Paweł Jędrzejewski: Celem wojny „transgenderowej” jest chaos

Żyjemy w epoce absurdów i groźnych fanatyzmów. Na przykład media informując przedwczoraj, że podczas warszawskiej tzw. Parady Równości jej przeciwnicy trzymali napis: „Są tylko dwie płcie”, nazywają go „kontrowersyjnym transparentem”. Jednak tych absurdów nigdzie nie widać tak wyraźnie, jak na amerykańskich, zlewaczałych uniwersytetach. Tam właśnie – po latach sukcesów – dostaje strzał w głowę feminizm. Egzekucji dokonuje ideologia transpłciowości (transgenderyzmu), a konkretną ofiarą jest kobiecy sport.
Apokalipsa. Chaos. Ilustracja poglądowa Paweł Jędrzejewski: Celem wojny „transgenderowej” jest chaos
Apokalipsa. Chaos. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Twierdzą, że są kobietami i wygrywają

W niektórych dziedzinach kobiecego sportu, który na amerykańskich uniwersytetach ma wspaniałe tradycje, dochodzi do sytuacji, jakie jeszcze przed dekadą byłyby całkowicie nie do pomyślenia. Do konkurencji włączają się transkobiety, czyli de facto biologiczni mężczyźni, nierzadko wyłącznie uważający się za kobiety. Wystarczy, że chemicznie obniżą sobie poziom testosteronu, by móc legalnie konkurować i wygrywać z autentycznymi zawodniczkami.

Najprościej, wygląda to tak: dziewczyny uprawiają sport od dzieciństwa, trenują po kilka godzin dziennie przez długie lata, dokonują wielkich wyrzeczeń, aby całe swoje życie ukierunkować na sukces sportowy, a później przychodzi przeciętny sportowiec-mężczyzna i zagarnia trofea, premie pieniężne, stypendia za osiągnięcia sportowe, sprawia wreszcie, że niektóre zawodniczki zostają usunięte z uniwersyteckich drużyn, bo z ich sportowymi osiągnięciami nie ma już dla nich miejsca. Beneficjentami są bezczelni, niehonorowi, nieuczciwi mężczyźni, którzy - jak twierdzą ich koleżanki z uniwersyteckich reprezentacji sportowych - paradują w damskich szatniach z penisami na wierzchu, a twierdzą, że są kobietami. Tych mężczyzn nie tylko traktuje się z powagą, ale wręcz otacza kultem. 

Jeżeli to nie jest dowodem, że króluje absurd, to nic nie jest!

 

Osiem tysięcy mężczyzn biega szybciej od Ewy Swobody

Fakty są takie: mężczyźni we wszystkich konkurencjach sportowych - zarówno siłowych, szybkościowych jak i wytrzymałościowych - mają naturalną przewagę nad kobietami. Co oczywiście nie oznacza, że Ewa Swoboda - ze swoim rekordem życiowym 11.03 na dystansie 100 metrów - nie biega szybciej od zdecydowanej większości mężczyzn. Jednak wśród lekkoatletów dość łatwo znaleźć zawodników uprawiających krótkie dystanse, którzy bez trudu wygrają z naszą najlepszą obecnie zawodniczką. Wystarczy zerknąć do tabel wyników lekkoatletycznych, żeby przekonać się, że w Polsce w roku 2022 było ponad stu mężczyzn biegających od niej szybciej (w tym osiemnastu juniorów), a na świecie - jest ich około ośmiu tysięcy. Jeżeli którykolwiek z nich ogłosi, że przestaje być zawodnikiem, a staje się zawodniczką, zepchnie biegaczki najwyższej klasy z podium.
Biologiczny mężczyzna, który farmakologicznie obniży poziom męskiego hormonu, faktycznie pogorszy nieco swoje fizyczne możliwości, ale nigdy na tyle, żeby nie stanowić nieuczciwej konkurencji dla kobiet uprawiających ten sam sport.

Jego układ kostny i mięśniowy jest wytworem męskich hormonów, budowanym przez lata, więc obniżenie poziomu testosteronu nie pozbawi go fizycznej przewagi nad kobietami. To są czysto biologiczne i medyczne fakty.

Dlatego dopuszczanie mężczyzn udających kobiety do konkurowania w sporcie z kobietami jest absurdem. Jest to w dodatku bardzo okrutny absurd, bo wyrządzający krzywdę kobietom i zabijający ich sport.

 

Cenzura i groźby

Jednym z najsłynniejszych zawodników-mężczyzn, który nieuczciwie wygrywa rywalizację sportową, jest Lea Thomas. Ten facet o wzroście około 190 cm, który wygrał uniwersyteckie mistrzostwa kobiet na dystansie 500 jardów w pływaniu stylem dowolnym, był wcześniej przez trzy lata w męskiej drużynie pływackiej. Później oświadczył, że czuje się kobietą i zaczął pływać wyczynowo jako kobieta. Protestowała publicznie tylko jedna pływaczka z Uniwersytetu Kentucky - Riley Gaines. Niedawno dołączyła do niej druga - Paula Scanlan, reprezentująca w pływaniu tej sam uniwersytet, co Lea Thomas. Udzieliła ona wywiadu, podczas którego ujawniła, dlaczego bezczelna postawa pływaka, wykorzystującego swoją męską przewagę do pokonywania kobiet, nie napotkała na opór innych zawodniczek. Jej wyznania są szokujące. Okazało się bowiem, że wszelkie próby nie tylko protestu przeciwko udziałowi mężczyzny w kobiecych konkurencjach, ale nawet jakiekolwiek podejmowanie rozmów na ten temat, było bezwzględnie tłumione przez władze uniwersytetu. Dziewczynom grożono. "Będziecie żałować" - oświadczyły władze uniwersytetu. Zakazano nawet rozmów na temat obecności Lei Thomas w uniwersyteckiej drużynie. Gdy Paula Scanlan zamieściła na ten temat artykuł na portalu uniwersyteckiej gazety, tekst został bez jej wiedzy usunięty. W Stanach, gdzie nie tylko obowiązuje wolność słowa, ale istnieje wręcz jej kult, są to działania oburzające i skandaliczne. "Przestrzegano nas, że będziemy żałować, ale jedyna rzecz, której żałuję, to fakt, że nie powiedziałam o tym publicznie wcześniej" - mówi obecnie Paula Scanlan. Inna zawodniczka dodaje, że jeszcze przed kilku laty obecność nagich mężczyzn a damskich łazienkach i szatniach byłaby uznana za seksualne molestowanie i reakcją władz uniwersyteckich byłoby usunięcie tych mężczyzn z uczelni. Obecnie jest to traktowane jako rzecz normalna, a nawet zalecana, jeśli tylko ci mężczyźni "uznają się" za kobiety. Gdy dziewczyny protestują, oskarża się je o transfobię i "dyskryminowanie osób transpłciowych", przed którymi władze uczelni padają na kolana.

 

Celem nadrzędnym jest chaos

"Co jest przyczyną tego masowego szaleństwa?" - to pierwsze, najbardziej logicznie nasuwające się pytanie. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że kobiecy sport obrywa tu wyłącznie rykoszetem. Jest on ofiarą w gruncie rzeczy przypadkową. Prawdziwa, poważna wojna kulturowa toczy się na innym froncie, czyli tam, gdzie wprost atakowana jest obowiązująca od tysięcy lat w świecie Zachodu wizja człowieka wyrosła z judaizmu i chrześcijaństwa. Jej esencją było uznawanie, że istnieją tylko dwie płci i że człowiek ich nie wybiera, bo o tym jego aspekcie decyduje biologia, a kultura to jedynie potwierdza, podsuwając inne wzorce mężczyznom, a inne - kobietom. "Nowe myślenie" nie tylko że nie uznaje tej prawdy, ale gwałtownie się jej sprzeciwia, uważając, że - po raz pierwszy w dziejach - człowiek może swobodnie wybierać płeć. Tego jeszcze nie wolno mówić wprost - choć jest właśnie istotą tego zjawiska - więc wszystkie chemiczne i chirurgiczne kastracje oraz okaleczenia zmieniające fizyczność dzieci i uniemożliwiające ich naturalne dojrzewanie płciowe, określane jest eufemistycznie "opieką medyczną potwierdzającą płeć". Niestety, w ogromnej liczbie przypadków, zabiegi te - przynoszące wielkie dochody firmom farmaceutycznym, szpitalom i lekarzom - "potwierdzają" jedynie iluzję, jakiej pod wpływem mody i indoktrynacji ulegają dzieci lub młodzi ludzie z problemami psychicznymi lub psychologicznymi. Natura, biologia, czy Bóg przestają mieć tu cokolwiek do powiedzenia. Ludzkie możliwości "techniczne" (medyczne) pozwalają na brutalne - przy zastosowaniu skalpela i strzykawki - zapanowanie nad istotą ludzkiej fizyczności płciowej wtedy, gdy "tożsamość" ulega rozchwianiu pod wpływem środowiska, które to rozchwianie ceni i kultywuje. Chaos jest celem i zarazem narzędziem. Gdybyśmy mieli znaleźć jakąś analogię w naszej tradycji kulturowej, trzeba by przywołać biblijne słowa, które wypowiada Bóg o ludziach wznoszących szalony pomnik swojej pychy, czyli wieżę Babel: "nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić". Właśnie fanatyczne dążenie do braku jakichkolwiek ograniczeń, do totalnej omnipotencji człowieka, jest tu najważniejszym powodem, że w naszej kulturze - upadającej i nienawidzącej swoich korzeni - powielamy mit biblijny z czasów pierwszej ludzkiej cywilizacji, czyli Sumerów. 

 

Sprzedajna lewica ulega marginalizacji

Trwa więc kulturowa wojna, a na niej zarabiają nie tylko wspomniani już lekarze i firmy farmaceutyczne. Interes mają w tym także ci, którzy chcą podsunąć lewicowym ruchom tak absurdalne tematy, hasła i dążenia, aby tę lewicę całkowicie wykastrować, ośmieszyć i zmarginalizować. I to się właśnie dzieje. Wielkie korporacje kupują obecnie lewicę na pęczki i doprowadzają ją swoim sponsorowaniem do tego, że zajmuje się ona fanatycznie (vide: "sprawa Daukszewicza") prawami gejów, transseksualistów i innych ludzi zgromadzonych pod parasolem coraz dłuższego skrótu literowego LGBTQIA+. Czyli, gdy lewica zajmuje się problemami bardzo wąskiego marginesu, domagając się rzeczy - w pojęciu większości - nieistotnych, to całkiem przestaje zajmować się problemami najważniejszymi, czyli takimi jak monstrualnie nierówny podział dochodów, jakiego nie było jeszcze nigdy w historii ludzkości. Przecież w 2021 roku dziesięciu najbogatszych ludzi świata miało majątek większy niż ponad 3 miliardy populacji z dolnej części "piramidy bogactwa". Lewica na ten temat nabrała wody w usta, natomiast entuzjastycznie zajmuje się "problemami genderowymi". 

I dokładnie tak ma być, zdaniem możnych tego świata! Lewica się sprzedaje, a jej fanatycy walczą o bzdury. Żeby ideologicznie było w porządku, to wszystko dzieje się pod hasłem walki o postęp, równość i świetlaną przyszłość.  

Gdy trwa proces niszczenia starego świata, kogo poruszy tak nieistotny szczegół, jak nadchodząca wielkimi krokami śmierć kobiecego sportu!?


 

POLECANE
Witold Waszczykowski: Lewicowych dietetyków atak na rolnictwo tylko u nas
Witold Waszczykowski: Lewicowych "dietetyków" atak na rolnictwo

W wielu państwach trwają protesty rolników przeciwko umowie handlowej Unii Europejskiej z państwami Ameryki Południowej z ugrupowania Mercosur. Rolnicy obawiają się napływu taniej żywności z regionu gdzie nie obowiązują europejskie normy i standardy. W tym duchu redaktor Monika Rutke zadała niedawno zasadne pytanie ministrowi Radosławowi Sikorskiemu, czy Polska przyłączy się do francuskiego sprzeciwu wobec umowie z Mercosur.

