Symetrysta Macron, Chiny, USA i polska alternatywa

Symetrysta Macron, Chiny, USA i polska alternatywa

Jestem zaskoczony faktem, że tak wielu ekspertów, dziennikarzy i polityków… jest zaskoczonych wypowiedziami prezydenta Francji w trakcie i po jego wizycie w Chińskiej Republice Ludowej. Doprawdy trzeba nie znać tradycji francuskiej polityki międzynarodowej ani samego Emmanuela Macrona, żeby dziwić się, że lokator Pałacu Elizejskiego powiedział to, co powiedział. Trawestując rodaka Macrona , komediopisarza Moliera – autorzy tych, często emocjonalnych opinii o oświadczeniach geopolitycznych francuskiego prezydenta odkryli, że Macron „mówi prozą”. Rzecz w tym, że on taką samą „prozą” mówił od dawna, jeśli nie od zawsze.

 

„Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?”

 

Emmanuel Macron, choć wywodzi się z innego obozu politycznego niż generał de Gaulle, przyjął za swoją doktrynę ostatniego prezydenta Francji kolonialnej, której głównym założeniem jest dystans i do USA i  nawet do politycznych struktur NATO. Przecież tenże Macron w ostatniej kampanii prezydenckiej miał szereg wypowiedzi, które można by spokojnie zakwalifikować jako „krytyczne” lub „sceptyczne” do Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego. Inna sprawa, że nastąpiły one wtedy, gdy z dystansem o NATO (a pośrednio także o Ameryce, choć było to mniej eksponowane) wypowiedziała się jego główna kontrkandydatka do urzędu Marine Le Pen.

 

Oczywiście Macron nieraz w różnych kluczowych sprawach zmieniał zdanie. W poprzedniej kampanii prezydenckiej był, uczciwie to przyznajmy, jedynym kandydatem sceptycznym wobec… Rosji! Na długo mu tego nastawienia nie starczyło, bo od pierwszych spotkań z Putinem dał mu się oczarować, podobnie stało się to w przypadku starszego od niego niemal dwa razy, trzykrotnego premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Można nawet powiedzieć, że od pewnej skrajności, jaką na francuskiej scenie politycznej były jego niechętne wobec Moskwy poglądy, przeszedł do drugiej skrajności w postaci wręcz nadgorliwych relacji osobistych z Putinem i międzypaństwowych z Rosją Putina. Świadczy o tym statystyka spotkań i rozmów głów państw i szefów  rządów krajów Unii Europejskiej oraz innych położonych na Starym Kontynencie z prezydentem Federacji Rosyjskiej. W latach 2019-2022 Macron był tym liderem ,który najczęściej rozmawiał z Putinem (43 razy!), wyprzedzając nawet sama niemiecką kanclerz Angelę Merkel (36 razy).

 

Czerwone dywany dla Macrona w... Waszyngtonie

 

O ile jednak Macron zmieniał zdanie w sprawie Rosji, to w sprawach Ameryki i relacji transatlantyckich niekoniecznie. Jakoś nie przeszkadzało to Amerykanom, skądinąd zarówno Donaldowi Trumpowi, jak i Josephowi Robinette Bidenowi gościć go w USA ze specjalnym ceremoniałem przeznaczonym dla kluczowych gości Białego Domu. Charakterystyczne, że zarówno administracja Republikanów wyeksponowała jego wizytę znacznie bardziej niż odbywającą się w podobnym czasie wizytę kanclerz Merkel, jak również administracja Demokratów znacznie bardziej postarała się pokazać, jak im zależy na Macronie w porównaniu ze skromniejszą oprawą wizyty kanclerza Scholza. Można postawić przekorne pytanie, czy strona amerykańska właśnie tak honorując prezydenta Francji, nie zabiegała o jego polityczne zneutralizowanie, znając jego jednak dość sceptyczne, powiedzmy oględnie, poglądy na temat współpracy Europy z Ameryką ? Czy nie jest to czasem sygnał, że Amerykanie najbardziej liczą się z tymi, którzy czują się na tyle mocni, że krytykują Waszyngton? Oto jest pytanie.

 

Francuz gada, Niemiec sprzedaje Chinczykom port w Hamburgu...

 

To, co mnie jeszcze bardziej zaskoczyło niż emocjonalno-naiwne oceny wizyty prezydenta Francji, to fakt, że jego krytycy – a doprawdy jest go za co krytykować! – nagle dostali amnezji, że podobną wizytę w Pekinie złożył już kanclerz Olaf Scholz. Nastąpiło to wcześniej, a gość z Berlina de facto zaoferował Pekinowi politycznie i gospodarczo znacznie więcej niż uczynił to gość z Paryża. Przecież szef niemieckiego rządu zapalił zielone światło dla objęcia przez Chińczyków akcji jednego z największych i najważniejszych portów w Europie – Hamburga. Początkowo miało to być aż 35% akcji. Po burzy w międzynarodowych mediach oraz nieformalnych naciskach Waszyngtonu skończyło się na możliwości nabycia przez stronę chińską „tylko” 25% akcji hamburskiego portowego giganta. I tu dochodzimy do anegdoty o szczurze i chomiku. Szczur rozżalony i z pretensją w głosie mówi do zadowolonego z życia chomika :"Popatrz, jesteśmy tak do siebie podobni, ale mnie wszyscy nienawidzą, a ciebie kochają!". W rolę chomika wcielił się stroniący od mediów, nie przepadający za nimi i nierozumiejący ich Olaf Scholz, a w rolę szczura zakochany w mediach z wzajemnością i uwielbiający w nich być Emmanuel Macron. Niemiecki kanclerz znacznie bardziej zaszkodził więzom transatlantyckim- i pierwszemu mocarstwu świata : USA - zapraszając najważniejszego wroga Ameryki czyli Chiny do przejęcia części kontroli nad strategicznym portem europejskim w swoim kraju, ale dziś nie jest mu to wcale wypominane. Tymczasem prezydent Macron „chlapnął” kilka zdań w mediach (które skądinąd absolutnie oddają jego sposób myślenia o Europie i świecie) i to zostanie zapamiętane, choć skarbów rodowych swojego państwa Pekinowi nie zaoferował.

Emmanuel Macron wrócił z azjatyckiej wizyty bardzo zadowolony – i miał ku temu konkretne powody. Oto bowiem pokazał Francuzom, że skutecznie walczy o interesy francuskiej gospodarki: francuskiego przemysłu i francuskiego rolnictwa. Załatwił przecież otwarcie gigantycznego rynku  ChRL dla francuskiej wieprzowiny. Dodatkowo francuski państwowy gigant energetyczny EDF będzie wspólnie z chińskimi firmami budował wiatraki na wodach terytorialnych ChRL zarabiając krocie i pokazując umiejętność dywersyfikacji źródeł energii. Aby tego było mało, Pekin zgodził się na otwarcie linii produkcyjnej francuskiego Airbusa, co ma dla przemysłu lotniczego drugiego co do wielkości kraju UE  strategiczne znaczenie. Niejako „przy okazji” Airbus sprzedał Chińczykom sto kilkadziesiąt samolotów i parędziesiąt helikopterów. To wszystko czyni wizytę Macrona w Chinach z francuskiego punktu widzenia… bardzo udaną. Przecież każdy lokator Pałacu Elizejskiego musi troszczyć się o interes francuskiej gospodarki i kraju...

Polska kontra

 

Czy jego wypowiedzi, które dla niego zapewne są, co może zabrzmieć jak paradoks , mniej ważne niż gospodarcze konkrety, które załatwił w Pekinie, naruszyły polityczne więzy transatlantyckie? Tak, oczywiście, tyle że Macron nigdy nie był szczególnym orędownikiem relacji USA i Europy jako podstawy światowego bezpieczeństwa, a przynajmniej bezpieczeństwa Starego Kontynentu. Jeżeli słusznie oburzamy się na Macrona, to przede wszystkim należy oburzyć się na tego, który nie tyle słowami, ile czynami zaszkodził relacjom USA-UE wcześniej i bardziej niż prezydent Francji, a w tym samym stopniu zaszkodził im wspierając Rosję jeszcze jako wicekanclerz rządu niemieckiego, zastępca Angeli Merkel.

Cala ta sprawa "Macron-Chiny -USA" została bardzo dobrze rozegrana przez władze RP. Tym, który kontrował Macrona jako zwolennik silnych więzów transatlantyckich był szef rządu najważniejszego partnera Ameryki w Unii. Polska jawi się na tle Francji, także w amerykańskich mediach, jako nie tylko największy sojusznik, ale też partner przewidywalny i odpowiedzialny. Oczywiście trzeba trafu, że premier Mateusz Morawiecki akurat w tym czasie był w USA, spotykał się z wiceprezydent Kamalą Harris i miał doskonałą okazję do pokazywania alternatywy dla stanowiska Francji. Cóż, jak powiedział rodak Macrona, cesarz Napoleon: „Potrzebuję tych generałów, którzy mają szczęście”…

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (17.04.2023)


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański tylko u nas
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański

22 czerwca 1941 roku, gdy Armia Czerwona - wobec nacierających Niemców - uciekała z terenów II Rzeczpospolitej zagarniętych przez ZSRS w 1939 roku, funkcjonariusze NKWD wymordowali w więzieniach tysiące Polaków, m. in. we Lwowie, w Łucku i Wilnie. Wśród mordujących był Józef Goldberg (późniejszy Jacek Różański).

Tȟašúŋke Witkó: Niemcy – najwięksi degeneraci Europy z ostatniej chwili
Tȟašúŋke Witkó: Niemcy – najwięksi degeneraci Europy

Ostatnimi czasy, opinię publiczną w Polsce rozgrzewa głownie konflikt izraelsko-irański, a także działalność ruchu na rzecz ponownego liczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich, któremu patronuje i którego działaniom nadaje ton pewien znany mecenas, obecnie tryskający tężyzną fizyczną, choć – jak wiemy z doniesień medialnych – nie zawsze cieszył się on końskim zdrowiem.

Odszedł, aby podziwiać widok. Tragiczna śmierć Polaka we Włoszech Wiadomości
"Odszedł, aby podziwiać widok". Tragiczna śmierć Polaka we Włoszech

Do tragicznego wypadku doszło w piątek w rejonie Gargnano, miejscowości położonej nad malowniczym jeziorem Garda na północy Włoch. Podczas rowerowej wycieczki z przyjaciółmi zginął 43-letni turysta z Polski.

Putin grozi Ukrainie: „Brudna bomba byłaby ostatnią pomyłką” Wiadomości
Putin grozi Ukrainie: „Brudna bomba byłaby ostatnią pomyłką”

Rosyjski przywódca Władimir Putin oświadczył w piątek podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu, że Rosjanie i Ukraińcy to ten sam lud i w tym sensie "cała Ukraina" należy do Rosji.

Rosyjska „flota cieni” na celowniku Zachodu. Polska dołącza do sojuszu 14 państw z ostatniej chwili
Rosyjska „flota cieni” na celowniku Zachodu. Polska dołącza do sojuszu 14 państw

Czternaście krajów, w tym Polska, zobowiązało się do podjęcia skoordynowanych działań przeciwko rosyjskiej "flocie cieni" operującej na wodach Morza Bałtyckiego i Północnego – poinformowało w piątek brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych.

„Nie mogłabym wtedy spać spokojnie”. Trenerka szczerze o Idze Świątek Wiadomości
„Nie mogłabym wtedy spać spokojnie”. Trenerka szczerze o Idze Świątek

Po rozstaniu Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim pojawiło się wiele spekulacji, kto mógłby zostać nowym trenerem jednej z najlepszych tenisistek świata. Wśród potencjalnych nazwisk wymieniano także Sandrę Zaniewską - uznaną polską trenerkę, obecnie pracującą z Martą Kostiuk. Sama zainteresowana rozwiała jednak wszelkie wątpliwości.

Znany prezenter w Tańcu z gwiazdami? Padła jasna deklaracja Wiadomości
Znany prezenter w "Tańcu z gwiazdami"? Padła jasna deklaracja

Trwają intensywne przygotowania do kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”. Polsat już kompletuje listę uczestników, a wśród medialnych spekulacji pojawiło się nazwisko Karola Strasburgera. Czy zobaczymy go na parkiecie? Sam zainteresowany nie pozostawia wątpliwości.

3000 PLN. Są pierwsze kary dla autorów niestandardowych protestów wyborczych z ostatniej chwili
3000 PLN. Są pierwsze kary dla autorów "niestandardowych" protestów wyborczych

Sąd Najwyższy proceduje dziesiątki tysięcy protestów wyborczych złożonych przez zwolenników Romana Giertycha. Są już pierwsze kary dla autorów wulgarnych protestów.

„Khatanga” odholowana. Rosyjski wrak po 8 latach zniknął z Portu Gdynia z ostatniej chwili
„Khatanga” odholowana. Rosyjski wrak po 8 latach zniknął z Portu Gdynia

Po ośmiu latach przymusowego postoju w Porcie Gdynia rosyjski zbiornikowiec „Khatanga” został w końcu odholowany. Jak poinformował minister infrastruktury Dariusz Klimczak, jednostka została przygotowana do usunięcia z portu i trafi do zezłomowania w Danii.

Skandaliczna próba profanacji w konkatedrze w Lubaczowie Wiadomości
Skandaliczna próba profanacji w konkatedrze w Lubaczowie

Do szokującego incydentu doszło podczas Mszy świętej w uroczystość Bożego Ciała w konkatedrze w Lubaczowie. W trakcie liturgii agresywny mężczyzna pod wpływem alkoholu wtargnął do prezbiterium i rzucił butelką w stronę tabernakulum, próbując zakłócić przebieg uroczystości.

