Dziś 25. rocznica ratyfikacji Konkordatu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską
Konkordat pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską został podpisany 28 lipca 1993 r. Dokument sygnował Krzysztof Skubiszewski, minister spraw zagranicznych polskiego rządu i abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. Konkordat uregulował w formie umowy międzynarodowej relacje między państwem a Kościołem w Polsce w oparciu o zasadę „wzajemnej niezależności i autonomii”. Krótko mówiąc zasada ta potwierdza rozdział Kościoła od państwa, ale w takiej formie, która umożliwia współpracę dla dobra obywateli. Polski konkordat był pierwszą umową państwa postkomunistycznego ze Stolicą Apostolską. Jego przyjęcie - po 48 latach od zerwania konkordatu przez władze PRL w 1945 r., oznaczało – jak to skomentowała Hanna Suchocka - potwierdzenie przynależności Polski do świata Zachodu. Polski konkordat jest jednym z najnowocześniejszych we współczesnym świecie, opiera się na współczesnej doktrynie prawa międzynarodowego oraz relacjach Kościoła do świata polityki zdefiniowanych podczas Soboru Watykańskiego II. Wydawało się, że ratyfikacja konkordatu ze Stolicą Apostolską przez polski Sejm będzie kwestią oczywistą i szybko wejdzie on w życie. Jednak na skutek nie zrozumienia wartości tej umowy parlamentarnej obstrukcji ze strony postkomunistycznej lewicy, ratyfikacja dokumentu nastąpiła dopiero w 5 lat później.
Czym jest konkordat i czemu służy?
W tradycji prawa międzynarodowego jest przyjęte, że status Kościoła katolickiego w danym kraju jest regulowany na mocy umowy, czyli konkordatu ze Stolicą Apostolską, jako centralnym zarządem Kościoła. Konkordat zawiera regulacje dotyczące statusu prawnego Kościoła i jego relacji z państwem oraz gwarancje praw ludzi wierzących. Status umowy międzynarodowej gwarantuje większą stabilność w tej sferze niż ustawy na poziomie krajowym.
Konkordaty można podzielić na: całościowe – regulujące szeroki zakres spraw interesujących państwo i Kościół oraz konkordaty parcjalne – regulujące tylko wybrane zagadnienia we wzajemnych stosunkach. Polski konkordat należy do konkordatów całościowych.
Pierwszą kwestią w każdym konkordacie jest zdefiniowanie typu relacji jakie obowiązują pomiędzy państwem a Kościołem oraz miejscem Kościoła w rzeczywistości publicznej w danym kraju.
W tradycji europejskiej występują trzy modele w tej dziedzinie:
Model państwa wyznaniowego, gdzie istnieje ścisły związek państwa i Kościoła. Określona religia bądź wyznanie ma status religii państwowej. Dany Kościół jest uprzywilejowany w stosunku do innych oraz zazwyczaj jest finansowany przez państwo. Duchowni mają status analogiczny do państwowych urzędników. Taki model istnieje wciąż na gruncie prawosławnym, np. w Grecji. Kościół katolicki odrzuca go zdecydowanie od czasów Soboru Watykańskiego II.
Drugi, skrajnie odmienny model, to model „świeckości” (laïcité), zwany też radykalnym rozdziałem państwa i Kościoła. Zasada świeckości ma charakter konstytucyjny i interpretowana jest jako nakaz pełnej neutralności państwa wobec kwestii religijnych. Świeckość rozumiana jest w ten sposób, że instytucje państwa oraz przestrzeń publiczna muszą być całkowicie wolna od symboli bądź innych elementów religijnych. Nie jest więc możliwa np. nauka religii w szkole publicznej bądź inne elementy wyznaniowe, takie jak chociażby obecność krzyża. Wierni co prawda maja pełną wolność wyznawania swej religii, ale tylko w przestrzeni sakralnej (należącej do określonego Kościoła) bądź prywatnej. Model radykalnej separacji istnieje w praktyce tylko we Francji.
Trzeci model jest definiowany jako „przyjazny rozdział” Kościoła i państwa. Wzajemne relacje państwa i Kościoła bazują na założeniu, że podmioty te pozostają rozdzielone i autonomiczne, żaden nie jest podporządkowany drugiemu. Ale możliwe są różne formy współpracy - dla „dobra wspólnego” wszystkich obywateli. Kościoły cieszą się daleko posunięta autonomią, mogą rządzić się własnym prawem, a o obecności elementów religijnych w życiu publicznym nie decyduje państwo lecz sami obywatele. Dzięki temu nauczanie religii jest możliwe w systemie państwowej edukacji, Kościoły mają zagwarantowaną obecność w mediach publicznych, a kapelani mogą być zatrudniani w państwowych szpitalach czy więzieniach. Możliwe jest też zbieranie podatków na Kościoły przy pośrednictwie państwa. Taki model jest najbardziej powszechny i występuje w większości krajów europejskich. Polska przyjęła go w 1989 r., co ostatecznie zostało potwierdzone w konkordacie ze Stolicą Apostolską.
Droga do konkordatu
Wstępne prace nad przygotowaniem umowy (konwencji) miedzy PRL a Stolicą Apostolską rozpoczęto w 1987 r., kiedy dostrzec można było symptomy osłabienia reżimu komunistycznego w Polsce, a w ZSRR rozpoczęła się pierestrojka. W związku z tym ekipa gen. Jaruzelskiego zaczęła poszukiwać nowych rozwiązań, które w końcu doprowadziły do okrągłego stołu. Była też gotowa na ustępstwa wobec Kościoła, licząc że dzięki temu Kościół będzie się mniej angażować się na rzecz demokratycznej opozycji i stanie się gwarantem spokoju społecznego. Kiedy jednak w 1989 r. proces demokratycznych przemian zaczął szybko postępować, Jan Paweł II wstrzymał prace nad konwencją z rządem PRL, gdyż uważał, że na dalszym etapie można będzie wynegocjować rozwiązania bardziej odpowiadające porządkowi demokratycznemu, czyli możliwe będzie zawarcie pełnego konkordatu. W sposób tymczasowy relacje państwo-Kościół zostały uregulowane na mocy ustaw przyjętych przez Sejm w maju 1989 r., które gwarantowały Kościołowi faktyczną swobodę działania oraz początek rewindykacji zagrabionego majątku.
Negocjacje nad konkordatem rozpoczęły się po wznowieniu stosunków dyplomatycznych między Polską a Stolicą Apostolską oraz przyjeździe nuncjusza do Warszawy w osobie abp. Józefa Kowalczyka. 25 października 1991 nuncjusz przesłał polskiemu ministrowi spraw zagranicznych Krzysztofowi Skubiszewskiemu projekt konkordatu. Polska strona uważała jednak, że opracuje własny projekt. Upadek rządu Tadeusza Mazowieckiego, a następnie krótkie okresy rządów Krzysztofa Bieleckiego i Jana Olszewskiego odwlekły te prace. Do włączenia się państwa w sprawę konkordatu doszło po objęciu funkcji premiera przez Hannę Suchocką. 24 marca 1993 r. min. Skubiszewski przekazał polski projekt i stał się on podstawą dalszych negocjacji. 8 lipca tekst został zaaprobowany przez Jana Pawła II, co umożliwiło jego podpisanie w trzy tygodnie później.
Co zawiera polski konkordat?
Dzięki przyjęciu konkordatu Polska znalazła się w kręgu demokratycznych państw europejskich, w których relacje Kościoła z państwem mają charakter „przyjaznego rozdziału”. Podstawową zasadą polskiego konkordatu jest zasada „niezależności i autonomii” państwa i Kościoła, wypracowana w trakcie Soboru Watykańskiego II. Oznacza ona rozdział tych rzeczywistości, ale w polskim konkordacie to słowo nie widnieje, ze względu na złe skojarzenia z epoki komunizmu.
Konkordat uznaje osobowość prawną struktur Kościoła katolickiego, respektując prawo kierowania się przez Kościół swym wewnętrznym prawem (kanonicznym). Przyznaje też Kościołowi prawo do obsadzania urzędów kościelnych ‒ bez uprzedniej zgody władzy świeckiej.
Umowa ze Stolicą Apostolską gwarantuje Kościołowi swobodę w organizacji kultu publicznego jak i nienaruszalność cmentarzy katolickich oraz prawo do organizacji opieki duszpasterskiej w szpitalach, zakładach opieki społecznej, więzieniach oraz istnienie duszpasterstwa wojskowego (ordynariat polowy). Wprowadza uznawanie skutków cywilnych małżeństwa sakramentalnego – tzw. małżeństwa konkordatowe.
Uznając prawo rodziców do wychowywania dzieci, konkordat gwarantuje naukę religii (na zasadzie dobrowolności) w szkołach i przedszkolach prowadzonych przez administrację państwową i samorządową, jak również prawo do prowadzenia przez Kościół własnych szkół, w tym wyższych. Gwarantuje Kościołowi posiadanie własnych środków przekazu oraz emitowanie swych programów w publicznej radiofonii i telewizji.
Korzystny także dla państwa
Konkordat jest korzystny dla państwa, gdyż mimo przyznania Kościołowi prawa do kierowania się własnym prawem, zobowiązuje Kościół do pełnego poszanowania prawa polskiego. Konkordat stanowi ponadto, że biskupi sprawujący jurysdykcję na terenie Rzeczypospolitej Polskiej (poza legatem papieskim) będą obywatelami polskimi, a żaden biskup należący do Konferencji Episkopatu Polski nie będzie jednocześnie członkiem innej konferencji biskupiej. Żadna też część terytorium polskiego nie będzie włączona do diecezji lub prowincji kościelnej mającej stolicę poza granicami.
Konkordat nie narusza zasady równouprawnienia Kościołów i innych związków wyznaniowych, ale zawiera zobowiązanie do rozszerzenia na nie gwarancji, jakie zostały przyznane Kościołowi katolickiemu.
5-letnia obstrukcja lewicy
Wprowadzenie w życie konkordatu uniemożliwił upadek rządu Suchockiej oraz wygrana w wyborach do Sejmu we wrześniu 1993 r. koalicji Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy, co otworzyło pięcioletni okres dyskusji uniemożliwiających jego ratyfikację. Sytuacja miała charakter paradoksalny, gdyż poszczególne rządy oraz prezydenci RP opowiadały się za ratyfikacją, natomiast była ona blokowana na terenie parlamentu. Politycy lewicy, kierując się antykościelnymi stereotypami, nie byli w stanie przyjąć rozwiązań obowiązujących w demokratycznych krajach Europy.
Ze strony Konferencji Episkopatu Polski bezzasadność krytyki ze strony lewicy wykazywał nieustanie jej sekretarz generalny bp Tadeusz Pieronek, który jednocześnie prowadził rozmowy ze stroną rządową oraz kolejnymi prezydentami: Lechem Wałęsą oraz Aleksandrem Kwaśniewskim. Obaj sprawujący wówczas władzę prezydenci – niezależnie od istniejących między nimi różnic - podobnie jak rząd opowiadali się za ratyfikacją Konkordatu. Wałęsa decyzje Sejmu zaskarżył nawet do Trybunału Konstytucyjnego. Charakterystyczne jest, że Kwaśniewski w okresie swej kampanii wyborczej ostro krytykował konkordat, chcąc zdobyć glosy lewicy, natomiast po wyborze na prezydenta zmienił stanowisko, licząc na zdobycie szerszego poparcia oraz nie chcąc się kompromitować na płaszczyźnie międzynarodowej.
Sejmowa komisja nadzwyczajna we wrześniu 1994 r. uznała, że co prawda ratyfikacja umowy ze Stolicą Apostolską „byłaby możliwa przed uchwaleniem nowej konstytucji, jeśli dokonane zostałyby niezbędne zmiany w prawie polskim, a rząd i Stolica Apostolska wymieniłyby listy intencyjne, w których dokonano by interpretacji zapisów traktatu budzących wątpliwości”. W odpowiedzi na to nuncjusz Kowalczyk oświadczył, że Stolica Apostolska nie zgodzi się na renegocjację umowy oraz nie będzie sporządzać żadnych dodatkowych wyjaśnień bądź uzupełnień zapisów konkordatowych.
Wydawało się, że impas wokół ratyfikacji konkordatu został przełamany po przyjęciu projektu nowej Konstytucji RP przez Zgromadzenie Narodowe 22 marca 1997 r. 15 kwietnia 1997 r. Rada Ministrów RP przyjęła „Deklarację w celu zapewnienia jasnej wykładni przepisów Konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską”. Dodatkowo w maju 1997 r. rząd przekazał do Sejmu projekty ustaw „okołokonkordatowych”, które miały dostosować niektóre polskie ustawy do zapisów konkordatu. Jednak burzliwa w Sejmie dyskusja uniemożliwiła ich przyjęcie.
Ratyfikacja
Ratyfikacja Konkordatu stała się możliwa dopiero wraz z nową kompozycją Parlamentu, kiedy większość uzyskały partie „solidarnościowe”: AWS i Unia Wolności. Umowa ze Stolicą Apostolską została przyjęta przez Sejm 8 stycznia 1998 r., przez Senat 22 stycznia. Ratyfikacja Konkordatu nastąpiła 23 lutego 1998 r. Ze trony Stolicy Apostolskiej dokonał jej Jan Paweł II a ze strony Rzeczypospolitej Polskiej prezydent Aleksander Kwaśniewski.
25 marca nastąpiła w Watykanie uroczysta wymiana dokumentów ratyfikacyjnych przez premiera Jerzego Buzka i Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Angelo Sodano.
Marcin Przeciszewski / Warszawa