[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Temu stalinowcowi płacimy 6 tys. złotych emerytury
![[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Temu stalinowcowi płacimy 6 tys. złotych emerytury](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/31124.jpg)
„Pan nie żył w tamtych czasach, pan jest za młody, aby tamte czasy oceniać”
– mówił mi Marian Ryba, kiedy przychodziłem na jego proces przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Tryskał nie tylko zdrowiem, ale dowcipami. Np. takimi, że Polska Rzeczpospolita Ludowa była państwem wolnym i… fajnym. Chociaż dla Ryby na pewno tak.
Ułomne prawo
I choć w stalinizmie Ryba podżegał do wielu zbrodni sądowych, Instytut Pamięci Narodowej oskarżył go tylko o stosowanie bezprawnych aresztów. Takie ułomne mamy w Polsce prawo, które pozwala nawet największych zbrodniarzy stawiać przed sądem tylko wówczas, gdy złamali obowiązujące przepisy. III RP uznaje tym samym komunistyczne prawo za legalne.
I tak pion śledczy IPN oskarżył Mariana Rybę o wspomniane już drobiazgi, czyli niedopełnienie obowiązków. Te formalne uchybienia prokuratorskie skutkowały jednak bezprawnym pozbawieniem wolności 17 działaczy niepodległościowych w latach 1951-1954. I właśnie z tych drobiazgów ułomne polskie prawo wysnuwa wniosek, że Ryba dopuścił się zbrodni komunistycznej, będącej jednocześnie zbrodnią przeciw ludzkości. W ten sposób prokurator IPN Małgorzata Kuźniar-Plota żądała dla stalinowskiego prokuratora kary trzech i pół roku więzienia.
Prokuratura, PZPN, Legia
Z lakonicznych informacji procesowych można było się jedynie dowiedzieć, że R. jest emerytowanym generałem brygady i prawnikiem. W latach 1956-1968 r. był Naczelnym Prokuratorem Wojskowym. Równolegle do kariery wojskowej pracował w Polskim Związku Piłki Nożnej (1960-1978 wiceprezes; 1978-1981 prezes; w 1960 r. został także wiceprezesem CWKS „Legia” Warszawa), a w latach 1981-1986 w Urzędzie Rady Ministrów. W stan spoczynku przeszedł w 1987 r.
Jak Ryba w stanie wojennym
Tymczasem Marian R. to słynny generał Marian Ryba, w stanie wojennym wiceszef Centralnej Komisji do Walki ze Spekulacją oraz przewodniczący Centralnej Komisji Specjalnego Postępowania Porządkowego. 13 grudnia 1981 r. jako specjalny wysłannik tow. gen. Jaruzelskiego poinformował abp Józefa Glempa o zarządzeniach władz. Wcześniej, w latach 1971-1981, w Sztabie Generalnym WP zajmował się „sprawami specjalnymi”, m. in. „problematyką rozbrojenia”. W latach 1969-1970 był w Korei, a w 1973 r. w Wietnamie. Oczywiste należał do PPR, a następnie PZPR.
Żądał najwyższego wymiaru kary
Ryba urodził się w 1919 r. w Sosnowcu. W czasie hitlerowskiej okupacji przebywał w kilku obozach pracy przymusowej w Niemczech. We wrześniu 1945 r. zgłosił się ochotniczo do UB. Po kursach w Centralnej Szkole Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi został funkcjonariuszem UB w tym mieście. W styczniu 1946 r. przeszedł do prokuratury wojskowej, pracując w Katowicach, Warszawie, Łodzi i Bydgoszczy. Jako wyjątkowo dyspozycyjny był wyznaczany (obok np. Feliksa Aspisa, Kazimierza Graffa, Henryka Ligięzy, Czesława Łapińskiego, czy Henryka Szweda) do oskarżania w sprawach politycznych – pisze Joanna Żelazko w książce „Ludowa sprawiedliwość. Skazani przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi 1946-1955): „Zazwyczaj gorliwie wypełniali oni swoje obowiązki, żądając dla oskarżonych wysokich kar. Potwierdzają to sformułowania znajdujące się w stenogramach rozpraw sądowych łódzkiego WSR. Bez długich przemówień, zwięźle, ale stanowczo prokuratorzy wojskowi wnioskowali o „najwyższy wymiar kary”, albo o „surowe i przykładne ukaranie wszystkich oskarżonych”.
Podczas procesu oddziału żołnierzy antykomunistycznego Konspiracyjnego Wojska Polskiego działających na terenie powiatu sieradzkiego, por. Marian Ryba prosił sąd o wymierzenie kary śmierci dla Władysława Ograbka i najwyższy, lub przynajmniej surowy, wymiar kary dla jego sześciu współtowarzyszy. Żołnierz niepodległości Władysław Ograbek ps. „Łokietek” został zamordowany w październiku 1947 r.
Krwawe żniwo
Ryba brał również udział w sesjach wyjazdowych Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie (często pod przewodnictwem krwawego sędziego Mieczysława Widaja). Nawet za drobne przewinienia wymierzano - w trybie doraźnym - drakońskie wyroki, z karą śmierci włącznie. I tak np. 13 stycznia 1947 r. w Ostrowi Mazowieckiej Ryba oskarżał Władysława Kornelewskiego, ps. „Grunt”, „Orlicz”, żołnierza Narodowej Organizacji Wojskowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, oraz jego adiutanta Henryka Olczaka, ps. „Lew” skazanych następnie na karę śmierci. Oprawcy wykonali wyrok już następnego dnia – 14 stycznia 1947 r. o godz. 11.00. W ten sposób nawet stalinowskie „prawo” zostało pogwałcone, bo oskarżonym odebrano możliwość wystąpienia do Bieruta o łaskę.
19 listopada 1951 r. w Staroźrebach Ryba żądał najwyższego wymiaru kary dla Edwarda Szałańskiego, żołnierza NZW. Wyrok wykonano 22 grudnia 1951 r. w więzieniu w Płocku o godzinie 21.50.
Ryba jako Naczelny Prokurator Wojskowy wychowywał też następne pokolenia krwawych prokuratorów. Jego uczniami byli m.in. inni: Józef Chomętowski, Zbigniew Domino, czy Eugenia Kempara.
„Czarna dziura”
„Pierwsze 25 lat mojego życia nazwałem „czarną dziurą”” – zwierzał się „Gazecie Wyborczej” w październiku 2010 r., a dziennikarze periodyku nie drążyli tematu. Dalej Ryba opowiadał, jaka przed wojną w domu była bieda, a jego ciągnęło do wielkiego świata - grał w teatrzyku, śpiewał w chórze, kochał książki, a nade wszystko piłkę nożną. I tak, po latach, trafił do PZPN.
A proces Mariana Ryby został oczywiście umorzony. Na nic zdały się argumenty prokurator IPN, która przekonywała, że jako wykształcony prawnik R. był świadomy zarówno bezprawności swoich działań jak i tego, że były one w okresie stalinowskim powszechne – służyły represjonowaniu przeciwników politycznych.
Tadeusz Płużański