306 dni dobijania „Kabla”. 20. rocznica najdłuższego protestu pracowniczego w III RP

Mówi się, że to był najdłuższy protest pracowniczy w historii III RP. Przez niemal rok pracownicy ożarowskiej Fabryki Kabli próbowali ocalić swoje miejsca pracy, blokując bramę zakładu, nawet gdy właściciel starał się usunąć ich stamtąd siłą. Nie udało się. Koniunkturalizm ówczesnej władzy i interesy prywatnych przedsiębiorców okazały się silniejsze. Właśnie mija 20 lat od najbardziej brutalnego epizodu tego protestu.
 306 dni dobijania „Kabla”.  20. rocznica najdłuższego protestu pracowniczego w III RP
/ fot. T. Gutry

‒ To był kwiecień, jak wystawili wszystkich za bramę – wspominał Maciej Szepietowski, wieloletni pracownik Fabryki Kabli w Ożarowie. ‒ Wezwali kierowników i powiedzieli, że pracownicy idą na urlop (przestojowy – przyp. BM) do odwołania. Tylko żeby wyszli z zakładu. (…) Ludzie wyszli w piątek ok. godz. 11, a w poniedziałek już nikogo nie wpuścili. (…) Taki był koniec „Kabla”.

To niemożliwe, że „Kabel” może przestać istnieć

Należąca do Bogusława Cupiała Tele-Fonika zainteresowała się akcjami Elektrimu-Kable, w skład którego wchodził zakład w Ożarowie już na początku 2001 roku. Wówczas jednak na transakcję nie zgodził się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, obawiając się monopolu. Sytuacja zmieniła się, gdy do władzy w Polsce doszło SLD. Wówczas UOKiK wyraził zgodę na transakcję. Wkrótce potem nad zakładem w Ożarowie zawisły czarne chmury.

‒ Tego sobie nikt nie wyobrażał, że „Kabel” może przestać istnieć. Liczyli się z tym, że połowę wyrzucą albo ludziom zarobki ograniczą. Ale nikt nie spodziewał się, że padnie, bo to był zakład, który przynosił określone zyski – wspominał Maciej Szepietowski.

‒ Trzeba wziąć pod uwagę, że fabryka w Ożarowie powstała jeszcze przed drugą wojną światową. Działała od dziesięcioleci i rozwijała się bardzo dobrze. Była czołowym zakładem w okolicy – mówi Andrzej Kuryłowicz, w 2002 roku przewodniczący zakładowej Solidarności.

Stali przed bramą przez 306 dni

Jak wspomina Maciej Szepietowski: ‒ W poniedziałek (25 kwietnia 2002 – przyp. BM) ustawili stolik i każdy otrzymywał wypowiedzenie. A potem ludzie stali. Ustawili namioty, jak już było chłodniej, podciągnęli prąd.

Przed bramą przez 306 dni protestowali pracownicy „Kabla”, członkowie ich rodzin, byli pracownicy i wspierający protestujących mieszkańcy Ożarowa. Ludzie chcieli wrócić do pracy. Blokowali wjazd do zakładu, by uniemożliwić planowany przez właściciela wywóz maszyn.

‒ Trzeba było zorganizować spanie, jedzenie, rzeczy codziennego użytku. To było duże przedsięwzięcie. Protestowała znaczna część pracowników na zmianę – wspomina Andrzej Kuryłowicz.

Protestujący szybko zyskali poparcie związkowców i pracowników w całej Polsce. 10 czerwca 2002 roku członkowie Zarządu Regionu Mazowsze NSZZ „S” pisali: „W dniu dzisiejszym upływa pięćdziesiąt dni od rozpoczęcia protestu pracowników Fabryki Kabli «Ożarów» w Ożarowie Mazowieckim. Skandalem należy nazwać bezczynność urzędów administracji państwowej odpowiedzialnych za dopuszczenie do tej sytuacji. Koleżeńskie układy, polityczna ochrona interesu wyłącznie jednej osoby ‒ Bogusława Cupiała ‒ a tym samym lekceważenie losów rentownej firmy i jej 900-osobowej załogi jest jawną arogancją władzy oraz drwiną z dramatu pracowników Ożarowskich Kabli”.

