Bunt w ZAiKSie? Nieformalna grupa twórców rzuca rękawicę skostniałym strukturom

Przeciwko obecnym władzom ZAiKS miała wykrystalizować się grupa przeciwników, którzy przeciwko kierownictwu podnoszą takie zarzuty jak m.in.: brak zrozumienia dla "cyfrowego świata", "kolesiostwo", malejące dochody artystów przy jednoczesnym wzroście obrotów organizacji oraz utajnianie informacji.
Kandydaci
– We władzach powinny być osoby idące z duchem czasu
– tłumaczy w rozmowie z wp.pl Paweł Golec, jeden z założycieli zespołu Golec uOrkiestra.
Przewodnicząca komisji rewizyjnej Katarzyna Wojsz twierdzi jednak, że tego typu zarzuty to "nie jest nic nowego".
–Wybory są co cztery lata i co cztery lata musimy wszyscy przechodzić przez ten sam magiel
– mówi przewodnicząca.
Kandydatem grupy trzymającej w ZAiKS władzę ma być Miłosz Bembinow, który obecnie pełni funkcję wiceprzewodniczącego zarządu. Według doniesień mediów, naprzeciwko Bembinowa ma stanąć prof. Krzesimir Dębski, choć sam kompozytor nie mówi jednoznacznie o chęci kandydowania.
– Nadal się waham, bo wiem, jak duże to wyzwanie i jaki ogrom pracy
– wyznaje artysta.
Jego kandydaturę mają popierać m.in. Paweł Golec, pianista Janusz Stokłosa, piosenkarka pop Katarzyna Klich oraz kompozytorka i autorka tekstów Urszula Dudziak. Według wp.pl za Dębskim ma również stać co najmniej kilkunastu innych artystów.
Większość opozycjonistów nazwała siebie Nieformalną Grupą Artystów.
"Grube miliony" ZAiKSu
Działalność ZAiKS można – w największym skrócie – opisać jako pośrednictwo pomiędzy twórcami a podmiotami korzystającymi z pracy artystów. Związek zbiera pieniądze od pierwszej grupy, by zapewnić je twórcom sztuki.
– "Jeśli bowiem radio czy telewizja odtwarza utwór, przy którym pracował znany wokalista bądź autor piosenek, ZAiKS pobiera za to pieniądze. I kwota ta trafia następnie do artysty lub jego spadkobierców."
– czytamy w serwisie wp.pl.
Rozmiar działalności ZAiKSu najlepiej mogą zilustrować kwoty, jakimi obraca. Wp.pl podkreśla, że Związek zatrudnia aż 471 osób, a wartość jego aktywów wynosi blisko miliard złotych. Dane pochodzą ze sprawozdania finansowego z roku 2020.
"Super Express" wskazuje, że dziennikarka Agata Passent otrzymuje od ZAiKSu co roku ok. 1,5 miliona złotych z tytułu wykorzystania utworów, jakie napisała jej matka Agnieszka Osiecka.
Wirtualna Polska wskazuje, że w 2019 r. ZAiKS w kasie i na rachunkach bankowych posiadał ponad pół miliarda złotych, a w poprzednich latach potrafił zamykać rok z ponad miliardowymi wynikami.
– I ja się pytam: jakim cudem? Jak to możliwe, że ZAiKS ma grube miliony? Przecież pieniądze, które wpływają, powinny wypływać do twórców!
– krytykuje jeden z twórców cytowanych przez wp.pl.
Zarzuty
Wokół działalności ZAiKSu narosło wiele kontrowersji.
Osoby niezwiązane ze sceną artystyczną krytykują organizację m.in. za pracę kontrolerów terenowych ZAiKSu, którzy "chodzą po weselach i przeszkadzają nowożeńcom w świętowaniu ważnego dla siebie dnia" - pilnując uiszczenia opłat za wykonywanie utworów.
– Niestety młodym artystom ZAiKS się źle kojarzy. Trzeba to zmienić i trzeba zadbać o to, by wszystkie działania związku były klarowne, jasne i czytelne
– ubolewa Paweł Golec.
CZYTAJ TEŻ: Polityk PO o Trzaskowskim: "Taki był ładny, amerykański, a wyszedł z niego wieśniak"
CZYTAJ TEŻ: Zapadł wyrok ws. Niesiołowskiego. Zarzucano mu korupcję i przyjmowanie korzyści w postaci usług seksualnych
Przeciwnicy współczesnych władz Związku punktują organizację również za jej nieskuteczność w ściąganiu opłat. Wskazują, że ZAiKS powinien wdawać się w spory przede wszystkim z dużymi korporacjami wykorzystującymi pracę artystów, a nie "ścigać nowożeńców czy kontrolować fryzjerów, u których włączone jest radio".