"Usłyszeliśmy Wałęsę ogłaszającego koniec strajku. Wobec zdrady…". Gwiazdowie wspominają #Sierpień80

– Biegnąc do Elmoru, mijaliśmy załogi kolejnych wydziałów, z opuszczonymi głowami i wstydem słuchające, jak Wałęsa śpiewa hymn. Dawało to pewną nadzieję, lecz nie było czasu na czekanie. Gdy załoga Elmoru uroczyście przyrzekła, że niezależnie od grożących represji i obietnic wyrzucenia z pracy, nie zdradzi MKS-u, my oboje, delegacja Elmoru i Maryla Płońska jeździliśmy furgonetką po strajkujących zakładach, wzywając do powołania MKS. Gdy wracaliśmy, na murach Stoczni siedzieli młodzi robotnicy z polskimi flagami... – z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, przywódcami strajków sierpniowych w 1980 r., współtwórcami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, rozmawia Teresa Wójcik.
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Już tylko rok dzieli nas od okrągłych, 40. urodzin Solidarności, związku zawodowego, który trwale zapisał się na kartach zarówno polskiej, jak i światowej historii. To właśnie 39. rocznica powstania „Solidarności” jest tematem głównym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”.

Czytaj więcej: Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności

♦ Były dwa strajki. Pierwszy, który Stocznia Gdańska rozpoczęła 14 sierpnia, a Wałęsa zakończył 16 sierpnia. Strajk w Stoczni uratowały trzy kobiety – Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Ewa Ossowska. 

♦ Stocznia Gdyńska była obstawiona kordonem ZOMO. Ksiądz Jastak podniósł Hostię, zomowcy uklękli i ksiądz przeszedł.

♦ Zgłaszane żądania strajkowe były bardzo zróżnicowane. Od braku rękawic roboczych czy zaopatrzenia stołówki do wolnych wyborów, wolnych związków zawodowych i zniesienia cenzury.



– Do 40. rocznicy strajków sierpniowych, które wywalczyły powstanie NSZZ Solidarność i rozpoczęły upadek komunizmu, brakuje tylko jednego roku...
Andrzej Gwiazda: – Jednego dnia brakowało w 1980 r. do rocznicy Bitwy Warszawskiej, która ocaliła Polskę i uchroniła Europę przed bolszewicką nawałą. Strajk w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się 14 sierpnia, a 15 sierpnia, w rocznicę Bitwy Warszawskiej, stało już pół Gdańska. 
Joanna Gwiazda: – Były dwa strajki. Pierwszy, który Stocznia Gdańska rozpoczęła 14 sierpnia, a Wałęsa zakończył 16 sierpnia. W tym czasie strajkowało już kilkadziesiąt zakładów pracy i należało powołać Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Z tą propozycją delegacja Elmoru i WZZ poszła do Stoczni, gdzie usłyszeliśmy Wałęsę ogłaszającego zakończenie strajku. Wobec zdrady Stoczni powołanie MKS było jedyną szansą uratowania strajku. Stało się koniecznością. Biegnąc do Elmoru, mijaliśmy załogi kolejnych wydziałów, z opuszczonymi głowami i wstydem słuchające, jak Wałęsa śpiewa hymn. Dawało to pewną nadzieję, lecz nie było czasu na czekanie. Gdy załoga Elmoru uroczyście przyrzekła, że niezależnie od grożących represji i obietnic wyrzucenia z pracy, nie zdradzi MKS-u, my oboje, delegacja Elmoru i Maryla Płońska jeździliśmy furgonetką Elmoru po strajkujących zakładach, wzywając do powołania MKS. Gdy wracaliśmy, na murach Stoczni siedzieli młodzi robotnicy z polskimi flagami. Powiedzieli nam: „zostało nas bardzo mało, wszyscy siedzimy na murach, żeby miasto wiedziało, że nie wszyscy zdradzili, że strajk trwa”. Potem dowiedzieliśmy się, że strajk w Stoczni uratowały trzy kobiety – Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Ewa Ossowska. Ale przez 25 lat nie można było powiedzieć, jak było naprawdę.