Ożarowianie blokowali też lokalne drogi, pikietowali m.in. przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, a także Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W Warszawie przeszły cztery marsze całych rodzin pracowników Fabryki Kabli. Jednak nie przyniosły skutku.

Pracownicy chcieli także sami wykupić zakład w Ożarowie. Założyli w tym celu spółkę. Niestety, transakcja nie doszła do skutku. Zdaniem byłych pracowników „Kabla” właściciel celowo blokował możliwość zakupu zakładu, by nie można było wznowić produkcji.
W listopadzie Tele-Fonika ogłosiła, że dotychczasowa blokada kosztowała ją 35 mln złotych. Postanowiła odblokować dostęp do zakładu siłą.

Przez kilka dni kopali i rozpędzali pałkami

„Zaczęło się wczesnym rankiem 26 listopada. Kilkudziesięciu uzbrojonych w pałki, tarcze, armatki wodne i hełmy ochroniarzy natarło na blokujących Fabrykę Kabli w Ożarowie. Pomogła im policja. Tuż za ochroną i policją na teren okupowanego zakładu wjechały ciężarówki wrogiego właściciela zakładu” ‒ relacjonował „Tygodnik Solidarność”.
Ochroniarze, którzy wtargnęli wówczas na teren Fabryki Kabli, na co dzień ochraniali mecze piłkarskie. Stanisław Gołębiowski, wówczas przewodniczący zakładowej Solidarności, mówił „TS”, że byli brutalni i pijani. ‒ Nacierali, nie zważając na kobiety i dzieci. Ja po ich interwencji wylądowałem w szpitalu – opowiadał.

Policja zdaniem protestujących także przesadzała ze „środkami przymusu bezpośredniego”. To dlatego protestujący określali ich jako: „gestapo”, „Sługusy Millera” i „zomowców”.

Pracownicy „Kabla” jednak nie odpuszczali. Blokując przejazd, próbowali uniemożliwić wywiezienie z fabryki maszyn. Wówczas wybito szyby w stołówce oraz budynku administracji przy fabryce. Wreszcie, gdy policja weszła do miejscowego przedszkola i ‒ jak przekazywała „TS” jego dyrektorka ‒ spałowała dwóch mężczyzn, ludzie nie wytrzymali. „Znów poleciały kamienie i petardy. Policja wycofała się z przedszkola, wpychając się kordonem na ludzi. Od czasu do czasu jak z procy z ich szeregów wyskakiwały brygady otaczające kogoś z protestujących” ‒ pisano.

‒ Jeśli nie zaczną z nami rozmawiać i nie rozwiążą m.in. problemu ludzi z Ożarowa, to jesteśmy w stanie zablokować Warszawę – mówił ówczesny szef Zarządu Regionu Mazowsze NSZZ „S”. Ciężarówki pełne sprzętu do produkcji kabli zaczęły już jednak opuszczać zakład. Efektem starć byli ranni. Wielu uczestników policja aresztowała, byli wśród nich działacze „S”.

Starcia trwały jeszcze w następnych dniach. ‒ Przez kilka dni kopali ludzi buciorami. Kilka dni rozpędzali pałkami – mówi Andrzej Kuryłowicz.

„W tej trudnej sytuacji nie wolno nikomu, zwłaszcza władzom, przyjmować postawy rezygnacji, prowadzącej wyłącznie do używania sił policyjnych zamiast rozwiązywania problemów gospodarczo-społecznych. Zwracamy się do ministra pracy o osobiste zaangażowanie się w celu rozwiązania problemu Ożarowa – nie w drodze konfrontacji, ale w ramach instytucji dialogu społecznego” ‒ zaapelowali członkowie Prezydium KK NSZZ „S”. Prezydium ZR Mazowsze przedstawiało sprawę ostrzej: „Wobec bezbronnych pracowników, w tym licznych kobiet, zastosowano brutalną przemoc. Pobito wiele osób, a kilka musiało być hospitalizowanych. Ten ostry konflikt społeczny spowodowany patologiczną prywatyzacją jest kolejnym świadectwem skandalicznej nieudolności rządu premiera Millera, która rozwiązywania kryzysu gospodarczego poszukuje w obciążaniu kosztami tego kryzysu polskich środowisk pracowniczych”.

Prezydium ZR Śląsko-Dąbrowskiego domagało się zaś pociągnięcia do odpowiedzialności osób podejmujących decyzję o policyjnej interwencji. Poparcie dla protestujących w „Kablach” wyrażali członkowie zarządów regionu z całej Polski, a także załogi poszczególnych zakładów pracy.

Obietnice bez pokrycia

Protestujący trwali przed bramą.

„Wigilijny wtorek, 2002-12-24. Dzień protestu nr 247 przyniósł wyjątkowo piękną, zimową pogodę. Po mroźnej nocy (-20 °C) całe miasto w śnieżnej bieli, rześkie powietrze i pełne, południowe, nisko kładące się słońce o 13:00, chociaż mróz nadal trzyma swoje -11 °C. Namiot ze świąteczną szopką na skraju przyfabrycznego parkingu, ogrzewane «kozami» namioty w pobliżu głównej bramy oraz prawdziwy stół wigilijny ustawiony nieopodal. I ludzie. Protestująca załoga FKO, rodziny, znajomi, przyjaciele, przedstawiciele OKP, związków zawodowych, samorządu, posłowie, księża. No i szopka, sianko, kolędy, opłatek, wzajemne życzenia pomyślności, podniosła atmosfera, łzy wzruszenia. Taka była, w tym roku, pracownicza wigilia świąt Bożego Narodzenia zorganizowana przez załogę likwidowanej Fabryki Kabli «Ożarów»” – relacjonowały lokalne media. Pracownicy wciąż mieli nadzieję, że możliwe jest ocalenie zakładu. Nadzieje prysły na początku 2003 roku.

W połowie lutego 2003 roku samorząd, Tele-Fonika i Agencja Rozwoju Przemysłu podpisały porozumienie, na mocy którego w ciągu dwóch miesięcy Tele-Fonika miała opróżnić hale produkcyjne, a ARP miała znaleźć nowego inwestora. Stroną porozumienia była też spółka Nowa Fabryka Kabli, założona przez protestujących, która miała wydzierżawić od Tele-Foniki część hal na preferencyjnych zasadach.

„Kabel” nigdy jednak już się nie odrodził. Byli pracownicy mówią, że zamknięcie zakładu to koniec Ożarowa, jaki wcześniej znali. Ożarów wkrótce z przemysłowego zagłębia, którym był przez ostatnie 100 lat, stał się kolejną okołowarszawską sypialnią.
‒ Wszystkie obietnice rządzących okazały się nie mieć żadnego pokrycia. Zamknięcie fabryki było dla ludzi dużym ciosem. Dla większości pracowników nastąpił potem bardzo trudny czas. Przecież wówczas było duże bezrobocie – wspomina Andrzej Kuryłowicz. I dodaje: ‒ Uważam, że tamte wydarzenia trzeba nagłaśniać. Tymczasem dziś o Ożarowie nie mówi się nic.

W 2002 i 2003 roku bezrobocie w Polsce sięgało 20 proc. Miały na to wpływ masowe redukcje, które dotknęły zakłady w całej Polsce. W sierpniu 2003 roku media podawały, że zatrudnienie znalazło dotąd jedynie 30 byłych pracowników fabryki.

Po wydarzeniach, jakie rozegrały się w Fabryce Kabli w kulminacyjnym momencie protestu, w listopadzie 2002 roku, „Tygodnik Solidarność” przytaczał relację dyrektor działającego obok zakładu przedszkola. Opowiadała: „Dziś za ogrodzeniem było spokojnie, ale nie w przedszkolu, dziś dzieci pobiły się zabawkami przypominającymi pałki. Długo tłumaczyłyśmy, że tak nie można”.

*
Pisząc tekst korzystałam m.in. z materiałów zgromadzonych na portalu www.ozarow.maz.pl oraz ze zbiorów Biblioteki Publicznej w Ożarowie Mazowieckim (wypowiedzi Macieja Szepietowskiego), a także z archiwalnych numerów „Tygodnika Solidarność”.

Tekst pochodzi z 47. (1766) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Oglądaj Marsz Niepodległości 2025 na żywo [TRANSMISJA ONLINE] z ostatniej chwili
Oglądaj Marsz Niepodległości 2025 na żywo [TRANSMISJA ONLINE]

O godz. 14:00 z ronda Dmowskiego w Warszawie rozpoczął się Marsz Niepodległości 2025. Tegoroczne wydarzenie odbywa się pod hasłem „Jeden naród, silna Polska” i biorą w nim udział m.in prezydent RP Karol Nawrocki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, a także najważniejsi politycy prawicy. Relację na żywo można oglądać na portalu Tysol.pl. Zapraszamy!

Aktywizm sędziów nie pozwala rządowi Niemiec powstrzymać napływu Afgańczyków z ostatniej chwili
Aktywizm sędziów nie pozwala rządowi Niemiec powstrzymać napływu Afgańczyków

„Rząd Merza najwyraźniej nie jest w stanie powstrzymać przybyszów, stając w obliczu aktywizmu sędziowskiego” - alarmuje portal European Conservative.

Niemiecka aktorka chciała potwierdzić żydowskie pochodzenie. Genealog ujawnił, że jej ojciec... służył w Waffen-SS z ostatniej chwili
Niemiecka aktorka chciała potwierdzić żydowskie pochodzenie. Genealog ujawnił, że jej ojciec... służył w Waffen-SS

Uschi Glas, popularna niemiecka aktorka, przez lata była przekonana, że w jej rodzinie mogły być żydowskie korzenie. Zamiast tego genealog ujawnił, że jej ojciec był oficerem Waffen-SS. Sprawę opisał niemiecki dziennik „Bild”.

Prezydent Nawrocki wręczył awanse generalskie oficerom wojska, straży pożarnej i policji z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki wręczył awanse generalskie oficerom wojska, straży pożarnej i policji

W Święto Niepodległości prezydent Karol Nawrocki wręczył nominacje generalskie jedenastu oficerom Wojska Polskiego, oficerowi Policji, oficerowi Straży Granicznej oraz oficerowi Państwowej Straży Pożarnej.

KE chce scentralizować służby wywiadowcze. To poważnie zagrozi bezpieczeństwu narodowemu państw członkowskich tylko u nas
KE chce scentralizować służby wywiadowcze. To poważnie zagrozi bezpieczeństwu narodowemu państw członkowskich

W Unii Europejskiej ma powstać nowa jednostka wywiadowcza „spinająca” wywiady poszczególnych państw członkowskich. Tymczasem powstanie takiego tworu zagroziłoby bezpieczeństwu poszczególnych państw członkowskich oraz ich służb wywiadowczych.

Znamienny wpis Beaty Szydło w rocznicę odzyskania niepodległości z ostatniej chwili
Znamienny wpis Beaty Szydło w rocznicę odzyskania niepodległości

Była premier opublikowała z okazji 11 listopada wpis, w którym przypomniała, że odzyskanie niepodległości było wynikiem wspólnego wysiłku różnych środowisk politycznych.

Prezydent Karol Nawrocki odznaczył Waldemara Łysiaka i Andrzeja Poczobuta Orderem Orła Białego z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odznaczył Waldemara Łysiaka i Andrzeja Poczobuta Orderem Orła Białego

Pisarz Waldemar Łysiak oraz dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut zostali we wtorek odznaczeni przez prezydenta Karola Nawrockiego Orderem Orła Białego.

W ramach UE ma powstać nowa jednostka wywiadowcza z ostatniej chwili
W ramach UE ma powstać nowa jednostka wywiadowcza

Unia Europejska zaczęła tworzyć nową jednostkę wywiadowczą w celu usprawnienia wykorzystania informacji gromadzonych przez służby krajów unijnych; nowy organ ma działać w ramach Sekretariatu Generalnego Komisji Europejskiej - podał we wtorek dziennik „Financial Times”, powołując się na źródła.

Jan Krzysztof Ardanowski ostrzega: Oddając monopol na żywność w ręce koncernów, oddajemy im władzę nad sobą tylko u nas
Jan Krzysztof Ardanowski ostrzega: Oddając monopol na żywność w ręce koncernów, oddajemy im władzę nad sobą

„Jeżeli będziemy trwać przy naszych wartościach to bardzo możliwe, że za chwilę nie tylko pieniędzy unijnych nie dostaniemy, ale również zostanie przykręcony kurek z jedzeniem" - mówi portalowi Tysol.pl przyszły przewodniczący Rady ds. Rolnictwa przy Prezydencie RP Karolu Nawrockim, były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Jarosław Kaczyński: Patriotyzm charakteryzuje ludzi moralnie wyżej rozwiniętych z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński: Patriotyzm charakteryzuje ludzi moralnie wyżej rozwiniętych

Patriotyzm jest stanem emocjonalnym, a to uczucie charakteryzuje ludzi, którzy są moralnie wyżej rozwinięci - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z młodzieżą, w dniu Narodowego Święta Niepodległości. Polityk zaznaczył, że odrębność Polski jest bardzo istotna i należy ją pielęgnować.

REKLAMA

306 dni dobijania „Kabla”. 20. rocznica najdłuższego protestu pracowniczego w III RP

Mówi się, że to był najdłuższy protest pracowniczy w historii III RP. Przez niemal rok pracownicy ożarowskiej Fabryki Kabli próbowali ocalić swoje miejsca pracy, blokując bramę zakładu, nawet gdy właściciel starał się usunąć ich stamtąd siłą. Nie udało się. Koniunkturalizm ówczesnej władzy i interesy prywatnych przedsiębiorców okazały się silniejsze. Właśnie mija 20 lat od najbardziej brutalnego epizodu tego protestu.
 306 dni dobijania „Kabla”.  20. rocznica najdłuższego protestu pracowniczego w III RP
/ fot. T. Gutry

‒ To był kwiecień, jak wystawili wszystkich za bramę – wspominał Maciej Szepietowski, wieloletni pracownik Fabryki Kabli w Ożarowie. ‒ Wezwali kierowników i powiedzieli, że pracownicy idą na urlop (przestojowy – przyp. BM) do odwołania. Tylko żeby wyszli z zakładu. (…) Ludzie wyszli w piątek ok. godz. 11, a w poniedziałek już nikogo nie wpuścili. (…) Taki był koniec „Kabla”.

To niemożliwe, że „Kabel” może przestać istnieć

Należąca do Bogusława Cupiała Tele-Fonika zainteresowała się akcjami Elektrimu-Kable, w skład którego wchodził zakład w Ożarowie już na początku 2001 roku. Wówczas jednak na transakcję nie zgodził się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, obawiając się monopolu. Sytuacja zmieniła się, gdy do władzy w Polsce doszło SLD. Wówczas UOKiK wyraził zgodę na transakcję. Wkrótce potem nad zakładem w Ożarowie zawisły czarne chmury.

‒ Tego sobie nikt nie wyobrażał, że „Kabel” może przestać istnieć. Liczyli się z tym, że połowę wyrzucą albo ludziom zarobki ograniczą. Ale nikt nie spodziewał się, że padnie, bo to był zakład, który przynosił określone zyski – wspominał Maciej Szepietowski.

‒ Trzeba wziąć pod uwagę, że fabryka w Ożarowie powstała jeszcze przed drugą wojną światową. Działała od dziesięcioleci i rozwijała się bardzo dobrze. Była czołowym zakładem w okolicy – mówi Andrzej Kuryłowicz, w 2002 roku przewodniczący zakładowej Solidarności.

Stali przed bramą przez 306 dni

Jak wspomina Maciej Szepietowski: ‒ W poniedziałek (25 kwietnia 2002 – przyp. BM) ustawili stolik i każdy otrzymywał wypowiedzenie. A potem ludzie stali. Ustawili namioty, jak już było chłodniej, podciągnęli prąd.

Przed bramą przez 306 dni protestowali pracownicy „Kabla”, członkowie ich rodzin, byli pracownicy i wspierający protestujących mieszkańcy Ożarowa. Ludzie chcieli wrócić do pracy. Blokowali wjazd do zakładu, by uniemożliwić planowany przez właściciela wywóz maszyn.

‒ Trzeba było zorganizować spanie, jedzenie, rzeczy codziennego użytku. To było duże przedsięwzięcie. Protestowała znaczna część pracowników na zmianę – wspomina Andrzej Kuryłowicz.

Protestujący szybko zyskali poparcie związkowców i pracowników w całej Polsce. 10 czerwca 2002 roku członkowie Zarządu Regionu Mazowsze NSZZ „S” pisali: „W dniu dzisiejszym upływa pięćdziesiąt dni od rozpoczęcia protestu pracowników Fabryki Kabli «Ożarów» w Ożarowie Mazowieckim. Skandalem należy nazwać bezczynność urzędów administracji państwowej odpowiedzialnych za dopuszczenie do tej sytuacji. Koleżeńskie układy, polityczna ochrona interesu wyłącznie jednej osoby ‒ Bogusława Cupiała ‒ a tym samym lekceważenie losów rentownej firmy i jej 900-osobowej załogi jest jawną arogancją władzy oraz drwiną z dramatu pracowników Ożarowskich Kabli”.

Ożarowianie blokowali też lokalne drogi, pikietowali m.in. przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, a także Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W Warszawie przeszły cztery marsze całych rodzin pracowników Fabryki Kabli. Jednak nie przyniosły skutku.

Pracownicy chcieli także sami wykupić zakład w Ożarowie. Założyli w tym celu spółkę. Niestety, transakcja nie doszła do skutku. Zdaniem byłych pracowników „Kabla” właściciel celowo blokował możliwość zakupu zakładu, by nie można było wznowić produkcji.
W listopadzie Tele-Fonika ogłosiła, że dotychczasowa blokada kosztowała ją 35 mln złotych. Postanowiła odblokować dostęp do zakładu siłą.

Przez kilka dni kopali i rozpędzali pałkami

„Zaczęło się wczesnym rankiem 26 listopada. Kilkudziesięciu uzbrojonych w pałki, tarcze, armatki wodne i hełmy ochroniarzy natarło na blokujących Fabrykę Kabli w Ożarowie. Pomogła im policja. Tuż za ochroną i policją na teren okupowanego zakładu wjechały ciężarówki wrogiego właściciela zakładu” ‒ relacjonował „Tygodnik Solidarność”.
Ochroniarze, którzy wtargnęli wówczas na teren Fabryki Kabli, na co dzień ochraniali mecze piłkarskie. Stanisław Gołębiowski, wówczas przewodniczący zakładowej Solidarności, mówił „TS”, że byli brutalni i pijani. ‒ Nacierali, nie zważając na kobiety i dzieci. Ja po ich interwencji wylądowałem w szpitalu – opowiadał.

Policja zdaniem protestujących także przesadzała ze „środkami przymusu bezpośredniego”. To dlatego protestujący określali ich jako: „gestapo”, „Sługusy Millera” i „zomowców”.

Pracownicy „Kabla” jednak nie odpuszczali. Blokując przejazd, próbowali uniemożliwić wywiezienie z fabryki maszyn. Wówczas wybito szyby w stołówce oraz budynku administracji przy fabryce. Wreszcie, gdy policja weszła do miejscowego przedszkola i ‒ jak przekazywała „TS” jego dyrektorka ‒ spałowała dwóch mężczyzn, ludzie nie wytrzymali. „Znów poleciały kamienie i petardy. Policja wycofała się z przedszkola, wpychając się kordonem na ludzi. Od czasu do czasu jak z procy z ich szeregów wyskakiwały brygady otaczające kogoś z protestujących” ‒ pisano.

‒ Jeśli nie zaczną z nami rozmawiać i nie rozwiążą m.in. problemu ludzi z Ożarowa, to jesteśmy w stanie zablokować Warszawę – mówił ówczesny szef Zarządu Regionu Mazowsze NSZZ „S”. Ciężarówki pełne sprzętu do produkcji kabli zaczęły już jednak opuszczać zakład. Efektem starć byli ranni. Wielu uczestników policja aresztowała, byli wśród nich działacze „S”.

Starcia trwały jeszcze w następnych dniach. ‒ Przez kilka dni kopali ludzi buciorami. Kilka dni rozpędzali pałkami – mówi Andrzej Kuryłowicz.

„W tej trudnej sytuacji nie wolno nikomu, zwłaszcza władzom, przyjmować postawy rezygnacji, prowadzącej wyłącznie do używania sił policyjnych zamiast rozwiązywania problemów gospodarczo-społecznych. Zwracamy się do ministra pracy o osobiste zaangażowanie się w celu rozwiązania problemu Ożarowa – nie w drodze konfrontacji, ale w ramach instytucji dialogu społecznego” ‒ zaapelowali członkowie Prezydium KK NSZZ „S”. Prezydium ZR Mazowsze przedstawiało sprawę ostrzej: „Wobec bezbronnych pracowników, w tym licznych kobiet, zastosowano brutalną przemoc. Pobito wiele osób, a kilka musiało być hospitalizowanych. Ten ostry konflikt społeczny spowodowany patologiczną prywatyzacją jest kolejnym świadectwem skandalicznej nieudolności rządu premiera Millera, która rozwiązywania kryzysu gospodarczego poszukuje w obciążaniu kosztami tego kryzysu polskich środowisk pracowniczych”.

Prezydium ZR Śląsko-Dąbrowskiego domagało się zaś pociągnięcia do odpowiedzialności osób podejmujących decyzję o policyjnej interwencji. Poparcie dla protestujących w „Kablach” wyrażali członkowie zarządów regionu z całej Polski, a także załogi poszczególnych zakładów pracy.

Obietnice bez pokrycia

Protestujący trwali przed bramą.

„Wigilijny wtorek, 2002-12-24. Dzień protestu nr 247 przyniósł wyjątkowo piękną, zimową pogodę. Po mroźnej nocy (-20 °C) całe miasto w śnieżnej bieli, rześkie powietrze i pełne, południowe, nisko kładące się słońce o 13:00, chociaż mróz nadal trzyma swoje -11 °C. Namiot ze świąteczną szopką na skraju przyfabrycznego parkingu, ogrzewane «kozami» namioty w pobliżu głównej bramy oraz prawdziwy stół wigilijny ustawiony nieopodal. I ludzie. Protestująca załoga FKO, rodziny, znajomi, przyjaciele, przedstawiciele OKP, związków zawodowych, samorządu, posłowie, księża. No i szopka, sianko, kolędy, opłatek, wzajemne życzenia pomyślności, podniosła atmosfera, łzy wzruszenia. Taka była, w tym roku, pracownicza wigilia świąt Bożego Narodzenia zorganizowana przez załogę likwidowanej Fabryki Kabli «Ożarów»” – relacjonowały lokalne media. Pracownicy wciąż mieli nadzieję, że możliwe jest ocalenie zakładu. Nadzieje prysły na początku 2003 roku.

W połowie lutego 2003 roku samorząd, Tele-Fonika i Agencja Rozwoju Przemysłu podpisały porozumienie, na mocy którego w ciągu dwóch miesięcy Tele-Fonika miała opróżnić hale produkcyjne, a ARP miała znaleźć nowego inwestora. Stroną porozumienia była też spółka Nowa Fabryka Kabli, założona przez protestujących, która miała wydzierżawić od Tele-Foniki część hal na preferencyjnych zasadach.

„Kabel” nigdy jednak już się nie odrodził. Byli pracownicy mówią, że zamknięcie zakładu to koniec Ożarowa, jaki wcześniej znali. Ożarów wkrótce z przemysłowego zagłębia, którym był przez ostatnie 100 lat, stał się kolejną okołowarszawską sypialnią.
‒ Wszystkie obietnice rządzących okazały się nie mieć żadnego pokrycia. Zamknięcie fabryki było dla ludzi dużym ciosem. Dla większości pracowników nastąpił potem bardzo trudny czas. Przecież wówczas było duże bezrobocie – wspomina Andrzej Kuryłowicz. I dodaje: ‒ Uważam, że tamte wydarzenia trzeba nagłaśniać. Tymczasem dziś o Ożarowie nie mówi się nic.

W 2002 i 2003 roku bezrobocie w Polsce sięgało 20 proc. Miały na to wpływ masowe redukcje, które dotknęły zakłady w całej Polsce. W sierpniu 2003 roku media podawały, że zatrudnienie znalazło dotąd jedynie 30 byłych pracowników fabryki.

Po wydarzeniach, jakie rozegrały się w Fabryce Kabli w kulminacyjnym momencie protestu, w listopadzie 2002 roku, „Tygodnik Solidarność” przytaczał relację dyrektor działającego obok zakładu przedszkola. Opowiadała: „Dziś za ogrodzeniem było spokojnie, ale nie w przedszkolu, dziś dzieci pobiły się zabawkami przypominającymi pałki. Długo tłumaczyłyśmy, że tak nie można”.

*
Pisząc tekst korzystałam m.in. z materiałów zgromadzonych na portalu www.ozarow.maz.pl oraz ze zbiorów Biblioteki Publicznej w Ożarowie Mazowieckim (wypowiedzi Macieja Szepietowskiego), a także z archiwalnych numerów „Tygodnika Solidarność”.

Tekst pochodzi z 47. (1766) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe