Ks. Janusz Chyła: Miłosierdzie stwarza nas na nowo
Powszechnie znany obraz Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego”, który jest namalowaną przypowieścią Pana Jezusa zrelacjonowaną przez Ewangelistę Łukasza zawiera kilka szczegółów, które pomagają odkryć prawdę o ludzkiej słabości i Bożym miłosierdziu. Tytułowy syn wraca z daleka, o czym świadczy stan jego szat i obuwia. To człowiek z poranioną duszą, który pokonał daleką drogę mierzoną nie tylko kilometrami, ale także nadzieją odnalezienia ocalenia w domu Ojca, o którym nie śmiał myśleć jako syn, ale bardziej jako sługa żebrzący o życzliwość. Ojciec nie zgadza się z taką narracją i gdy syn wraca do domu, to nie czeka, aby wymierzyć mu zasłużoną karę, lecz przyjmuje postawę gorszącą dla tych, którzy nie myślą ewangelicznymi kategoriami: „Gdy [syn] był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15, 20).
Boże miłosierdzie jest prowokacją dla wszystkich, którzy w sobie nie odkryli marnotrawnego syna. Rembrandt przedstawia człowieka klęczącego, wtulonego w starca, który z wielką czułością na jego barkach składa swoje dłonie. Różnią się one między sobą. Jedna jest dłonią bardziej męską, a druga kobiecą. W ten sposób malarz przedstawił relacje Boga do nas. Miłość Boga jest integralna. Ma cechy zarówno męskie, jak i żeńskie. Jest silna i zarazem delikatna. Na obrazie głowa syna jest pozbawiona włosów. Może to wskazywać na status niewolnika, którym człowiek staje się przez grzeszne życie. Ale profil twarzy wskazuje raczej na rysy niemowlęcia. Taka jest moc przebaczania. Miłość miłosierna stwarza nas na nowo. To tylko niektóre z detali jednej z przypowieści, w której Jezus mówi nam jak Bóg reaguje wobec człowieka, który staje w prawdzie o sobie i otwiera się na przyjęcie miłosierdzia.
Siostra Faustyna Kowalska, zwana sekretarką Bożego Miłosierdzia, została wybrana w XX wieku, aby Kościołowi i światu przypomnieć o tym, jaki jest Bóg. Objawienia Jezusa Miłosiernego przypadły na czas między dwiema straszliwymi wojnami. Aktualnie, nie mniej jak wówczas, potrzebujemy miłosierdzia, aby pokój zapanował w sercach i między ludźmi.