Kim wszedł do wojny. To alarm także dla Azji tylko u nas
Kim wszedł do wojny. To alarm także dla Azji

Udział kilkunastu tysięcy żołnierzy Korei Północnej nie zmieni biegu wojny Rosji z Ukrainą. Wszyscy skupiamy się na tym, co zyskuje Putin. A moim zdaniem więcej może zyskać Kim Dzong Un. I to nie jest dobra wiadomość dla azjatyckiego Dalekiego Wschodu. Rosja postrzega agresywną Koreę Północną jako użyteczny sposób na zajęcie, odwrócenie uwagi i zagrożenie siłom USA w regionie Azji i Pacyfiku, podczas gdy Rosja realizuje ważniejsze priorytety w Europie.

Koniec transrewolucji? Koncerny wracają do wyklętej J.K. Rowling z ostatniej chwili
Koniec transrewolucji? Koncerny wracają do "wyklętej" J.K. Rowling

Autorka takich powieści jak "Harry Potter" i "Fantastyczne zwierzęta" J.K. Rowling publicznie sprzeciwia się ideologii gender. Jednakże kilka lat wystarczyło, aby branża filmowa porzuciła walkę z Rowling. Obecnie jest zaangażowana w nową produkcję HBO.

Ambasador USA Mark Brzeziński rezygnuje ze stanowiska pilne
Ambasador USA Mark Brzeziński rezygnuje ze stanowiska

Jak przekazał portal Interia ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński poinformował o swojej rezygnacji ze stanowiska. 

Francja namawia Warszawę. Chodzi o ograniczenie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych z ostatniej chwili
Francja namawia Warszawę. Chodzi o ograniczenie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych

Francuski rząd ponawia próbę przeforsowania w UE przepisów ograniczających dostęp dzieciom poniżej 15. roku życia do mediów społecznościowych.

Krzysztof Stanowski atakowany za zapowiedź wywiadu z Januszem Walusiem. Jest oświadczenie dziennikarza pilne
Krzysztof Stanowski atakowany za zapowiedź wywiadu z Januszem Walusiem. Jest oświadczenie dziennikarza

Założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski wystosował oświadczenie ws. zapowiedzi wywiadu z Januszem Walusiem.

Problemy Polski 2050. PKW zgłasza liczne zastrzeżenia polityka
Problemy Polski 2050. PKW zgłasza liczne zastrzeżenia

Jak informuje Rzeczpospolita, PKW ma zastrzeżenia co do Polski 2050 Szymona Hołowni. Pomimo, że jej sprawozdanie finansowe zostało przyjęte, to organ wskazał na liczne uchybienia.

Zabójca południowoafrykańskiego komunisty Janusz Waluś będzie gościem Kanału Zero z ostatniej chwili
Zabójca południowoafrykańskiego komunisty Janusz Waluś będzie gościem Kanału Zero

Kanał Zero poinformował, że po powrocie do Polski Janusz Waluś, zabójca Chrisa Chaniego, przywódcy południowoafrykańskich komunistycznych bojówek, będzie gościem Krzysztofa Stanowskiego.

Kobieta wygrała sprawę z farmaceutycznym gigantem. To pierwszy taki wyrok w Polsce z ostatniej chwili
Kobieta wygrała sprawę z farmaceutycznym gigantem. To pierwszy taki wyrok w Polsce

W 2007 r. Waleria rzuciła się pod pociąg metra i straciła obie nogi. Zażywała ona leki na Parkinsona firmy GSK. Po zapoznaniu się z amerykańską i brytyjską treścią ulotki pozwała do sądu koncern farmaceutyczny, a w tym roku wygrała z nimi w sądzie w sprawie o odszkodowanie.

Trzaskowski ma wrócić do pomysłu ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie gorące
Trzaskowski ma wrócić do pomysłu ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie

Zdaniem Gazety Wyborczej, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zamierza sięgnąć po prawicowy elektorat. W tym celu planuje pojawić się na ingresie nowego metropolity warszawskiego abp. Adriana Galbasa oraz wrócić do pomysłu nadania imieniem ś.p. Lecha Kaczyńskiego jednej z warszawskich ulic.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Celem wojny „transgenderowej” jest chaos

Żyjemy w epoce absurdów i groźnych fanatyzmów. Na przykład media informując przedwczoraj, że podczas warszawskiej tzw. Parady Równości jej przeciwnicy trzymali napis: „Są tylko dwie płcie”, nazywają go „kontrowersyjnym transparentem”. Jednak tych absurdów nigdzie nie widać tak wyraźnie, jak na amerykańskich, zlewaczałych uniwersytetach. Tam właśnie – po latach sukcesów – dostaje strzał w głowę feminizm. Egzekucji dokonuje ideologia transpłciowości (transgenderyzmu), a konkretną ofiarą jest kobiecy sport.
Apokalipsa. Chaos. Ilustracja poglądowa Paweł Jędrzejewski: Celem wojny „transgenderowej” jest chaos
Apokalipsa. Chaos. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Twierdzą, że są kobietami i wygrywają

W niektórych dziedzinach kobiecego sportu, który na amerykańskich uniwersytetach ma wspaniałe tradycje, dochodzi do sytuacji, jakie jeszcze przed dekadą byłyby całkowicie nie do pomyślenia. Do konkurencji włączają się transkobiety, czyli de facto biologiczni mężczyźni, nierzadko wyłącznie uważający się za kobiety. Wystarczy, że chemicznie obniżą sobie poziom testosteronu, by móc legalnie konkurować i wygrywać z autentycznymi zawodniczkami.

Najprościej, wygląda to tak: dziewczyny uprawiają sport od dzieciństwa, trenują po kilka godzin dziennie przez długie lata, dokonują wielkich wyrzeczeń, aby całe swoje życie ukierunkować na sukces sportowy, a później przychodzi przeciętny sportowiec-mężczyzna i zagarnia trofea, premie pieniężne, stypendia za osiągnięcia sportowe, sprawia wreszcie, że niektóre zawodniczki zostają usunięte z uniwersyteckich drużyn, bo z ich sportowymi osiągnięciami nie ma już dla nich miejsca. Beneficjentami są bezczelni, niehonorowi, nieuczciwi mężczyźni, którzy - jak twierdzą ich koleżanki z uniwersyteckich reprezentacji sportowych - paradują w damskich szatniach z penisami na wierzchu, a twierdzą, że są kobietami. Tych mężczyzn nie tylko traktuje się z powagą, ale wręcz otacza kultem. 

Jeżeli to nie jest dowodem, że króluje absurd, to nic nie jest!

 

Osiem tysięcy mężczyzn biega szybciej od Ewy Swobody

Fakty są takie: mężczyźni we wszystkich konkurencjach sportowych - zarówno siłowych, szybkościowych jak i wytrzymałościowych - mają naturalną przewagę nad kobietami. Co oczywiście nie oznacza, że Ewa Swoboda - ze swoim rekordem życiowym 11.03 na dystansie 100 metrów - nie biega szybciej od zdecydowanej większości mężczyzn. Jednak wśród lekkoatletów dość łatwo znaleźć zawodników uprawiających krótkie dystanse, którzy bez trudu wygrają z naszą najlepszą obecnie zawodniczką. Wystarczy zerknąć do tabel wyników lekkoatletycznych, żeby przekonać się, że w Polsce w roku 2022 było ponad stu mężczyzn biegających od niej szybciej (w tym osiemnastu juniorów), a na świecie - jest ich około ośmiu tysięcy. Jeżeli którykolwiek z nich ogłosi, że przestaje być zawodnikiem, a staje się zawodniczką, zepchnie biegaczki najwyższej klasy z podium.
Biologiczny mężczyzna, który farmakologicznie obniży poziom męskiego hormonu, faktycznie pogorszy nieco swoje fizyczne możliwości, ale nigdy na tyle, żeby nie stanowić nieuczciwej konkurencji dla kobiet uprawiających ten sam sport.

Jego układ kostny i mięśniowy jest wytworem męskich hormonów, budowanym przez lata, więc obniżenie poziomu testosteronu nie pozbawi go fizycznej przewagi nad kobietami. To są czysto biologiczne i medyczne fakty.

Dlatego dopuszczanie mężczyzn udających kobiety do konkurowania w sporcie z kobietami jest absurdem. Jest to w dodatku bardzo okrutny absurd, bo wyrządzający krzywdę kobietom i zabijający ich sport.

 

Cenzura i groźby

Jednym z najsłynniejszych zawodników-mężczyzn, który nieuczciwie wygrywa rywalizację sportową, jest Lea Thomas. Ten facet o wzroście około 190 cm, który wygrał uniwersyteckie mistrzostwa kobiet na dystansie 500 jardów w pływaniu stylem dowolnym, był wcześniej przez trzy lata w męskiej drużynie pływackiej. Później oświadczył, że czuje się kobietą i zaczął pływać wyczynowo jako kobieta. Protestowała publicznie tylko jedna pływaczka z Uniwersytetu Kentucky - Riley Gaines. Niedawno dołączyła do niej druga - Paula Scanlan, reprezentująca w pływaniu tej sam uniwersytet, co Lea Thomas. Udzieliła ona wywiadu, podczas którego ujawniła, dlaczego bezczelna postawa pływaka, wykorzystującego swoją męską przewagę do pokonywania kobiet, nie napotkała na opór innych zawodniczek. Jej wyznania są szokujące. Okazało się bowiem, że wszelkie próby nie tylko protestu przeciwko udziałowi mężczyzny w kobiecych konkurencjach, ale nawet jakiekolwiek podejmowanie rozmów na ten temat, było bezwzględnie tłumione przez władze uniwersytetu. Dziewczynom grożono. "Będziecie żałować" - oświadczyły władze uniwersytetu. Zakazano nawet rozmów na temat obecności Lei Thomas w uniwersyteckiej drużynie. Gdy Paula Scanlan zamieściła na ten temat artykuł na portalu uniwersyteckiej gazety, tekst został bez jej wiedzy usunięty. W Stanach, gdzie nie tylko obowiązuje wolność słowa, ale istnieje wręcz jej kult, są to działania oburzające i skandaliczne. "Przestrzegano nas, że będziemy żałować, ale jedyna rzecz, której żałuję, to fakt, że nie powiedziałam o tym publicznie wcześniej" - mówi obecnie Paula Scanlan. Inna zawodniczka dodaje, że jeszcze przed kilku laty obecność nagich mężczyzn a damskich łazienkach i szatniach byłaby uznana za seksualne molestowanie i reakcją władz uniwersyteckich byłoby usunięcie tych mężczyzn z uczelni. Obecnie jest to traktowane jako rzecz normalna, a nawet zalecana, jeśli tylko ci mężczyźni "uznają się" za kobiety. Gdy dziewczyny protestują, oskarża się je o transfobię i "dyskryminowanie osób transpłciowych", przed którymi władze uczelni padają na kolana.

 

Celem nadrzędnym jest chaos

"Co jest przyczyną tego masowego szaleństwa?" - to pierwsze, najbardziej logicznie nasuwające się pytanie. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że kobiecy sport obrywa tu wyłącznie rykoszetem. Jest on ofiarą w gruncie rzeczy przypadkową. Prawdziwa, poważna wojna kulturowa toczy się na innym froncie, czyli tam, gdzie wprost atakowana jest obowiązująca od tysięcy lat w świecie Zachodu wizja człowieka wyrosła z judaizmu i chrześcijaństwa. Jej esencją było uznawanie, że istnieją tylko dwie płci i że człowiek ich nie wybiera, bo o tym jego aspekcie decyduje biologia, a kultura to jedynie potwierdza, podsuwając inne wzorce mężczyznom, a inne - kobietom. "Nowe myślenie" nie tylko że nie uznaje tej prawdy, ale gwałtownie się jej sprzeciwia, uważając, że - po raz pierwszy w dziejach - człowiek może swobodnie wybierać płeć. Tego jeszcze nie wolno mówić wprost - choć jest właśnie istotą tego zjawiska - więc wszystkie chemiczne i chirurgiczne kastracje oraz okaleczenia zmieniające fizyczność dzieci i uniemożliwiające ich naturalne dojrzewanie płciowe, określane jest eufemistycznie "opieką medyczną potwierdzającą płeć". Niestety, w ogromnej liczbie przypadków, zabiegi te - przynoszące wielkie dochody firmom farmaceutycznym, szpitalom i lekarzom - "potwierdzają" jedynie iluzję, jakiej pod wpływem mody i indoktrynacji ulegają dzieci lub młodzi ludzie z problemami psychicznymi lub psychologicznymi. Natura, biologia, czy Bóg przestają mieć tu cokolwiek do powiedzenia. Ludzkie możliwości "techniczne" (medyczne) pozwalają na brutalne - przy zastosowaniu skalpela i strzykawki - zapanowanie nad istotą ludzkiej fizyczności płciowej wtedy, gdy "tożsamość" ulega rozchwianiu pod wpływem środowiska, które to rozchwianie ceni i kultywuje. Chaos jest celem i zarazem narzędziem. Gdybyśmy mieli znaleźć jakąś analogię w naszej tradycji kulturowej, trzeba by przywołać biblijne słowa, które wypowiada Bóg o ludziach wznoszących szalony pomnik swojej pychy, czyli wieżę Babel: "nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić". Właśnie fanatyczne dążenie do braku jakichkolwiek ograniczeń, do totalnej omnipotencji człowieka, jest tu najważniejszym powodem, że w naszej kulturze - upadającej i nienawidzącej swoich korzeni - powielamy mit biblijny z czasów pierwszej ludzkiej cywilizacji, czyli Sumerów. 

 

Sprzedajna lewica ulega marginalizacji

Trwa więc kulturowa wojna, a na niej zarabiają nie tylko wspomniani już lekarze i firmy farmaceutyczne. Interes mają w tym także ci, którzy chcą podsunąć lewicowym ruchom tak absurdalne tematy, hasła i dążenia, aby tę lewicę całkowicie wykastrować, ośmieszyć i zmarginalizować. I to się właśnie dzieje. Wielkie korporacje kupują obecnie lewicę na pęczki i doprowadzają ją swoim sponsorowaniem do tego, że zajmuje się ona fanatycznie (vide: "sprawa Daukszewicza") prawami gejów, transseksualistów i innych ludzi zgromadzonych pod parasolem coraz dłuższego skrótu literowego LGBTQIA+. Czyli, gdy lewica zajmuje się problemami bardzo wąskiego marginesu, domagając się rzeczy - w pojęciu większości - nieistotnych, to całkiem przestaje zajmować się problemami najważniejszymi, czyli takimi jak monstrualnie nierówny podział dochodów, jakiego nie było jeszcze nigdy w historii ludzkości. Przecież w 2021 roku dziesięciu najbogatszych ludzi świata miało majątek większy niż ponad 3 miliardy populacji z dolnej części "piramidy bogactwa". Lewica na ten temat nabrała wody w usta, natomiast entuzjastycznie zajmuje się "problemami genderowymi". 

I dokładnie tak ma być, zdaniem możnych tego świata! Lewica się sprzedaje, a jej fanatycy walczą o bzdury. Żeby ideologicznie było w porządku, to wszystko dzieje się pod hasłem walki o postęp, równość i świetlaną przyszłość.  

Gdy trwa proces niszczenia starego świata, kogo poruszy tak nieistotny szczegół, jak nadchodząca wielkimi krokami śmierć kobiecego sportu!?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe