„Kopa w d**ę też mogą dać”. Stanowski ostrzega przed wszechwładzą social mediów
„Donald Trump ma chyba tylko do dyspozycji naszą klasę i gadu-gadu. Prezydent USA zdaje swój urząd jako osoba niemalże wykluczona cyfrowa. Czy tak można? Czy tak wolno? Czy to jest w ogóle w porządku? Właśnie czy jest? Są tacy którzy mówią Facebook, Twitter, Instagram to są prywatne firmy i mogą robić co chcą. Czyli kopa w d*pę też mogą dać... jeśli chcą. I to jest niekwestionowana logika (…) Jeśli spojrzymy na to z dystansem. Niektórzy mówią: cenzura, knebel, zamach na demokrację (…) Już mi lekko zgrzytało podczas kampanii wyborczej, gdy twitter oznaczał wpisy Trumpa jako fejkowe. Twitter nie ma możliwości prawdziwej weryfikacji (…) Nie twierdzę, że Trump pisał prawdę, nie twierdzę że pisał nieprawdę. Twitter nie ma o tym zielonego pojęcia. Oznaczanie wpisów, tak frywolnie, jest pewnym nadużyciem. Twitter nie ma działu śledczego, tutaj trochę przeholowano. Nie chodzi o Trumpa, chodzi o narzędzie (…) Co się stało dalej? Odcięły Trumpa od możliwości komunikowania się z ludźmi (…) Zaczynamy stąpać po cienkim lodzie, jeśli uważamy że prywatne firmy mogą robić co chcą, i taka prywatna firma może wyrzucić użytkownika, który im się nie podoba, co wówczas jak gdy te prywatne firmy zaczną wyrzucać bez powodu? Skoro argumentem jest to, że są prywatne to po prostu (…) go wykasowują. Donalda Trumpa wycięto niby z jakiegoś powodu, ale jeśli bez powodu wycięci zostaną politycy jednej opcji? Wyobrażamy sobie taki scenariusz? A jeśli w wyszukiwarce pod konkretnymi ludźmi ta wyszukiwarka będzie wypluwała tylko negatywne rzeczy?” – podkreślił Krzysztof Stanowski. Cały video-velieton jest dostępny poniżej.