[FELIETON "TS"] Rafał Woś: Moje inspiracje roku 2022

Rok 2022 to był dziwny rok. Jakby po długim i forsownym biegu nagle trzeba było jeszcze… przyspieszyć. Zaczynaliśmy go, mając w plecaku dwa lata pandemii COVID-19. Ledwie zaczął się rozkręcać, a już nastała wojna zaraz za naszą wschodnią granicą. Potem były kolejne wyzwania. Z jednej strony państwo i społeczeństwo musiały udźwignąć przyjęcie kilku milionów uchodźców wojennych. Z drugiej, poradzić sobie w warunkach inflacji, która (w połowie roku) weszła na poziom dwucyfrowy. Jesienią zajmowały nas lęki o energetyczną drożyznę. A na koniec mieliśmy jeszcze zbłąkany pocisk, który spadł na polską ziemię, zabijając polskich obywateli. Mało jak na jeden rok?
 [FELIETON
/ fot. M. Żegliński

Wszystko to przekłada się na niezbyt przyjemną atmosferę życia publicznego. Wojna PiS-u z anty-PiS-em jest od lat faktem, do którego mogliśmy się już przyzwyczaić. Każdy, kto próbuje się z tej logiki wychylić, już nawet nie dostaje po gębie. Po prostu znika z radaru strony, która postanowiła go skancerować i strącić w niebyt. W tych warunkach poważna rozmowa o sprawach wspólnoty, państwa czy gospodarki jest bardzo utrudniona.

Ale na szczęście są lektury. Można z nich czerpać inspirację i wchodzić z nimi w dialog. Nawet jeśli nie zawsze będzie to dialog natychmiastowy, oczywisty i dwustronny. Ale warto próbować mimo wszystko.

Ja w tym roku wiele dowiedziałem się od Adama Tooze’a. To dość ciekawy ptaszek. Urodzony w Anglii pod koniec lat 60., wychowany w Niemczech Zachodnich (gdzie pracował jego ojciec). Już jako dzieciak uznany za geniusza (w liceum prowadził zajęcia z modelowania ekonomicznego). Obecnie wykłada w Ameryce, gdzie ma wierne grono wyznawców. Tooze jest autorem kilku książek o historii gospodarczej, spośród których „Cenę zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki” (2017) i „U progu wielkiego kryzysu. Wielka wojna i przebudowa światowego porządku 1916-1931” (2019) przetłumaczono również na polski. Były też przymiarki pod tłumaczenie najważniejszej publikacji Tooze’a „Crashed: How a Decade of Financial Crises Changed the World” (czyli „Katastrofa. Jak dekada kryzysu finansowego zmieniła nasz świat), ale na razie to się nie wydarzyło. Siłą Tooze’a jest łączenie porządnej akademickiej analizy z bieżącą publicystyką. To ważna umiejętność zwłaszcza w czasie, gdy dzieje się dużo i szybko. Tak jak po wybuchu wojny na Ukrainie, gdy zmieniająca się szybko sekwencja wydarzeń: agresja, sankcje, kontrsankcje, gaz, ropa, zmiany w łańcuchach dostaw – prosiły się o szybki komentarz. Bardzo często czytałem wtedy prowadzony przez Tooze’a blog na Substacku o nazwie „Chartbook”, gdzie stawał (zazwyczaj) na wysokości zadania, dostarczając masę dobrych źródeł i wyjaśnień. Polecam każdemu zainteresowanemu.

To dzięki Tooze’owi poznałem prace Zoltana Pozsara – głównego ekonomisty Credit Suisse – który jako pierwszy zaczął układać w jedną całość rozsypane przez wojnę i COVID-19 elementy ekonomicznej i geopolitycznej układanki. Pozsar pisał sporo o tym, że „uzbrojenie surowców” przez Rosję i wykorzystanie ich do walki o władzę to wcale nie jednorazowy wyskok „dyktatora, który postradał rozum” (wygodne tłumaczenie rosyjskiej agresji, które pojawia się czasem w zachodniej publicystyce). To raczej zapowiedź tego, co już zaczyna się dziać. Na świecie jest bowiem wiele krajów (od Chin, przez Arabię Saudyjską, po Afrykę Północną), które tylko czekają, by zrobić coś podobnego. Zachód zaś po latach naiwnego outsourcingu produkcji surowców naturalnych (byle taniej, byle dalej) obudził się w roku 2022 w bardzo trudnej sytuacji. Nadal ze wszystkimi pieniędzmi świata, które Fed czy EBC mogą w dowolnej chwili i w dowolnych ilościach wydrukować. Ale bez dostępu do żywności, ropy czy metali rzadkich, których wydrukować się po prostu nie da.

