[Felieton „TS”] Tadeusz Płużański: Wchodzi Mikołajczyk – wychodzi Gomułka
Czy 19 stycznia 1947 r. nasze losy są przesądzone? O co chodziło w przeprowadzonych wówczas wyborach? Pamiętajmy, że to z założenia jawne, demokratyczne wybory, które zostały nie tylko obiecane, ale zagwarantowane w Jałcie – nie tylko przez ZSRS, ale USA i Wielką Brytanię. Do tego momentu miało działać niepodległościowe podziemie. Czyli przełomowy moment… Wybory miały się odbyć już rok wcześniej. Nie odbyły się, gdyż komuniści byli zbyt słabi, pozbawieni poparcia. Potrzebowali czasu, aby rozbić jedyną działającą jeszcze legalnie polską partię – Polskie Stronnictwo Ludowe.
O słabości rodzimych bolszewików niech świadczy fakt, że nie byli nawet w stanie sami sfałszować wyborów. Dlatego na prośbę Bieruta do Warszawy przybyła ekipa płk. Arona Pałkina, naczelnika Wydziału „D” Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego ZSRS. Ten sam sowiecki funkcjonariusz sfałszował wcześniej „referendum ludowe” nazwane „3 X TAK” z 30 czerwca 1946 r. Dodatkowo komuniści stosowali sprawdzone sowieckie metody: zastraszanie, obrzydzanie, aresztowania, morderstwa dokonywane przez „nieznanych sprawców”, w końcu nierejestrowanie list i osób (np. ludowca Kazimierza Bagińskiego za współpracę z „bandami”). Do tego zainstalowali swoich ludzi w komisjach, podmieniali, unieważniali listy, zmuszali do głosowania na podporządkowany komunistom „blok demokratyczny”.
I tzw. Blok Stronnictw Demokratycznych (PPR, PPS, SL i Stronnictwo Demokratyczne) „wygrał”, oficjalnie zdobywając ponad 80 proc. głosów. Na PSL miało rzekomo głosować 10,3 proc. wyborców. Warszawska ulica komentowała to jednoznacznie: „Wybory to taka szkatułka: wchodzi Mikołajczyk – wychodzi Gomułka”. Naprawdę wygrał PSL (ok. 75 proc.), „Blok” zdobył ok. 20 proc. głosów. Całościowych wyników nigdy nie poznaliśmy. W efekcie tego „cudu nad urną” władza komunistów została usankcjonowana. To też krach koncepcji szefa PSL Stanisława Mikołajczyka, aby dogadywać się z czerwonymi. Kilka miesięcy później były premier musiał uciekać z kraju, a czołowi działacze PSL zasiedli na ławie oskarżonych.
Od stycznia 1947 r. do czerwca 1989 r. (przynajmniej) komuniści będą rządzili Polską – nielegalnie, uzurpatorsko, tylko dzięki wyznaczeniu przez Moskwę, dzięki sowieckim czołgom. Bo Polacy nigdy komunistów nie wybrali. Legalne, działające na mocy polskiej konstytucji z 1935 r. były władze na uchodźstwie. Niestety do dziś Polska kontynuuje w sensie ustrojowym, prawnym PRL, a nie II RP. W ten sposób legalizujemy także fałszerstwa „wyborów” 1947 r. i wyłonioną w ten sposób komunistyczną władzę, a przez to jej zbrodnie na polskich bohaterach. Styczeń 1947 r. to ostateczny kres wolnej, niepodległej Rzeczpospolitej.