– A co było potem?
A.G.: – Potem zaczął się drugi strajk. Strajk MKS-u. Powoli schodziły się delegacje załóg. Do godz. 22.00 zebrało się 28 delegacji i ustaliliśmy, że władzą MKS jest zebranie delegatów, władzą wykonawczą jest prezydium MKS. Określiliśmy kompetencje szczebli władz i kompetencje członków władz. Wybraliśmy skład prezydium i przewodniczącego oraz ustaliliśmy listę żądań strajkowych. O godz. 6 rano mieliśmy już to wszystko przepisane na maszynie i podpisane.
J.G.: – Zgłaszane żądania strajkowe były bardzo zróżnicowane. Od braku rękawic roboczych czy zaopatrzenia stołówki – do wolnych wyborów, wolnych związków zawodowych i zniesienia cenzury. Lista Elmoru rozdzielająca żądania polityczne, możliwe do dyskusji na szczeblu centralnym od zakładowych, stała się wzorem dla listy „21”, a pierwszym z postulatów były wolne wybory. Z żądania wolnych wyborów do sejmu jednak zrezygnowano na ostatecznej liście 21 postulatów gdańskich. 
Był jeszcze problem, co ze strajkiem w niedzielę. Znalazło się rozwiązanie – msza św. w stoczniach. Ania Walentynowicz ustaliła to z księdzem Jankowskim, lecz ksiądz żądał oficjalnej zgody biskupa, a biskup – zgody wojewody, który nie zgłosił sprzeciwu. W Stoczni Gdyńskiej też była odprawiona msza św. Andrzej Kołodziej porozumiał się z księdzem prałatem dr. Hilarym Jastakiem. 
A.G.: – Stocznia Gdyńska była obstawiona kordonem ZOMO. Ksiądz Jastak podniósł Hostię, zomowcy uklękli i ksiądz przeszedł.

– Strajk więc rósł w siłę, czego nie chciał Wałęsa. Jak on zareagował i dlaczego to on w końcu został przewodniczącym MKS, przywódcą potężniejącego strajku?
J.G.: – W stoczni pojawił się w sobotę, około 23.00. Dzisiaj sądzimy, że dostał takie polecenie. A przewodniczącym MKS został na wniosek jednego z delegatów: „proponuję, by przewodniczącym był gospodarz, przewodniczący komitetu strajkowego stoczni”. 

– Dlaczego takim gospodarzem nie mógłby być Elmor?
A.G.: – Bo gdy my zwoływaliśmy MKS, zawarto umowę: dyrektor nie wpuści na teren zakładu milicji (!), a komitet strajkowy Elmoru nikogo niezatrudnionego.
J.G.: – Elmor to było około 2 tysięcy ludzi, a Stocznia Gdańska – 17 tysięcy.

– Jaka była droga do podpisania porozumień?
A.G.: – MKS zażądał rozmów z rządem. Spotkały się dwie podkomisje, rządowa zgadzała się na rozmowy pod warunkiem wyeliminowania WZZ-tów i przedstawicieli opozycji, Lech Sobieszek w imieniu MKS zgodził się pod warunkiem, że po stronie rządowej nie będzie ani jednego członka PZPR. Dalej szło podobnie. Największą trudnością było wszystko: WZZ, przewodnia rola PZPR, zwolnienie więźniów politycznych, likwidacja cenzury, msza w radiu i TV, podwyżki wynagrodzeń i inne też. Trudnością byli też „doradcy”. Siła-Nowicki walił pięściami w szybę prezydium: „Szaleńcy, gówniarze, całą Polskę chcą podpalić”, inni doradzali rejestrację w CRZZ. Nazwę WZZ sprzedaliśmy za zwolnienie pism związkowych od cenzury, mszę w TV, której nie chciał Kościół – za bezpieczeństwo wspomagających strajk. Przewodniej roli PZPR nie uznaliśmy, stwierdziliśmy stan faktyczny, że PZPR kieruje państwem, co w ortodoksji partyjnej było karalną herezją. Zawarliśmy zawieszenie broni. Kompromisowo my odłożyliśmy na później wolne wybory i niepodległość, oni do stanu wojennego zrezygnowali z pełnego totalitaryzmu. Porozumienie dało 16 miesięcy swobody, której nie potrafiliśmy wykorzystać, gdyż społeczeństwo zachwycone Wałęsą nie dało się przygotować do stanu wojennego, który był oczywistym skutkiem tego porozumienia.

