Jest szansa na powstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2? "Jeszcze nie wszystko stracone, walka ma sens"

Gazociąg Nord Stream 2 będzie borykać się z poważnymi problemami prawnymi w 2022 roku - przewiduje w rozmowie z PAP analityk rynku energetycznego z Berlina Thomas O'Donnell. Oprócz tego projekt mogą "wykończyć" sankcje europejskie i amerykańskie za jakąkolwiek rosyjską zbrojną interwencję na Ukrainie - dodaje.
Układanie Nord Stream Jest szansa na powstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2?
Układanie Nord Stream / YouTube / Neue Zurcher Zeitung

"16 listopada niemiecka agencja ds. sieci (BNetzA), która musi rozpatrzyć wniosek Nord Stream 2 AG o eksploatację gazociągu, zawiesiła postępowanie, żądając od Gazpromu całkowitego przeniesienia działalności ze Szwajcarii do Niemiec. Następnie 17 grudnia regulator ogłosił, że nie będzie mógł podjąć decyzji o certyfikacji w pierwszej połowie 2022 roku" - przypomina O'Donnell, analityk rynku energetycznego, wykładowca prywatnego berlińskiego uniwersytetu Hertie School of Governance i autor bloga "The Global Barrel".

Jak podkreśla, spółka Nord Stream 2 AG, która zbudowała gazociąg i jest jego jedynym właścicielem, ma poważny problem z wykazaniem, że choć w całości należy do rosyjskiego Gazpromu, może być "niezależnym", "kompetentnym" i "neutralnym" operatorem rurociągu zgodnie z obowiązującym w UE prawodawstwem.

"Jest to dokładnie ta sytuacja, której Moskwa i Berlin, forsując projekt, najbardziej się obawiały. Urzędnicy Angeli Merkel (do niedawna kanclerz Niemiec - PAP) zwyczajowo odrzucali przecież zarzuty europejskich i amerykańskich sojuszników, że gazociąg jeszcze bardziej zwiększy przewagę Rosji nad Ukrainą. Powtarzali bez przerwy, że nie jest to projekt geopolityczny, a jedynie komercyjny. Przez pierwsze trzy lub cztery lata urzędnicy niemieccy i rosyjscy utrzymywali, że powinien on podlegać tylko prawu niemieckiemu. Ta arogancka postawa i partnerstwo z Moskwą nie tylko wyrządziło wielką szkodę reputacji Niemiec w krajach bałtyckich oraz w Europie Środkowo-Wschodniej, ale też wywołało alarm w UE" - mówi O'Donnell.

Zdaniem eksperta z perspektywy czasu można pokusić się o tezę, że "lekceważąca pewność siebie" Berlina i Moskwy była blefem i miała przykryć ich realne obawy, że projekt zostanie "wykończony" nie tylko przez sankcje USA, ale także przez unijne prawo dotyczące konkurencji. W związku z tym spółka Nord Stream 2 AG przyjęła cztery kolejne strategie mające na celu rozwiązanie tego problemu, ale żadna nie przyniosła zadowalających rezultatów.

"Trzeci pakiet energetyczny UE zabrania właścicielowi transportowanego gazu – tutaj Gazpromowi, rosyjskiemu państwowemu monopolowi eksportowemu – posiadania ponad połowy gazociągu przesyłającego jego gaz. Wymaga również neutralnego udzielania dostępu stronom trzecim do przesyłu gazu oraz innych środków antymonopolowych" - przypomina ekspert.

Jak zauważa, "w związku z tym podczas ceremonii inauguracji projektu we wrześniu 2015 r. w Petersburgu pięć europejskich firm energetycznych nawiązało współpracę z NS2 AG i każda z nich zobowiązała się do udziału we współwłasności łącznie 49 proc. rurociągu. Cel wybiegu był jasny: w razie konieczności można by było zwiększyć ten odsetek o jeden lub dwa procent".

