Niełatwe symbole. Trudne pytania i odpowiedzi. To nie laurka. Po filmie "Nędzarz i Madame"

To film pełen niełatwych symboli, trudnych pytań i jeszcze trudniejszych odpowiedzi. „Nędzarz i Madame” to nie cukierkowa laurka dla świętego.
"Nędzarz i Madame" / plakat filmowy

Można być grabarzem i stracić życie ratując życie innych. Ten paradoks przynosi jedna z początkowych scen wchodzącego właśnie na ekrany filmu „Nędzarz i Madame” w reżyserii Witolda Ludwiga. Grabarz Stepan w swoich trumnach przewoził nie tylko zmarłych do grobów, ale także uratowanych uczestników Powstania Styczniowego 1863 r., ku życiu. Zginął, bo ocalił życie Adama Chmielowskiego, młodego utalentowanego człowieka. Podarował mu nie tylko papierośnicę ze świętym Jerzym, patronem Rosji. Dał mu nowe życie. I wskazówkę, żeby po prostu żył.

Wydawałoby się, że to proste i oczywiste, po prostu żyć, stanąwszy już raz na progu śmierci. Jak jednak to dane po raz drugi życie zagospodarować? Co z nim zrobić, aby miało sens i nie było tylko egzystencją dla samej egzystencji? To pytanie, wokół którego toczą się wydarzenia w filmie Ludwiga. Filmie pełnym symboli. Na przykład takich, jak ostatni nabój wystrzelony w niebo, zamiast w stronę wroga. Symboliczne jest przede wszystkim spotkanie, a właściwie zderzenie dwojga tytułowych bohaterów - nadzwyczaj uzdolnionego malarza Adama Chmielowskiego i Heleny Modrzejewskiej, najwybitniejszej polskiej aktorki, specjalizującej się w rolach szekspirowskich.

Ich relacja nie została wymyślona na potrzeby filmu. W opracowaniach historycznych można przeczytać, że Chmielowski był ozdobą wtorkowych spotkań literackich u Heleny Modrzejewskiej. Często u niej bywał. Uznawano go za nadwrażliwca, który wiele wycierpiał. Sama aktorka uważała go za „prawie bezcielesnego, oddychającego poezją, sztuką i miłością bliźniego, wzorem wszystkich chrześcijańskich cnót”. Utrzymywali kontakt także po jej wyjeździe za ocean.

Reżyser i scenarzysta „Nędzarza i Madame” w jednym z wywiadów powiedział, że głównym przesłaniem jego dzieła jest pragnienie wolności, które motywuje działania bohatera i prowadzi do moralnego zwycięstwa. Istotnie, jest to film o wyborze „większej wolności” i skutkach podjętej decyzji. Jednak nie tylko. Głównymi bohaterami są przecież artyści, ludzie obdarzeni przez Boga wyjątkowymi talentami. Mogą dzięki nim wiele dokonać w sferze sztuki. Mogą na tym polu służyć ludziom, wpływać na nich, czynić wiele dobra. Czy nie na tym polega ich powołanie? Czy nie po to otrzymali nieprzeciętne dary?

Film Witolda Ludwiga wnosi niepokój w nasz świat, podbudowany potoczną interpretacją przypowieści o talentach. Interpretacją skupiającą się na tym, by ich nie zakopywać, nie marnować, lecz pomnażać. Modrzejewska i inni artyści sportretowani na ekranie właśnie tak postępują. Starają się nie marnować swych zdolności. Ona genialnie przedstawia postacie z szekspirowskich dramatów, Józef Chełmoński przejmująco maluje bociany i żurawie...

Wiadomo, że Chmielowski również potrafił swoimi dziełami wstrząsnąć człowiekiem. Jego „Pogrzeb samobójcy” (zachowała się tylko czarno biała fotografia) robił ogromne wrażenie na widzach. „Nędzarz i Madame” pokazuje jednak człowieka nie tylko niespełnionego, ale kogoś, kto odrzuca wyjątkowe uzdolnienia i szuka innego celu oraz sensu swego życia. Nie chce malować bocianów, ani nawet portretów takich kobiet, jak Helena Modrzejewska. Trudno w tej sytuacji nie zadać sobie pytania, czy wolno zrezygnować z pomnażania otrzymanego od Boga talentu w imię wyboru „większej wolności”? Wolności, której nie jest w stanie dać świat urządzony według ludzkiego zamysłu.

