Ryszard Czarnecki: Europarlament i Rosja. Wreszcie bez światłocieni
„Rok rosyjskiej inwazji i wojny napastniczej przeciwko Ukrainie” – tak zatytułowana była jednoznaczna w wymowie rezolucja, którą PE przegłosował w czwartek na swojej drugiej w Alzacji w tym roku, a czwartej w ogóle sesji. Pochowali się po kątach przyjaciele i obrońcy Rosji, dotychczasowi beneficjenci bliskich relacji z Moskwą. Parlament Europejski jest w sprawie „Imperium Zła” jednoznaczny – mówi zatem głosem Polski.
Gościłem w europarlamencie najpierw córkę Aleksieja Nawalnego, a po kilku miesiącach jego żonę. Brały udział w debatach, które organizowałem jako przewodniczący Delegacji UE-Rosja. Skądinąd delegacja ta nie jeździ do Moskwy od mniej więcej dziewięciu lat, a powodem (czy pretekstem) do faktycznego „zamrożenia” relacji między Parlamentem Europejskim a rosyjską Dumą był nie tylko zabór Krymu czy zabójstwo opozycyjnego polityka, byłego wicepremiera Borysa Niemcowa, ale też zarzut fałszowania wyborów w Federacji Rosyjskiej.
W swoim wystąpieniu powiedziałem, że „Nawalnych jest niewielu, a więc tym bardziej trzeba ich cenić”. Nawalny jest w łagrze izolowany i jest w coraz gorszym stanie zdrowia. Czy to przeczy – czy nie ? - pojawiającym się teoriom, że w sytuacji słabnięcia reżimu na Kremlu rosyjskie służby mają scenariusz zagrania „kartą” Nawalnego i jego z przytupem powrotu do rosyjskiej polityki na jedno z formalnie istotnych stanowisk, choć bez realnego wpływu na rzeczywistość? Na razie jednak to czyste spekulacje, a stan Nawalnego pogorszył się. To samo, a nawet tym bardziej można powiedzieć o byłym prezydencie Gruzji.
Ważnym i symbolicznym początkiem obrad była „solidarnościowa” debata z Turcją i Syrią dotkniętymi tragicznymi, jednymi z największych w historii świata trzęsień ziemi. Setki tysięcy zabitych, rannych i bezdomnych to nie tylko dramat tych dwóch krajów ,ale też - powiedzmy to wprost – wyzwanie dla Unii Europejskiej, która w takich sytuacjach zawsze uruchamia dodatkowe środki budżetowe ze swojej rezerwy lub przesuwa z innych działów budżetu – na pomoc humanitarną. Jednak, jak usłyszałem w kuluarach europarlamentu, ten unijny „tort charytatywny” nie jest bez dna. Skoro środków tych nie można powiększać w nieskończoność, to istnieje obawa - choć na szczęście nie jest to pewność - że mogą zostać ograniczone środki na pomoc humanitarną dla naszego wschodniego sąsiada.
Symboliczna była też debata o sytuacji w Eswatini (dawny Swaziland). Dziś mieszkańcy tej enklawy na terytorium RPA, którzy przez lata podkreślali cierpienia ze strony „białego apartheidu”, dziś są obiektem represji ze strony własnej - już dawno nie białej – władzy…
*tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (18.02.2023)