– Komunistyczna doktryna głosiła, że w krajach tzw. socjalizmu rządzi klasa robotnicza. Ale to robotnicy najbardziej buntowali się przeciwko rządom partii komunistycznej. W Berlinie bunt w 1953 r., potem był polski Czerwiec ’56 w Poznaniu. Powstanie Węgierskie – aktywny udział m.in. licznych zakładów pracy (Csepel!). Kolejne protesty pracownicze w Polsce – Wybrzeże w grudniu 1970 r., Radom i Ursus w 1976 r. Wreszcie Sierpień ’80. Dlaczego?
J.G.: – W Gdańsku w 1946 r. sześciu UB-owców zabito w walkach z portowcami. „Rządy klasy robotniczej” to było oczywiste kłamstwo, a przywileje partyjnych niedołęgów denerwujące. Pracownicy przemysłu codziennie bezpośrednio stykali się z absurdalnością systemu i głupotą partii. Robotnicy byli też wciąż oskarżani przez dziennikarzy, a więc „inteligencję”, o wszelkie wady wyrobów, w czasie gdy „system” nie pozwalał dobrze pracować. 
A.G.: – Robotnicy pracowali zwykle w dużych zintegrowanych grupach. Była to praca zespołowa, więc pracownicy mieli wspólne interesy, konieczna była lojalność wobec siebie, wzajemność. Pojawiało się zupełnie naturalnie i zgodnie z osobistym interesem każdego robotnika nie tylko zainteresowanie swoim miejscem pracy, ale także niezadowolenie ze złego zarządzania. Solidarność to był też bunt przeciwko złemu zarządzaniu „naszymi” zakładami pracy. 

– Jak na te procesy – także na bunty – wpływała obecność wśród robotników „partyjnych” kolegów?
J.G.: – Różnie, do PZPR wstępowano, by korzystać z przywilejów. 
A.G.: – Czasem ci partyjni ostrzegali nas, działaczy Wolnych Związków Zawodowych, przed jakimiś konkretnymi zagrożeniami ze strony SB. Choć zapewne wśród partyjnych był pewien procent donosicieli. Jak było w rzeczywistości – dziś trudno ocenić, trzeba było przeprowadzić w odpowiednim czasie dekomunizację. 
J.G.: – Dużo partyjnych wypisywało się z partii po 13 grudnia 1981 r. 

– Strajki sierpniowe w 1980 r. były bardzo sprawnie kierowane i organizacyjnie, i programowo. Jaka była w tym rola Wolnych Związków Zawodowych?
J.G.: – Strajki z Sierpnia ’80 były w dużej mierze inspirowane przez działaczy WZZ Wybrzeża. Bezpośrednim impulsem do wybuchu sierpniowych strajków był „Apel o obronę Anny Walentynowicz”. Pracę w Stoczni Gdańskiej zatrzymali trzej młodzi robotnicy, także z WZZ. Andrzej Gwiazda i Janusz Satora kierowali protestem w gdańskim Elmorze. Na czele strajku w Stoczni Gdyńskiej stanął Andrzej Kołodziej. 
A.G.: – Zadawano nam pytanie: jakie metody selekcji stosowaliście, bo wszyscy w WZZ-tach są tacy wspaniali. A gdy przychodził facet i opowiadał coś ciekawego, mówiłem: „Napisz o tym”. A on: „Ale ja jestem tokarzem”. „A ja elektronikiem, mam pisać za ciebie?”. Więc pisał.

A w dalszej części tekstu:

Czy agenci byli dobrze zakonspirowani?Przy tak bliskiej współpracy zespołowej pewne sygnały były szybko dostrzegane... 

Cechą autentycznych wolnych związków zawodowych jest możliwość weryfikacji. Związki zawodowe, w przeciwieństwie do partii politycznych, nie obiecywały gruszek na wierzbie... –  Jak udało się WZZ zdobyć tak duży wpływ na społeczności robotnicze na Wybrzeżu? 

Marksizm został zastąpiony ideologią Friedmana, zgodną z interesami banków i instytucji finansowych (...) Wróci zapotrzebowanie na jedność społeczną, bo wróci zapotrzebowanie na przemysł i inwestycje w przemysł. (...) Nadzieja, że rządy neoliberałów już nie wrócą, pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłośćGwiazdowie o współczesnej Polsce i postępującej dezintegracji społeczeństwa.




#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Pogotowie przeciwpowodziowe w Elblągu. Przekroczony stan ostrzegawczy z ostatniej chwili
Pogotowie przeciwpowodziowe w Elblągu. Przekroczony stan ostrzegawczy

Prezydent Elbląga Michał Missan wprowadził w nocy z soboty na niedzielę stan pogotowia przeciwpowodziowego, po tym jak poziom wody w rzece Elbląg przekroczył stan ostrzegawczy – poinformowały służby miasta.

Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte” Wiadomości
Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte”

Władimir Putin powtórzył w sobotę, że Rosja osiągnie wszystkie wyznaczone cele „drogą zbrojną”, jeśli Ukraina nie chce rozwiązać konfliktu pokojowo - poinformowała agencja Reutera. Putin wypowiadał się podczas narady w jednym z punktów dowodzenia sił zbrojnych.

Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze Wiadomości
Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze

Polscy turyści schodzący w sobotę Doliną Mięguszowiecką w słowackiej części Tatr usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że 21-letni Węgier utknął na skalnym filarze w rejonie Żabich Stawów – konieczna była ewakuacja z użyciem śmigłowca - poinformowali słowaccy ratownicy górscy.

18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje Wiadomości
18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje

Dwóch mężczyzn podejrzanych jest o udział w bójce przed dyskoteką w miejscowości Wnory-Wiechy (Podlaskie), gdzie wskutek obrażeń zmarł 18-latek - poinformowała w sobotę prokuratura. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.

Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru Wiadomości
Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru

Tragiczne wydarzenie rozegrało się w nocy z piątku na sobotę w województwie warmińsko-mazurskim. Podczas wyjazdu do pożaru domku letniskowego zmarł prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jerzwałdzie Edward Smagała. Druh miał 69 lat.

Dawid Kubacki na podium w Engelbergu. Austriacy niepokonani z ostatniej chwili
Dawid Kubacki na podium w Engelbergu. Austriacy niepokonani

Dawid Kubacki zajął trzecie miejsce w sobotnim konkursie Pucharu Kontynentalnego w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu. Triumfował Austriak Clemens Leitner, a drugi był jego rodak Markus Mueller.

Niesamowite widowisko nad Tatrami. IMGW udostępnił zdjęcia Wiadomości
Niesamowite widowisko nad Tatrami. IMGW udostępnił zdjęcia

W Polsce słupy świetlne to prawdziwa rzadkość, a ich obserwacja jest prawdziwą gratką dla miłośników niezwykłych zjawisk atmosferycznych.

Prezydent Karol Nawrocki: W XXI wieku musimy być jak powstańcy wielkopolscy wideo
Prezydent Karol Nawrocki: W XXI wieku musimy być jak powstańcy wielkopolscy

„Powstanie Wielkopolskie spotyka dwie wspaniałe polskie tradycje: tradycję pozytywistyczną i romantyczną. Tradycję ciężkiej pracy i tradycję gotowości do insurekcji i do walki. Musimy być dzisiaj, w XXI wieku tacy sami, jak oni, gotowi do ciężkiej pracy jeśli tylko to możliwe, jeśli tylko nasze bezpieczeństwo nie jest zagrożone, ale też musimy być gotowi do tego, aby mieć odwagę, gdy przychodzi konflikt, bądź wojna” - mówił prezydent Karol Nawrocki podczas uroczystości w 107. rocznicę Powstania Wielkopolskiego.

Nie żyje znany dziennikarz radiowy i wydawca muzyczny Wiadomości
Nie żyje znany dziennikarz radiowy i wydawca muzyczny

W wieku 74 lat zmarł Andrzej Paweł Wojciechowski - dziennikarz radiowy, lektor i wydawca muzyczny, przez lata związany z Polskim Radiem oraz rynkiem fonograficznym. Informację o jego śmierci przekazali współpracownicy i przyjaciele w mediach społecznościowych. Uroczystości pożegnalne odbędą się we wtorek, 30 grudnia, o godz. 17 w Piasecznie przy ul. Technicznej 2F.

Kłopoty niemieckiego winiarstwa. Rolnicy alarmują Wiadomości
Kłopoty niemieckiego winiarstwa. Rolnicy alarmują

Niemieccy winiarze mają za sobą bardzo dobry rok pod względem jakości winogron, ale jednocześnie mierzą się z poważnymi problemami finansowymi. Nowy raport pokazuje, że sytuacja całej branży jest wyjątkowo trudna.

REKLAMA

"Usłyszeliśmy Wałęsę ogłaszającego koniec strajku. Wobec zdrady…". Gwiazdowie wspominają #Sierpień80

– Biegnąc do Elmoru, mijaliśmy załogi kolejnych wydziałów, z opuszczonymi głowami i wstydem słuchające, jak Wałęsa śpiewa hymn. Dawało to pewną nadzieję, lecz nie było czasu na czekanie. Gdy załoga Elmoru uroczyście przyrzekła, że niezależnie od grożących represji i obietnic wyrzucenia z pracy, nie zdradzi MKS-u, my oboje, delegacja Elmoru i Maryla Płońska jeździliśmy furgonetką po strajkujących zakładach, wzywając do powołania MKS. Gdy wracaliśmy, na murach Stoczni siedzieli młodzi robotnicy z polskimi flagami... – z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, przywódcami strajków sierpniowych w 1980 r., współtwórcami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, rozmawia Teresa Wójcik.
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Już tylko rok dzieli nas od okrągłych, 40. urodzin Solidarności, związku zawodowego, który trwale zapisał się na kartach zarówno polskiej, jak i światowej historii. To właśnie 39. rocznica powstania „Solidarności” jest tematem głównym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”.

Czytaj więcej: Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności

♦ Były dwa strajki. Pierwszy, który Stocznia Gdańska rozpoczęła 14 sierpnia, a Wałęsa zakończył 16 sierpnia. Strajk w Stoczni uratowały trzy kobiety – Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Ewa Ossowska. 

♦ Stocznia Gdyńska była obstawiona kordonem ZOMO. Ksiądz Jastak podniósł Hostię, zomowcy uklękli i ksiądz przeszedł.

♦ Zgłaszane żądania strajkowe były bardzo zróżnicowane. Od braku rękawic roboczych czy zaopatrzenia stołówki do wolnych wyborów, wolnych związków zawodowych i zniesienia cenzury.



– Do 40. rocznicy strajków sierpniowych, które wywalczyły powstanie NSZZ Solidarność i rozpoczęły upadek komunizmu, brakuje tylko jednego roku...
Andrzej Gwiazda: – Jednego dnia brakowało w 1980 r. do rocznicy Bitwy Warszawskiej, która ocaliła Polskę i uchroniła Europę przed bolszewicką nawałą. Strajk w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się 14 sierpnia, a 15 sierpnia, w rocznicę Bitwy Warszawskiej, stało już pół Gdańska. 
Joanna Gwiazda: – Były dwa strajki. Pierwszy, który Stocznia Gdańska rozpoczęła 14 sierpnia, a Wałęsa zakończył 16 sierpnia. W tym czasie strajkowało już kilkadziesiąt zakładów pracy i należało powołać Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Z tą propozycją delegacja Elmoru i WZZ poszła do Stoczni, gdzie usłyszeliśmy Wałęsę ogłaszającego zakończenie strajku. Wobec zdrady Stoczni powołanie MKS było jedyną szansą uratowania strajku. Stało się koniecznością. Biegnąc do Elmoru, mijaliśmy załogi kolejnych wydziałów, z opuszczonymi głowami i wstydem słuchające, jak Wałęsa śpiewa hymn. Dawało to pewną nadzieję, lecz nie było czasu na czekanie. Gdy załoga Elmoru uroczyście przyrzekła, że niezależnie od grożących represji i obietnic wyrzucenia z pracy, nie zdradzi MKS-u, my oboje, delegacja Elmoru i Maryla Płońska jeździliśmy furgonetką Elmoru po strajkujących zakładach, wzywając do powołania MKS. Gdy wracaliśmy, na murach Stoczni siedzieli młodzi robotnicy z polskimi flagami. Powiedzieli nam: „zostało nas bardzo mało, wszyscy siedzimy na murach, żeby miasto wiedziało, że nie wszyscy zdradzili, że strajk trwa”. Potem dowiedzieliśmy się, że strajk w Stoczni uratowały trzy kobiety – Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Ewa Ossowska. Ale przez 25 lat nie można było powiedzieć, jak było naprawdę.

– A co było potem?
A.G.: – Potem zaczął się drugi strajk. Strajk MKS-u. Powoli schodziły się delegacje załóg. Do godz. 22.00 zebrało się 28 delegacji i ustaliliśmy, że władzą MKS jest zebranie delegatów, władzą wykonawczą jest prezydium MKS. Określiliśmy kompetencje szczebli władz i kompetencje członków władz. Wybraliśmy skład prezydium i przewodniczącego oraz ustaliliśmy listę żądań strajkowych. O godz. 6 rano mieliśmy już to wszystko przepisane na maszynie i podpisane.
J.G.: – Zgłaszane żądania strajkowe były bardzo zróżnicowane. Od braku rękawic roboczych czy zaopatrzenia stołówki – do wolnych wyborów, wolnych związków zawodowych i zniesienia cenzury. Lista Elmoru rozdzielająca żądania polityczne, możliwe do dyskusji na szczeblu centralnym od zakładowych, stała się wzorem dla listy „21”, a pierwszym z postulatów były wolne wybory. Z żądania wolnych wyborów do sejmu jednak zrezygnowano na ostatecznej liście 21 postulatów gdańskich. 
Był jeszcze problem, co ze strajkiem w niedzielę. Znalazło się rozwiązanie – msza św. w stoczniach. Ania Walentynowicz ustaliła to z księdzem Jankowskim, lecz ksiądz żądał oficjalnej zgody biskupa, a biskup – zgody wojewody, który nie zgłosił sprzeciwu. W Stoczni Gdyńskiej też była odprawiona msza św. Andrzej Kołodziej porozumiał się z księdzem prałatem dr. Hilarym Jastakiem. 
A.G.: – Stocznia Gdyńska była obstawiona kordonem ZOMO. Ksiądz Jastak podniósł Hostię, zomowcy uklękli i ksiądz przeszedł.

– Strajk więc rósł w siłę, czego nie chciał Wałęsa. Jak on zareagował i dlaczego to on w końcu został przewodniczącym MKS, przywódcą potężniejącego strajku?
J.G.: – W stoczni pojawił się w sobotę, około 23.00. Dzisiaj sądzimy, że dostał takie polecenie. A przewodniczącym MKS został na wniosek jednego z delegatów: „proponuję, by przewodniczącym był gospodarz, przewodniczący komitetu strajkowego stoczni”. 

– Dlaczego takim gospodarzem nie mógłby być Elmor?
A.G.: – Bo gdy my zwoływaliśmy MKS, zawarto umowę: dyrektor nie wpuści na teren zakładu milicji (!), a komitet strajkowy Elmoru nikogo niezatrudnionego.
J.G.: – Elmor to było około 2 tysięcy ludzi, a Stocznia Gdańska – 17 tysięcy.

– Jaka była droga do podpisania porozumień?
A.G.: – MKS zażądał rozmów z rządem. Spotkały się dwie podkomisje, rządowa zgadzała się na rozmowy pod warunkiem wyeliminowania WZZ-tów i przedstawicieli opozycji, Lech Sobieszek w imieniu MKS zgodził się pod warunkiem, że po stronie rządowej nie będzie ani jednego członka PZPR. Dalej szło podobnie. Największą trudnością było wszystko: WZZ, przewodnia rola PZPR, zwolnienie więźniów politycznych, likwidacja cenzury, msza w radiu i TV, podwyżki wynagrodzeń i inne też. Trudnością byli też „doradcy”. Siła-Nowicki walił pięściami w szybę prezydium: „Szaleńcy, gówniarze, całą Polskę chcą podpalić”, inni doradzali rejestrację w CRZZ. Nazwę WZZ sprzedaliśmy za zwolnienie pism związkowych od cenzury, mszę w TV, której nie chciał Kościół – za bezpieczeństwo wspomagających strajk. Przewodniej roli PZPR nie uznaliśmy, stwierdziliśmy stan faktyczny, że PZPR kieruje państwem, co w ortodoksji partyjnej było karalną herezją. Zawarliśmy zawieszenie broni. Kompromisowo my odłożyliśmy na później wolne wybory i niepodległość, oni do stanu wojennego zrezygnowali z pełnego totalitaryzmu. Porozumienie dało 16 miesięcy swobody, której nie potrafiliśmy wykorzystać, gdyż społeczeństwo zachwycone Wałęsą nie dało się przygotować do stanu wojennego, który był oczywistym skutkiem tego porozumienia.

– Komunistyczna doktryna głosiła, że w krajach tzw. socjalizmu rządzi klasa robotnicza. Ale to robotnicy najbardziej buntowali się przeciwko rządom partii komunistycznej. W Berlinie bunt w 1953 r., potem był polski Czerwiec ’56 w Poznaniu. Powstanie Węgierskie – aktywny udział m.in. licznych zakładów pracy (Csepel!). Kolejne protesty pracownicze w Polsce – Wybrzeże w grudniu 1970 r., Radom i Ursus w 1976 r. Wreszcie Sierpień ’80. Dlaczego?
J.G.: – W Gdańsku w 1946 r. sześciu UB-owców zabito w walkach z portowcami. „Rządy klasy robotniczej” to było oczywiste kłamstwo, a przywileje partyjnych niedołęgów denerwujące. Pracownicy przemysłu codziennie bezpośrednio stykali się z absurdalnością systemu i głupotą partii. Robotnicy byli też wciąż oskarżani przez dziennikarzy, a więc „inteligencję”, o wszelkie wady wyrobów, w czasie gdy „system” nie pozwalał dobrze pracować. 
A.G.: – Robotnicy pracowali zwykle w dużych zintegrowanych grupach. Była to praca zespołowa, więc pracownicy mieli wspólne interesy, konieczna była lojalność wobec siebie, wzajemność. Pojawiało się zupełnie naturalnie i zgodnie z osobistym interesem każdego robotnika nie tylko zainteresowanie swoim miejscem pracy, ale także niezadowolenie ze złego zarządzania. Solidarność to był też bunt przeciwko złemu zarządzaniu „naszymi” zakładami pracy. 

– Jak na te procesy – także na bunty – wpływała obecność wśród robotników „partyjnych” kolegów?
J.G.: – Różnie, do PZPR wstępowano, by korzystać z przywilejów. 
A.G.: – Czasem ci partyjni ostrzegali nas, działaczy Wolnych Związków Zawodowych, przed jakimiś konkretnymi zagrożeniami ze strony SB. Choć zapewne wśród partyjnych był pewien procent donosicieli. Jak było w rzeczywistości – dziś trudno ocenić, trzeba było przeprowadzić w odpowiednim czasie dekomunizację. 
J.G.: – Dużo partyjnych wypisywało się z partii po 13 grudnia 1981 r. 

– Strajki sierpniowe w 1980 r. były bardzo sprawnie kierowane i organizacyjnie, i programowo. Jaka była w tym rola Wolnych Związków Zawodowych?
J.G.: – Strajki z Sierpnia ’80 były w dużej mierze inspirowane przez działaczy WZZ Wybrzeża. Bezpośrednim impulsem do wybuchu sierpniowych strajków był „Apel o obronę Anny Walentynowicz”. Pracę w Stoczni Gdańskiej zatrzymali trzej młodzi robotnicy, także z WZZ. Andrzej Gwiazda i Janusz Satora kierowali protestem w gdańskim Elmorze. Na czele strajku w Stoczni Gdyńskiej stanął Andrzej Kołodziej. 
A.G.: – Zadawano nam pytanie: jakie metody selekcji stosowaliście, bo wszyscy w WZZ-tach są tacy wspaniali. A gdy przychodził facet i opowiadał coś ciekawego, mówiłem: „Napisz o tym”. A on: „Ale ja jestem tokarzem”. „A ja elektronikiem, mam pisać za ciebie?”. Więc pisał.

A w dalszej części tekstu:

Czy agenci byli dobrze zakonspirowani?Przy tak bliskiej współpracy zespołowej pewne sygnały były szybko dostrzegane... 

Cechą autentycznych wolnych związków zawodowych jest możliwość weryfikacji. Związki zawodowe, w przeciwieństwie do partii politycznych, nie obiecywały gruszek na wierzbie... –  Jak udało się WZZ zdobyć tak duży wpływ na społeczności robotnicze na Wybrzeżu? 

Marksizm został zastąpiony ideologią Friedmana, zgodną z interesami banków i instytucji finansowych (...) Wróci zapotrzebowanie na jedność społeczną, bo wróci zapotrzebowanie na przemysł i inwestycje w przemysł. (...) Nadzieja, że rządy neoliberałów już nie wrócą, pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłośćGwiazdowie o współczesnej Polsce i postępującej dezintegracji społeczeństwa.




#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane