Już dziś rusza 34. Międzynarodowy Wyścig Kolarski Solidarności i Olimpijczyków
Co wiemy o trasie tegorocznej „Solidarki”? Wyścig będzie liczył 728,9 km i biegł przez województwa: łódzkie, świętokrzyskie i podkarpackie. W zawodach będzie mogło wystartować 168 zawodników. Pierwszego dnia, w środę, 28 czerwca, rozegrane zostaną dwa etapy: pierwszy przed południem o długości 83 km, a kolejny liczący 85,4 km po południu. – Największą trudnością jest odpowiednie przygotowanie się samych zawodników, bo przecież będą musieli dwukrotnie zmobilizować się do walki – ocenia Krzysztof Jeżowski, były zawodnik łódzkiego Mikomaksu.
Start w Łodzi
W pierwszym etapie zawodnicy pojadą z łódzkich Ogrodów Geyera (pomiędzy ulicami: Piotrkowską i Wólczańską), gdzie wcześniej odbędzie się prezentacja drużyn. Ulicą Pabianicką peleton dotrze do alei Bartoszewskiego, z której ulicami: Demokratyczną, Rzgowską i Józefów dojadą do kolumny numer 260, czyli do miejsca startu ostrego. Po niespełna 10 km zawodnicy powalczą w Andrespolu o premię specjalną, potem przez Justynów, Koluszki, Jeżów, Lipce Reymontowskie dotrą do Makowa, gdzie czeka ich lotny finisz (75,8 km). Stamtąd na metę na ulicy Reymonta w Skierniewicach pozostanie nieco ponad 7 km.
Drugi etap rozpocznie się o godzinie 18 na ulicy Piątkowskiej w Zgierzu, gdzie najpierw odbędzie się start honorowy, a po przejechaniu pętli o długości 2,6 km zawodnicy ruszą w kierunku Ozorkowa. Tam czeka ich lotny finisz (35,8 km) na moście (ulica Południowa), a potem skręt na Piątek (rodzinna miejscowość Mieczysława Nowickiego, olimpijczyka, dwukrotnego medalisty z Montrealu) z wyznaczoną premią specjalną (64,1 km, ulica Kutnowska). Na metę w Sieradzu przy ulicy Jana Pawła II kolarze przybędą około godziny 20.
W czwartek, 29 czerwca, na ulicy Kościuszki w Koluszkach od startu honorowego (godz. 14:15) i – po przejechaniu pętli ulicami miasta – ostrego (godz. 14:26) rozpocznie się trzeci etap wyścigu (166,7 km). Kolarze będą walczyć na lotnych finiszach w Brójcach (26,4 km) oraz Tążewach (powiat pabianicki – 59,1 km). Następnie kolarzy powita Widawa, gdzie wyznaczono premię lotną. Meta etapu została wyznaczona w Sieradzu na placu Wojewódzkim.
Tylko jedna premia górska
W piątek, 30 czerwca, kolarzy czeka najtrudniejszy, bo najdłuższy, etap wyścigu – 218,6 km. Start honorowy rozpocznie się o godz. 13:35 w Centrum Handlowym Tkalnia w Pabianicach, a ostry w Hucie Dłutowskiej. Pierwszy finisz lotny wyznaczono w Zelowie na placu Dąbrowskiego (29,9 km), a kolejny w Bełchatowie (48,8 km) na ulicy Kościuszki obok Urzędu Miejskiego. Kolarze pożegnają województwo łódzkie za Przedborzem, z kolei w Świętokrzyskiem najpierw rozegrają sprint w Mokrym Borze (173,3 km, powiat kielecki), po czym dojadą na metę w stolicy województwa. Do Kielc wjadą od Zagnańska (ulicami Witosa, Szybowcową), a potem z nich wyjadą, żeby wrócić przez Wolę Kopcową oraz Domaszowice. Wyścig skończy się na ulicy Sandomierskiej około godziny 19.
W ostatnim dniu rywalizacji, 1 lipca, kolarze wystartują na ulicy Samsonowicza (przy bazie MZK) w Ostrowcu Świętokrzyskim. Etap liczy 175,2 km. Po niespełna 20 km zawodnicy dotrą do Ćmielowa, by rozegrać lotny finisz, a 10 km dalej kolejny sprint w Ożarowie. Następnie przez Zawichost i Dwikozy przejadą do Sandomierza powalczyć na ul. Rynek o jedyną w tym roku na trasie premię górską. W drodze na metę aktywni zbiorą punkty na ostatnim lotnym finiszu w Słomianej (149,9 km – powiat stalowowolski). Do mety przy alei Jana Pawła II zawodnicy dojadą po przejechaniu dwóch rund w Stalowej Woli.
Kibicując biało-czerwonym
Trasę tegorocznego Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków na specjalnej konferencji prasowej ocenił Marek Leśniewski, polski kolarz szosowy, sześciokrotny mistrz Polski, dwukrotny olimpijczyk, medalista mistrzostw świata (1989 r.) i igrzysk olimpijskich (1988 r.). – To bardzo szybki wyścig. Rozstrzygnięcia zapadną przez bonifikaty. Obliczyłem, że w tym roku jest do wzięcia 146 sekund na premiach. Wyścig wygra zawodnik ofensywny, który będzie uciekać, będzie atakować. Zawsze na Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków pierwszy dzień to dwa etapy. Po tych etapach zawsze dochodzi do ważnych zmian. Istotna może być pogoda. Moim zdaniem to może być ciekawszy wyścig od zeszłorocznego, będzie się wiele działo. Nie będzie to na pewno wyścig preferowany przez górali. Liczę na to, że w tym roku polscy zawodnicy będą grali pierwsze skrzypce. W zeszłym roku Marcin Budziński przegrał cały wyścig o trzy sekundy. W tym roku mamy dwie polskie ekipy – HRE Mazowsze Serce Polski, czyli braci Marcina i Tomasza Budzińskich, do tego doświadczonego Jakuba Kaczmarka – oraz ATS Voster, gdzie zawsze solidni są Maciej Paterski, Patryk Stosz, Piotr Brożyna i Artur Sowiński. Ponadto są dwaj młodzi zawodnicy w niemieckiej grupie Santic – Wibatech: Piotr Pękala i Szymon Tracz. Liczę, że polscy zawodnicy powalczą o czołowe lokaty i w tym roku zwycięzcą będzie nasz rodak. W mojej ocenie ten wyścig jest wielką promocją polskiego kolarstwa w Europie i na świecie – przyznał wieloletni przyjaciel „Solidarki” Marek Leśniewski.
Jak podkreśla Waldemar Krenc, dyrektor Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków i przewodniczący łódzkiej Solidarności, w wyścigu nie zobaczymy kolarzy z Rosji. – W naszym wyścigu od dwóch lat nie ma miejsca dla ekip z Rosji, ale również dla kolarzy z Rosji w drużynach zagranicznych, informowaliśmy o tym wszystkie ekipy. Nie ma miejsca w sporcie dla zbrodniarzy. Trzeba mieć pewne zasady i mówić wprost – jeśli jest wojna, to jest ona wojną. Nie ma „pachnących” wojen. Trzeba być konsekwentnym. Liczymy, że w peletonie pojedzie około 150 kolarzy, tak jak w poprzednich latach.
Rok temu zabrakło niewiele
A jak wspominamy zeszłoroczny 33. Wyścig Solidarności i Olimpijczyków? Pierwszego upalnego dnia rozegrano dwa etapy. Pierwszy prowadził z Żor do Katowic i kończył się w urokliwej Dolinie Trzech Stawów. Nie pomagała temperatura – ta w słońcu wskazywała sporo powyżej 30 stopni. Byliśmy świadkami kraks, ucieczek, zaciętej walki, ale ostatecznie finiszował peleton, na którego czele był Coen Vermeltfoort z holenderskiej ekipy VolkerWessels. Drugi etap rozpoczął się tego samego dnia na rynku w Tarnowskich Górach. Tym razem na mecie w Sosnowcu najszybszy był Belg Simon Dehairs z grupy Alpecin Fenix Devo. Podczas drugiego etapu pogoda z kolei była zmienna, bo kolarze startowali w temperaturze 34 stopni Celsjusza, a kończyli podczas burzy w Sosnowcu, gdy słupki termometrów spadły o 14 kresek. – Wystartowałem 500 metrów przed metą, ale niewiele widziałem, bo deszcz zalewał mi okulary, a na drodze było bardzo ślisko – powiedział 21-letni Belg, dla którego był to największy sukces w karierze.
Trzeci, królewski etap znów rozgrywany był w ekstremalnych temperaturach. W cieniu było 37 stopni, ale na asfalcie paliły 53 stopnie Celsjusza. Kolarze mieli do przejechania 207,7 km z Jaworzna do Nowego Sącza. Aktywny w grupie a potem na finiszu był Holender Timo Kielich z Alpecin-Fenix, który na kresce okazał się najszybszy. – Lubię taką temperaturę i profil trasy – powiedział przed dekoracją zwycięzca. Czwarty etap wiódł z Mielca do Tarnobrzegu (142 km) – i tu zapamiętamy morderczą, ponad 100 kilometrową ucieczkę czterech kolarzy. Ostatecznie na mecie na ostatnich metrach Holender Tim Bierkens z Allinq Continental Cyclingteam wyprzedził Alana Banaszka z HRE Mazowsze Serce Polski. O wszystkim miał zdecydować ostatni etap wieńczący cały wyścig – 201,8 km z Kielc do Łodzi, który prowadził na piękną ulicę Piotrkowską. Był to niezwykle dynamiczny etap, pełen ucieczek, które błyskawicznie zostawały kasowane przez peleton. Jako pierwszy na metę wreszcie wpadł zawodnik z Polski – Patryk Stosz z Voster ATS. W całym wyścigu najlepszy okazał się Timo Kielich z Alpecin-Fenix Development. Drugie miejsce ze stratą trzech sekund zdobył Tomasz Budziński z HRE Mazowsze Serce Polski.
Oby w tym roku najwyższy stopień podium należał do zawodnika z Polski.
Tekst pochodzi z 26 (1796) numeru „Tygodnika Solidarność”.