[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Solidarność ze słabszymi
![rodzina [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Solidarność ze słabszymi](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16121196131d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3727afbbf3b2253ac7ccbd33b7477bf707e.jpg)
Opublikowanie orzeczenia ws. aborcji eugenicznej Trybunału Konstytucyjnego wraz z uzasadnieniem wcale nie kończy naszej walki o życie poczęte. I wcale nie chodzi tylko o to, że czeka nas obecnie długi okres interpretacyjnych sporów o treść orzeczenia, wielu procesów o ustalenia nowego orzecznictwa w kwestii przesłanki dotyczącej życia i zdrowia matki, ale także o to, co powinniśmy zrobić niezależnie od tego. A tym czymś jest wprowadzenie szerokiego programu pomocy - nie tylko finansowej, ale także socjalnej, medycznej czy towarzyszenia - dla rodzin osób niepełnosprawnych i samych tych osób, a także pomocy psychologicznej dla rodzin dzieci z wadami letalnymi.
Wzorce akurat tej pomocy istnieją, i lewica nie powinna ich krytykować, bo jeden z najlepszych systemów takiej pomocy pochodzi z krajów skandynawskich. Tam poza solidnymi kwotami przekazywanymi rodzinom, istnieje także cały system opieki dziennej, zastępowania rodziców, gdy potrzebują oni odpoczynku czy opieki nad osobami niepełnosprawnymi po śmierci ich dzieci. Takiego właśnie szeroko zakrojonego systemu potrzebujemy także w Polsce. Oczywiście nie powstanie on od razu, jego kształtowanie wymaga czasu, ale już teraz trzeba przygotować narzędzia prawne i instytucjonalne, tak by zaczął on powstawać. To nasz obowiązek wobec najsłabszych i ich rodzin, wobec ludzi naprawdę potrzebujących.
I żeby nie było wątpliwości mam świadomość, że w krajach, gdzie taki system działa, ludzie i tak decydują się na aborcję dzieci z Zespołem Downa, i to w stopniu o wiele szerszym niż w Polsce. Narzędzia, o których mówię nie są bowiem przeznaczone do walki z aborcją (do tego służy wprowadzony przez konstytucję, a wyprowadzony z niej przez Trybunał zakaz, a także rosnąca empatia społeczna), one są narzędziami budowania solidarności społecznej, państwa opiekuńczego, pomocnego. Wiele lat temu George W. Busk mówił o konieczności budowania „współczującego konserwatyzmu” i takiego właśnie konserwatyzmu potrzebujemy także w Polsce. Nie wystarczy nałożyć zakazu, a potem zostawić rodziny same sobie, trzeba wykazać realną, i to na poziomie państwa, solidarność z rodzinami osób niepełnosprawnych, z samotnymi matkami, które niekiedy po odejściu mężczyzny zmagają się ze swoim losem. Inaczej nasze zapewnienia o trosce o najsłabszych nie będą wiarygodne, a zakaz (słuszny) będzie ciężarem nałożonymi jedynie na jednostki. Tak się nie buduje państwa empatycznego, współczującego, realnie konserwatywnego.
Szkoda, że mimo trzech miesięcy, jakie - wiele wskazuje, że omijając prawo - rząd przyznał sobie na opublikowanie wyroku, nie zostało wykorzystane do zbudowania przynajmniej realnego projektu takiego systemu. Oczywiście protesty i tak, by trwały, spór na ulicach by się toczył, a system taki nie przekonałby nieprzekonanych, ale postawilibyśmy przynajmniej kolejny krok na drodze budowania bardziej solidarnego państwa, i realnie pomoglibyśmy tym wszystkim, którzy niepełnosprawne dzieci już przyjęli, i teraz zmagają się z trudem ich wychowania, opieki nad nimi.