Jest w filmie „Nędzarz i Madame” pewien znaczący zabieg. Adama Chmielowskiego i Brata Alberta gra dwóch różnych aktorów. Różnią się wyglądem, postawą, głosem. A jednak ludzie w Bracie Albercie rozpoznają Chmielowskiego. Zmiana aktora to czytelny sygnał, że jest to film o przemianie, jaka może się dokonać w człowieku, jeśli zdecyduje się szukać swego rzeczywistego powołania. Tego, które najprawdopodobniej nie jest widoczne ani na pierwszy, ani na drugi, ani nawet na trzeci rzut oka. Tego, którego nie dostrzegają inni ludzie. Tego, które zna tylko Bóg.

„Jeżeli porzucimy porzuconych, wkrótce nasze kościoły będą puste” - mówi w filmie Ludwiga Adam Chmielowski podczas pobytu w klasztorze jezuitów w Staraj Wsi, wciąż w trakcie swych poszukiwań. To fraza brzmiąca niesamowicie aktualnie i przywołująca natychmiast na myśl wizję Kościoła, którą przedstawia papież Franciszek. Świetny malarz traktuje te słowa poważnie. Ostatnie sceny „Nędzarza i Madame” pokazują co z tego wynika: Brat Albert.
 


 

POLECANE
Śmierć wschodzącej gwiazdy siatkówki. Wypadek na basenie  z ostatniej chwili
Śmierć wschodzącej gwiazdy siatkówki. Wypadek na basenie 

Świat siatkówki stracił jeden ze swoich największych talentów. W wieku zaledwie 26 lat zmarł Saber Kazemi — reprezentant Iranu, mistrz Azji i MVP kontynentalnego czempionatu. Jego śmierć nastąpiła po tajemniczym wypadku w Dosze, którego okoliczności do dziś budzą wątpliwości.

Lekarz bez badania wydał opinię o Ziobrze. Naczelna Izba Lekarska reaguje po interwencji europosła z ostatniej chwili
Lekarz bez badania wydał opinię o Ziobrze. Naczelna Izba Lekarska reaguje po interwencji europosła

Naczelna Izba Lekarska wszczyna kontrolę wobec lekarza, który wydał opinię o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobry. Jak ustaliło Radio ESKA, decyzja zapadła po wniosku europosła PiS Jacka Ozdoby, który wskazał na możliwy brak rzetelności opinii.

Rz: Agenci FSB pobierali stypendium z polskiego MSZ pilne
"Rz": Agenci FSB pobierali stypendium z polskiego MSZ

Rosyjskie małżeństwo, które miało należeć do antyputinowskiej opozycji, przez lata otrzymywało stypendium finansowane przez polski rząd. Śledztwo ujawniło, że Igor R. był agentem FSB i szpiegował nawet rosyjskich opozycjonistów w Polsce.

Działka pod infrastrukturę CPK wróci do państwa. Nowe informacje pilne
Działka pod infrastrukturę CPK wróci do państwa. Nowe informacje

Umowa zwrotu 160 hektarów ziemi w Zabłotni ma zostać sfinalizowana w najbliższym czasie. Właściciel nieruchomości zgodził się oddać działkę za pierwotną cenę sprzedaży i zrzekł się roszczeń inwestycyjnych.

Putin zapowiedział odwet za testy atomowe Wiadomości
Putin zapowiedział odwet za testy atomowe

Przywódca Rosji Władimir Putin podczas spotkania z kadrą kierowniczą resortów i służb odpowiedzialnych za sektor bezpieczeństwa zapowiedział, że Rosja będzie musiała podjąć odpowiednie środki odwetowe w odpowiedzi na próby atomowe innych państw.

Niemieckie media wracają do odkrycia złóż ropy obok Świnoujścia. Przywołują czasy NRD   z ostatniej chwili
Niemieckie media wracają do odkrycia złóż ropy obok Świnoujścia. Przywołują czasy NRD  

Regionalny niemiecki nadawca MDR, przywoływany przez dw.com, wraca do obaw związanych z ewentualnym wydobyciem polskiej ropy i gazu na Bałtyku. Przypomina jednocześnie czasy NRD, która również eksploatowała złoża w regionie i nie pytała Polski o zgodę. 

Ucieczka z aresztu w Lublinie. Dyrektor odwołana po skandalu Wiadomości
Ucieczka z aresztu w Lublinie. Dyrektor odwołana po skandalu

Po nieudanej próbie ucieczki dwóch osadzonych z Aresztu Śledczego w Lublinie ze stanowiska odwołano dyrektor jednostki. Zespół Centralnego Zarządu Służby Więziennej bada, czy funkcjonariusze nie dopuścili się zaniedbań.

Francja w szoku: kierowca krzyczał „Allah Akbar” i wjeżdżał w ludzi. Są ranni z ostatniej chwili
Francja w szoku: kierowca krzyczał „Allah Akbar” i wjeżdżał w ludzi. Są ranni

Na francuskiej wyspie Oleron doszło do serii dramatycznych zdarzeń. Kierowca samochodu miał z premedytacją potrącać pieszych i rowerzystów, raniąc co najmniej dziesięć osób. Prokuratura potwierdziła, że działał celowo.

Lekarz ocenił stan zdrowia Ziobry bez kontaktu z pacjentem? Ozdoba żąda wyjaśnień z ostatniej chwili
Lekarz ocenił stan zdrowia Ziobry bez kontaktu z pacjentem? Ozdoba żąda wyjaśnień

Europoseł Jacek Ozdoba skierował pismo do prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej, domagając się wyjaśnień w sprawie opinii o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobry, która – jak twierdzi – została wydana bez bezpośredniego kontaktu z pacjentem.

Komunikat dla mieszkańców Gdańska Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Gdańska

Od 6 listopada pasażerowie linii 149 muszą przygotować się na tymczasową zmianę trasy. Przystanek „Jasia i Małgosi” 02 zostanie przeniesiony z ul. Polanki na ul. Bażyńskiego z powodu przebudowy sieci wodociągowej.

REKLAMA

Niełatwe symbole. Trudne pytania i odpowiedzi. To nie laurka. Po filmie "Nędzarz i Madame"

To film pełen niełatwych symboli, trudnych pytań i jeszcze trudniejszych odpowiedzi. „Nędzarz i Madame” to nie cukierkowa laurka dla świętego.
"Nędzarz i Madame" / plakat filmowy

Można być grabarzem i stracić życie ratując życie innych. Ten paradoks przynosi jedna z początkowych scen wchodzącego właśnie na ekrany filmu „Nędzarz i Madame” w reżyserii Witolda Ludwiga. Grabarz Stepan w swoich trumnach przewoził nie tylko zmarłych do grobów, ale także uratowanych uczestników Powstania Styczniowego 1863 r., ku życiu. Zginął, bo ocalił życie Adama Chmielowskiego, młodego utalentowanego człowieka. Podarował mu nie tylko papierośnicę ze świętym Jerzym, patronem Rosji. Dał mu nowe życie. I wskazówkę, żeby po prostu żył.

Wydawałoby się, że to proste i oczywiste, po prostu żyć, stanąwszy już raz na progu śmierci. Jak jednak to dane po raz drugi życie zagospodarować? Co z nim zrobić, aby miało sens i nie było tylko egzystencją dla samej egzystencji? To pytanie, wokół którego toczą się wydarzenia w filmie Ludwiga. Filmie pełnym symboli. Na przykład takich, jak ostatni nabój wystrzelony w niebo, zamiast w stronę wroga. Symboliczne jest przede wszystkim spotkanie, a właściwie zderzenie dwojga tytułowych bohaterów - nadzwyczaj uzdolnionego malarza Adama Chmielowskiego i Heleny Modrzejewskiej, najwybitniejszej polskiej aktorki, specjalizującej się w rolach szekspirowskich.

Ich relacja nie została wymyślona na potrzeby filmu. W opracowaniach historycznych można przeczytać, że Chmielowski był ozdobą wtorkowych spotkań literackich u Heleny Modrzejewskiej. Często u niej bywał. Uznawano go za nadwrażliwca, który wiele wycierpiał. Sama aktorka uważała go za „prawie bezcielesnego, oddychającego poezją, sztuką i miłością bliźniego, wzorem wszystkich chrześcijańskich cnót”. Utrzymywali kontakt także po jej wyjeździe za ocean.

Reżyser i scenarzysta „Nędzarza i Madame” w jednym z wywiadów powiedział, że głównym przesłaniem jego dzieła jest pragnienie wolności, które motywuje działania bohatera i prowadzi do moralnego zwycięstwa. Istotnie, jest to film o wyborze „większej wolności” i skutkach podjętej decyzji. Jednak nie tylko. Głównymi bohaterami są przecież artyści, ludzie obdarzeni przez Boga wyjątkowymi talentami. Mogą dzięki nim wiele dokonać w sferze sztuki. Mogą na tym polu służyć ludziom, wpływać na nich, czynić wiele dobra. Czy nie na tym polega ich powołanie? Czy nie po to otrzymali nieprzeciętne dary?

Film Witolda Ludwiga wnosi niepokój w nasz świat, podbudowany potoczną interpretacją przypowieści o talentach. Interpretacją skupiającą się na tym, by ich nie zakopywać, nie marnować, lecz pomnażać. Modrzejewska i inni artyści sportretowani na ekranie właśnie tak postępują. Starają się nie marnować swych zdolności. Ona genialnie przedstawia postacie z szekspirowskich dramatów, Józef Chełmoński przejmująco maluje bociany i żurawie...

Wiadomo, że Chmielowski również potrafił swoimi dziełami wstrząsnąć człowiekiem. Jego „Pogrzeb samobójcy” (zachowała się tylko czarno biała fotografia) robił ogromne wrażenie na widzach. „Nędzarz i Madame” pokazuje jednak człowieka nie tylko niespełnionego, ale kogoś, kto odrzuca wyjątkowe uzdolnienia i szuka innego celu oraz sensu swego życia. Nie chce malować bocianów, ani nawet portretów takich kobiet, jak Helena Modrzejewska. Trudno w tej sytuacji nie zadać sobie pytania, czy wolno zrezygnować z pomnażania otrzymanego od Boga talentu w imię wyboru „większej wolności”? Wolności, której nie jest w stanie dać świat urządzony według ludzkiego zamysłu.

Jest w filmie „Nędzarz i Madame” pewien znaczący zabieg. Adama Chmielowskiego i Brata Alberta gra dwóch różnych aktorów. Różnią się wyglądem, postawą, głosem. A jednak ludzie w Bracie Albercie rozpoznają Chmielowskiego. Zmiana aktora to czytelny sygnał, że jest to film o przemianie, jaka może się dokonać w człowieku, jeśli zdecyduje się szukać swego rzeczywistego powołania. Tego, które najprawdopodobniej nie jest widoczne ani na pierwszy, ani na drugi, ani nawet na trzeci rzut oka. Tego, którego nie dostrzegają inni ludzie. Tego, które zna tylko Bóg.

„Jeżeli porzucimy porzuconych, wkrótce nasze kościoły będą puste” - mówi w filmie Ludwiga Adam Chmielowski podczas pobytu w klasztorze jezuitów w Staraj Wsi, wciąż w trakcie swych poszukiwań. To fraza brzmiąca niesamowicie aktualnie i przywołująca natychmiast na myśl wizję Kościoła, którą przedstawia papież Franciszek. Świetny malarz traktuje te słowa poważnie. Ostatnie sceny „Nędzarza i Madame” pokazują co z tego wynika: Brat Albert.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe