[Tylko u nas] Józef Bik - oprawca „Inki”

28 sierpnia 1946 r. w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej komuniści zamordowali 17-letnią sanitariuszkę 5 Wileńskiej Brygady AK Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Wcześniej, bo 2 sierpnia 1946 r. naczelnik wydziału śledczego WUBP w Gdańsk Józef Bik w piśmie do tamtejszej prokuratury wojskowej informował: „Przesyłam akta sprawy przeciwko Siedzikównie Danucie, ps. Inka, w celu przekazania do Wojskowego Sądu Rejonowego w trybie postępowania doraźnego”. Za ten okres „pracy” Bik, który używał potem nazwisk Bukar i Gawerski, oraz uciekł do Szwecji, domagał się od III RP wyższej emerytury.
Józef Bik [Tylko u nas] Józef Bik - oprawca „Inki”
Józef Bik / zasoby Tadeusza Płużańskiego

Urodzony w 1909 lub 1922 r. w Łańcucie, kierownik Wydziałów Śledczych WUBP w Gdańsku i Katowicach, był odpowiedzialny za represje wobec wielu żołnierzy AK. Po 1968 r. uciekł do Szwecji, ale z Polską czuł się nadal związany – za pośrednictwem sądu wyżebrał od ZUS podwyżkę emerytury. W sprawie karnej – o zbrodnię komunistyczną – sąd okazał się bezradny.

 

„Miał ciężką rękę”

Józef Bik-Bukar-Gawerski w 2003 r. przysłał do IPN list, w którym prosił o wydanie zaświadczenia, że w latach 1945-1953 pracował w... bezpiece. Było mu potrzebne, aby starać się o wyższą emeryturę. W ten sposób oprawca, po 35 latach, odnalazł się. Wcześniej śledztwo przeciwko Bikowi nie mogło ruszyć z miejsca, bo prokuratorzy Instytutu nie znali miejsca jego zamieszkania.

Akt oskarżenia brzmiał: „Józefowi B. zarzucamy popełnienie zbrodni komunistycznej, której dopuścił się w czasie przesłuchań członków organizacji Polskie Siły Demokratyczne i Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Bił ich, znęcał się i zmuszał w ten sposób do składania zeznań”.

Zarzuty dotyczyły lat 1948-49, kiedy Bik był zastępcą naczelnika wydziału śledczego WUBP w Katowicach. Więźniowie zapamiętali, że „miał ciężką rękę”. Okładał ich nogą od stołka po plecach, gumą po gołych piętach, kopał w jądra i bose stopy.
Z zeznań świadka: „Bik spytał mnie, co to jest demokracja. Odpowiedziałem, że to musi być coś dobrego, bo o tym w gazetach piszą. Wtedy on z całej siły uderzył mnie pięścią w zęby wybijając mi obie górne jedynki”. Inny więzień o mało nie stracił życia wskutek pobicia. Po wyjściu na wolność nie odzyskał zdrowia i wkrótce zmarł.

Bik nie tylko sam znęcał się fizycznie i psychicznie nad osadzonymi, ale namawiał do przemocy swoich podwładnych. Ciągnęła się za nim „sława” oprawcy. Czy dlatego zmienił nazwisko?

On sam podawał inny powód: „Melduję, że w związku z ośmieszającym brzmieniem mego dotychczasowego nazwiska, decyzją władz administracyjnych zmieniłem dotychczasowe jego brzmienie na Bukar Józef [...]. Jednocześnie melduję, że w dniu 4 marca 1950 r., na podstawie zezwolenia Departamentu Kadr MBP, zawarłem związek małżeński z [...], na co przedkładam odpis aktu ślubu”.

 

Akta wędrowały

W 1953 r. został wyrzucony z bezpieki. Mogły się do tego przyczynić kontakty z gen. Wacławem Komarem (Mendlem Kossojem, funkcjonariuszem MBP i KBW, weteranem wojny w Hiszpanii, oczywiście po „słusznej” stronie), oskarżonym o „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne”.

Nie wiadomo, co Józef Bukar robił później, ale znów zmienił nazwisko i stał się Józefem Gawerskim, po czym wyjechał z Polski – jak wielu innych stalinowców – na fali pomarcowej emigracji 1968 r. Schronił się w Szwecji.

Katowicki IPN skierował co prawda do sądu akt oskarżenia przeciwko Bikowi-Bukarowi-Gawerskiemu, ale przez dłuższy czas nie wyznaczono terminu procesu, z powodu – jak oficjalnie tłumaczono – natłoku spraw. Akta wędrowały między sądami, w międzyczasie były sezony urlopowe. Potem postępowanie blokował adwokat, wnosząc o jego zawieszenie – oczywiście ze względu na stan zdrowia swojego klienta. Sędzia musiał prosić Szwedów o przeprowadzenie badań lekarskich oskarżonego, a gdy wreszcie przyjechały do Polski, trzeba je było przetłumaczyć. Tak mijały kolejne miesiące.

Sam Gawerski utrzymywał przez swojego obrońcę, że chce uczestniczyć w procesie. Ale tak chciał, że nie stawiał się na wezwania. Nie zgodził się również na prowadzenie sprawy bez jego obecności.

 

Zbrodnia bez kary

Sześć dni po egzekucji „Inki” (w nagrodę?) Bik został oficerem śledczym w centrali MBP w Warszawie. W Katowicach wylądował ostatecznie rok później, jako porucznik, odznaczony Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Orderem Odrodzenia Polski.

W Polsce po 1989 r. ten stalinowski oprawca medali już nie dostawał. Ale wyższą emeryturę, i owszem! W tej kwestii – chory dla organów ścigania – był wyjątkowo energiczny. Kiedy sąd niższej instancji odmówił mu, odwołał się i wygrał. Nie tylko lepiej wyliczane bieżące uposażenie, ale także wyrównanie za ubeckie zbrodnie lat 1945-53 (jako Bik, a po 1950 r. jako Bukar), ale i okres późniejszy – aż do wyjazdu z Polski w 1968 r. (jako Gawerski).

Oskarżony przez IPN Józef Bik-Bukar-Gawerski zmarł w grudniu 2008 r. w Szwecji.

Nie osądzony, ale za to z wysoką emeryturą za ciężką pracę w organach bezpieczeństwa.
 


 

POLECANE
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz z ostatniej chwili
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.

Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia polityka
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia

Gen. Giennadij Anaszkin, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich "Południe”, został zdymisjonowany z powodu nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości na wschodzie Ukrainy – podały w sobotę niezależne portale rosyjskie, cytowane przez Onet.

Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii Wiadomości
Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii

Władimir Putin podpisał w sobotę ustawę umożliwiającą umorzenie mężczyznom walczącym na Ukrainie i ich żonom zaległych kredytów do wysokości 10 mln rubli (92 tys. euro). Czy będzie sukces?

Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki Wiadomości
Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki

Podczas kwalifikacjach przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Lillehammer, Norweg Kristoffer Eriksen Sundal ruszył z belki startowej, mimo że nie świeciło się zielone światło do startu. Skoczek został zepchnięty przez zjeżdżającą platformę reklamową.

IKEA Polska nominowana do Biologicznej Bzdury Roku gorące
IKEA Polska nominowana do "Biologicznej Bzdury Roku"

Tytuły Biologicznej Bzdury Roku przyznaje popularyzujący naukę biolog i bloger prowadzący blog „To tylko teoria” Łukasz Sakowski. Dziś ogłosił nominację dla IKEA Polska.

Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność z ostatniej chwili
Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność

Premier Węgier Viktor Orban potępił w piątek decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydaniu nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu. Zapowiedział też zaproszenie go do Budapesztu i zagwarantował mu nietykalność.

Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują z ostatniej chwili
Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują

W 2020 roku 21,9 mln z 81,9 mln mieszkańców Niemiec miało pochodzenie migracyjne. Z czego 62 procent urodziło się poza granicami Niemiec, a 38 procent przyszło na świat w Niemczech jako potomkowie migrantów pierwszej generacji...

Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata Wiadomości
Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata

Jak powiadomiła agencja Reutera potężny cyklon, który przechodzi nad, Europą, pozbawił prądu dziesiątki tysięcy domów, gospodarstw rolnych i firm w Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi Wiadomości
Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi

Amatorzy białego szaleństwa mogą już w ten weekend zacząć sezon narciarski. W Beskidach rano ruszyła stacja narciarska na Białym Krzyżu. Otwarto też stoki w Tyliczu w Beskidzie Sądeckim i UFO w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze z ostatniej chwili
Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze

Jak poinformowała TV Republika, ratownikom nie udało się uratować życia rannego w akcji na warszawskiej Pradze policjanta.

REKLAMA

[Tylko u nas] Józef Bik - oprawca „Inki”

28 sierpnia 1946 r. w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej komuniści zamordowali 17-letnią sanitariuszkę 5 Wileńskiej Brygady AK Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Wcześniej, bo 2 sierpnia 1946 r. naczelnik wydziału śledczego WUBP w Gdańsk Józef Bik w piśmie do tamtejszej prokuratury wojskowej informował: „Przesyłam akta sprawy przeciwko Siedzikównie Danucie, ps. Inka, w celu przekazania do Wojskowego Sądu Rejonowego w trybie postępowania doraźnego”. Za ten okres „pracy” Bik, który używał potem nazwisk Bukar i Gawerski, oraz uciekł do Szwecji, domagał się od III RP wyższej emerytury.
Józef Bik [Tylko u nas] Józef Bik - oprawca „Inki”
Józef Bik / zasoby Tadeusza Płużańskiego

Urodzony w 1909 lub 1922 r. w Łańcucie, kierownik Wydziałów Śledczych WUBP w Gdańsku i Katowicach, był odpowiedzialny za represje wobec wielu żołnierzy AK. Po 1968 r. uciekł do Szwecji, ale z Polską czuł się nadal związany – za pośrednictwem sądu wyżebrał od ZUS podwyżkę emerytury. W sprawie karnej – o zbrodnię komunistyczną – sąd okazał się bezradny.

 

„Miał ciężką rękę”

Józef Bik-Bukar-Gawerski w 2003 r. przysłał do IPN list, w którym prosił o wydanie zaświadczenia, że w latach 1945-1953 pracował w... bezpiece. Było mu potrzebne, aby starać się o wyższą emeryturę. W ten sposób oprawca, po 35 latach, odnalazł się. Wcześniej śledztwo przeciwko Bikowi nie mogło ruszyć z miejsca, bo prokuratorzy Instytutu nie znali miejsca jego zamieszkania.

Akt oskarżenia brzmiał: „Józefowi B. zarzucamy popełnienie zbrodni komunistycznej, której dopuścił się w czasie przesłuchań członków organizacji Polskie Siły Demokratyczne i Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Bił ich, znęcał się i zmuszał w ten sposób do składania zeznań”.

Zarzuty dotyczyły lat 1948-49, kiedy Bik był zastępcą naczelnika wydziału śledczego WUBP w Katowicach. Więźniowie zapamiętali, że „miał ciężką rękę”. Okładał ich nogą od stołka po plecach, gumą po gołych piętach, kopał w jądra i bose stopy.
Z zeznań świadka: „Bik spytał mnie, co to jest demokracja. Odpowiedziałem, że to musi być coś dobrego, bo o tym w gazetach piszą. Wtedy on z całej siły uderzył mnie pięścią w zęby wybijając mi obie górne jedynki”. Inny więzień o mało nie stracił życia wskutek pobicia. Po wyjściu na wolność nie odzyskał zdrowia i wkrótce zmarł.

Bik nie tylko sam znęcał się fizycznie i psychicznie nad osadzonymi, ale namawiał do przemocy swoich podwładnych. Ciągnęła się za nim „sława” oprawcy. Czy dlatego zmienił nazwisko?

On sam podawał inny powód: „Melduję, że w związku z ośmieszającym brzmieniem mego dotychczasowego nazwiska, decyzją władz administracyjnych zmieniłem dotychczasowe jego brzmienie na Bukar Józef [...]. Jednocześnie melduję, że w dniu 4 marca 1950 r., na podstawie zezwolenia Departamentu Kadr MBP, zawarłem związek małżeński z [...], na co przedkładam odpis aktu ślubu”.

 

Akta wędrowały

W 1953 r. został wyrzucony z bezpieki. Mogły się do tego przyczynić kontakty z gen. Wacławem Komarem (Mendlem Kossojem, funkcjonariuszem MBP i KBW, weteranem wojny w Hiszpanii, oczywiście po „słusznej” stronie), oskarżonym o „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne”.

Nie wiadomo, co Józef Bukar robił później, ale znów zmienił nazwisko i stał się Józefem Gawerskim, po czym wyjechał z Polski – jak wielu innych stalinowców – na fali pomarcowej emigracji 1968 r. Schronił się w Szwecji.

Katowicki IPN skierował co prawda do sądu akt oskarżenia przeciwko Bikowi-Bukarowi-Gawerskiemu, ale przez dłuższy czas nie wyznaczono terminu procesu, z powodu – jak oficjalnie tłumaczono – natłoku spraw. Akta wędrowały między sądami, w międzyczasie były sezony urlopowe. Potem postępowanie blokował adwokat, wnosząc o jego zawieszenie – oczywiście ze względu na stan zdrowia swojego klienta. Sędzia musiał prosić Szwedów o przeprowadzenie badań lekarskich oskarżonego, a gdy wreszcie przyjechały do Polski, trzeba je było przetłumaczyć. Tak mijały kolejne miesiące.

Sam Gawerski utrzymywał przez swojego obrońcę, że chce uczestniczyć w procesie. Ale tak chciał, że nie stawiał się na wezwania. Nie zgodził się również na prowadzenie sprawy bez jego obecności.

 

Zbrodnia bez kary

Sześć dni po egzekucji „Inki” (w nagrodę?) Bik został oficerem śledczym w centrali MBP w Warszawie. W Katowicach wylądował ostatecznie rok później, jako porucznik, odznaczony Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Orderem Odrodzenia Polski.

W Polsce po 1989 r. ten stalinowski oprawca medali już nie dostawał. Ale wyższą emeryturę, i owszem! W tej kwestii – chory dla organów ścigania – był wyjątkowo energiczny. Kiedy sąd niższej instancji odmówił mu, odwołał się i wygrał. Nie tylko lepiej wyliczane bieżące uposażenie, ale także wyrównanie za ubeckie zbrodnie lat 1945-53 (jako Bik, a po 1950 r. jako Bukar), ale i okres późniejszy – aż do wyjazdu z Polski w 1968 r. (jako Gawerski).

Oskarżony przez IPN Józef Bik-Bukar-Gawerski zmarł w grudniu 2008 r. w Szwecji.

Nie osądzony, ale za to z wysoką emeryturą za ciężką pracę w organach bezpieczeństwa.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe