Witold Gadowski: Droga komisjo śledcza, zbadaj, jak tłumione były w mediach informacje o Amber Gold
- mówi dziennikarz śledczy.- Kiedy Amber Gold działała w najlepsze, do krakowskiej redakcji 'Superwizjera" TVN zgłosili się ludzie, którzy mieli niezłe dowody na to, że jest to piramida finansowa. Odebrał to młody dziennikarz, który pobiegł do swojego szefa, producenta, który szefem już nie jest. Ten zapalił się do zrobienia reportażu śledczego o dziwnej firmie Amber Gold, o której już wówczas było głośno - ludzie stali w kolejkach, żeby odbierać papierki, które miały poświadczać, że mają to złoto.
Pan producent podniecony dzwoni do swojego szefostwa i jego zapał stygnie, stygnie, aż okazuje się, że to jest niefajny temat i tego nie będziemy robić. "Superwizjer" TVN nie podejmuje wówczas tematu śledczego pt. "Amber Gold". Gdyby się tego podjął, wiele osób zostałoby ostrzeżonych i nie straciłoby majątków swojego życia. Ale niezależna, walcząca o wolność słowa telewizja, nie podejmuje tego tematu, bo ten temat jest nie na rękę władzy. Rządzi wtedy, przypominam, Donald Tusk i jego kompani z PSL-u. (...)
Pisze o tym wiele miesięcy później na swoim blogu na Salonie 24 i wybucha awantura. Oto grupa już wówczas oficjaalnie poszkodowanych przez Amber Gold, donosi do prokuratury, że dziennikarz Gadowski opisał takie zdarzenie. Rozpoczyna się śledztwo w sprawie, że dziadek wiedział, nie powiedział. Co sie z nim dzieje, nie wiem, pewnie je ukręcono. Ale droga komisjo śledcza, która teraz męczysz się, przesłuchując tych wszystkich cierpiących na napadowe niedostatki pamięci - właśnie wrzucam kolejny kwiatuszek do twojego ogródka. Proszę, zbadaj, jak tłumione były w mediach informacje o Amber Gold. Bo to nie tylko jest tak, że prawdopodobnie w Amber Gold zaangażowała się Agencja Wywiadu, ale media nie informowały o tym przez długi czas, tak, jakby ktoś trzymał je za gardło.
Cały felieton:
/ Źródło: Youtube.com