"Zaledwie 19 miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę oczekiwano również, że ta współwłasność zapewni polityczną osłonę dla projektu. Cały plan jednak nie powiódł się. W 2016 r. polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wydał decyzję przeciwko firmom z UE za brak konsultacji z polskimi podmiotami w sprawie wpływu projektu na konkurencyjność krajowego sektora gazowego. Sądy europejskie podtrzymały tę decyzję. Również Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził w innej sprawie związanej z Gazpromem i Niemcami, że +solidarność energetyczna+ jest gwarantowana przez traktaty UE. W kwietniu 2017 r. unijne firmy partnerskie Gazpromu podpisały co prawda umowy finansowania projektu, ale był on już w 100 proc. własnością Rosji" - podkreśla O'Donnell.

Kolejną strategią było znalezienie firmy, która kupi połowę rurociągu. BASF lub Gascade, firma rurociągowa należąca do BASF i Gazpromu, były w tym kontekście oczywistym wyborem - analizuje ekspert.

"Jednak każdy potencjalny nabywca notowany na giełdzie musiał brać pod uwagę ryzyko związane z potencjalnymi sankcjami USA. A biorąc pod uwagę nieprzewidywalność Moskwy, było ono w perspektywie 25-30 lat inwestycji bardzo wysokie. Co gorsza, amerykańscy dyplomaci, aby obejść trudności związane z wprowadzeniem prawnie hermetycznych sankcji wobec niemieckich firm pomagających w budowie rurociągu, ostrzegli niemieckie banki, że one również poniosą konsekwencje, jeśli ich klienci będą zaangażowani w transakcję. Chociaż amerykańskie sankcje nie zapobiegły fizycznej budowie gazociągu, to zadziałały +wirtualnie+, grzebiąc wszelką nadzieję NS2 AG na znalezienie nabywcy" - konstatuje analityk.

Równolegle jednak, antycypując trudności, zarówno rosyjscy, jak i niemieccy urzędnicy starali się narzucić narrację i interpretację przepisów, zgodnie z którą trzeci pakiet energetyczny UE nie ma zastosowania do rurociągów biegnących po dnie morza. Już 28 października 2015 r. ówczesny wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel odwiedził Putina w Moskwie i obiecał, że gazociąg zostanie zatwierdzony zgodnie z prawem niemieckim, a nie unijnym.

"W wyniku interwencji służb prawnych Komisji Europejskiej, administracji ówczesnego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, Parlamentu Europejskiego i Emmanuela Macrona w Radzie, Angela Merkel musiała zgodzić się na uchwalenie poprawki rozszerzającej stosowanie trzeciego pakietu w RFN. Teraz gazociąg podlega prawu UE" - zwraca uwagę O'Donnell, zastrzegając, że nie jest to powód do odtrąbienia zwycięstwa.

"Ponieważ Gazprom nie mógł sprzedać połowy Nord Stream 2 ze względu na ryzyko sankcji, to jedynym wyjściem, jakie ma teraz, jest stwierdzenie, że Nord Stream 2 AG jest +niezależnym+ przedsiębiorstwem. Z prawnego punktu widzenia jest to twierdzenie niedorzeczne i nie do obrony w świetle dotychczasowego orzecznictwa TSUE. W każdym razie ewentualna zgoda BNetzA musi zostać jeszcze rozpatrzona przez Komisję Europejską i zrozumiałe jest, że Polska zakwestionowałaby ostateczną zgodę w Trybunale Sprawiedliwości UE. Krótko mówiąc, walka wciąż trwa" - puentuje Thomas O'Donnell.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

asc/ akl/


 

POLECANE
Karol Nawrocki w Białym Domu. Spotkał się z ważnymi politykami Wiadomości
Karol Nawrocki w Białym Domu. Spotkał się z ważnymi politykami

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek udał się z wizytą do Waszyngtonu. Podczas uroczystości z okazji Narodowego Dnia Modlitwy w Białym Domu spotkał się m.in. z sekretarzem stanu USA Marco Rubio.

Donald Trump podjął decyzję ws. nowego ambasadora USA przy ONZ Wiadomości
Donald Trump podjął decyzję ws. nowego ambasadora USA przy ONZ

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w czwartek, że Mike Waltz, dotychczas pełniący rolę doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, zostanie ambasadorem Stanów Zjednoczonych przy ONZ. Jego rolę tymczasowo obejmie sekretarz stanu Marco Rubio.

Izraelski atak na Strefę Gazy. Są ofiary śmiertelne Wiadomości
Izraelski atak na Strefę Gazy. Są ofiary śmiertelne

- Co najmniej 24 osoby zginęły w czwartek i poprzedzającą go noc w izraelskich atakach na Strefę Gazy - poinformowała obrona cywilna, cytowana przez AFP. Izrael od dwóch miesięcy blokuje pomoc humanitarną. Szerzy się głód, zdesperowani ludzie kradną żywność i leki - alarmują organizacje pozarządowe.

USA i Ukraina zawarły umowę ws. minerałów. Jest komentarz Wołodymyra Zełenskiego polityka
USA i Ukraina zawarły umowę ws. minerałów. Jest komentarz Wołodymyra Zełenskiego

Prezydent Wołodymyr Zełenski w czwartek określił umowę z USA w sprawie minerałów jako prawdziwie równe i sprawiedliwe porozumienie oraz pierwszy wynik jego spotkania w Watykanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem przed pogrzebem papieża Franciszka.

Karol Nawrocki z wizytą w Waszyngtonie. W planie kilka ważnych spotkań Wiadomości
Karol Nawrocki z wizytą w Waszyngtonie. W planie kilka ważnych spotkań

Jak informuje stacja Telewizja Republika obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek udał się z wizytą do Waszyngtonu. Wziął udział w Narodowym Dniu Modlitwy w ogrodzie różanym w Białym Domu. Spotkanie poprowadził prezydent USA Donald Trump.

Marine Le Pen nie zamierza ustępować. Chodzi o wybory prezydenckie polityka
Marine Le Pen nie zamierza ustępować. Chodzi o wybory prezydenckie

W czwartek podczas tradycyjnego wiecu Zjednoczenia Narodowego na Narbonie Marine Le Pen zapewniła, że będzie walczyć o to, by móc kandydować w wyborach prezydenckich w 2027 roku.

Komunikat dla mieszkańców Gdyni Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Gdyni

W czasie długiego weekendu majowego komunikacja miejska w Gdyni, Gdańsku i pociągi PKP SKM będą kursowały według zmienionych rozkładów jazdy. Zmiany dotyczą zarówno linii autobusowych i trolejbusowych organizowanych przez ZKM w Gdyni, jak i pociągów PKP SKM na trasie Gdańsk–Wejherowo.

Tragiczny koniec poszukiwań 16-latki. Wyszła do kolegi, ulicę dalej z ostatniej chwili
Tragiczny koniec poszukiwań 16-latki. Wyszła do kolegi, ulicę dalej

16-latka z Mławy (Mazowieckie) wyszła z domu wczesnym wieczorem w środę 23 kwietnia. Poinformowała rodzinę, że idzie do kolegi, który mieszka ulicę dalej. Od tej pory ślad po niej zaginął. Policja poinformowała o tragicznym końcu poszukiwań dziewczyny.

Krajowe Biuro Wyborcze ujawnia, ile będzie kosztować organizacja wyborów prezydenckich polityka
Krajowe Biuro Wyborcze ujawnia, ile będzie kosztować organizacja wyborów prezydenckich

Krajowe Biuro Wyborcze szacuje, że koszt tegorocznych wyborów prezydenckich ma wynieść około 550 mln złotych. To blisko o połowę więcej niż przy organizacji wyborów w 2020 r.

Na prośbę Trumpa Białoruś uwolniła obywatela USA. Oskarżony o zamiar fizycznej eliminacji Łukaszenki z ostatniej chwili
Na prośbę Trumpa Białoruś uwolniła obywatela USA. Oskarżony o zamiar "fizycznej eliminacji" Łukaszenki

Władze w Mińsku potwierdziły, że przetrzymywany w więzieniu od 2021 r. Juraś Ziankowicz, mający podwójne, białoruskie i amerykańskie obywatelstwo, został zwolniony na prośbę Waszyngtonu - poinformowała agencja AFP, cytując wypowiedź rzeczniczki Alaksandra Łukaszenki.

REKLAMA

Jest szansa na powstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2? "Jeszcze nie wszystko stracone, walka ma sens"

Gazociąg Nord Stream 2 będzie borykać się z poważnymi problemami prawnymi w 2022 roku - przewiduje w rozmowie z PAP analityk rynku energetycznego z Berlina Thomas O'Donnell. Oprócz tego projekt mogą "wykończyć" sankcje europejskie i amerykańskie za jakąkolwiek rosyjską zbrojną interwencję na Ukrainie - dodaje.
Układanie Nord Stream Jest szansa na powstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2?
Układanie Nord Stream / YouTube / Neue Zurcher Zeitung

"16 listopada niemiecka agencja ds. sieci (BNetzA), która musi rozpatrzyć wniosek Nord Stream 2 AG o eksploatację gazociągu, zawiesiła postępowanie, żądając od Gazpromu całkowitego przeniesienia działalności ze Szwajcarii do Niemiec. Następnie 17 grudnia regulator ogłosił, że nie będzie mógł podjąć decyzji o certyfikacji w pierwszej połowie 2022 roku" - przypomina O'Donnell, analityk rynku energetycznego, wykładowca prywatnego berlińskiego uniwersytetu Hertie School of Governance i autor bloga "The Global Barrel".

Jak podkreśla, spółka Nord Stream 2 AG, która zbudowała gazociąg i jest jego jedynym właścicielem, ma poważny problem z wykazaniem, że choć w całości należy do rosyjskiego Gazpromu, może być "niezależnym", "kompetentnym" i "neutralnym" operatorem rurociągu zgodnie z obowiązującym w UE prawodawstwem.

"Jest to dokładnie ta sytuacja, której Moskwa i Berlin, forsując projekt, najbardziej się obawiały. Urzędnicy Angeli Merkel (do niedawna kanclerz Niemiec - PAP) zwyczajowo odrzucali przecież zarzuty europejskich i amerykańskich sojuszników, że gazociąg jeszcze bardziej zwiększy przewagę Rosji nad Ukrainą. Powtarzali bez przerwy, że nie jest to projekt geopolityczny, a jedynie komercyjny. Przez pierwsze trzy lub cztery lata urzędnicy niemieccy i rosyjscy utrzymywali, że powinien on podlegać tylko prawu niemieckiemu. Ta arogancka postawa i partnerstwo z Moskwą nie tylko wyrządziło wielką szkodę reputacji Niemiec w krajach bałtyckich oraz w Europie Środkowo-Wschodniej, ale też wywołało alarm w UE" - mówi O'Donnell.

Zdaniem eksperta z perspektywy czasu można pokusić się o tezę, że "lekceważąca pewność siebie" Berlina i Moskwy była blefem i miała przykryć ich realne obawy, że projekt zostanie "wykończony" nie tylko przez sankcje USA, ale także przez unijne prawo dotyczące konkurencji. W związku z tym spółka Nord Stream 2 AG przyjęła cztery kolejne strategie mające na celu rozwiązanie tego problemu, ale żadna nie przyniosła zadowalających rezultatów.

"Trzeci pakiet energetyczny UE zabrania właścicielowi transportowanego gazu – tutaj Gazpromowi, rosyjskiemu państwowemu monopolowi eksportowemu – posiadania ponad połowy gazociągu przesyłającego jego gaz. Wymaga również neutralnego udzielania dostępu stronom trzecim do przesyłu gazu oraz innych środków antymonopolowych" - przypomina ekspert.

Jak zauważa, "w związku z tym podczas ceremonii inauguracji projektu we wrześniu 2015 r. w Petersburgu pięć europejskich firm energetycznych nawiązało współpracę z NS2 AG i każda z nich zobowiązała się do udziału we współwłasności łącznie 49 proc. rurociągu. Cel wybiegu był jasny: w razie konieczności można by było zwiększyć ten odsetek o jeden lub dwa procent".

"Zaledwie 19 miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę oczekiwano również, że ta współwłasność zapewni polityczną osłonę dla projektu. Cały plan jednak nie powiódł się. W 2016 r. polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wydał decyzję przeciwko firmom z UE za brak konsultacji z polskimi podmiotami w sprawie wpływu projektu na konkurencyjność krajowego sektora gazowego. Sądy europejskie podtrzymały tę decyzję. Również Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził w innej sprawie związanej z Gazpromem i Niemcami, że +solidarność energetyczna+ jest gwarantowana przez traktaty UE. W kwietniu 2017 r. unijne firmy partnerskie Gazpromu podpisały co prawda umowy finansowania projektu, ale był on już w 100 proc. własnością Rosji" - podkreśla O'Donnell.

Kolejną strategią było znalezienie firmy, która kupi połowę rurociągu. BASF lub Gascade, firma rurociągowa należąca do BASF i Gazpromu, były w tym kontekście oczywistym wyborem - analizuje ekspert.

"Jednak każdy potencjalny nabywca notowany na giełdzie musiał brać pod uwagę ryzyko związane z potencjalnymi sankcjami USA. A biorąc pod uwagę nieprzewidywalność Moskwy, było ono w perspektywie 25-30 lat inwestycji bardzo wysokie. Co gorsza, amerykańscy dyplomaci, aby obejść trudności związane z wprowadzeniem prawnie hermetycznych sankcji wobec niemieckich firm pomagających w budowie rurociągu, ostrzegli niemieckie banki, że one również poniosą konsekwencje, jeśli ich klienci będą zaangażowani w transakcję. Chociaż amerykańskie sankcje nie zapobiegły fizycznej budowie gazociągu, to zadziałały +wirtualnie+, grzebiąc wszelką nadzieję NS2 AG na znalezienie nabywcy" - konstatuje analityk.

Równolegle jednak, antycypując trudności, zarówno rosyjscy, jak i niemieccy urzędnicy starali się narzucić narrację i interpretację przepisów, zgodnie z którą trzeci pakiet energetyczny UE nie ma zastosowania do rurociągów biegnących po dnie morza. Już 28 października 2015 r. ówczesny wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel odwiedził Putina w Moskwie i obiecał, że gazociąg zostanie zatwierdzony zgodnie z prawem niemieckim, a nie unijnym.

"W wyniku interwencji służb prawnych Komisji Europejskiej, administracji ówczesnego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, Parlamentu Europejskiego i Emmanuela Macrona w Radzie, Angela Merkel musiała zgodzić się na uchwalenie poprawki rozszerzającej stosowanie trzeciego pakietu w RFN. Teraz gazociąg podlega prawu UE" - zwraca uwagę O'Donnell, zastrzegając, że nie jest to powód do odtrąbienia zwycięstwa.

"Ponieważ Gazprom nie mógł sprzedać połowy Nord Stream 2 ze względu na ryzyko sankcji, to jedynym wyjściem, jakie ma teraz, jest stwierdzenie, że Nord Stream 2 AG jest +niezależnym+ przedsiębiorstwem. Z prawnego punktu widzenia jest to twierdzenie niedorzeczne i nie do obrony w świetle dotychczasowego orzecznictwa TSUE. W każdym razie ewentualna zgoda BNetzA musi zostać jeszcze rozpatrzona przez Komisję Europejską i zrozumiałe jest, że Polska zakwestionowałaby ostateczną zgodę w Trybunale Sprawiedliwości UE. Krótko mówiąc, walka wciąż trwa" - puentuje Thomas O'Donnell.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

asc/ akl/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe