Koniec jednej z najstarszych parad gejowskich na świecie. Radykałowie się pokłócili

Bostońska parada Gay Pride wystartowała w 1971 r., początkowo gromadząc tylko niewielkie grupki lewicowych aktywistów. W 2020 r. parada nie odbyła się ze względu na epidemię koronawirusa. Jednak również i w 2021 r. impreza środowisk LGBT napotkała poważne problemy. Parada miała odbyć się w czerwcu, jednak termin przełożono na październik. Ostatecznie, do parady nie dojdzie w ogóle.
Głównym powodem odwołania imprezy jest konflikt między dwoma środowiskami radykalnej lewicy. Przedstawiciele QTBIPOC (Queer, Trans, Black, Indigenous i People of Color) twierdzili, że są "dyskriminowani" przez .... lobby LGBT. Dowodem na dyskryminację, rasizm i transofobię ma być fakt, że w organizacji Gay Pride, która odpowiada za bostońską paradę, zasiadają sami biali i latynoscy geje i lesbijki.
Problemem Gay Pride Parade ma być też fakt, że parada ta przechodzi w centrum Bostonu, gdzie mieszkają głównie biali i bogaci, a nie na przedmieściach, gdzie mieszkają głównie czarni. Zdaniem wielu działaczy powiązanych z Black Lives Matter, takie działanie służy wykluczaniu kolorowej ludności. Dodatkowo, problemem dla BLM okazało się być wybranie na "marszałka parady" miejscowego policjanta. Zdanie lewicowych radykałów, na tego typu paradach nie powinni się pojawiać ludzie powiązani z Partią Republikańską ani konsulatem Izraela.
Ostatecznie, działacze Gay Pride, którzy dostali od przedstawicieli środowisk "antyrasistowskich" ultimatum w kwestii podania się do dymisji, po prostu rozwiązali swoją organizację. W ten sposób zakończyła działalność jedna z najstarszych organizacji gejowskich w USA. To jak się okazuje, nie rozwiązuje problemu. Wielu radykałów twierdzi, ze odkąd homoseksualiści dostali prawo do "zawierania związków małżeńskich", stali się grupą uprzywilejowaną.