"Z trzech drutów wbitych w serce, jeden się złamał". Wałęsę czeka poważna operacja

Jak podaje "Super Express", Lech Wałęsa w niedługim czasie i tak miał trafić na stół operacyjny, ponieważ nadchodzi termin wymiany baterii w rozruszniku serca, który lekarze wszczepili mu 2008 roku w Klinice Kardiochirurgii Methodist Debakey Heart Center w Houston w Teksasie. Z tego powodu chciał jak najszybciej zaszczepić się na koronawirusa, aby udać się do szpitala ze "spokojną głową" i nie martwić się ryzykiem zakażenia. Pojawił się jednak nieoczekiwany problem.
Lekarze ustalają jeszcze termin operacji, bo ona nie będzie taka prosta. Tym bardziej, że pojawił się nieoczekiwany problem, bo z trzech drutów wbitych w serce, jeden drut mi się złamał. I jest to problem. Ja jestem ruchliwy i się złamał w sercu ten drut, nie ma go w sercu
- powiedział w rozmowie z "SE" Lech Wałęsa. Polityk podkreślił jednak, że nie obawia się o swoje życie.
Wszystko już wykonałem, wszystkie miejsca, które mi się podobały przerobiłem, zobaczyłem. Zostało mi tylko papiestwo, ale to chyba jest poza moim zasięgiem. Tak, mogę już umierać...
- podsumował były prezydent.