Nie żyje Mateusz Murański. Freak fighter ujawnił, co zrobił na krótko przed śmiercią

8 lutego media poinformowały o śmierci Mateusza Murańskiego, gwiazdora Fame MMA i High League. Mateusz był jednym z najpopularniejszych polskich freak fighterów, dał się poznać szerokiej publiczności za sprawą gry w serialu „Lombard. Życie pod zastaw”. Wystąpił także w filmie „IO”, który został nominowany do Oscara. Miał zaledwie 29 lat.
Murański stoczył dziewięć pojedynków w różnych formułach - od MMA, przez kickboxing po boks.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje Mateusz Murański. Tak pożegnali go współpracownicy
Freak fighter opowiedział o zakładzie z Mateuszem Murańskim
Jeden z popularnych freak fighterów, który obecnie przebywa w więzieniu, Paweł Bomba przekazał wiadomość dla rodziny Mateusza Murańskiego oraz wszystkich, którzy opłakują jego śmierć.
„Chciałbym złożyć najgłębsze wyrazy współczucia rodzinie Ś.P. Mateusza Murańskiego. Przede wszystkim jego tacie, mamie i kobiecie. Mateusz był honorowym i dobrodusznym człowiekiem” – czytamy w odręcznej wiadomości opublikowanej na jego Instagramie.
Bomba zdradził, co Mateusz Murański zrobił na krótko przed śmiercią: „Po naszej walce napisał do mnie na Instagramie, żebym wskazał cel charytatywny, na który przekaże pieniądze dotyczące naszego zakładu. Tak zrobiłem! Mateusz przelał ogromną sumę na leczenie 6-letniego chłopca zmagającego się z bardzo ciężką chorobą serca”.
„Nie informowaliśmy nikogo o tym ze względu na rodzinę chłopca, ale w tej sytuacji uważam, że każdy powinien o tym wiedzieć. Do tej pory wiedział o tym tylko Jacek Murański, Mateusz, ja i rodzina chłopca (…) Każdy powinien zapamiętać go po jego czynach prawdziwych, a nie po show, jakie robiliśmy w Internecie. Dla mnie zawsze będzie honorowym i dobrodusznym człowiekiem” – czytamy.