Z polskiej perspektywy wielką rozgrywką tego roku był oczywiście spór z Komisją Europejską o miliardy na KPO. Spór to wielowarstwowy i wyszło na ten temat w minionym roku sporo tekstów. Gdybym miał wybrać jeden z nich, to na uwagę zasługuje – moim zdaniem – nowa książka Rafała Ziemkiewicza „Wielka Polska”. Ziemkiewicz nosem rasowego publicysty wyczuwa, że za sporem o „praworządność” i za debatą o „polexicie” kryje się w gruncie rzeczy problem… polskiej dorosłości. Bo obiektywnie jest tak, że Polska po ponad 30 latach kapitalizmu i prawie 20 członkostwa w Unii Europejskiej dojrzała (gospodarczo, państwowo) do tego, by odgrywać w Europie większą rolę niż dotychczas. Chodzi więc o to, by z przedpokoju dla petentów przejść do gabinetu, gdzie podejmowane są prawdziwe decyzje. Niestety – nie bardzo chce się z tym pogodzić spora część establishmentu w Europie oraz w Polsce. Tym pierwszym jest wygodniej, by Polska była tam, gdzie była od roku 2004 – a więc na pozycji zahukanego debiutanta. Części polskiego establishmentu ta dorosłość też nie chce się zmieścić w głowie. Wolą błogie dziecięctwo, które zwalnia od odpowiedzialności za własny los.

Pod koniec roku zacząłem obserwować Polskę z pewnego (geograficznego) oddalenia. Co zawsze otwiera na nowe – niespodziewane – perspektywy. Kilka dni temu widziałem w Abbey Theatre w Dublinie sztukę Conora McPhersona „Tama”. Jeśli ktoś jest wiarusem polskiego Teatru Telewizji, to może ją znać z inscenizacji z roku 2005 z mocną obsadą (Krzysztof Majchrzak, Maja Ostaszewska, Redbad Klynstra). McPherson napisał „Tamę” w roku 1997 i od razu przyniosła mu ona wielki sukces międzynarodowy. Przy czym trudno wyobrazić sobie bardziej irlandzką historię. Rzecz dzieje się w pubie, gdzieś na zapomnianej prowincji. Siedzi w nim czterech stałych bywalców i nagle pojawia się tam… kobieta. Na dodatek młoda. Na dodatek z Dublina. Panowie – niczym jelenie na rykowisku – próbują się popisywać. Ich sposobem jest opowiadanie historii z dreszczykiem. W ogóle Irlandczycy mają fioła na punkcie takich historii – nieprzypadkowo to właśnie stamtąd wywodzą się tacy klasycy wiktoriańskiego horroru jak autor „Draculi” Bram Stoker czy mniej w Polsce znany, ale w świecie anglojęzycznym kultowy Joseph Sheridan Le Fanu. Opowiadają sobie więc te straszne historie, jednocześnie czyniąc sobie nawzajem wyrzuty, że „po co denerwować naszego gościa takimi okropnościami”. Kobieta wcale nie jest jednak przerażona. Przeciwnie – bardzo im za to dziękuje. I w podzięce opowiada swoją – z życia wziętą i związaną z tragiczną śmiercią córki. Ale przecież nie o straszenie tutaj Conorowi McPhersonowi chodzi. To tylko zapalnik – po którym następuje „pęknięcie tamy”. Jeszcze chwilę temu obcy sobie ludzie odsłaniają przed sobą teraz najgłębiej skrywane rany i tajemnice. Finałem jest katharsis, a przy tym wiele ludzkiego ciepła i normalne spotkanie człowieka z człowiekiem.

Piszę o tym także dlatego, że to ludzkie ciepło wydawało mi się w roku 2022 towarem w życiu społecznym mocno deficytowym. I że każdy był raczej na przemian „oburzony”, „wściekły” albo „***wiony”. Oby w roku 2023 było z tym lepiej.

* Autor jest publicystą portalu Salon.24.pl.

Tekst pochodzi z 51/52 (1770) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Tragedia w Województwie Pomorskim. Drzewo spadło na auto. Są ranni z ostatniej chwili
Tragedia w Województwie Pomorskim. Drzewo spadło na auto. Są ranni

Dwie osoby zostały ranne po tym, jak podczas wichury przechodzącej nad Pomorskiem drzewo spadło na samochód osobowy w Antoninie w powiecie kwidzyńskim - podała straż pożarna.

Tusk: Nie mam mściwej natury. Ale rozliczenia będą kontynuowane z ostatniej chwili
Tusk: "Nie mam mściwej natury". Ale rozliczenia będą kontynuowane

Donald Tusk zapewnił, że nie kieruje się zemstą, lecz „sprawiedliwością”. Premier pochwalił działania ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka i zapowiedział przyspieszenie rozliczeń poprzedniej władzy, w tym Zbigniewa Ziobry i Mateusza Morawieckiego.

J.D. Vance wyjaśnia wznowienie prób jądrowych przez USA: „Ma na celu sprawdzenie naszego arsenału” z ostatniej chwili
J.D. Vance wyjaśnia wznowienie prób jądrowych przez USA: „Ma na celu sprawdzenie naszego arsenału”

Ogłoszone przez prezydenta Trumpa wznowienie prób broni atomowej ma na celu upewnienie się, że nasz arsenał działa prawidłowo - powiedział w czwartek wiceprezydent J.D. Vance. Stwierdził, że choć broń jest sprawna, musi być kontrolowana.

Pałac Buckingham nie miał litości. Książę Andrzej wyrzucony z rezydencji i bez tytułu Wiadomości
Pałac Buckingham nie miał litości. Książę Andrzej wyrzucony z rezydencji i bez tytułu

Pałac Buckingham ogłosił, że król Karol III rozpoczął formalny proces pozbawienia księcia Andrzeja tytułu i odznaczeń. Młodszy brat monarchy ma opuścić Royal Lodge i przenieść się do innej nieruchomości. Decyzja to efekt ujawnionych powiązań z Jeffrey’em Epsteinem.

Ultimatum Donalda Trumpa: albo pieniądze, albo gender tylko u nas
Ultimatum Donalda Trumpa: albo pieniądze, albo gender

Donald Trump dotrzymuje obietnic. Tym razem prezydent USA próbuje wykasować ideologię gender z amerykańskiej edukacji. Działania Republikanina mają już swoje pierwsze pozytywne skutki.

Elon Musk rzuca wyzwanie Wikipedii i uruchamia nowy projekt z ostatniej chwili
Elon Musk rzuca wyzwanie Wikipedii i uruchamia nowy projekt

Elon Musk uruchamia opartą na sztucznej inteligencji Grokipedię, która ma stanowić alternatywę dla „lewicowej” Wikipedii.

Szokujący raport dotyczący elit: Najbogatsi emitują najwięcej CO₂ i jeszcze zwiększają emisję z ostatniej chwili
Szokujący raport dotyczący elit: Najbogatsi emitują najwięcej CO₂ i jeszcze zwiększają emisję

0,1 proc. najzamożniejszych ludzi emituje codziennie ponad 800 kg CO₂ na osobę, podczas gdy najbiedniejsza część ludzkości zaledwie 2 kg – informuje raport Oxfam „Climate Plunder”, który zwraca uwagę na rosnącą nierówność emisji CO₂ w skali globalnej.

Tusk do Ziobry: Albo w areszcie, albo w Budapeszcie. Poseł PiS odpowiada: Albo w Brukseli, albo w celi z ostatniej chwili
Tusk do Ziobry: Albo w areszcie, albo w Budapeszcie. Poseł PiS odpowiada: Albo w Brukseli, albo w celi

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro niespodziewanie przedłużył wizytę w Budapeszcie. Powodem okazał się telefon z kancelarii Viktora Orbána. O szczegółach mówił poseł PiS Michał Wójcik w programie "Gość Wydarzeń".

Lotnisko w Wilnie sparaliżowane. Balony z Białorusi znowu zakłóciły ruch z ostatniej chwili
Lotnisko w Wilnie sparaliżowane. Balony z Białorusi znowu zakłóciły ruch

W czwartek wieczorem wstrzymano ruch na lotnisku w Wilnie. Według wstępnych ustaleń, decyzję podjęto z powodu balonów, które zbliżały się w kierunku portu lotniczego. To kolejny taki incydent w ostatnich dniach.

Potężne problemy gospodarcze Niemiec. W tle polityka klimatyczna UE z ostatniej chwili
Potężne problemy gospodarcze Niemiec. W tle polityka klimatyczna UE

Jak poinformował portal dw.com, PKB Niemiec w trzecim kwartale 2025 stanął w miejscu. Eksperci nie mają optymistycznych prognoz: szanse na ożywienie w końcówce roku są minimalne, a problemy gospodarcze się nasilają.

REKLAMA

[FELIETON "TS"] Rafał Woś: Moje inspiracje roku 2022

Rok 2022 to był dziwny rok. Jakby po długim i forsownym biegu nagle trzeba było jeszcze… przyspieszyć. Zaczynaliśmy go, mając w plecaku dwa lata pandemii COVID-19. Ledwie zaczął się rozkręcać, a już nastała wojna zaraz za naszą wschodnią granicą. Potem były kolejne wyzwania. Z jednej strony państwo i społeczeństwo musiały udźwignąć przyjęcie kilku milionów uchodźców wojennych. Z drugiej, poradzić sobie w warunkach inflacji, która (w połowie roku) weszła na poziom dwucyfrowy. Jesienią zajmowały nas lęki o energetyczną drożyznę. A na koniec mieliśmy jeszcze zbłąkany pocisk, który spadł na polską ziemię, zabijając polskich obywateli. Mało jak na jeden rok?
 [FELIETON
/ fot. M. Żegliński

Wszystko to przekłada się na niezbyt przyjemną atmosferę życia publicznego. Wojna PiS-u z anty-PiS-em jest od lat faktem, do którego mogliśmy się już przyzwyczaić. Każdy, kto próbuje się z tej logiki wychylić, już nawet nie dostaje po gębie. Po prostu znika z radaru strony, która postanowiła go skancerować i strącić w niebyt. W tych warunkach poważna rozmowa o sprawach wspólnoty, państwa czy gospodarki jest bardzo utrudniona.

Ale na szczęście są lektury. Można z nich czerpać inspirację i wchodzić z nimi w dialog. Nawet jeśli nie zawsze będzie to dialog natychmiastowy, oczywisty i dwustronny. Ale warto próbować mimo wszystko.

Ja w tym roku wiele dowiedziałem się od Adama Tooze’a. To dość ciekawy ptaszek. Urodzony w Anglii pod koniec lat 60., wychowany w Niemczech Zachodnich (gdzie pracował jego ojciec). Już jako dzieciak uznany za geniusza (w liceum prowadził zajęcia z modelowania ekonomicznego). Obecnie wykłada w Ameryce, gdzie ma wierne grono wyznawców. Tooze jest autorem kilku książek o historii gospodarczej, spośród których „Cenę zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki” (2017) i „U progu wielkiego kryzysu. Wielka wojna i przebudowa światowego porządku 1916-1931” (2019) przetłumaczono również na polski. Były też przymiarki pod tłumaczenie najważniejszej publikacji Tooze’a „Crashed: How a Decade of Financial Crises Changed the World” (czyli „Katastrofa. Jak dekada kryzysu finansowego zmieniła nasz świat), ale na razie to się nie wydarzyło. Siłą Tooze’a jest łączenie porządnej akademickiej analizy z bieżącą publicystyką. To ważna umiejętność zwłaszcza w czasie, gdy dzieje się dużo i szybko. Tak jak po wybuchu wojny na Ukrainie, gdy zmieniająca się szybko sekwencja wydarzeń: agresja, sankcje, kontrsankcje, gaz, ropa, zmiany w łańcuchach dostaw – prosiły się o szybki komentarz. Bardzo często czytałem wtedy prowadzony przez Tooze’a blog na Substacku o nazwie „Chartbook”, gdzie stawał (zazwyczaj) na wysokości zadania, dostarczając masę dobrych źródeł i wyjaśnień. Polecam każdemu zainteresowanemu.

To dzięki Tooze’owi poznałem prace Zoltana Pozsara – głównego ekonomisty Credit Suisse – który jako pierwszy zaczął układać w jedną całość rozsypane przez wojnę i COVID-19 elementy ekonomicznej i geopolitycznej układanki. Pozsar pisał sporo o tym, że „uzbrojenie surowców” przez Rosję i wykorzystanie ich do walki o władzę to wcale nie jednorazowy wyskok „dyktatora, który postradał rozum” (wygodne tłumaczenie rosyjskiej agresji, które pojawia się czasem w zachodniej publicystyce). To raczej zapowiedź tego, co już zaczyna się dziać. Na świecie jest bowiem wiele krajów (od Chin, przez Arabię Saudyjską, po Afrykę Północną), które tylko czekają, by zrobić coś podobnego. Zachód zaś po latach naiwnego outsourcingu produkcji surowców naturalnych (byle taniej, byle dalej) obudził się w roku 2022 w bardzo trudnej sytuacji. Nadal ze wszystkimi pieniędzmi świata, które Fed czy EBC mogą w dowolnej chwili i w dowolnych ilościach wydrukować. Ale bez dostępu do żywności, ropy czy metali rzadkich, których wydrukować się po prostu nie da.

Z polskiej perspektywy wielką rozgrywką tego roku był oczywiście spór z Komisją Europejską o miliardy na KPO. Spór to wielowarstwowy i wyszło na ten temat w minionym roku sporo tekstów. Gdybym miał wybrać jeden z nich, to na uwagę zasługuje – moim zdaniem – nowa książka Rafała Ziemkiewicza „Wielka Polska”. Ziemkiewicz nosem rasowego publicysty wyczuwa, że za sporem o „praworządność” i za debatą o „polexicie” kryje się w gruncie rzeczy problem… polskiej dorosłości. Bo obiektywnie jest tak, że Polska po ponad 30 latach kapitalizmu i prawie 20 członkostwa w Unii Europejskiej dojrzała (gospodarczo, państwowo) do tego, by odgrywać w Europie większą rolę niż dotychczas. Chodzi więc o to, by z przedpokoju dla petentów przejść do gabinetu, gdzie podejmowane są prawdziwe decyzje. Niestety – nie bardzo chce się z tym pogodzić spora część establishmentu w Europie oraz w Polsce. Tym pierwszym jest wygodniej, by Polska była tam, gdzie była od roku 2004 – a więc na pozycji zahukanego debiutanta. Części polskiego establishmentu ta dorosłość też nie chce się zmieścić w głowie. Wolą błogie dziecięctwo, które zwalnia od odpowiedzialności za własny los.

Pod koniec roku zacząłem obserwować Polskę z pewnego (geograficznego) oddalenia. Co zawsze otwiera na nowe – niespodziewane – perspektywy. Kilka dni temu widziałem w Abbey Theatre w Dublinie sztukę Conora McPhersona „Tama”. Jeśli ktoś jest wiarusem polskiego Teatru Telewizji, to może ją znać z inscenizacji z roku 2005 z mocną obsadą (Krzysztof Majchrzak, Maja Ostaszewska, Redbad Klynstra). McPherson napisał „Tamę” w roku 1997 i od razu przyniosła mu ona wielki sukces międzynarodowy. Przy czym trudno wyobrazić sobie bardziej irlandzką historię. Rzecz dzieje się w pubie, gdzieś na zapomnianej prowincji. Siedzi w nim czterech stałych bywalców i nagle pojawia się tam… kobieta. Na dodatek młoda. Na dodatek z Dublina. Panowie – niczym jelenie na rykowisku – próbują się popisywać. Ich sposobem jest opowiadanie historii z dreszczykiem. W ogóle Irlandczycy mają fioła na punkcie takich historii – nieprzypadkowo to właśnie stamtąd wywodzą się tacy klasycy wiktoriańskiego horroru jak autor „Draculi” Bram Stoker czy mniej w Polsce znany, ale w świecie anglojęzycznym kultowy Joseph Sheridan Le Fanu. Opowiadają sobie więc te straszne historie, jednocześnie czyniąc sobie nawzajem wyrzuty, że „po co denerwować naszego gościa takimi okropnościami”. Kobieta wcale nie jest jednak przerażona. Przeciwnie – bardzo im za to dziękuje. I w podzięce opowiada swoją – z życia wziętą i związaną z tragiczną śmiercią córki. Ale przecież nie o straszenie tutaj Conorowi McPhersonowi chodzi. To tylko zapalnik – po którym następuje „pęknięcie tamy”. Jeszcze chwilę temu obcy sobie ludzie odsłaniają przed sobą teraz najgłębiej skrywane rany i tajemnice. Finałem jest katharsis, a przy tym wiele ludzkiego ciepła i normalne spotkanie człowieka z człowiekiem.

Piszę o tym także dlatego, że to ludzkie ciepło wydawało mi się w roku 2022 towarem w życiu społecznym mocno deficytowym. I że każdy był raczej na przemian „oburzony”, „wściekły” albo „***wiony”. Oby w roku 2023 było z tym lepiej.

* Autor jest publicystą portalu Salon.24.pl.

Tekst pochodzi z 51/52 (1770) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe