[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Cywilizacja śmieci

Pamiętam, że jako dzieci najlepiej bawiliśmy się w śmietnikach. W latach osiemdziesiątych zabawki były szare i nudne, nie było ich też zbyt wiele, za to na śmietnikach można było znaleźć mnóstwo skarbów, pudełeczka, buteleczki, stare czasopisma. Jeśli ktoś miał ochotę zgłębiać tajniki życia sąsiadów, nie było po temu lepszego miejsca. Co jedzą? Jak się ubierają? Chce im się cerować skarpety, czy wyrzucają dziurawe? Co czytają? Co przysłała im ciotka ze Stanów? Kiedy były u nich imieniny?
/ pixabay.com
Czujecie się nieco zażenowani? Niepotrzebnie. Takie były czasy. W telewizji odbierał tylko jeden kanał (dwójka na Podlasiu słabo, już lepiej kanały radzieckie, tam przynajmniej był Wilk i Zając), na komputery typu „Atari” stać było nielicznych, nie tylko nie było telefonów komórkowych, ale i stacjonarnych było w okolicy dosłownie kilka. To co ludzie mieli robić? Czytali, pili, dorabiali, jak się dało i interesowali się sobą nawzajem. Może to i było wścibstwo, ale większość zostawiała klucze pod wycieraczkami i nikt niczego nie kradł. A jeśli było o kimś wiadomo, że kradnie, to lepiej było dla niego, żeby zmienił miejsce zamieszkania na jakieś takie, w którym wiedza na jego temat nie była jeszcze wystarczająca.

A śmietnik był bardzo, i w różnych zakresach, inspirujący. Niby zwykła wiata z gazobetonu ze stosem śmieci luzem w środku, a latem stadami much nad tym wszystkim. A jednak po niedługich poszukiwaniach można było w tym stosie odnaleźć wszystkie elementy niezbędne do budowy statku kosmicznego. Tak, tak, kopało się w piaskownicy dołek, wykopany piasek służył do budowy konsoli. A w konsolę wtykało się to, co znalazło się na śmietniku, czyli nakrętki od słoików, buteleczki, części od zepsutego radia i patyk, który robił za antenę. Niczego więcej nie potrzebowaliśmy, żeby zwiedzać nieznane rubieże kosmosu.

A teraz? Matko, plastikowe torby na śmieci, żeby niczego nie pobrudzić (jedna z teorii mówi, że przez te torby mamy mniej wróbli, bo zwyczajnie sympatyczne ptaszki, nie bez powodu kręcące się od dawna wokół człowieka, mają przez to gorszy dostęp do jedzenia), plastikowe, prawie hermetyczne kontenery. A na tych kontenerach coraz to inne naklejki ze wskazówkami. Raz oddzielne na papier, oddzielne na plastik i oddzielne na szkło, innym razem jeden na śmieci „suche” (co by to nie miało znaczyć), a inny na szkło, teraz znowu jeden na plastik i metal, jeden na butelki i jeden na szkło. Weź tu się, człowieku, nie pogub. A jeszcze na tym kontenerze na szkło jest napisane, że butelki mają być umyte. Nie wystarczy żeby śmieci były śmieciami, nie wystarczy nawet żeby je segregować według modyfikowanych wciąż rebusów, ale mają być jeszcze umyte, przeproszone i pocałowane na dobranoc. A cała ta nasza segregacja i tak trafia do jednego pojemnika.

Postęp.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (18/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy gorące
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy

Gołoledź i marznące opady sparaliżowały drogi w niemal całej Polsce. IMGW ostrzega przed bardzo trudnymi warunkami do jazdy, a służby apelują o ostrożność po serii groźnych wypadków i kolizji.

Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Cywilizacja śmieci

Pamiętam, że jako dzieci najlepiej bawiliśmy się w śmietnikach. W latach osiemdziesiątych zabawki były szare i nudne, nie było ich też zbyt wiele, za to na śmietnikach można było znaleźć mnóstwo skarbów, pudełeczka, buteleczki, stare czasopisma. Jeśli ktoś miał ochotę zgłębiać tajniki życia sąsiadów, nie było po temu lepszego miejsca. Co jedzą? Jak się ubierają? Chce im się cerować skarpety, czy wyrzucają dziurawe? Co czytają? Co przysłała im ciotka ze Stanów? Kiedy były u nich imieniny?
/ pixabay.com
Czujecie się nieco zażenowani? Niepotrzebnie. Takie były czasy. W telewizji odbierał tylko jeden kanał (dwójka na Podlasiu słabo, już lepiej kanały radzieckie, tam przynajmniej był Wilk i Zając), na komputery typu „Atari” stać było nielicznych, nie tylko nie było telefonów komórkowych, ale i stacjonarnych było w okolicy dosłownie kilka. To co ludzie mieli robić? Czytali, pili, dorabiali, jak się dało i interesowali się sobą nawzajem. Może to i było wścibstwo, ale większość zostawiała klucze pod wycieraczkami i nikt niczego nie kradł. A jeśli było o kimś wiadomo, że kradnie, to lepiej było dla niego, żeby zmienił miejsce zamieszkania na jakieś takie, w którym wiedza na jego temat nie była jeszcze wystarczająca.

A śmietnik był bardzo, i w różnych zakresach, inspirujący. Niby zwykła wiata z gazobetonu ze stosem śmieci luzem w środku, a latem stadami much nad tym wszystkim. A jednak po niedługich poszukiwaniach można było w tym stosie odnaleźć wszystkie elementy niezbędne do budowy statku kosmicznego. Tak, tak, kopało się w piaskownicy dołek, wykopany piasek służył do budowy konsoli. A w konsolę wtykało się to, co znalazło się na śmietniku, czyli nakrętki od słoików, buteleczki, części od zepsutego radia i patyk, który robił za antenę. Niczego więcej nie potrzebowaliśmy, żeby zwiedzać nieznane rubieże kosmosu.

A teraz? Matko, plastikowe torby na śmieci, żeby niczego nie pobrudzić (jedna z teorii mówi, że przez te torby mamy mniej wróbli, bo zwyczajnie sympatyczne ptaszki, nie bez powodu kręcące się od dawna wokół człowieka, mają przez to gorszy dostęp do jedzenia), plastikowe, prawie hermetyczne kontenery. A na tych kontenerach coraz to inne naklejki ze wskazówkami. Raz oddzielne na papier, oddzielne na plastik i oddzielne na szkło, innym razem jeden na śmieci „suche” (co by to nie miało znaczyć), a inny na szkło, teraz znowu jeden na plastik i metal, jeden na butelki i jeden na szkło. Weź tu się, człowieku, nie pogub. A jeszcze na tym kontenerze na szkło jest napisane, że butelki mają być umyte. Nie wystarczy żeby śmieci były śmieciami, nie wystarczy nawet żeby je segregować według modyfikowanych wciąż rebusów, ale mają być jeszcze umyte, przeproszone i pocałowane na dobranoc. A cała ta nasza segregacja i tak trafia do jednego pojemnika.

Postęp.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (18/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane