„PRZEMIJA POSTAĆ ROSYJSKIEGO ŚWIATA”
Wojna w Europie Wschodniej trwa już rok. Zmieniła wiele. Przede wszystkim został naruszony dotychczasowy porządek geopolityczny, który polegał co prawda na systematycznym poszerzaniu wschodniej flanki NATO (nasz region Europy i Bałkany), ale bez wchodzenia w bezpośrednią konfrontację z Rosją. Taka konfrontacja jednak nastąpiła – żeby było jasne: wbrew woli Zachodu – niedługo po 24 lutego 2022, gdy USA, Polska i Wielka Brytania przy wsparciu innych krajów zaczęły przekazywać coraz większe ilości uzbrojenia dla walczącej Ukrainy. Swoisty „hard core” Zachodu, jakim był trójkąt Waszyngton-Warszawa –Londyn (na szczęście nie okazał się w kwestii wojny Trójkątem Bermudzkim…) przekraczał kolejne „czerwone linie”, przekazując Kijowowi te rodzaje broni, których wcześniej publicznie odmawiał.
Wojna za naszą wschodnią granicą zmieniła także europejski „status quo” . Polegało ono na rządach „Biura Politycznego" UE czyli tandemu Berlin–Paryż, którego i tak już duże znaczenie wzrosło jeszcze po Brexicie. To właśnie ten układ Niemcy – Francja odpowiada za Format Normandzki, którego funkcjonowanie – bez jedynego państwa NATO i Unii, które bezpośrednio sąsiaduje z Rosją i Ukrainą czyli Polski! – doprowadziło w praktyce do agresji Moskwy sprzed roku. Putin nie zdecydowałby się na nią, gdyby Niemcy, w ramach tegoż Formatu Normandzkiego i w relacjach bilateralnych, potrafiły powiedzieć Moskwie „nein”,a Paryż „non”. Ośmielony latami pacyfikowania Ukrainy i izolowania Polski przez niemiecko-francuski duopol – Kreml podjął decyzję o ataku. Jednak ostatni rok to czas, gdy wpływy Niemiec i Francji w Europie znalazły się na równi pochyłej.
Ostatnie 12 miesięcy, to czas największej wojny na Starym Kontynencie po II wojnie światowej i dramat ludności cywilnej, jeden z największych w Europie w ostatnich 75 latach po czystkach etnicznych na Bałkanach w latach 1990-tych i dwóch „wojnach czeczeńskich”. Przewodnicząca Komisji Europejskiej von der Leyen podała na Twitterze w końcu 2022 roku, że liczba ofiar -cywilów u naszego wschodniego sąsiada wynosi 20 tysięcy. Kijów prostował twierdząc, że rzeczywista liczba zabitych jest większa. O tym, że wojna rosyjsko-ukraińska jest „pełnoskalowa” świadczy fakt, że według danych amerykańskich, znacznie bardziej wiarygodnych niż te Moskwy z jednej , a Kijowa z drugiej strony, tylko do końca ubiegłego roku mogło po obu stronach zginąć do ćwierć miliona (!) żołnierzy, z czego co najmniej 60% z tych ofiar stanowią Rosjanie. Można tu się odwołać do danych podanych publicznie przez generała Marka Milley’a, Przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA.
Rosja w czasie tej wojny krwawi gospodarczo i demograficznie. Jednak przestrzegam przed tanim optymizmem. Ekonomiczne straty Rosji są mniejsze niż to przypuszczano w roku 2022 gdy szacowano spadek rosyjskiego PKB o 10-15%. W rzeczywistości było to tylko 3,5% (w przypadku Ukrainy -nawet do 40%!). Rosja dość umiejętnie tworzy ekonomiczne protezy i dywersyfikuje swój handel, zastępując utratę rynków UE-27 intensyfikacją relacji gospodarczych z Chinami czy RPA i innymi krajami „niezaangażowanymi”.
Moskwa w skali globalnej słabnie, ale nie dzieje się to tylko z powodu wojny w Europie Wschodniej: ona tylko przyspieszyła proces, który trwa już od przeszło trzech dekad. Spektakularnie widać to w obszarze postsowieckim, choćby na Kaukazie Południowym i Azji Środkowej. Jednak to, że Moskwa jest zmuszana oddawać pole, nie znaczy, że oddaje je wszędzie. Brzmi to paradoksalnie ,ale w ostatnich miesiącach. Rosja poszerzyła wpływy na dwóch kontynentach: chodzi o Afrykę i Arktykę (gdzie dosłownie teraz wojowniczy w deklaracjach Zachód potulnie zgodził się na… poszerzenie rosyjskiego szelfu kontynentalnego ! ).
Pogłoski o śmierci Rosji są (niestety) przedwczesne. Na pewno jednak nie jest to już mocarstwo, które kontrolowało kilkadziesiąt innych krajów na co najmniej trzech kontynentach (Europa, Azja, Afryka). „Przemija postać rosyjskiego świata” – trawestując Hannę Malewską.
- Tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (#200 3/2023)