Konrad Wernicki: Górnika to ty szanuj!
Gdybym powiedział, że praca górnika nie należy do łatwych, to byłby to spory eufemizm. Nikt kto nigdy nie zjechał kilkaset metrów pod ziemię do czynnej kopalni wydobywającej węgiel, nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak to wygląda. Na pewno sporo osób odwiedziło kopalnię soli w Wieliczce i na tej podstawie wyobraża sobie, jak to mniej więcej jest, tam pod ziemią. Błąd. To tak jakby wchodząc na Gubałówkę myśleć, że zdobywa się Mount Everest.
Byłem dwukrotnie w kopalni Zakładu Górniczego Sobieski w Jaworznie jako gość tamtejszej Solidarności i za każdym razem było to dla mnie przeżycie równie fascynujące co wycieńczające. Tropikalna wilgoć, pustynny pył, bagniste podłoże i ten przenikliwy gorąc. Miałem wrażenie, że pod ziemią mieszają się wszystkie strefy klimatyczne i takich warunków nikt nie jest w stanie wytrzymać na dłuższą metę… no, chyba tylko górnik.
Podczas naszego wycieczkowego marszu niektóre osoby zgłaszały, że jest im słabo i muszą odpocząć, napić się wody, a przecież byliśmy tylko turystami. Naszym jedynym zadaniem było przejść się na przodek i z powrotem, a mimo to mieliśmy z tym problem. Wycieńczeni patrzyliśmy z boku na górników pracujących w pocie czoła, pokrzykujących do siebie, zarządzających całym systemem wydobycia. Cali w sadzy, przemoczeni od potu i wilgoci, ale nie dawali żadnych oznak zmęczenia. Dla nich to dzień jak co dzień. Dla nas prawdziwy survival.
Tylko nie wyobrażajcie sobie, że górnicy pracują tam wyłącznie fizycznie, waląc kilofami w ścianę. To praca przy dużych, nowoczesnych maszynach górniczych. Robota wymagająca wiedzy i skupienia, do tego w tak niedogodnych i niebezpiecznych warunkach. Jako laik nie byłem w stanie pojąć, jak można obsługiwać tak skomplikowane urządzenia w takim miejscu przy takim zmęczeniu.
Do tego samo wydobycia węgla robi wrażenie. Moment, w którym kombajn zaczyna fedrować, cała ściana drży, by po chwili mógł oderwać się od niej kawał skały z czarnym złotem, robi wrażenie. Na koniec cały tunel wypełnia gęsty pył, tak że widać jedynie światła naszych latarek.
Robota idzie dalej, a turyści wracają na powierzchnię, mądrzejsi o nowe doświadczenie.
Abstrahując od tego, co finalnie stanie się z polskim górnictwem, pamiętajmy jak ciężki i ważny jest zawód górnika. Nie dajmy się manipulować propagandą o „roszczeniowych górnikach ze ślunska”. Ci ludzie z narażeniem zdrowia wykonują pracę, której owoce służą nam wszystkim jako obywatelom. Interes polskiego górnika zawsze był interesem Polski, a to jak górnicy potrafią się zorganizować i ramię w ramię wspierać budzi najwyższy szacunek. Gdyby ludzie pracujący w innych branżach byli tak samo zsolidaryzowani to działalność związków zawodowych w Polsce byłaby przykładem dla reszty Europy.
Siorbiąc kawę i stukając palcami w klawiaturę mam świadomość, że są ludzie, którzy pracują ciężej ode mnie i których praca jest o wiele ważniejsza. Chylę czoła i mówię „Szczęść Boże” braci górniczej!
Jednego tylko zazdroszczę górnikom. Smaku piwa po wyjściu z kopalni. Nigdy nie piłem lepszego.
Konrad Wernicki