwagę jest chęć wpisania 1/3 części polskiego narodu do konstytucji i zwrócenia im pełni praw wyborczych, czyli głosowania korespondencyjnego oraz stworzenia w Polsce specjalnego okręgu wyborczego dla Polonii i Polaków z zagranicy, w którym mogliby wybierać swoich przedstawicieli do Sejmu i Senatu.
Co do rezolucji Kongresu Edukacji i Nauki Polskiej za Granicą to propozycje programowe dotyczą tylko polskojęzycznej grupy Polonii. W Stanach Zjednoczonych wśród 10-milionowej polskiej grupy etnicznej około 9 milionów członków tej grupy nie mówi po polsku. To do tej grupy powinny być skierowane konkretne propozycje, jak umieszczanie polskich lektorów i naukowców na amerykańskich uniwersytetach oraz szeroka oferta edukacyjna dla tej grupy poprzez popularyzację polskiej kultury, filmów, spektakli, koncertów i wystaw w kooperacji z amerykańskimi podmiotami. Jako polski dziennikarz mieszkający w USA wielokrotnie i bezskutecznie popularyzuję wiedzę na ten temat w prasie polskiej i polonijnej. Moim zdaniem organizowanie tego typu wydarzeń jest ważne i potrzebne. Jednak powinno być poważnie przestudiowane i skupiać się na trochę innym doborze respondentów. Niech zapraszają Państwo osoby kulturotwórcze ze środowisk polonijnych, to one powinny nadawać prawdziwe wektory rozwoju. Zapraszanie tych, którzy od dekad trwają na swoich pozycjach i przez lata nic nie wnoszą do debaty o Polonii, jest tylko wbijaniem kolejnego gwoździa do polonijnej trumny.