[Tysol.fr] Patrick Edery: Big Bang, który może zmienić oblicze Europy: Sprzymierzenie patriotów
![Jarosław Kaczyński, Victor Orban, Giorgia Meloni,Matteo Salvini, Santiago Abascal, Marine Le Pen [Tysol.fr] Patrick Edery: Big Bang, który może zmienić oblicze Europy: Sprzymierzenie patriotów](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16256035171d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b37240fe5e63965f1e32af6aae5d1dae4f33.jpg)
Zachodzące obecnie wydarzenie pozostaje trochę niezauważone przez francuską prasę, lecz jest to prawdziwy polityczny Big Bang, który może zmienić oblicze Europy. Główne konserwatywne partie chrześcijańskie (w oryginalnym znaczeniu tego słowa) i tożsamościowe w Europie (z wyjątkiem Niemców) opublikowały wspólną deklarację, zapowiedź przymierza w Parlamencie Europejskim, które stałoby się drugą siłą polityczną za EPL (postępowe centrum i prawica).
16 szefów partii, w tym Marine Le Pen, Jarosław Kaczyński, Matteo Salvini (Liga), Giorgia Melni (Bracia Włosi), Santiago Abascal (VOX), premier i przewodniczący węgierskiego Fideszu Viktor Orban, opublikowało wspólną, bardzo interesującą, deklarację „w sprawie przyszłości Europy”. Partie te wzywają do głębokiej reformy UE, aby ta zaprzestała swojej rosnącej aktywności w zakresie „kulturowej i religijnej przemiany” i tworzenia „nowych struktur społecznych”. Potępiają fakt, że „Moralistyczna nadaktywność, jaką obserwujemy w ciągu ostatnich lat w unijnych instytucjach, spowodowała tendencję do narzucania ideologicznego monopolu. (…) przekształceniem Unii w szczególną formę oligarchii”. Tych 16 partii, których punktem wspólnym jest bycie patriotycznymi, zaleca odnowienie pluralizmu debaty demokratycznej, szacunek, a nie niszczenie tradycji i kultur narodów europejskich. Wymagają, aby rodzina pozostała, tak jak jest od zawsze, podstawową jednostką narodów europejskich oraz by instytucje UE zaprzestały wykraczania poza swoje kompetencje, negując suwerenność ludów europejskich.
Dla prezesa PiSu, Jarosława Kaczyńskiego, to odbycie się „Konferencji o przyszłości Europy” organizowanej przez Komisję Europejską, jest powodem tej deklaracji. Według J. Kaczyńskiego, konferencja ta „ma niejasne cele, niezbyt jasną strukturę. (…) Można przypuszczać, że chodzi o pogłębienie tych procesów, które w naszym przeświadczeniu, to jest przeświadczenie wspólne, nie prowadzą do rozwoju Unii Europejskiej, Europy, ale prowadzą do głębokiego kryzysu. (...) Prowadzą do zjawisk, które z założeniami twórców Unii Europejskiej nie mają nic wspólnego. (...) Do przeprowadzenia rewolucji kulturalnej, która ma zniszczyć dotychczasowe struktury społeczne, począwszy od rodziny, dotychczasowe tradycje. Można powiedzieć, stworzyć nowego człowieka. To jest ten typ inżynierii społecznej, który w historii się zdarzał, związany był zwykle z rewolucjami różnego rodzaju. My tej rewolucji po prostu nie chcemy. Uważamy ją za przedsięwzięcie, które jak wszystkie tego rodzaju zamysły w dziejach Europy i świata, przyniesie tylko bardzo wiele nieszczęść, a przede wszystkim radykalne ograniczenie wolności.”
Ta „Konferencja o przyszłości Europy” jest według Komisji Europejskiej „serią debat i dyskusji przeprowadzanych przez obywateli, które pozwolą każdemu, w całej Europie, na podzielenie się swoimi myślami oraz mają przyczynić się do kształtowania naszej wspólnej przyszłości”. Pomysł tej konferencji pochodzi od prezydenta Macrona. Tak jak z konwencją obywatelską na rzecz klimatu czy też wielką debatą narodową we Francji, celem jest legitymizowanie, pod przykrywką demokracji bezpośredniej, wielkich decyzji elit technokratycznych i postępowych, zwłaszcza na temat imigracji, struktur naszych społeczeństw i organizacji naszych demokracji. Jak we Francji, tematy zostały już określone, zaś przemawiający i proponowane rozwiązania będą tylko postępowe, pójdą wszystkie w tym samym kierunku. Panel obywateli będzie równie dobrze kontrolowany przez organizatorów jak we Francji. Przypomina to nowe wcielenie Najwyższej Rady ZSRR, zgromadzenia powierzchownie demokratycznego, którego wszyscy członkowie byli wybierani przez partię. Pierwszym celem tego sprzymierzenia patriotów Europy będzie wpłynięcie na dyskusje, a gdy to się nie uda, głośne mówienie o demokratycznej maskaradzie.
Mniej niż pół roku temu, żaden z komentatorów znających politykę europejską, nie postawiłby na taki sojusz, tak bardzo zbliżenie między dwoma głównymi partiami patriotycznymi Europy, Zjednoczeniem Narodowym (Francja) i Prawem i Sprawiedliwością, zdawało się niemożliwe. Wbrew temu, co mogą twierdzić media francuskie, PiS jest konserwatywną partią chrześcijańską, której myśl polityczna jest myślą de Gaulle’a, a polityka ekonomiczna Georges’a Pompidou. Jest to partia czysto chadecka, która jest uznawana w Polsce za centroprawicową przez ludzi prawicy. Jeszcze niecałe 5 lat temu, PiS nie chciało nawet odezwać się do ZN. Po pierwsze, dlatego, że znało je przez pryzmat mediów głównego nurtu, po wtóre, dlatego że poszukiwał swoich odpowiedników na zachodzie. Lecz degradacja sytuacji europejskiej, w której to postępowość staje się coraz bardziej totalitarna, zaś Niemcy coraz bardziej stają się hegemonem, zmusiła Polskę i Węgry do przemyślenia swoich pozycji. Te dwa kraje przyjęły do wiadomości, że na Zachodzie, prawica i partie konserwatywno-chrześcijańskie są nimi tylko z nazwy, zaś przede wszystkim są partiami postępowymi, których działania, ostatecznie, mają za skutek całkowity brak sprzeciwu wobec interesów niemieckich, nawet gdy w grę wchodzą interesy ich własnych krajów.
Wielokrotnie Polacy z PiSu naprawdę wyciągali rękę do głównej grupy w Parlamencie Europejskim: EPL (grupa europejskich centroprawicowych partii politycznych, której członkiem jest francuska partia Republikanie). Za każdym razem EPL wolała sprzymierzyć się z Zielonymi, socjalistami i grupą Renew (Renew Europe - frakcja liberałów - przyp. red.), raczej niż z grupą Konserwatystów, której członkiem w Parlamencie Europejskim jest PiS. Niezależnie od tematu: imigracja, ideologia gender, rodzina itp. EPL zawsze wolała zjednoczyć siły z postępowcami i lewicą, niż a konserwatystami chrześcijańskimi i tożsamościowcami. Wzmożenie wspólnych ataków Merkel i Macrona, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, mających na celu narzucenie Polsce i Węgrom migrantów, instytucjonalizację ideologii gender i uprzedmiotowienie dziecka, przekonało te dwa kraje, że postępowcy, czy to z prawicy czy z lewicy, nie chcą słuchać rozsądku i prowadzą UE do katastrofy. W obliczu zagrożenia wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Ze swojej strony, ZN od dawna stara się wydostać z izolacji politycznej i odwrócić oskarżenia o niekompetencje kierowane przez media, jednocząc się z europejskimi partiami prawicowymi u władzy, takimi jak PiS. Porozumienie to pokazuje jednocześnie pewną zdolność ZN do rządzenia, jak i niestosowność odmowy francuskiej prawicy „republikańskiej” do połączenia z nim sił. Stworzenie warunków dla tak szerokiego sojuszu patriotów, składającego się zarówno z tożsamościowych, jak i konserwatywnych partii chrześcijańskich u władzy jest prawdziwym sukcesem „dyplomatycznym” partii Marine Le Pen. Aby to osiągnąć ZN prowadziło długie negocjacje z PiS, partią, która była zarówno najbardziej niechętna sojuszowi z nim, jak i najsilniejsza. A PiS, działając z pozycji siły, był w stanie narzucić swoją wizję (co widać we wspólnej deklaracji). To przymierze patriotów europejskich nie byłoby możliwe bez porozumienia francusko-polskiego. Warto zauważyć, że to przymierze nie obejmuje, na razie, żadnej partii niemieckiej. Porozumienie to wpisuje się w długą tradycję dyplomatyczną sojuszy między naszymi dwoma krajami: najpierw w XV wieku, aby sprzeciwić się Krzyżakom, później hegemonii Habsburgów, później Prus, zaś od ich stworzenia w XIX wieku: Niemiec. Niemiec, które dzisiaj przekształciły UE w narzędzie do utwierdzenia swojej dominacji ekonomicznej.