[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Rosyjska fałszywka przed wyborami, w których stawką jest brexit?
![[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Rosyjska fałszywka przed wyborami, w których stawką jest brexit?](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/40514.jpg)
Cztery ekipy profesjonalnych detektywów sieciowych, jedna z uniwersytetu w Oxfordzie, druga z uniwersytetu w Cambridge, a także sekcja dochodzeniowa firmy analitycznej Graphika oraz Laboratorium Rzeczoznawców Cyfrowych think-tanku Atlantic Council doszły do wniosku, że dokument został sfabrykowany zagranicą ze wskazaniem na Rosję.
Eksperci nie ustalili niepodważalnie autorów fałszywki. Ben Nimmo, szef sekcji dochodzeniowej firmy Graphika jest zdania, że „była to albo operacja rosyjska, albo ktoś bardzo się postarał, żeby wyglądała jak rosyjska”. Według ekspertów Atlantic Council autor fabrykacji „usiłował utrzymać jej pochodzenie w tajemnicy” i niesie ona „widmo obcego oddziaływania”.
W trakcie analiz ustalono, że wersja, którą posłużył się lider Partii Pracy, była identyczna i miała te same meta-dane co dokument, który pojawił się wcześniej w serwisie internetowym Reddit i został tam umieszczony przez użytkownika, który robił błędy językowe typowe dla obcokrajowca. Ten sam użytkownik skopiował post z serwisu Reddit i umieścił na portalu zwolenników teorii spiskowych oraz rozesłał link do tej wersji dziennikarzom i politykom. Niemal równocześnie link do wersji opublikowanej w serwisie Reddit został rozpowszechniony w trzech niemieckojęzycznych serwisach blogerskich.
Strony i serwisy internetowe wykorzystane w „kolportażu” fałszywki, a przede wszystkim wykryte błędy językowe były te same lub podobne do znalezionych w czerwcu przez specjalistów Atlatic Council analizujących rosyjską operację dezinformacyjną „Infekcja Wtórna” nazwaną tak, ponieważ była łudząco podobna do operacji „Infekcja”, jednej z najskuteczniejszych operacji dezinformacyjnych Służby A PierwszegoZarządu Głównego KGB opartej na podsuwaniu fałszywej tezy, że wirus HIV „uciekł” z amerykańskiego laboratorium broni bakteriologicznej. W latach 1980-tych w dezinformację sowiecką uwierzyły nawet najpoważniejsze media zachodnie, teraz jednak „Wtórną Infekcję” szybko zdemaskowano bowiem w użytych tekstach nie brakowało zdradzających autorów błędów gramatycznych, niepoprawnie użytych słów a nawet rosyjskich idiomów literalnie tłumaczonych na angielski.
Niechlujne błędy językowe i nieznajomość terminologii to swoisty znak firmowy fałszywek produkowanych przez rosyjskie służby. W sowieckich czasach sfabrykowane teksty i dokumenty anglojęzyczne zdradzała często mylnie pisana data. W fałszywkach „amerykańskich” zapisywano datę po europejsku dzień/miesiąc/rok zamiast miesiąc/dzień/rok i odwrotnie „europejski” dokument nosił amerykanski zapis daty. Obecnie rosyjskie fałszywki „sypią się” głównie przez niechlujstwo. W sierpniu ubiegłego roku na Facebooku pojawił się post z „kopią” formalnego pisma hiszpańskiego ministra spraw zagranicznych Josepa Borrella do jednego z posłów z sugestią, że należy ostrzec brytyjskie służby, bowiem hiszpańskie wykryły spisek radykalnych anty-brexitowców, którzy planują zamordować Borisa Johsona, byle tylko nie został premierem i nie wyprowadził Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Pismo napisane zostało potocznym a nie urzędowym językiem zaś nazwisko ministra było konsekwentnie pisane z błędem. Dezinformacja została szybko zdemaskowana, ale „dym” poszedł w sieć. I o to chodziło.
Takie siermiężne fałszywki noszą wszelkie znamiona dywersji informacyjnej, czyli wykorzystywania dezinformacji do siania zamętu w atakowanych środowiskach zgodnie z taktyką prowokowania podziałów, dyskredytowania i zaprzątania uwagi. Bardziej ambitne, jak ta o służbie zdrowia, mają na celu zaognianie konfliktów w naelektryzowanej atmosferze kampanii wyborczej. Lider Partii Pracy, który nieopatrznie wszedł na minę wycofuje się teraz rakiem i mówi o „kreowaniu teorii spiskowych”, natomiast Kreml ustami rzecznika Dmitrija Pieskowa kpi, że na Zachodzie „demonizuje się” rosyjskich hakerów, żeby „przykryć własny ból głowy”. Nie zmienia to faktu, że przez tydzień wirtualna sprzedaż służby zdrowia była głównym tematem przedwyborczych debat i zastąpiła dyskusję nad rzeczywistymi problemami państwa.
Rafał Brzeski