M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Zuchwałe kłamstwo Tuska
Przejawia się to również w braku szacunku dla fundamentalnego prawa człowieka i obywatela do obrony swoich praw i swojej godności. Wystarczy przywołać chociażby rok 2012, kiedy pomimo obietnic rząd Donalda Tuska zdecydował o podniesieniu wieku emerytalnego. Protestujących w tej sprawie związkowców z Solidarności nazwał wówczas „pętakami”. Podobnie i dzisiaj protestująca w obronie Turowa Solidarność nazywana jest „bojówkami PiS-u i Kaczyńskiego”. Na tym jednak nie koniec. W swojej narracji Tusk idzie dalej. – Prawdziwa Solidarność nigdy nie jest z władzą przeciwko ludziom – mówi na wiecu w Jeleniej Górze Donald Tusk, ignorując całkowicie dramat nie tylko ludzi i firm związanych z Turowem, lecz także gigantyczne straty dla polskiej gospodarki i zagrożenie energetyczne dla całego kraju. Można wypowiedzieć wiele słów, a papier przyjmie wszystko, ale wydawać by się mogło, że są gdzieś granice absurdu i bezczelności. Tusk niestety już dawno je przekroczył, pokazując, że nie ma dla niego żadnej świętości. Hasła o Solidarności jako przystawce PiS-u są już tak wyświechtane, że robią się śmieszne. Pogląd, że Solidarność jest przeciwko ludziom, jest po prostu zuchwałym kłamstwem. Ciekawe, czy Donald Tusk będzie miał odwagę powiedzieć to blisko trzem milionom obywateli zatrudnionym za minimalne wynagrodzenia, których wzrost możliwy jest dzięki corocznym staraniom i ciężkim negocjacjom Solidarności z rządem. Czy powie to pracownikom, którzy dzięki Solidarności, która walczyła o ograniczenie handlu w niedziele, mogą spędzać weekendy z rodziną? A może odważy się to powiedzieć tym, którzy dzięki Solidarności mogą szybciej udać się na zasłużoną emeryturę? Czy też milionom obywateli, który skorzystają na wynegocjowanym porozumieniu w wyniku niezwykle trudnych półrocznych negocjacji z rządem? A może, a może, a może… Można by tak jeszcze długo wymieniać, bo Solidarność przez ostatnie lata w dużej mierze naprawia fatalne w skutkach błędy rządzących Polską liberałów, których twarzą jest nie kto inny jak Donald Tusk. W niedawnym wywiadzie dla PAP przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda nazwał lidera PO „politycznym bandytą”. Trudno nie zgodzić się z tą opinią. Jednak według mnie trudno również nazwać Donalda Tuska politykiem. Politykiem, czyli kimś, kto dąży do rządzenia państwem w celu realizacji dobra wspólnego, a w tym wypadku nawet narodowego i obywatelskiego. Działania Tuska nakierowane są nie na realizację interesu Polaków, a obcych krajów mających swoją wizję na to, jaka powinna być Polska. Teza ta zresztą została dobitnie podkreślona przez szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera, który w skandalicznych słowach wypowiedział się o celach Niemiec wobec Polski, wskazując przy tym osoby wyznaczone do ich realizacji.