[Tylko u nas] Nauczycielka: Ochrona szkoły przed tęczową ideologią musi być pełna i prawnie skuteczna

Nowy rok szkolny nie powinien nikogo zaskoczyć napływem do placówek kolejnej fali permisywnej edukacji seksualnej, zazwyczaj skrytej pod różnorakimi szyldami. Fundują je szkołom władze terenowe i to nie tylko dużych polskich miast. Powstrzymanie tej fali to problem prawny.
 [Tylko u nas] Nauczycielka: Ochrona szkoły przed tęczową ideologią musi być pełna i prawnie skuteczna
/ morguefile.com
Wprowadzenie zdalnego nauczania odcięło na kilka miesięcy genderowe organizacje od zdobytych wcześniej przyczółków szkolnych, lecz nie zatrzymało prac programowych. „Siedzimy w domach, ale nie w szafie!” – taki napis w okresie pandemicznych obostrzeń umieściło na swoim portalu jedno z tęczowych stowarzyszeń. 

Badanie przeprowadzone przez organizacje prorodzinne w wybranych na podstawie skarg rodziców 800 szkołach ujawniło, że w przeszło połowie z nich dyrektor, wpuszczając na zajęcia do placówki przedstawicieli tęczowego stowarzyszenia, nie posiadał wymaganej prawem pozytywnej opinii rady rodziców. O udziale dziecka w deprawujących zajęciach rodzice dowiadywali się po fakcie i… po szkodzie. Czuli bezradność w dochodzeniu swych praw, gdyż za działaniami dyrektora szkoły kryły się najczęściej władze lokalne. 

Badanie i kilkuletnie już doświadczenia z rozprzestrzeniającą się na polskich ziemiach ideologią genderyzmu wykazują, iż niezbędny jest parasol prawny, chroniący uczniów w placówkach szkolnych i dzieci w placówkach przedszkolnych. Ochrona ta musi spełniać dwa warunki: winna być pełna oraz prawnie skuteczna. 

Pełna – to znaczy zabezpieczająca uczniów zarówno przed zewnętrznymi działaniami organizacji i stowarzyszeń LGBT prowadzącymi permisywną seks-edukację, jak też przed oddziaływaniami wewnętrznymi ze strony uczących w szkole a wyedukowanych genderowo nauczycieli.
Skuteczna – to znaczy wprowadzająca sankcje za nieprzestrzeganie prawa, tak dla ponoszących bezpośrednią winę stowarzyszeń, jak i organów władzy lokalnej. Z ich powodu łamanie prawa musi być nieopłacalne.

Projekt zmian w ustawie Prawo oświatowe – pełny i skuteczny – przedstawił w czerwcu 2019 roku Instytut Kultury Prawnej Ordo Iuris.
W myśl tego projektu, organizacja zamierzająca prowadzić w szkole zajęcia dotyczące seksualności człowieka lub rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży byłaby zobligowana do przedstawienia szczegółowego „prospektu informacji wychowawczej”. Prospekt, rozsyłany przez dyrektora szkoły rodzicom uczniów, stałby się podstawą ich indywidualnie wyrażanej zgody bądź braku zgody na proponowane zajęcia. Decyzje rodziców byłyby dla dyrektora wiążące. W przypadku nie przedstawienia prospektu, bądź niezgodności zajęć z prospektem, sąd mógłby przyznać rodzicom zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę. Sankcja ta obciążałaby solidarnie władze samorządowe i organizację ponoszącą bezpośrednią odpowiedzialność za zaistniały incydent. Co ważne, dotyczyłaby także sytuacji, w której to nie edukator zewnętrzny, lecz nauczyciel danej szkoły serwowałby uczniom wykraczające poza podstawą programową treści z zakresu sex-edukacji. 

Projekt autorstwa Ordo Iuris nie spotkał się z zainteresowaniem resortu oświaty. W lutym bieżącego roku skierowana została zatem do ministra Dariusza Piontkowskiego petycja w sprawie podjęcia przez niego inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie. Pod petycją złożyło podpisy 50 organizacji i stowarzyszeń z terenu Polski: prorodzinnych, akademickich, pedagogicznych, rodzicielskich, oraz katolickich. Odpowiedź, którą otrzymali z MEN sygnotariusze petycji wzbudziła głęboki zawód. Można ją streścić następująco – są to dla nas sprawy ważne, ale obecne zapisy prawne uważamy za w pełni wystarczające. 

Dwa miesiące później odmienne zdanie w tej materii wyraził prezydent Andrzej Duda. 

W dniu 3 lipca 2020 roku na ręce Marszałka Sejmu złożony został prezydencki projekt zmian w ustawie Prawo oświatowe.

Celem projektu, jak czytamy w uzasadnieniu, jest „zapewnienie wszystkim rodzicom możliwości współdecydowania o rodzajach, treści oraz sposobie prowadzenia zajęć dodatkowych, organizowanych w szkołach lub placówkach oświatowych, do których uczęszczają ich dzieci, przez stowarzyszenia i inne organizacje…” Projektowana regulacja polega na obligatoryjnym wprowadzeniu do obiegu „prospektu informacji wychowawczej”, jako podstawy do podjęcia przez rodziców decyzji, odnośnie wprowadzenia zajęć szkolnych proponowanych przez zewnętrzne stowarzyszenia czy organizacje. W tym zakresie projekt prezydencki odpowiada projektowi Ordo Iuris. Na tym kończą się podobieństwa. 

Projekt prezydencki nie zawiera sankcji finansowych za naruszenie prawa, które mogłyby zdyscyplinować stowarzyszenia i organizacje LGBT oraz samorządy. Ponadto, nie wyodrębnia spośród zajęć prowadzonych przez podmioty pozaszkolne tych, które dotykają w swym przekazie zagadnień seksualności człowieka lub rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży. Warunki i obostrzenia dotyczą każdego stowarzyszenia czy organizacji działających, bądź zamierzających działać w szkole. W tej formie projekt ten nie może uwzględniać oddziaływań wewnątrzszkolnych – serwowania szkodliwych treści przez uczących w szkole nauczycieli, choćby w ramach godzin wychowawczych. To poważna jego wada.

Na współpracę z nauczycielami zdają się bowiem przekierowywać swoje plany organizacje LGBT. Nie wejdą do szkół, ale w wielu placówkach znajdą sprzyjające planom osoby. Przy wsparciu samorządów, włączają się zatem w kształcenie i doskonalenie zawodowe szkolnych kadr. W Warszawie szkolenia z ich udziałem przeszły rady pedagogiczne i personel pomocniczy wszystkich szkół. Niektóre z prowadzonych w kraju kursów kończyło narzucone nielegalnie przez organizatorów piśmie zobowiązanie kursanta do przeprowadzenia z uczniami zajęć warsztatowych według poznanych wzorów. Fala permisywnej seks-edukacji może wkrótce zalać szkoły od wewnątrz. Dla takiej perspektywę brak osłony prawnej. 
Próba obejścia nazywania spraw po imieniu w procedowanym obecnie w sejmie projekcie prezydenckim może utrudnić wkraczanie do polskich szkół genderowej ideologii, ale nie może jej zatrzymać. 

Rodzi się zatem pytanie: co stoi na przeszkodzie ujawnienia w akcie prawnym słownych odniesień do „seksualności człowieka i rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży”, które umożliwiłoby prawne zablokowanie szerzenia genderowej ideologii na różnych frontach zmagań? Czyżby konwencja stambulska? Jeśli tak, to od wypowiedzenia konwencji stambulskiej uzależniona jest dziś realna ochrona polskiej szkoły przed deprawującymi ideologiami. Bez tego kroku przegrana rodziców odnośnie wpływu na wychowanie dzieci jest tylko kwestią czasu.

Jolanta Dobrzyńska
autorka jest nauczycielką

 

POLECANE
Robert Lewandowski rezygnuje z gry w reprezentacji Polski z ostatniej chwili
Robert Lewandowski rezygnuje z gry w reprezentacji Polski

W niedzielę tuż po godz. 21 PZPN przekazał, że Robert Lewandowski nie będzie już kapitanem reprezentacji Polski. Chwilę potem napastnik poinformował, że rezygnuje z gry w reprezentacji.

Lewandowski traci opaskę kapitana. Szokująca decyzja z ostatniej chwili
Lewandowski traci opaskę kapitana. Szokująca decyzja

Decyzją selekcjonera Michała Probierza nowym kapitanem reprezentacji Polski został Piotr Zieliński – poinformował Polski Związek Piłki Nożnej.

Makabryczne odkrycie w Tarnowie. Trwają działania policji z ostatniej chwili
Makabryczne odkrycie w Tarnowie. Trwają działania policji

W niedzielę po południu w mieszkaniu przy ul. Krzyskiej w Tarnowie odnaleziono zwłoki młodej kobiety.

Wicenaczelna GW: Nawrocki wygrał wybory. Giertych to troll z ostatniej chwili
Wicenaczelna "GW": Nawrocki wygrał wybory. Giertych to troll

– Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie (...) Donald Tusk słusznie tonuje te emocje, dlatego że ma w swoich szeregach trolli internetowych jak np. Roman Giertych, którzy zupełnie niepotrzebnie te emocje podsycają – powiedziała wicenaczelna "Gazety Wyborczej" Aleksandra Sobczak.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Burze, porywisty wiatr i przelotne opady – pogoda w Polsce będzie zmienna. We wtorek zrobi się cieplej, ale deszcz nie odpuści w wielu regionach.

Pałac Buckingham. Pilny komunikat księcia Williama z ostatniej chwili
Pałac Buckingham. Pilny komunikat księcia Williama

Książę William wzywa światowych liderów do pilnej ochrony oceanów na przededniu szczytu ONZ.

Pomyłka w komisji wyborczej. W poniedziałek posiedzenie PKW z ostatniej chwili
Pomyłka w komisji wyborczej. W poniedziałek posiedzenie PKW

W poniedziałek odbędzie się posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej dot. wpisów błędnych liczb głosów w protokółach niektórych Obwodowych Komisji Wyborczych – poinformował członek PKW Ryszard Kalisz.

Ten hit wraca z drugim sezonem. TVN szuka nowych uczestników Wiadomości
Ten hit wraca z drugim sezonem. TVN szuka nowych uczestników

Nowy teleturniej TVN-u, który zadebiutował na antenie w maju, okazał się strzałem w dziesiątkę. „The Floor” zdobył ogromną popularność już od pierwszych odcinków, a teraz stacja oficjalnie potwierdziła: że powstanie drugi sezon. Ruszył już nabór dla chętnych, którzy chcieliby zmierzyć się z innymi uczestnikami i zawalczyć o 100 tys. złotych.

Brutalny atak nożownika w Niemczech z ostatniej chwili
Brutalny atak nożownika w Niemczech

Jedna osoba została ciężko ranna podczas ataku nożownika w sobotę późnym wieczorem w jednym z supermarketów w Berlinie. Jak poinformowała w niedzielę rano policja, sprawca ataku, 40-letni mężczyzna, został aresztowany.

Tylko tak unikniemy niebezpieczeństwa. Ważny komunikat GOPR Wiadomości
"Tylko tak unikniemy niebezpieczeństwa". Ważny komunikat GOPR

IMGW wydało w niedzielę ostrzeżenie II stopnia przed burzami na południu Podkarpacia, m.in. mogą pojawić się w Bieszczadach. Obserwujmy prognozy i patrzmy w niebo, tylko w ten sposób unikniemy niebezpieczeństwa – powiedział PAP ratownik bieszczadzkiej grupy GOPR Zdzisław Dębicki.

REKLAMA

[Tylko u nas] Nauczycielka: Ochrona szkoły przed tęczową ideologią musi być pełna i prawnie skuteczna

Nowy rok szkolny nie powinien nikogo zaskoczyć napływem do placówek kolejnej fali permisywnej edukacji seksualnej, zazwyczaj skrytej pod różnorakimi szyldami. Fundują je szkołom władze terenowe i to nie tylko dużych polskich miast. Powstrzymanie tej fali to problem prawny.
 [Tylko u nas] Nauczycielka: Ochrona szkoły przed tęczową ideologią musi być pełna i prawnie skuteczna
/ morguefile.com
Wprowadzenie zdalnego nauczania odcięło na kilka miesięcy genderowe organizacje od zdobytych wcześniej przyczółków szkolnych, lecz nie zatrzymało prac programowych. „Siedzimy w domach, ale nie w szafie!” – taki napis w okresie pandemicznych obostrzeń umieściło na swoim portalu jedno z tęczowych stowarzyszeń. 

Badanie przeprowadzone przez organizacje prorodzinne w wybranych na podstawie skarg rodziców 800 szkołach ujawniło, że w przeszło połowie z nich dyrektor, wpuszczając na zajęcia do placówki przedstawicieli tęczowego stowarzyszenia, nie posiadał wymaganej prawem pozytywnej opinii rady rodziców. O udziale dziecka w deprawujących zajęciach rodzice dowiadywali się po fakcie i… po szkodzie. Czuli bezradność w dochodzeniu swych praw, gdyż za działaniami dyrektora szkoły kryły się najczęściej władze lokalne. 

Badanie i kilkuletnie już doświadczenia z rozprzestrzeniającą się na polskich ziemiach ideologią genderyzmu wykazują, iż niezbędny jest parasol prawny, chroniący uczniów w placówkach szkolnych i dzieci w placówkach przedszkolnych. Ochrona ta musi spełniać dwa warunki: winna być pełna oraz prawnie skuteczna. 

Pełna – to znaczy zabezpieczająca uczniów zarówno przed zewnętrznymi działaniami organizacji i stowarzyszeń LGBT prowadzącymi permisywną seks-edukację, jak też przed oddziaływaniami wewnętrznymi ze strony uczących w szkole a wyedukowanych genderowo nauczycieli.
Skuteczna – to znaczy wprowadzająca sankcje za nieprzestrzeganie prawa, tak dla ponoszących bezpośrednią winę stowarzyszeń, jak i organów władzy lokalnej. Z ich powodu łamanie prawa musi być nieopłacalne.

Projekt zmian w ustawie Prawo oświatowe – pełny i skuteczny – przedstawił w czerwcu 2019 roku Instytut Kultury Prawnej Ordo Iuris.
W myśl tego projektu, organizacja zamierzająca prowadzić w szkole zajęcia dotyczące seksualności człowieka lub rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży byłaby zobligowana do przedstawienia szczegółowego „prospektu informacji wychowawczej”. Prospekt, rozsyłany przez dyrektora szkoły rodzicom uczniów, stałby się podstawą ich indywidualnie wyrażanej zgody bądź braku zgody na proponowane zajęcia. Decyzje rodziców byłyby dla dyrektora wiążące. W przypadku nie przedstawienia prospektu, bądź niezgodności zajęć z prospektem, sąd mógłby przyznać rodzicom zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę. Sankcja ta obciążałaby solidarnie władze samorządowe i organizację ponoszącą bezpośrednią odpowiedzialność za zaistniały incydent. Co ważne, dotyczyłaby także sytuacji, w której to nie edukator zewnętrzny, lecz nauczyciel danej szkoły serwowałby uczniom wykraczające poza podstawą programową treści z zakresu sex-edukacji. 

Projekt autorstwa Ordo Iuris nie spotkał się z zainteresowaniem resortu oświaty. W lutym bieżącego roku skierowana została zatem do ministra Dariusza Piontkowskiego petycja w sprawie podjęcia przez niego inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie. Pod petycją złożyło podpisy 50 organizacji i stowarzyszeń z terenu Polski: prorodzinnych, akademickich, pedagogicznych, rodzicielskich, oraz katolickich. Odpowiedź, którą otrzymali z MEN sygnotariusze petycji wzbudziła głęboki zawód. Można ją streścić następująco – są to dla nas sprawy ważne, ale obecne zapisy prawne uważamy za w pełni wystarczające. 

Dwa miesiące później odmienne zdanie w tej materii wyraził prezydent Andrzej Duda. 

W dniu 3 lipca 2020 roku na ręce Marszałka Sejmu złożony został prezydencki projekt zmian w ustawie Prawo oświatowe.

Celem projektu, jak czytamy w uzasadnieniu, jest „zapewnienie wszystkim rodzicom możliwości współdecydowania o rodzajach, treści oraz sposobie prowadzenia zajęć dodatkowych, organizowanych w szkołach lub placówkach oświatowych, do których uczęszczają ich dzieci, przez stowarzyszenia i inne organizacje…” Projektowana regulacja polega na obligatoryjnym wprowadzeniu do obiegu „prospektu informacji wychowawczej”, jako podstawy do podjęcia przez rodziców decyzji, odnośnie wprowadzenia zajęć szkolnych proponowanych przez zewnętrzne stowarzyszenia czy organizacje. W tym zakresie projekt prezydencki odpowiada projektowi Ordo Iuris. Na tym kończą się podobieństwa. 

Projekt prezydencki nie zawiera sankcji finansowych za naruszenie prawa, które mogłyby zdyscyplinować stowarzyszenia i organizacje LGBT oraz samorządy. Ponadto, nie wyodrębnia spośród zajęć prowadzonych przez podmioty pozaszkolne tych, które dotykają w swym przekazie zagadnień seksualności człowieka lub rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży. Warunki i obostrzenia dotyczą każdego stowarzyszenia czy organizacji działających, bądź zamierzających działać w szkole. W tej formie projekt ten nie może uwzględniać oddziaływań wewnątrzszkolnych – serwowania szkodliwych treści przez uczących w szkole nauczycieli, choćby w ramach godzin wychowawczych. To poważna jego wada.

Na współpracę z nauczycielami zdają się bowiem przekierowywać swoje plany organizacje LGBT. Nie wejdą do szkół, ale w wielu placówkach znajdą sprzyjające planom osoby. Przy wsparciu samorządów, włączają się zatem w kształcenie i doskonalenie zawodowe szkolnych kadr. W Warszawie szkolenia z ich udziałem przeszły rady pedagogiczne i personel pomocniczy wszystkich szkół. Niektóre z prowadzonych w kraju kursów kończyło narzucone nielegalnie przez organizatorów piśmie zobowiązanie kursanta do przeprowadzenia z uczniami zajęć warsztatowych według poznanych wzorów. Fala permisywnej seks-edukacji może wkrótce zalać szkoły od wewnątrz. Dla takiej perspektywę brak osłony prawnej. 
Próba obejścia nazywania spraw po imieniu w procedowanym obecnie w sejmie projekcie prezydenckim może utrudnić wkraczanie do polskich szkół genderowej ideologii, ale nie może jej zatrzymać. 

Rodzi się zatem pytanie: co stoi na przeszkodzie ujawnienia w akcie prawnym słownych odniesień do „seksualności człowieka i rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży”, które umożliwiłoby prawne zablokowanie szerzenia genderowej ideologii na różnych frontach zmagań? Czyżby konwencja stambulska? Jeśli tak, to od wypowiedzenia konwencji stambulskiej uzależniona jest dziś realna ochrona polskiej szkoły przed deprawującymi ideologiami. Bez tego kroku przegrana rodziców odnośnie wpływu na wychowanie dzieci jest tylko kwestią czasu.

Jolanta Dobrzyńska
autorka jest nauczycielką


 

Polecane
Emerytury
Stażowe