[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Bezsilność
Wymarzyliśmy sobie świat bez bólu, bez starości, bez kłopotów i trudów, bez brudu. Bez śmierci. Cywilizacja Zachodu realizuje marzenie ludzkości o samostanowieniu - żyjemy coraz dłużej, pracujemy w sensie fizycznym lżej niż nasi rodzice i dziadkowie, nie znamy głodu, nie doświadczamy zimna, odseparowujemy się od myślenia o rzeczach ostatecznych, o tym co nas przeraża, o tym, że poza granicami naszego niby-bezpiecznego klosza - bieda i głód - także dzięki Zachodowi. W świecie bez tabu, budujemy największe możliwe pojęcia nietykalne, niewymawialne - krainę fobii brzydoty, niedoskonałości, porażek, przemijalności.
Tony leków, operacje plastyczne, zabiegi kosmetyczne, alkohol, kompulsywne jedzenie i zakupy, narkotyki, przygodny seks etc. etc. etc.
Wszystko byle nie stanąć twarzą w twarz z bezsilnością.
A potem ktoś umiera, ktoś ci choruje, patrzysz w lustro i widzisz upływ czasu i już wiesz, że twoje niezwerbalizowane dążenie do komfortu i swobody zdobytych własnymi siłami to mrzonki, bo ty po prostu nie masz sił.
Siadasz z tym bólem i chcesz, by go nie było, by odszedł, ale nie znika. Ból błogosławiony. On oznacza bowiem, że masz jeszcze serce. Ponieważ z bezsilnością mierzysz się tam, gdzie ci zależy. Ona zespolona jest z innym stanem, wyborem - z miłością. Męstwo miłości jest właśnie zgodą na bezsilność, na to, że będzie bolało, kiedy patrzeć będziemy na chorobę, śmierć, odejście, starość, krzywdę. Jak bardzo podobni jesteśmy w wyborze miłości-bezsilności do Boga, który dając nam wolność, pozwolił się nie kochać, który patrzy na nasze błędy, naszą krzywdę, swoją utratę. Do Jezusa, który kochając do końca, dał zgodę na utratę do końca.
Jednocześnie przechodząc ze stanu obojętności do miłości w pakiecie otrzymujemy też pewien, niechciany przez ogromną część ludzkości dar - ewangelię zależności, która mówi, i owszem - nie jesteś samowystarczalny, ktoś cię stworzył i bez Niego nic nie możesz - to wieku może się nie spodobać, ale ta dobra nowina mówi jednocześnie - nie jesteś sam, nie musisz na swoich wątłych ramionkach nosić tego wszystkiego, całego bólu świata - śmierci, odejścia, utraty, odarcia ze złudzeń - jesteś tylko stworzeniem, zależnym w stu procentach. Każdy twój oddech, każdy nieświadomy proces w twoim organizmie od kogoś zależy.
Tutaj dotyka nas jeszcze jedna ważna rzecz - nie da się przeżyć bezsilności bez zaufania. Oczywiście można przeżyć i dalej oddychać, nie można przeżyć i dalej żyć, pójść dalej. Psalmista mówiąc „i choćbym przechodził przez ciemną dolinę zła się nie ulęknę” nie mówi - bo jestem bardzo odważny. Mówi: „bo Ty jesteś ze mną”, Ty jesteś mocny, Ty za wszystko odpowiadasz.
Otwiera się tu szerokie spectrum obrazu Boga, który w sobie nosimy. O tym już szerzej pisałam:
Aleksandra Jakubiak: Chorobliwe obrazy Boga
Ten, który widzi naszą niemoc, nasze cierpienie, odbudowuje nas, nawet w najtrudniejszych warunkach. Męstwo naszych wyborów nie polega na wzięciu wszystkiego na siebie, ale ufności i powierzeniu każdego kroku, każdej łzy. Ufność i miłość to najbardziej heroiczne postawy, jakie może przyjąć człowiek. Łzy bólu ufającego, to klejnoty o astronomicznej wartości w Królestwie Niebieskim.