REKLAMA

Symetrysta Macron, Chiny, USA i polska alternatywa

Symetrysta Macron, Chiny, USA i polska alternatywa

Jestem zaskoczony faktem, że tak wielu ekspertów, dziennikarzy i polityków… jest zaskoczonych wypowiedziami prezydenta Francji w trakcie i po jego wizycie w Chińskiej Republice Ludowej. Doprawdy trzeba nie znać tradycji francuskiej polityki międzynarodowej ani samego Emmanuela Macrona, żeby dziwić się, że lokator Pałacu Elizejskiego powiedział to, co powiedział. Trawestując rodaka Macrona , komediopisarza Moliera – autorzy tych, często emocjonalnych opinii o oświadczeniach geopolitycznych francuskiego prezydenta odkryli, że Macron „mówi prozą”. Rzecz w tym, że on taką samą „prozą” mówił od dawna, jeśli nie od zawsze.

 

„Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?”

 

Emmanuel Macron, choć wywodzi się z innego obozu politycznego niż generał de Gaulle, przyjął za swoją doktrynę ostatniego prezydenta Francji kolonialnej, której głównym założeniem jest dystans i do USA i  nawet do politycznych struktur NATO. Przecież tenże Macron w ostatniej kampanii prezydenckiej miał szereg wypowiedzi, które można by spokojnie zakwalifikować jako „krytyczne” lub „sceptyczne” do Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego. Inna sprawa, że nastąpiły one wtedy, gdy z dystansem o NATO (a pośrednio także o Ameryce, choć było to mniej eksponowane) wypowiedziała się jego główna kontrkandydatka do urzędu Marine Le Pen.

 

Oczywiście Macron nieraz w różnych kluczowych sprawach zmieniał zdanie. W poprzedniej kampanii prezydenckiej był, uczciwie to przyznajmy, jedynym kandydatem sceptycznym wobec… Rosji! Na długo mu tego nastawienia nie starczyło, bo od pierwszych spotkań z Putinem dał mu się oczarować, podobnie stało się to w przypadku starszego od niego niemal dwa razy, trzykrotnego premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Można nawet powiedzieć, że od pewnej skrajności, jaką na francuskiej scenie politycznej były jego niechętne wobec Moskwy poglądy, przeszedł do drugiej skrajności w postaci wręcz nadgorliwych relacji osobistych z Putinem i międzypaństwowych z Rosją Putina. Świadczy o tym statystyka spotkań i rozmów głów państw i szefów  rządów krajów Unii Europejskiej oraz innych położonych na Starym Kontynencie z prezydentem Federacji Rosyjskiej. W latach 2019-2022 Macron był tym liderem ,który najczęściej rozmawiał z Putinem (43 razy!), wyprzedzając nawet sama niemiecką kanclerz Angelę Merkel (36 razy).

 

Czerwone dywany dla Macrona w... Waszyngtonie

 

O ile jednak Macron zmieniał zdanie w sprawie Rosji, to w sprawach Ameryki i relacji transatlantyckich niekoniecznie. Jakoś nie przeszkadzało to Amerykanom, skądinąd zarówno Donaldowi Trumpowi, jak i Josephowi Robinette Bidenowi gościć go w USA ze specjalnym ceremoniałem przeznaczonym dla kluczowych gości Białego Domu. Charakterystyczne, że zarówno administracja Republikanów wyeksponowała jego wizytę znacznie bardziej niż odbywającą się w podobnym czasie wizytę kanclerz Merkel, jak również administracja Demokratów znacznie bardziej postarała się pokazać, jak im zależy na Macronie w porównaniu ze skromniejszą oprawą wizyty kanclerza Scholza. Można postawić przekorne pytanie, czy strona amerykańska właśnie tak honorując prezydenta Francji, nie zabiegała o jego polityczne zneutralizowanie, znając jego jednak dość sceptyczne, powiedzmy oględnie, poglądy na temat współpracy Europy z Ameryką ? Czy nie jest to czasem sygnał, że Amerykanie najbardziej liczą się z tymi, którzy czują się na tyle mocni, że krytykują Waszyngton? Oto jest pytanie.

 

Francuz gada, Niemiec sprzedaje Chinczykom port w Hamburgu...

 

To, co mnie jeszcze bardziej zaskoczyło niż emocjonalno-naiwne oceny wizyty prezydenta Francji, to fakt, że jego krytycy – a doprawdy jest go za co krytykować! – nagle dostali amnezji, że podobną wizytę w Pekinie złożył już kanclerz Olaf Scholz. Nastąpiło to wcześniej, a gość z Berlina de facto zaoferował Pekinowi politycznie i gospodarczo znacznie więcej niż uczynił to gość z Paryża. Przecież szef niemieckiego rządu zapalił zielone światło dla objęcia przez Chińczyków akcji jednego z największych i najważniejszych portów w Europie – Hamburga. Początkowo miało to być aż 35% akcji. Po burzy w międzynarodowych mediach oraz nieformalnych naciskach Waszyngtonu skończyło się na możliwości nabycia przez stronę chińską „tylko” 25% akcji hamburskiego portowego giganta. I tu dochodzimy do anegdoty o szczurze i chomiku. Szczur rozżalony i z pretensją w głosie mówi do zadowolonego z życia chomika :"Popatrz, jesteśmy tak do siebie podobni, ale mnie wszyscy nienawidzą, a ciebie kochają!". W rolę chomika wcielił się stroniący od mediów, nie przepadający za nimi i nierozumiejący ich Olaf Scholz, a w rolę szczura zakochany w mediach z wzajemnością i uwielbiający w nich być Emmanuel Macron. Niemiecki kanclerz znacznie bardziej zaszkodził więzom transatlantyckim- i pierwszemu mocarstwu świata : USA - zapraszając najważniejszego wroga Ameryki czyli Chiny do przejęcia części kontroli nad strategicznym portem europejskim w swoim kraju, ale dziś nie jest mu to wcale wypominane. Tymczasem prezydent Macron „chlapnął” kilka zdań w mediach (które skądinąd absolutnie oddają jego sposób myślenia o Europie i świecie) i to zostanie zapamiętane, choć skarbów rodowych swojego państwa Pekinowi nie zaoferował.

Emmanuel Macron wrócił z azjatyckiej wizyty bardzo zadowolony – i miał ku temu konkretne powody. Oto bowiem pokazał Francuzom, że skutecznie walczy o interesy francuskiej gospodarki: francuskiego przemysłu i francuskiego rolnictwa. Załatwił przecież otwarcie gigantycznego rynku  ChRL dla francuskiej wieprzowiny. Dodatkowo francuski państwowy gigant energetyczny EDF będzie wspólnie z chińskimi firmami budował wiatraki na wodach terytorialnych ChRL zarabiając krocie i pokazując umiejętność dywersyfikacji źródeł energii. Aby tego było mało, Pekin zgodził się na otwarcie linii produkcyjnej francuskiego Airbusa, co ma dla przemysłu lotniczego drugiego co do wielkości kraju UE  strategiczne znaczenie. Niejako „przy okazji” Airbus sprzedał Chińczykom sto kilkadziesiąt samolotów i parędziesiąt helikopterów. To wszystko czyni wizytę Macrona w Chinach z francuskiego punktu widzenia… bardzo udaną. Przecież każdy lokator Pałacu Elizejskiego musi troszczyć się o interes francuskiej gospodarki i kraju...

Polska kontra

 

Czy jego wypowiedzi, które dla niego zapewne są, co może zabrzmieć jak paradoks , mniej ważne niż gospodarcze konkrety, które załatwił w Pekinie, naruszyły polityczne więzy transatlantyckie? Tak, oczywiście, tyle że Macron nigdy nie był szczególnym orędownikiem relacji USA i Europy jako podstawy światowego bezpieczeństwa, a przynajmniej bezpieczeństwa Starego Kontynentu. Jeżeli słusznie oburzamy się na Macrona, to przede wszystkim należy oburzyć się na tego, który nie tyle słowami, ile czynami zaszkodził relacjom USA-UE wcześniej i bardziej niż prezydent Francji, a w tym samym stopniu zaszkodził im wspierając Rosję jeszcze jako wicekanclerz rządu niemieckiego, zastępca Angeli Merkel.

Cala ta sprawa "Macron-Chiny -USA" została bardzo dobrze rozegrana przez władze RP. Tym, który kontrował Macrona jako zwolennik silnych więzów transatlantyckich był szef rządu najważniejszego partnera Ameryki w Unii. Polska jawi się na tle Francji, także w amerykańskich mediach, jako nie tylko największy sojusznik, ale też partner przewidywalny i odpowiedzialny. Oczywiście trzeba trafu, że premier Mateusz Morawiecki akurat w tym czasie był w USA, spotykał się z wiceprezydent Kamalą Harris i miał doskonałą okazję do pokazywania alternatywy dla stanowiska Francji. Cóż, jak powiedział rodak Macrona, cesarz Napoleon: „Potrzebuję tych generałów, którzy mają szczęście”…

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (17.04.2023)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe