Wschodnia kontrofensywa
Wszystkim zniecierpliwionym brakiem większych sukcesów kontrofensywy Kijowa radzę, aby uzbroili się w cierpliwość. Ukraińcy zmobilizowali na te okoliczność 20 brygad, a użyli do tej pory raptem niespełna trzech. O tej porze roku w tym regionie o czasie podjęcia zasadniczego kontrataku decydują nie względy atmosferyczne, jak to jest zimą czy na przedwiośniu, ale powody stricte polityczne. To oczywiste, że strona ukraińska uczyni to bliżej szczytu NATO w Wilnie, który będzie decydować o drodze Kijowa do NATO. Wtedy Zełenskiemu sukcesy wojskowe będą szczególnie potrzebne: musi pokazać niedowiarkom w Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego, że jego państwo potrafi wygrać z Rosją, nie będzie balastem dla tych na Zachodzie, którzy obawiają się, że Ukraina wciągnie ich w długotrwałą wojnę z "wielkim rosyjskim państwem". Nie chodzi tu rzecz jasna o Polskę czy USA, Wielką Brytanię i kraje bałtyckie, ale duże europejskie kraje NATO, jak Niemcy i Francja, a także państwa Europy Południowej. Ukraina zapewne skupi się na Krymie, bo tam sukces wojskowy osiągnąć łatwiej niż w Donbasie. Półwysep Krymski trudno zdobyć – Rosjanie pobudowali tam poważne umocnienia- ale łatwiej go odciąć. Najbliższe tygodnie będą więc czasem intensywnych walk.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (21.06.2023)