ŻUŻLOWY TRÓJSKOK, POTWOR I "BEWLEYOWANIE"
Finałowy bieg SGP w Gorzowie był taki, jak by go wyreżyserował śp. Alfred Hitchcock. Zaczęło się od trzęsienia ziemi - najpierw jednego (upadek Lindgrena), potem drugiego (upadek i wykluczenie Doyle’a), a zakończyło się na ostatnim łuku. Zostawmy angielskiego mistrza filmu kryminalnego – gdyby nagle, tknięta boskim geniuszem (na co raczej nie liczę) Discovery zatrudniła speca od PR, który miałby pisać scenariusz do wyścigów Grand Prix, to i on by nie wymyślił takiego żużlowego trójskoku, jaki zafundowali nam finaliści z miasta Bartosza Zmarzlika. Można to oglądać i oglądać. Ten finał to fantastyczna reklama żużla . Zwłaszcza, że z polskim happy endem.
Aktualny mistrz świata odjeżdża rywalom w klasyfikacji generalnej SGP 2023 bardziej niż na torze - i znów powiększył przewagę. Może być i tak, że czwarty tytuł mistrza świata zdobędzie- jak w 2022 - zanim odbędą się ostatnie zawody Grand Prix.
Często cytuje się różne klasyczne powiedzonka komentatorów piłkarskich, ale po Gorzowie czas zacząć cytować tych żużlowych, bo nie są gorsi niż ci futbolowi! Usłyszeliśmy w czasie ostatniego biegu, że Zmarzlik ma „potwora między nogami” ! Wcześniej o stylu jazdy świetnego Anglika Daniela Bewleya komentator mówił ,że to „Bewleyowanie”. Skądinąd zawodnik Sparty Wrocław po dwóch biegach był liderem w Gorzowie, ale pod koniec zgasł, tak jak to było w paru poprzednich turniejach (tyle, że tam przynajmniej dojeżdżał do półfinału). Osobiście uważam, że rudy syn Albionu jest zawodnikiem jeszcze lepszym niż w zeszłym roku, ale paradoks polega na tym, że będąc mniej dojrzałym jeźdźcem w SGP 2022 wygrał dwa turnieje, a w tym roku żadnego.
Cieszy przebudzenie się Macieja Janowskiego, bo jest ono konieczne, aby być bardziej spokojnym co do wysłuchania „Mazurka Dąbrowskiego” na Stadionie Olimpijskim podczas powrotu Drużynowego Pucharu Świata. Bartek plus Maciek plus Patryk Dudek plus… Zresztą, co ja będę chleb zabierał trenerowi Dobruckiemu, to jego sprawa, jak zestawić skład Biało-Czerwonych. Ja tylko mu delikatnie podpowiadam, że może warto uwzględnić świetnie jeżdżącego (od pewnego momentu) w tym sezonie zawodnika gospodarza DPŚ, czyli Piotra Pawlickiego. Mówię o tym, bo czas leci , a DPŚ na Olimpijskim za trochę ponad miesiąc!
*tekst ukazał się na portalu interia.pl (26.06.2023)